Znalazłam dziś w internecie taki artykuł:
Niektóre slajdy były dla mnie zaskoczeniem - np. ten o piciu herbaty z cytryną. A może znacie jeszcze inne "grzechy" kulinarne, których nie można popełniać?
Tez sie zdziwilam. Sama dodaje cytryne do herbaty jak jest goraca.
I mieszam czasem ogorek z pomidorem:) Nie wiedzialam, ze nie powinno sie tego robic.
Co do innych ''grzechow'' to na pewno dalabym sol I cukier, ktorych wiekszosc naduzywa. I pewnie zle przechowywanie niektorych produktow np. zup, ktore niektorzy mroza a nie wiedza, ze nie powinno sie ich przechowywac dlugi czas.
Naszym grzechem jest tez jedzenie w biegu, nieregularnie I czesto byleczego. W ten sposob nie tylko zabijamy witaminy ale Ich nie dostarczamy. Za to organism dostaje to, czego nie potrzebuje.
Oj,masz rację.Jedzenie w biegu jest bardzo niezdrowe.Nawet nie wiemy tak naprawdę,co jemy,a na jedzeniu powinno się skupić.Nawet jedzenie przy telewizji nie jest wskazane.No cóż,teoria a praktyka.Jak dla mnie,mogłyby nie istnieć wszelkie bary typu "Mac Donald".Kilka razy weszłam i ..nie znalazłam tam nic dla mnie.Kiedyś,jedyny raz,gdy zjedliśmy z mężem obiad w takim "przydrożnym przybytku pseudo kulinarnym" pozostał olbrzymi niesmak zarówno w ustach,jak i kieszeni.Oj,cóż to znaczy reklama.Jak wielu osobom to imponuje.Jak np" MD" łapie klienta,he,he.Po cóż są np organizowane przyjęcia dla dzieci??Ano po to,żeby je przyzwyczajać do bylejakości,do takich miejsc,do firmy.Nieważne,że byle g...o,ale z "Zachodu".Chyba czas najwyższy wyrosnąć z kompleksów.Mamy świetną kuchnię.
A,pisałaś o soli.Też prawda.Właśnie z powodu nadmiaru soli nie możemy jeść większości wyrobów kupnych.my czujemy jej nadmiar,bo w domu staram się nie nadużywać.Jemy smacznie,nie jałowo,ale używam wielu przypraw ziołowych.Cukier tez jest bardzo szkodliwy.No,ale sztuczne słodziki tez nie są zdrowe.Może już lepiej tylko go ograniczyć,a da się z łatwością.
Witaj Marzenko.Dobrze,że podjęłaś taki temat,mimo że ciągle się o tym mówi,ale nigdy dosyć.Zanim przyjdzie mi coś nowego do głowy,może odniosę się kolejno do poszczególnych slajdów.
Dowcip ze wstępu jest rewelacyjny.Oj,ile pań,czy panów domu podchodzi stereotypowo do większości rzeczy.Wielu chętnie uczy się coś nowego,ale niektórzy są wręcz "niereformowalni",właśnie na zasadzie...bo moja mama.Nikt nie obrazi,ale przyszedł mi na myśl ten popularny przesąd z kiszeniem kapusty.Oj,babciom czy pra....prababciom psuła się,bo miąła stęchliznę w piwniczce lub sionce,a jeśli zakisiła za póżno,to w listopadzie było już za zimno na prawidłowe ukiszenie,no i...do dziś nie kiszą po 1 listopada.,bo im....trupami śmierdzi.To wręcz horror.Zostawmy naszych bliskich w spokoju.Nie mają co robić w zaświatach,tylko nam do kapusty zaglądać?
Dodam,że w naszych klimatycznych warunkach najlepiej kisi się kapusta od pażdziernika (raczej końca) do końca grudnia-najlepiej wcześniej spryzmowana.
No,czekam teraz na...reakcję,strach się bać.
Co do miodu,znane mi było od dawna.Z cytryna,tez już jakiś czas wiem,ale jeszcze się skuszę czasem.
Następnie-solanina.Wiadomo,że jest trująca.Niektórzy jednak zapominają,że także dla zwierząt i karmią takimi ziemniakami czy obierkami zwierzęta.Nie wiem tylko,jak jest z zielonymi pomidorami.Czytałam i to,że szkodzą,jak również,że po kiszeniu solanina ginie.Ten temat jeszcze zgłębię.Lubię zielone kiszone pomidory.
