Oj, ten mój synek, już mi ręce opadają i pomysłów brak, co by tu wykombinować, żeby zjadł. Z zup zjadał do tej pory trzy - rosół, pomidorową i krem z brokułów. Chciałabym rozszerzyć nieco ten spis, a nic mi nie przychodzi do głowy, przejrzałam przepisy i jakoś nic nie wpadło mi w oko. Może pomożecie jakimś sprawdzonym, który lubią Wasze dzieci?
moje dzieci lubią żurek (może być na króliku) solo i moczą w nim chleb i bułki ...
Niestety, żurek odpada - nie tknie kijem.
a może wspólne gotowanie - jarzynowa (do wyboru do koloru) na jakimś mięsie z ryżem i potem blenderem ją ?
a po co blenderem? Dzieci maja gryźć i żuć
ja nie używam, ale może czasem na początku aby się przyzwyczaić do smaku ... dzieci świetnie sobie dają radę z gryzieniem i żuciem, szczególnie dla ich rozwoju jest to mocno wskazane ... też jestem przeciwnikiem menu dla dzieci, nigdy się tak w mojej rodzinie nie gotowało i nie będzie się gotować, menu dla dzieci to wymysł marketingowy aby przyciągnąć całe rodziny do restauracji i szczególnie fast foodów, a już numer z zabawką mnie zawsze wyprowadza z równowagi ... moje dzieci mają wspaniałą pediatrę, która zawsze powtarza, że jeżeli dziecko ma wszystkie wyniki w normie i rozwija się prawidłowo - to jak nic nie zje cały dzień (oczywiście nie licząc przekąsek, batoników i słodkich napojów, soczków) to mu się nic nie stanie, wydaje mi się że jeżeli tylko czas pozwala to ważniejsze są wspólne posiłki ...
Nie wiem ile lat mają Twoje dzieci, ale dlaczego nie gotujesz tego co dla siebie i rodziny tylko musisz mieć coś specjalnego dla dzieci. Nie jedzą zup niech nie jedzą. Przy tym krótki wykładzik, że nic innego do jedzenia w domu nie będzie i nie dostaną przekąsek i słodyczy. Tymczasem Ty z mężem zajadaj się zupą ze smakiem. Nie rozumiem takiego cudowania, dziecko będzie głodne zje. Co dawałaś dziecku do jedzenia jak miało 6 mc i roczek? Nagle nie je, nigdy nie jadł? Jak jest problem to trzeba iść do lekarza są jakieś lekarstwa pobudzające apatyt. Takie nie jedzenie to jest czasem wina rodziców z przewagą matek, które wydziwiają i starają się przygotowywać mimry z mamrami jak dziecko czegoś nie chce to szybciutko maszerują do garów i przygotowują coś innego.Jak to nic nie przychodzi Ci do głowy, a w domu co gotujesz?
Nie jadacie: ogórkowej, pomidorowe, kalafiorowej, krupniku, barszczu czerwonego, botwinki, zupy z kapusta białą itd. Gotuj normalnie to co jadłaś w swoim domu to co lubicie z mężem i nie potrzebujesz żadnych specjalnych przepisów, aby wykarmić dzieci, jak nie zmienisz podejścia do odżywiania dzieci to żadne przepisy i sztab dobrych WZ-owych ciotek klotek ( które uwielbiam) nie pomogą.
Cała kwintesencja problemu i jego rozwiązania, ujęta w Twojej wypowiedzi
Amen Agusiu :) myślałam, że tylko moje myśli takie "nieuczesane" :)
Nie wiem ile lat mają Twoje dzieci, ale dlaczego nie gotujesz tego co dla
siebie i rodziny tylko musisz mieć coś specjalnego dla dzieci. Nie jedzą
zup niech nie jedzą. Przy tym krótki wykładzik, że nic innego do
jedzenia w domu nie będzie i nie dostaną przekąsek i słodyczy.
