Tak... leżę w łóżku i jęczę (nie, nie z powodów romantycznych, nie miałabym chyba jak pisać... ). Mogłabym dodać, że cierpię, ale aż tak źle nie jest, bo piję cynamonową kawę i pożeram wielki kawał sernika (M. uznał, że trzeba mnie podtuczyć, moja napawająca mnie dumą masa ciała 45,5kg jakoś mi się nie podoba...)
Aaaa, no tak, leżę, bo moje Małe Słoniątko, czyli Tuśka zmiażdżyła mi palec u stopy. Za karę razem z Miśką gotują zupę, podejrzewam, że gorszą karę będę miała ja, bo będę musiała to zjeść...
Cierpicie ze mną? Wszelkie trunki i leki na niestrawność po "pysznej" zupie mile widziane! :D
To nie tak, że nie wierzę w zdolności kulinarne Młodych, ja je po prostu znam. Sernika nie oddam, bo się tuczę.
Posuń się.. Kochana ... chwilę odsapnę ( lewa strona wolna? ) . Zakupki w deszczu na rowerze mają swój urok . Co prawda parkowałam pod ogromną lipą ale przy marketach drzew i wiat brak , ścierałam krople z siodełka i dalej gnałam . Mój dobry humor poprawiała wizja , mojej mokrej pupki , jeśli zsiądę z roweru i wejdą do następnego sklepu ( pani pawian ) .
Na cierpienia wszelakie jak mawiał mój Tatko - mancholję , zapraszam na zupkę wiśniową ( sama zrywałam z drzewka ) i ... pierożki leniuszki jak ulał pasują do NAS ... prawdaż ?
Jakby co to po 18 godz . jedziemy na wieś . Drożdżówki ze śliwami pod altanką oplecionym winem ( ale bez % ) i w akompaniamencie kropli deszczu z widokiem na łany pszeniczne .. Pasuje ? Cierpienie minie jak ręką odjął ...!
:D Na Megi zawsze można liczyć! Ubawiłam się przednio (Pani Pawian!!!) o zupka wiśniowa! Mmmm lubię, oj bardzo lubię ale to wszystko znaczy, że niedługo M. nie będzie na "kościstą" musiał narzekać! :D
Ja mogę poczęstować cię pierogami ruskimi
Pragnę zabrać głos w kwestii formalnej...Czy mogłabyś rozwinąć temat tych "powodów romantycznych", (czyżby chodziło o czytanie romansów)?
Bahusie, czy ty nie wiesz jaki dziś dzień mamy... w kwestii romantycznej?! :D (znaczy, żeby nie było, z przyczyn obiektywnych łapana za nic nie jestem...)
znając mnie już trochę... O CO TY MNIE PODEJRZEWASZ?! O czytanie romansów?! W łóżku?! Jestem zbulwersowana!!!! :D
Poczęstowałabym pączkami z piekarnika, ale wyszły fatalne - chyba gorzej od wspomnianej zupy, więc nie chcę zaszkodzić cierpiącej. To może ku pokrzepieniu:
Posuń się. Do jedzenia nic nie dostaniesz, bo u mnie urlop więc każdy je to, co zdoła upolować. Mamusia nie gotuje. Ale poleżymy, poczytamy, pies przy łóżku w formie dywaniku. :)
Bahati przynoszę kosz owoców byłam w sklepie kupiłam arbuza zimniutki jak lodowiec, nektarynki i brzoskwinie. Do koszyka dokładam piwko o smaku grejpfrutowym. Zasiadam koło Ciebie na kanapie i podmucham Ci tego palucha. Do wesela się zagoi :)
Oj bidulko, to Ci się dostało , mam nadzieję że zupa była zjadliwa a paluszek już nie boli? Przytulam i siadam z lampką zimnego winka :)
Bahati ! Ku pokrzepieniu ducha i ciała .... Wszystko z mojego ogródka ,kwiatolki moje towarzyszki kuchennych wyczynów... wszelakich ( dzisiaj ... holenderskie ciasto , czyli niskie '' depresyjne '' ze śliwami . Ale co tam lukrem pomarze i jak ...marzenie )))
A na patelni '' Danie Brigitt ''
Megusia, zaleć też do Dorotki, bo "ciężko jej dziś na duszy"...
Dodatkowo z balkonu macham bukietem do dorotyibasi .
że jakie? czyje to danie?? ja chcę przepis!!