Co do ogórka,zabija podobno witaminy w każdym warzywie,z którym jest podany.No cóż,też lubię sałatkę grecką.Jeśli tu zielony "witaminobójca" zniszczy mi cenne składniki,nadrobię to w inny sposób.Poza tym nie jadam takich zestawów codziennie,tak więc nie będę panikować.
Krojenie warzyw-oczywiście najlepiej jak najpózniej przed jedzeniem.Nigdy,ale to nigdy nie kupiłam żadnych surówek "gotowców",oferowanych w sklepach,zafoliowanych ,na tackach.To samo dotyczy tez pozostawiania np obranych ziemniaków w wodzie,którą po ugotowaniu ich wylewamy razem z witaminą "c",która z ziemniaków wypłynęła sobie...w siną dal.
Warzywa w folii-nigdy nie kupować takich,które sa już "spocone".Folia do warzyw powinna byc perforowana.Jeśli kupiliśmy w innej,wyjąć je lub chociaż otworzyć woreczek,żeby dostało się powietrze.
Kawy do obiadu nie pijam,a o herbacie....nic nie widzę,nic nie słyszę,,bo lubię.
Warzywa-nie każdy wie,że np kalafior czy brokuł smakują też na surowo.Aha,co do brokuła-bardzo często widzę odkrojoną łodygę przy samej róży.To bład.w handlu tak sorzedają,bo najczęściej chodzi o odpowiednia wagę.Ma mieć 500 gram,to reszta idzie pod nóż,a szkoda.W łodydze jest więcej witamin i składników mineralnych niż w samej róży.Poza tym jest bardzo smaczna.Trzeba tylko ją obrać z łykowatej skóry.Na surowo smakuje jak kalarepka.Co do kalafiora-te wczesnowiosenne lepiej przycinać jak najbliżej róży,bo kumulują zbyt dużo niepożądanych związków w łodydze.No cóż,jak koniecznie chcemy nowalijek "pędzonych" chemią,to tak mamy.
Mięso..rozmrażanie w lodówce jest nie tylko bezpieczne,ale też pozwoli zaoszczędzić trochę energii.Obniża temperaturę w lodówce,tym samym włącza się rzadziej.
Oliwa do smażenia,faktycznie szkoda,bo droga.Jednak jest jeszcze inna strona medalu.W sklepach jest w sprzedaży oliwa bodajże już z "setnego" tłoczenia,często w cenie promocyjnej.Widziałam ją wielokrotnie np w Tesco-litrowa,w puszce.To jest niezła oliwa do smażenia,ale na surowo tylko namiastka oliwy,bo nie ma prawie żadnej wartości Ludzie kupują i używają do sałatek,bo nie wiedza nic o niej.Pewnie,ze się nie otrują,ale to nie jest sałatkowa.
Ha,gnijące jabłuszka itp.No,nie wiem,czy się odzywać.Przecież to taki sam temat jak ta pleśniejąca kiszona kapusta,na której temat nie tak dawno rozgorzał spór na WŻ.Chyba to już nawet niezła wojenka była.Zasada ta sama-nie tylko to jest zepsute,co widzimy,ale całość zaatakowana pleśnią.To samo dotyczy i innych warzyw czy owoców.
Ryby...jakiś czas temu oglądałam program,w którym radzono jeść raczej ryby krótko żyjące (zwłaszcza jeśli chodzi o karmienie dzieci),gdyż one nie zdążą wchłonąć tylu szkodliwych substancji niż np tuńczyk.To jest sensowne.No,i lepiej swieże niż "zapuszkowane"
No cóż,na razie tylko "odniosłam się " do artykułu.
Teraz jest zapotrzebowanie na witaminę C.Mamy jej wiele w kiszonkach,zielonej pietruszce,dzikiej róży,nawet w ziemniakach,bo jemy ich sporo.Ogólna zalecana dieta warzywna o..jak najbardziej kolorowo na talerzu.