Tymczasem Ty z mężem zajadaj się zupą ze smakiem. Nie rozumiem takiego
cudowania, dziecko będzie głodne zje. Co dawałaś dziecku do jedzenia jak
miało 6 mc i roczek? Nagle nie je, nigdy nie jadł? Jak jest problem to
trzeba iść do lekarza są jakieś lekarstwa pobudzające apatyt. Takie nie
jedzenie to jest czasem wina rodziców z przewagą matek, które
wydziwiają i starają się przygotowywać mimry z mamrami jak dziecko czegoś
nie chce to szybciutko maszerują do garów i przygotowują coś
innego.Jak to nic nie przychodzi Ci do głowy, a w domu co gotujesz? Nie
jadacie: ogórkowej, pomidorowe, kalafiorowej, krupniku, barszczu
czerwonego, botwinki, zupy z kapusta białą itd. Gotuj normalnie to co
jadłaś w swoim domu to co lubicie z mężem i nie potrzebujesz żadnych
specjalnych przepisów, aby wykarmić dzieci, jak nie zmienisz
podejścia do odżywiania dzieci to żadne przepisy i sztab dobrych WZ-owych
ciotek klotek ( które uwielbiam) nie pomogą.
Jak wyżej!! Jeżeli dziecko jest zdrowe i nie ma żadnych przeciwwskazań w odżywianiu , powinno jeść to co dorośli , można ograniczyć potrawy smażone
Moje dzieci właśnie tak były karmione :). Wszystko to co my z małymi wyjątkami i mniej przyprawione. Nigdy z tego powodu nie było problemu. A w ramach urozmaicenia polecam zupę w paski . Wszyscy ją baaardzo lubią. Tylko w Twoim wypadku pomiń kostkę rosołową i zrób wywar mięsny. http://wielkiezarcie.com/recipe59793.html
Gdybym tak robiła mały nie jadłby nic i przez tydzień. Są problemy z jego jedzeniem, spowodowane jest to wieloma czynnikami, o których pisać nie będę, dziecko jest pod opieką Kliniki Pediatrii, Żywienia i Chorób Metabolicznych w Centrum Zdrowia Dziecka, ostatni pobyt w szpitalu w kwietniu. Na razie przerwa w leczeniu, następny pobyt w wakacje. Osobne gotowanie to nie mój wymysł i wynik rozpieszczenia dziecka - nie chciałam o tym pisać, ale zostałam zmuszona. Chciałam tylko prosić o przepis na fajne zupki, akurat z tym co napisałyście zgadzam się w stu procentach.
Trzeba było od tego zacząć, być może wspólnie wpadlibyśmy na różne pomysły, a tak wyszłaś trochę na nadopiekuńczą mamuśkę która skacze z łyżeczką zupki nad dzieckiem niejadkiem (bez urazy oczywiście) Teraz sprawa wygląda już zupełnie inaczej. Napisz może czego syn nie może/nie powinien jesć a napewno pomysły sie pojawią. A synkowi życzę zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!
Jakoś nie widziałam w żadnym twoim temacie pytania o konkretne diety. Jest pod opieką Kliniki? No to pewnie sugerują konkretne diety pod kątem schorzenia. A ty wciąż, w każdym wątku prosisz o przepisy "bo grymasi i nie chce jeść"? Mamy za ciebie wymyślić, co wolno jeść twojemu dziecku, czy co zechce zjeść twoje dziecko? Będzie łatwiej, jeśli sprecyzujesz.
Mnie się wydaje, że taka klinika to powinna mieć jakiś specjalistów dietetyków, którzy powinni doradzić a chyba nawet rozpisać takiemu dzieciątku dietę, która będzie dla niego optymalna, żeby wszystko przebiegało tak jak należy, jeżeli są to choroby metaboliczne to samemu chyba nie można eksperymentować co można a co nie ... ale ja się na tym nie znam
Ależ dobrze ci się wydaje! Dlatego, co najmniej, dziwią mnie kolejne wątki.
grunt to żeby trafili z dietą i żeby było wiadomo z czego można przygotować posiłki, a później to już jedynie chyba inwencja twórcza rodziców, jak taki posiłek przemycić ... jeżeli faktycznie dziecko nie chce jeść przez tydzień ... bo to już chyba jedynie pozajelitowo ... wiem że chyba w przepisach Wkn są takie fajne pomysły na różne takie obrazki i "stworki" z produktów żywnościowych ...
