Które zupy jecie z chlebem, a które zupy jecie bez chleba? Może żadnej zupy nie jecie z chlebem lub innym pieczywem? Jak to jest u Was?
My jadamy wszystkie zupy z chlebem oprócz rosołu. Nie jadamy wcale zup owocowych.
Jak pracowałam w fabryce to jeden mężczyzna w zakładowej stołówce jadł rosół z chlebem. Słyszałam, że tak jada się w Rosji.
Lubie bardzo chleb ... ale nie do wszystkiego dojadam . ))
Żur , kapuśniak ( słodki czy kwaśny ) grochowa , fasolowa , ogórkowa .. pieczywo wjeżdża na stół . Kto ma ochotę .W zasadzie jest to symboliczna pajdka do wkładki mięsnej .
Barszcz ( czerwony , czysty czy zabielany ) zupy owocowe lub rosół, pomidorowa, zupy-kremy nie podaję pieczywa .
Smak dzieciństwa rosół i .. parę ziemniaków z boku na talerzu ( tak babcia jadała ) nadmieniam nie pochodziła ze wschodu. Chyba bieda , brak mąki lub jajka do makaronu tak babunie w dzieciństwie nauczyło.
U mnie podobnie, też jada się takie zupy jak podajesz, i jeszcze flaki oraz gulaszową również z chlebem lub bułką. :-)
Chyba flaczki zjadłabym z chlebem albo ogórkową. Resztę bez pieczywa. Poza tym wszystkie zupy muszą być klarowne, zero śmietan itp.
Moja babcia pochodzila z Wilna i jadla wszystko z chlebem, Mama juz nie miala tego zwyczaju.Babcia po wypiciu "kielonka" wachala chleb..............niczym nie popijala.
U nas roznie to bywa, sa zupy do ktorych chetnie jemy chleb lub bulke..........flaki,ogorkowa,grochowka. Natomiast do rosolu, barszczu ( z puree), chlodnika,porowej czy pomidorowej chleba nie jemy.Jesli zupy sa z ryzem, zupy krem,czy z kluseczkami chleb jest zbedny.
Typowo rosyjskie!))) To wąchanie chleba po wódce)) Ja nigdy wódki z kieliszka nie pije, bo mnie piecze za bardzo! Jesli już to w drinkach.Ale mysle, że to ma jakiś sens, tylko nie wiem jaki)) z dzieciństwa pamiętam ciekawszy sposób-warmiński- picia wódki. Mnie jeszcze wtedy nie było wolno to tylko patrzyłam. Tam wódka wjeżdżała po obiedzie. I też bez zagrychy, każdy kielonek wychylał))
Ale zobacz, jakie to mocne kobiety musiały być, tak rąbnąć kieliszek wódki(albo i samogonu)) i tylko chleb powąchac potem. O rety! Ja bym od razu, natychmiast miała konsultacje indywidualną z kibelkiem po czymś takim, a one bez mrugnięcia okiem!
Tak, masz racje to byly mocne, zywotne i bardzo robotne kobiety.Przezyla moja Mame.......to byla tragedia stracic jedyne dziecko, a mimo to zyla 96 lat.
Ja miałam sporo znajomych, sąsiadów z Wileńszczyzny.Zawsze mnie dziwiło, że oni przecież takie ciężkie zycie mieli, biedę po prostu, wojny, a dożywali prawie wszyscy do 100lat. Jedli tłusto, alkohol mocny, ale bez przesady, z umiarem i takie zdrowie mieli! sporo przepisów od nich podpatrzyłam, takich innych, niż u nas w centrali.
A ja właśnie przymierzam się do takiego zestawu .. :kielonek i ... chyba przekąska. Wąchanie chleba chyba nie wystarczy. Nie bedę drinkami żołądka '' zalewała '' jak już to coś konkretnego i w ''belgijce '' wszystkie kalorie i % spalę ...
a mnie wódka bez rozrzedzenia piecze)))Poza tym, jak to nazywają znawcy tematu-mam potem tzw kaca-kopę) Czyli kibelek okupuję co najmniej godzinę)) To uważam na ten trunek i ostrożnie używam)))
Nie jem chleba do zupy. Wystarczy mi że w zupie jest ryż, makaron czy ziemniaki
Ja mam podobnie. Nie jem chleba do zupy, po co zapychac żołądek.