Ha,jeśli ktos to przeczyta i nie uśnie z nudów,gratuluję.
przeczytałam... nie zasnęłam, (bardzo ciekawie piszesz)... no i podziw że Ci się chciało tyle pisać
Renatko,lubię pisać,chociaż wolę ręcznie.Natomiast dzisiaj...piszę po części z lenistwa.Odwlekam chwilę,kiedy muszę ruszyć do...zadań domowych i to w tempie prawie ekspresowym.Na razie..cichosza,bo dopiero woda się grzeje w centralnym,to mam wymówkę.No,a póżniej...praca,do 22.00.
Jolu, podziwiam Twoją wiedzę i trochę Ci jej zazdroszczę;-) Zgadzam się też z Tobą, że jedzenie w pośpiechu, byle czego, jest bardzo niezdrowe. W ten sposób powoli rujnujemy sobie zdrowie.. Warto dbać o to jak i co się je, bo podobno jesteśmy tym co jemy ;-)
Jolka na ministra zdrowia i zdrowej żywności .. Kto za ? .... bo ja mam obie łapki w górze !!!!
Oj,dziewczyny,oj,gdzie mi tam.Ale że mi humor poprawiłyście,to dzięki.
Zgadzam się ze wszystkim, ale nigdy nie pomyślałam, że rozmrażanie mięsa w lodówce ma również aspekt ekologiczny i oszczędnościowy (!!!) choć to przecież logiczne!!!
Co do ogórka, nie zabija on wszystkich witamin, a jedynie witaminę C o ile się orientuję.
Czytałam o tym artykuł w jakiejś gazecie ok rok temu i od tamtej pory raczej go pomijam... chyba, że tak jak piszesz chodzi o sałatkę grecką;););) (na mizerię też się czasem skuszę, bo synek uwielbia...;)
Ważne jest przede wszystkim by nie podawać ogórka do surówek obiadowych, bo nie dość, że blokuje wchłanianie owej witaminy C, czy też ją niszczy, to mamy dodatkowe straty, bo organizm bez witaminy C nie przyswoi żelaza zawartego w mięsie...
I to tyle w ramach dodatku od mojej skromnej osoby
Co do ogórka, nie zabija on
wszystkich witamin, a jedynie witaminę C o ile się orientuję.
Masz rację, po prostu przeczytałam w poście Jolki i "zabija witaminy, w każdym warzywie z którym jest podany" i chciałam to uściślić:):):)
Tak,masz rację,to o witaminę C chodzi,już tak pisałam bez korekty,bo widmo kuchenne mnie straszyło.
Odkąd tylko pamiętam, wczesną wiosną , zawsze w piwnicy , zaczęły kiełkować ziemniaki, babci nawet do głowy nie przyszło żeby je wyrzucić.Przed ugotowaniem, kiełki się dokładnie obrywało, obierało się grubiej ziemniaki i gotowało, nikt nie miał żadnych dolegliwości żołądkowych.Rolnicy którzy sprzedają na wiosnę ziemniaki , też obrywają kiełki i jadą z ziemniakami na handel, jakby tak każdy wyrzucał, to by z torbami poszedł.
Co do herbaty z cytryną , też jestem zszokowana , od zawsze pijemy herbatę z cytryną, pamiętam jak byłam mała i nie było cytryny w domu, to babcia zakwaszała lekko herbatę kwaskiem cytrynowym, nikt się nie zastanawiał, czy było to zdrowe , czy nie.Co do miodu, nigdy za nim nie przepadałam w herbacie, więc go sobie daruję;)
Ogórka z pomidorem, cebulą i pomidorem, też bardzo lubię nie zamierzam z tego rezygnować:)
Ha, tak doczytałam i przypomniało mi się o tej cytrynie nieszczęsnej... tak, to przecież też logiczne -w wysokiej temperaturze część witamin ginie.. Dodaję ją do gorącej herbaty, bo lubię i już...
A poza tym używam cytryny do wody mineralnej, używam też do doprawiania sałatek i tu chyba tych strat nie ma więc nie ma co rozpaczać:):):)
Dopisano 13-10-23 15:42:43:
A o tym glinie to dla mnie zupełna nowość...
I nigdy bym nie pomyślała, że pomidory z twarogiem są szkodliwe!!! A tak uwielbiam... pajda chleba, plaster twarogu i na to pyszny pomidorek z cebulką... och... :(
Oczywiście że są najlepsze, nie ma się co przejmować, od zawsze się tak jadało i jadać będzie:)
Herbata z cytryną może powodować Alzheimera bo zawarty w herbacie aluminium łączy się z kwasem z cytryny i tworzy cytrynian glinu, który odkłada się w mózgu i sprzyja rozwijaniu się Alzheimera.