Syn nie jest uczulony na nic, może jeść wszystko. Nie oczekuję, że ktoś będzie mi wymyślał diety, daleka jestem od tego, chodziło mi o zwykłą pomoc w znalezieniu przepisu na smaczną zupę. Nie pisałam od początku o problemach syna, bo nie lubię rozpisywać się o moich kłopotach,z trudem mi to przychodzi. Trochę przykro mi, że tak wyszło i wątek poszedł w złym kierunku. Bardzo przepraszam.
"Syn nie jest uczulony na nic, może jeść wszystko" ale "są problemy z jego jedzeniem, spowodowane jest to wieloma czynnikami, o których pisać nie będę, dziecko jest pod opieką Kliniki"... i "osobne gotowanie to nie mój wymysł i wynik rozpieszczenia dziecka". Sama sobie zaprzeczasz! Może jeść wszystko ale osobne gotowanie to nie twój wymysł? Następny wątek "Co mój syn zjadłby na deser?" Nutri-drinki proponuję, wcale nie złośliwie.
Wiesz nie chciałam, żeby to poszło w ta stronę tylko jestem pewna, że znasz przepisy na smaczne zupy i nie potrzebujesz pomocy. :) Troszkę trzeba wrzucić na luz, bo inaczej zwariujesz dziewczyno! :) Gotuj to co gotujesz jeśli dzieci mają problemy zdrowotne to czego byś im nie podała nawet na złotej tacy to i tak nie zjedzą, są jak piszesz pod opieką lekarzy. Gotuj to co gotujesz zajadajcie się z meąem ze smakiem i przy stole głośno, ale żeby to było naturalne zachwycajcie sie jakie te buraczki smaczne, a jakie zdrowe itd. Nawet jak dzieci są chore to tu trzeba trafić do głowy też, nie myślałaś o psychologu dla siebie i dla dzieci. Myślę, żeby to było pomocne Czy możesz napisać ile dzieci mają lat? trudno coś doradzić jak nie wiadmo do jakiej grupy wiekowej mają być te zupki.
Abidiasz najwidoczniej lubi sobie utrudniać życie. W jednym ze swoich wątków o karmieniu rodzinki napisała przecież, że "musi" gotować dla każdego osobno. Mąż nie je "tego" a "tamtego" nie tknie,a dziecko" to w ogóle" a ja to warzywolubna a mięsko "fe". Każdy jak sobie pościeli, tak się wyśpi.
Tak to jest z tymi młodymi mamami:) Ja nie rozumiem, gdyby takie dogadzanie najbliższym sprawiało jej przyjemność to pal sześć, ale widać że dziewczyna ma z tym problem.
Gdy moje dzieci z karmienia piersią przeszły na posiłki takie jak my, gotowałam to samo co dla nas. Jak nie miały jeszcze pełnego uzębienia gniotłam im ziemniaki widelcem i bardzo drobniutko kroiłam mięso. Później jedyna różnica na talerzu w posiłkach dla nich była taka, że zawsze wkrajałam im trochę mięsa do zupy. Nidy nie przejmowałam się tym, że ktoś z rodziny czegoś nie je. Jak wyszłam za maż za mojego męża to on nie jadł pod żadną postacią sałaty. Nie przejmowałam się tym ( ja uwielbiam sałatę). Robiłam sałatę do obiadu, a on mógł sobie zawsze przynieść ogórki kiszone ze spiżarni. Nigdy nie zmuszałam jego, ani kogokolwiek do jedzenia. Kiedyś spróbował sałaty i powiedział- Dobre ! i teraz zajada się sałatą pod każdą postacią. Moje dzieci nie jedzą niektórych surówek do obiadu szczególnie córka ( ma 14 lat) nie przejmuję się tym, ani nie robię z tego problemu. Nie przygotowuję czegoś innego tylko dlatego, że nie lubi np białej kapusty. Dostaje ziemniaki i mięso. Pozwalam im, nie lubić i nie jeść są dni, że np nie smakuje im ( dzieciom) żurek, a innego zajadają po kilka talerzy, każdy ma swój dzień i smak. W zasadzie jedzą poza tymi surówkami prawie wszytko. Córka nie jada surowych ogórków, a syn np nie lubi pomidorów. Kto by się tam tym przejmował. Przyjdzie taki dzień, że będą jeść, a jak nie to trudno, nie umrą od tego.