Dokładnie.W Rosji do każdej zupy, a jest bardzo popularne danie-podaje się chleb . To chyba zostało im w obyczajach z czasów wojennych, kiedy jedzenia brakowało. Zupa była podstawą, do tego chleb, żeby sie najeść tylko zupą. Mnie najbardziej tam dziwiło, że ziemniaki jadło sie nawet na sniadanie)) To nastepne kultowe rosyjskie danie- kartoszka żariennaja. Smaczne! Chleb do zupy też przeważnie ciemny, taki inny niż u nas. Mnie tam najbardziej brakowało polskiego chleba. Bo tam jest albo biały, jak bułka, albo czarny. Nie ma takiego, jak w Polsce-szarego.Zresztą nie tylko w Rosji takiego nie ma.
Ja osobiście i unas w rodzinie nie jadało się chleba do zupy. Wg mnie on jest takim zapychaczem do zupy. Smak zupy gubi się w smaku chleba. Wyjątkiem chyba jest tzw "wodzionka" śląska. Niestety nigdy jej nie jadłam.
Czyli dlatego u nas jada się wszystkie zupy z chlebem bo do Ukrainy mam ok 50 km. Jak jeździłam na kolonie to też zawsze do zupy był chleb. W restauracji też do zupy dają chleb lub pytają czy dać.
To taka ich tradycja. Ale zobacz np Francuzi- oni też do każdego dania buły(bagietki) jedzą. Nasz tradycja polska jest trochę inna i chyba wymieszana bardzo, bo przez Polskę przez wieki przewalały się rózne wojska, wojny, repatriacje i ludzie podpatrywali, zapozyczali wpływy przygraniczne są w diecie.
Zestaw megi
Do tego dodałabym ogórkową. Podaję chleb symbolicznie, na talerzyku. Kto chce, ten bierze. Sama akurat nie biorę. Nie z powodów dietetycznych, tylko zwyczajnie nie lubię. Zawsze w zupie jest jakaś wkładka (ryż, kasza, ziemniaki, makaron itp.), więc talerzyk z chlebem jest tak całkiem-tylko-niejako-przy okazji , żeby ktoś, kto jest u nas na obiedzie nie musiał się krępować i prosić o chleb do rosołu z makaronem. Jeśli tak mu smakuje, to gość nasz pan... Bez krempacji.
U mnie podobnie chleb do zupy grochowej, flaków i zalewajki z wkładką mięsno- kiełbasianą. No i gołąbki (bo gdzieś czytałam wątek)... albo z ziemniakami albo z chlebem zjadamy
U mnie z chlebem je się biały barszcz, szczawiową i botwinkę. Czyli te zupy, które u mnie w domu serwuje się z ziemniakami podanymi na osobnym talerzu. Oczywiście wtedy, kiedy nie ugotuję ziemniaków. No i flaki też z chlebkiem.
Natomiast mam kolegę, który do każdej zupy je chleb z masłem. Do rosołu też. :)
U mnie chleba do zupy raczej się nie jada. Wyjątek, to taki że akurat nie mamy nic na 2 danie. Ja lubię do żurku, ogórkowej i jarzynowej. Dzieci czasem też jedzą .ale oni sobie chleb wrzucają do talerza w zupie. Rosołu, barszczu z chlebem nie jadamy :)
Ja należę do tych którzy albo zupę albo chleb jedzą.
Jedynym daniem do którego wcinam suchą pajdę jest bigos.
Za to tak jak u megi,rosół jadło się często w poniedziałek z ziemniakami pokrojonymi w talarki-pychaaaaa
U mnie chleb do zupy jada wyłącznie małżonek,wyjątkiem jest rosół,który je z makaronem i pomidorowa,której w ogóle nie jada.Natomiast ja jem zupy bez chleba a rosół uwielbiam z ziemniakami chociaż nikt z mojej rodziny nie pochodzi ze wschodu.Myślę,że to bieda przyczyniła się do takiego jedzenia zupy bo wtedy jest ona bardziej treściwa i może nie być drugiego dania.
Moja mama uważała, że całe ziemniaki są dobre do rosołu wieprzowego. Do drobiowego lub mieszanego makaron. Ja nie robię czysto wieprzowego więc podaje z makaronem, chociaż z ziemniakami tez by mi smakował. Bardzo lubiłam rosół z wędzonki (nie wiem czy można to nazwać rosłem) i do tego całe ziemniaki.
Uwielbiam rosół z ziemniakami, ale wołowy lub drobiowo-wołowy, bo w życiu nie jadłam rosołu gotowanego na wieprzowinie. I zawsze wzbudzałam tym zdziwienie w miejscu innym niż mój dom rodzinny. Wolę taki niż z makaronem, ale ze względów zdrowotnych częściej jem z makaronem... albo z ryżem.