No co Ty, nie powiesz:)Ja parzę herbatę w dzbanku, jak się zaparzy, wyjmuję torebki z dzbanka, dodaję cukier, na końcu dodaję sok, z wyciśniętej cytryny.
Dlatego ja przestałam robić herbatę z cytryną tylko wodę z cytryną i miodem. Dość ciepłą ale nie wrzącą by nie zniszczyć właściwości cytryny i miodu.
As, zerknij co napisałam pod pozycją nr 19.
Widziałam i też myślałam, że jest tak jak piszesz. Rzadko pijemy z herbatą a częściej z wodą.
Daria,właśnie chodzi o pędy i zielone ziemniaki,Takie trafiają się i wśród świeżo kopanych.I w pędach,i w zielonych jest solanina.Nie chodzi o wyrzucanie całych ziemniaków.
A lekko zielone ziemniaki? Wyrzucacie czy odkrawacie ile się da, a reszta się nie przejmujecie?
Odkrawam,bo nawet i kurom można zagotować.Jak już z prawie cały zielony,to nie bawię się.
Solanina jest trująca również dla kur.
Jednak nie popadam w paranoję, jak się czasem trafi jeden czy dwa troszkę zielone tez wrzucam do kurzego gara. Dla nas nie gotuję tych zazielenionych.
MamoAZK, mam dużo wątpliwości w temacie szkodliwości herbaty z cytryną. Może Cię zainteresuje ten artykuł: http://biomist.pl/chemia/artykuly/czy-herbata-z-cytryna-jest-szkodliwa-czyli-jak-nam-robia-wode-z-mozgu/3612
Jest dość obszerny, ale zarazem bardzo ciekawie i przystępnie napisany.
Dla wszystkich, którzy nie maja czasu lub ochoty na długie czytanie cytat stanowiący sedno wywodów:
"...Jeśli zaparzymy herbatę i potem po wyjęciu torebki użyjemy cytryny, to nasz organizm przyjmie taką samą ilość glinu jak gdybyśmy nie użyli cytryny, bo kwas cytrynowy rozpuszcza glin zawarty w liściach i powoduje jego przechodzenie do naparu. Przypominam, że do czystej wody glin z liści herbaty prawie nie przechodzi. A co się stanie, jeśli do parzonej akurat herbaty dodamy soku z cytryny lub innego kwaśnego soku? Wtedy kwas zacznie wypłukiwać glin z liści herbaty i ilość glinu w herbacie wielokrotnie wzrośnie. I w tylko w tym przypadku herbata staje się niezdrowa. Przypominam, że kwaśnych rzeczy (np. kapuśniaku, kompotu z rabarbaru itp.) nie należy przyrządzać w aluminiowych garnkach, niegdyś tak popularnych, gdyż podobnie jak z liści herbaty, powoli rozpuszcza się sam garnek w kwasie zawartym w potrawie."
Jak łatwo z tego wywnioskować "diabeł tkwi w szczegółach". Szkoda, że tak często natrafiamy na informacje, które są ogólnikowe i tym samym wprowadzają nas w błąd.
Co do reszty informacji zawartch w artykule...staram się wcielać je w życie. Raz mi to wychodzi lepiej, raz gorzej, ale chyba warto je stosować.
Bardzo ciekawa informacja Smakosiu Nie znam nikogo, kto parzyłby herbatę ekspresową z plasterkiem cytryny w środku. Ja w ogóle nie używam ekspresówek, tylko parzę osobno esencję w czajniczku, rozumiem, że Alzheimer mi nie grozi (przynajmniej nie od tego :D)
Jeszcze jeden dowód i powód,żeby interesować się nowościami,ale nie poprzestawać na lakonicznych informacjach.
Janeczka,kury dostają to,co zostaje po odkrojeniu.Toż to wcześniej sama pisałam,że szkodzi i zwierzętom.Jeśli cały lub prawie cały ziemniak jest zielony,wtedy nie kroję,tylko go wyrzucam.
A to co za cuda??Podpięłam się do Janeczki.Chochlik z samego rana?