Ty słuchasz M.? Nie wierzę! Niech sie od wagi odchrzani, bo łatwiej i ponoć przyjemniej jest z kościstymi romantyzm uprawiać.... Potem będzie żałować jak Cie utuczy! Paluszek sie zagoi, wykorzystaj, że możesz poleżeć bykiem. A zupka .... już pewnie po zupce. Tylko boje się, że jej nie przezyłać, bo nic nie piszesz. Straszne! Ale jakby co to niech Ci Młode kubek owoców uszykują na kolejny posiłek. Ty będziesz szczęśliwa, one się nie poparzą, a następny dzień będzie lepszy. A tak na marginesie ja paluszka zbitego nie mam, ale chętnie bym się obok Ciebie połozyła z butelczyna nalewki z czerwonej porzeczki.
Napisz proszę szczegóły jaką zupę zrobiły dziewczyny: co w niej było i jak smakowała?
Lekko przesolona. Pływały w niej marchew, fasolka szparagowa, por, natka pietruszki, ziemniaki, ostra papryczka i kasza. Z litrem wody do popicia dało się zjeść. :D Jak na debiut całej trójki (Najmłodza wszystko myła, Najstarsza kroiła, Średnia obierała) to wyszło przyzwoicie. :) Polecenie było proste: tam lodówka, tu garnek, powodzenia.
Ja to wogóle Matka Polka Cierpiętnica jestem... I charakterek mam, dość powiedzieć: wybuchowy. Lekko. No i ciamajda też ze mnie, znaczy raz w roku latem MUSZĘ, po prostu muszę ku uciesze ludności lokalnej wypierdzielić się z fikołkami w powietrzu i wylądować z hukiem na zadzie lub, jak tym razem, na kolanach przed jakimś Bogu ducha winnym przechodniem, który próbował, bardzo mocno próbował nie ryknąć śmiechem. Mniejsza...
Wczoraj pokłóciłam się z M. to znaczy ja się kłóciłam, on jak bernardyn patrzył z góry na ujadającego ratlerka... kilka talerzy sie odkupi, cóż i kubek. Bywa, że mi rzeczy z rąk o ścianę wypaść potrafią, no niezdara jak nic.
Rano dziś Ryśka postanowiła, że powiedzenie "głową muru nie przebijesz" należy sprawdzić. Wygląda jak sinoczoły jednorożec... ja mam sine kolana... wstydzę się wyjść z dzieckiem na ulicę. :D
Babcia całe życie mi powtarzała, że nie wolno śmiać się z cudzego nieszczęścia ale coż poradzę, że spłakałam się czytając Twój wpis. Jedyna rada, taka na "tu i teraz" to Ty wskakuj w długie portki a Ryśka niech przywdzieje jakiś twarzowy kapelusz z wielgachnym rondem...talerze się odkupi, no chyba że to jakaś rodowa zastawa była ;)
Spodnie długie przywdziałam, dzieciory dla pewności wszystkie w domu zostawiłam, z niańką pt "xbox360", dobra, niedroga opiekunka, polecam każdemu, byle nie za często korzystać z jej usług, a już z kontem Gold... dzieci nie ma!!! :D
W razie konieczności kapelusz się sprawdza, wiem testowałam na swoim potomstwie tylko trzeba dość mocno na oczy naciągać o o rozmiar większy kupić, żeby się guz zmieścił.
A co do leżenia w łóżku i powodów "romantycznych" to jako bobra znaleźć nie mogę....! Ale to może i dobrze, że go ktoś czasem użyje bo się strasznie zaniedbał ostatnio...
Jutro, ekipo WZ, bardzo proszę trzymać kciuki, bo Wasza Kochana Bahati szykuje się na wojnę. Jak nie na argumenty to na pięści. O wynikach wojny, która jednak już za długo trwa, doniosę niebawem. Ale jak coś... będzie na Was, że nie trzymaliście kciuków i pozytywnej energii nie wysyłaliście, by nas wspierać!!! :D
A tak poważnie... pomyślcie jeśli możecie, jutro o nas przez chwilkę, bo czeka nas ciężki dzień. Pewnie kilka kolejnych też, więc bardzo, bardzo proszę o wsparcie...
Okna miałam czyscic-poczekają sobie....obiad miałam zrobic-moze zrobie w miedzyczasie..kciuki trzymam-mam wytłumaczenie:)
Calym serduchem wspieram i kciuki trzymam !!!!!!!!!!!!!!
Jeszcze nie dziękuję ale bardzo mi miło, że nas wspieracie! Jesteście KOCHANI!!! :)