Gdy dzieci były malutkie dużo rozmawialiśmy ( teraz też ) o budowie i funkcjonowaniu organizmu, oddychaniu, odżywianiu, po co jemy, o właściwościach odżywczych produktów, witaminach. Tłumaczyłam im np. że burak ma takie i takie witaminy i są nam potrzebne do życia bo... oglądaliśmy buraka jak rośnie ,a i w ogrodzie sadziliśmy wspólnie większą część warzyw. Była to normalna nauka dzieci.
Jedzenie to coś naturalnego, musi człowiekowi sprawiać przyjemność ,wspólnie przygotowywaliśmy i czasem teraz też to robimy posiłki i wspólnie jedliśmy. Do dziś pilnuję,kiedy mam wolne od pracy dni żebyśmy jedli wspólnie, no ale każdy z nas jest inny. Ja tam za przeproszeniem w " d"miałam, że mąż nie je tego czy tamtego. Nie je niech nie je, nie pasuje to może sobie sam przygotować to co mu pasuje i już. Chyba bym pier.. dostała jakbym miała dla każdego z osobna gotować.
Zastanawia mnie czy dzieci addidasz mają normalną dawkę ruchu, bo jak dzieciaki wyganiają się cały dzień po dworze to zajadają wszytko jak leci :)
Ja mam trochę inaczej. :) Są potrawy, które lubi tylko jedna osoba w rodzinie, dodatkowo najczęściej jestem to ja. W związku z tym robię ją tylko dla siebie, reszta dostaje inny obiad. Nie zmusze nikogo do jedzenia wątróbki drobiowej, skoro tylko ja lubię. Młoda nie znosi cebuli, ok, po wymieszaniu pomidorów z jogurtem jej porcję odkładam i dodaję cebulkę. Najmłodsza nie je surówek? ok, zawsze jej choć trochę nałożę, może kiedyś się skusi, je wystarczająco dużo owoców. Druga Młoda nie zje niczego, co ma choć odrobinę widocznego tłuszczu, ok, wybiorę taki kawałek, by nie prychała na talerzem. Cholery bym dostała, gdyby mi zaczęły grzebać w jedzeniu i wybierać , co im się podoba, co nie. A ta osoba, która danej potrawy nie lubi i nie chce jeść dostaje obowiązkowe "zastępcze danie" czyli jajko sadzone. :)
Ja też mam jakieś tam potrawy, które tylko ja lubię np. zupę szczawiową, którą robię tylko dla siebie, wtedy reszta je tylko drugie. Sałatki stawiam na stole i każdy sobie bierze jak chce. Przypomniałaś mi, że moje dzieci też wątróbki nie jedzą wtedy też coś mam coś dla nich. Wiesz to, że dzieci nie lubią tłuszczyku na wędlinie to jest normalne. Przejdzie im :), ale czegoś takiego poza wątróbką jak zastępcze dania u mnie nie ma, wszystkie mięsiwa zjadają :)
Czegoś tu nie rozumiem, skoro prosisz o przepisy na zupki i nie ma żadnych przeciwskawskazań zdrowotnych ( nie piszesz jakie to mają być zuki na jakie choroby itd) to dlaczego nie możesz gotować normalnych zup ? Nie rozumiem mam wrażenie, że troszkę utrudniasz sobie życie.