Eeee .. u nas są lepsi .. '' chemicy '' .
Przyprawy!!!!! Cumin mielony, papryczki chili wędzone i inne lokalne.
Też bym postawiła na przyprawy i wódeczkę z kaktusa:)
Do tequili koniecznie Meksykanina ... do 35 lat :DD z zapasem .... fasoli .. ))
Do tequili koniecznie Meksykanina ... do 35 lat :DD z zapasem .... fasoli ..
))
Bez somberero niech się nie pokazuje w ... biurze .
Tak na poważnie jak ma odwagę niech na targ miejscowy wybierze się lub jakiegoś marketu po przyprawy .. Dogada się bez problemu .. Oni chcą sprzedać a koleżanka ma pesos.. a więc udanych zakupów ...
Do tequili koniecznie Meksykanina ... do 35 lat :DD z zapasem .... fasoli ..
))
Proponuję przywieźć parę butelek narodowego alkoholu Meksyku: mezcal i tequila. U nas kupić mezcal to raczej niemożliwe, a tequila (taka prawdziwa z robaczkiem w środku) smakuje zupełnie inaczej.Osobiście, oprócz wymieniomych alkoholi przywiozłam sporo srebrnej biżuterii (bo ja kocham srebro!) i biżuterii z kamieni półszlachetnych (naprawdę bardzo tanie). Ponadto ładne obrazy i mnóstwo przypraw.
Chyba odwrotnie, to właśnie mezcal ma w środku gąsienniczkę, a nie tequila.
Robaczek w niczym nie "poprawia" , ani nie "doprawia" smaku samogonu z niebieskiej agawy, to był jeden z lepszych chwytów marketingowych celowanych tuż po wojnie w amerykańskich konsumentów.
Przywieźć można, choćby w celu konsternacji gości, których podejmie się robaczkiem.
Srebro rzeczywiście tanie, co do obrazów to chyba nie lepiej niż parę lat temu od "Ruskich".
Przepiękne rękodzieła, ale nie na trasach wycieczkowych, niestety!
Ależ ja nie twierdzę, że robaczek "poprawia" smak tequili! Proponuję zakupić ją jako tzw.ciekawostkę.Osobiście przywiozłam kilka buteleczek moim przyjaciółom, u których one stoją nienaruszone, ale mezcal niestety "wyszedł" i nie miał w środku "robaczka".Zdziwiona jestem Pani stanowiskiem w sprawie obrazów. Ponieważ trochę jeżdżę po świecie staram się w każdym kraju "zachaczyć" o galerię i kupić jakiś charakterystyczny dla tego kraju obraz (jakaż to przyjemność spoglądać nawet w tej chwili na ścianę !) . Kupiłam takie obrazy w Indiach, Peru,Maroku,Chinach, Nepalu,Izraelu i Meksyku.W Moskwie i Rostowie,czyli u "Ruskich" też dokonałam takich zakupów i nie są to to bohomazy, o jakich Pani zapewne myśli.To tyle tytułem wyjaśnienia.
Oprócz wspomnianej tequili czy mezcala, suszonych papryk różnego rodzaju od słodkich po ostre proponuję poszukać coś z tamarindo. Może to być sok, albo takie cukierki do żucia, polecam, bo dają niezapomniane wrażenia smakowe. Jest to mieszanka słono-słodko-kwaśna, w Polsce się z tym smakiem nie spotkałam. Można również przywieźć hamak albo ponczo. Meksykanie lubią się targować i można naprawdę tanio u nich kupić, ale należy również pamiętać, że ten ich handel jest ich źródłem utrzymania i za to co zarobią utrzymują swoje rodziny. Jeśli chodzi o słodycze, to raczej mają kiepskie, w tym bijemy ich na głowę. Ja z Meksyku przywiozłam sobie kilka ceramicznych przedmiotów, np. pojemnik na wodę na drewnianym stojaku czy ceramiczne jabłuszka pokryte szklanymi odłamkami. Tego typu przedmiotów było naprawdę cała masa. Oprócz tego przywiozłam sobie dwa obrusy, jeden w meksykańską kratę, a drugi haftowany, trochę biżuterii ręcznie robionej i jakieś ubrania typu koszulki (bawełna świetnej jakości). Na razie tyle sobie przypominam, jakby co, to jeszcze napiszę. Pozdrawiam.
Też myślę, że przede wszystkim przyprawy (wanilia w laskach, albo esencja, epazote, jak jej zasmakuje)
Ale jak ja wybierałam się do Meksyku to moja Dobra Znajoma, która sporo świata zjeździła (myślę, że nie będzie mi miała za złe, jak Ją zacytuję :) ) poradziła mi tak:
"Co ja tam będę pisać, sama zobaczysz te setki przedziwnych owoców.
Taka na przykład guenabàna - wygląda to jak kasztan, smakuje trochę jak gruszka, a w Meksyku robi się z tego lody. Przepyszne!!!!
Albo sapote - miąższ słodki, coś pomiędzy morelą, dynią i mleczkiem skoncentrowanym.
Cytrusów niespotykanych u nas też całe mrowie. Największe wrażenie smakowe zrobiła na mnie lima agria
(mały, okrągły cytrusik z zieloną skórką, zółtym miąższem o smaku bergamotki. Na Jukatanie robią z tego przepyszną
zupe cytrynową.
Skoro już o zupach, to spróbujcie koniecznie sopa seca de fideos (sucha zupa z makaronu), którą je sie posypaną kawałkami
avocado, sera i marynowanymi papryczkami.
Może będziecie mieli okazję spróbować przepyszny chłodnik meksykański (crema de aquacate al téquila) - zupa krem z awokado
z "wkładką" z tequili, posypana ziarenkami granatu.
Zauważysz napewno w wielu potrawach wszechobecny smak jakiegoś zioła. Mnie dopiero po trzech tygodniach udało się
dowiedzieć, że chodzi o EPAZOTE (które w kuchni meksykańskiej jest tym czym koperek w kuchni polskiej).
A do guacamole dodaje się zioło o przedziwnej dla Francuzów nazwie - PIPICHA (co brzmi jak "siusiu kotka" i oczywiście
nic wspólnego z tym zapachem nie ma). Powiedziałabym, że jest z lekka cytrynowe z małą nutka terpentynową ,
no tak mi sie przynajmniej wtedy wydawało.
Z powodów tyleż samo ideologicznych, co i ekonomicznych żywiliśmy się przez cały pobyt w knajpach dla miejscowych,
nikt się ani nie struł, ani nie pochorował, w Meridzie odważyłam się nawet na flaki jukatańskie i nie żalowałam (nawet przepis
dostałam od indiańskiego kucharza). Tyle, że ciągle mi brakuje epazoty.
Vaya con Dios!"
I miała rację :)
Polecam vanilie meksykanska i alkohol tylko raczej uwazac bo mozna zakupic podroby
jesli chodzi o wyroby reczne duza czasc jest z Chin takze tez trzeba uwazac co sie kupuje.
Osobiscie bylismy dwa razy i przywozilismy tylko alkohol poniewaz nie udalo nam sie dostac dobrej vanilii a przyprawy jest bardzo latwo dostac w Usa i to za duzo taniej.
Z Meksyku to najlepiej przywieźć siebie w jednym kawałku.. Meksyk "chlubi" się jedną z największych wskaźników przestępczości na świecie....
..najgorsze owoce z meksyku, Zreszta kolezanka mialaby problem gdyby jakies znaleziono u niej w walizce. Przypomij kolezance zeby wziela wegiel leczniczy bo moga ja spaotkac nieprzyjemnosci zoladkowe....