Rosół z ziemniakami, tak!!!!! Mniam.... Koniecznie z dużymi ich kawałkami i jeszcze większą ilością pieprzu mielonego. Już wiem, co będę jadła w niedzielę. Sama, bo rodzinka tego nie poważa
Się nic a nic nie znają na tym, co dobre!!! :)
Dokładnie! Proste dzioby ze wsi, i tyle. Aaaa i się mi przypomniało: niech w tym rosole jeszcze kawałek pora ugotowanego pływa. Kawałeczek, kawalątek choć!
... i zaśliniłam ekran...
Dziś gotuję krupnik na małym kawalątku mięsa więc żeby się "dopchać" zjem go z chlebem:)
Jeśli zupa ma mi wystarczyć na dłużej - czyli drugiego dania nie widać nawet na horyzoncie - to zawsze jem z chlebem własnego wypieku (ciemny i pożywny) niezależnie od rodzaju zupy (nawet chłodnik mi się zdarzyło zjeść z chlebem). Dla mnie grunt to zjeść i nie być głodnym za pół godziny, a tak u mnie jest jeśli zupa nie ma porządnej wkładki mięsnej i węglowodanowej.
No to mnie uspokoiłaś bo u nas jak jest zupa to nie ma drugiego dania i musi obiad starczyć do kolacji.
Zatem tym bardziej chleb wskazany. Jeśli ja planuję tylko zupę na obiad to musi być mega gęsta, pożywna (żurek z ziemniakami, kiełbasą i jajkiem, fasolowa z mięsem, gęsty krupnik na pęczaku też z jakimś mięsiwem choćby z kości czy z udek) i zawsze z chlebem.
Też gotuję zupy gęste, treściwe i aromatyczne, bo uważam, że wtedy wszyscy będą syci. :-)
między obiadem a kolację jest tyle godzin, że chyba jeszcze jeden posiłek się mieści... czy u was nie?
Od 30 lat nie jadam kolacji, obiad jadalam ok.17-tej po pracy i zadowolona jestem ze swojej figury.
Sama jem ogólnie dość nieregularnie, dziś zjem śniadanie, jutro kolację np, bo obiad jadłam wczoraj. :) Natomiast dzieci karmię wg schematu : śniadanie, II śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja. II śniadanie i podwieczorek to najczęściej owoc, warzywo.
Zupy w moim rodzinnym domu były tak gęste, że chleb już nie był potrzebny. Wyjątkiem były flaczki. A w moim domku zupy są bardzo rzadko i raczej bez chleba, czasem z groszkiem (kupowanym) lub grzankami (z bułki/pieczywa tostowego). W ogóle chleba jemy coraz mniej, a kupujemy tak jak dawniej i w efekcie kury sąsiadów mają sporo suchej karmy w prezencie od nas (nie potrafiłabym wyrzucić chleba na śmietnik).
Tez preferuje grzanki, ale tylko do tzw. zup krem.
Z chlebem jemy fasolkę po bretońsku, flaczki,do grochówki daję grzanki ( chleb świeży jeśli ich nie ma) Uwielbiamy leczo z białym pieczywem posmarowanym masłem, pycha:)
Chleb jeszcze do bigosu . Nie jemy chleba do zup.
Paręnaście lat temu, mąż "dopychał" się chlebem , np do zupy jarzynowej , ziemniaczanej czy krupniku, teraz mu przeszło:)
Ale rosół z ziemniakami bardzo lubi, szczególnie taki wołowo drobiowy.
Makusiu, dla nas ziemniaki do rosolu ........to tak jak whiskey z cola..........profanacja! Coz kazdy ma inne tradycje i smaki.
Co do smaków zgadzam się, co do tradycji nie bardzo. My wszyscy jemy rosół z makaronem<koniecznie cieniutkie nitki lub domowy najlepiej> a mój syn z ziemniakami. Chleba do zup nie jadamy, ale ja leczo, flaki i bigos nie uważam za zupy, tylko bardziej dania jednogarnkowe, to pewnie dlatego.
Pisałąm juz w innym watku i doszlam do wniosku ze chyba kazda zupe w ktorej sa ziemniaki moge zjesc z pieczywem, zupy z makaronem, ryzem chyba nie zjadlabym z chlebem, natomiast krupnik juz tak.
A rosol (mam w kazda niedziele) do obiadu jadam z makaronem, natomiast popolduniem / wieczorem bardzo lubie zjesc drugi raz ale juz w makaronem i ziemniakami oraz duza iloscia pieprzu mielonego, tez tak ktos jada? (zwyczaj przywiozlam z okolic Wielunia :)
Ja z chlebem jadam tylko takie zupy jak: ogórkowa (czasami), krupnik- zawsze i ostatnio strogonow, pierwszy raz w życiu robiłam:)