|
|
Święte słowa! Muszę się nauczyć "okładać szklankę". Raz po raz, mąż mnie spłukuje wiadrem zimnej wody, bym ochłonęła od problemów innych ludzi. Rzeczywiście, jestem jak sparaliżowana, nie mogę o niczym innym myśleć..a świata nie naprawię. Jestem w stanie wysłuchać, pomóc słowem, czynem ale nie mogę decydować za innych.Nie mam takiego prawa.
Odtąd będę pamiętać o odkładaniu szklanki. Przynajmniej spróbuję. Dziękuję.
Wcale nie jest to takie proste odstawić szklankę w odpowiednim momencie, znam to z autopsji
Niektórym pomaga rozbicie szklanki (ciskając nią o ścianę lub strącając na podłogę - mniejsze straty, nie trzeba odnawiać ściany), ale to potrafią tylko cholerycy (szczęściarze).
Wyczytałam kiedyś w jednej z "babskich gazet", jak babcia pocieszała zgnębioną wnuczkę: jeżeli smutek odbiera ci radość życia, to zrób coś, co tą radość przywróci i kazała jej odnowić stare, drewniane krzesło... Wnuczka umęczona ciężką pracą fizyczną i pochłonięta dobieraniem farb i lakieru do drewna zapomniała o swoich smutkach. A kiedy spojrzała na efekt swojej pracy, była znów szczęśliwą kobietą ...
Morał dla mnie: wypełniaj czas na maksa zajęciami, z których możesz czerpać radość, a smutki będą cię omijać z daleka, albo przynajmniej nie będą zbyt długo zalegać w twojej głowie. Pozdrawiam. Szczerze mówiąc nie cierpię "szklanek"
często wypełnia je diablik-złodziejaszek, który czyha na nasze duszyczki, zwłaszcza te dobre i czyste. Naiwne i proste, ale chyba prawdziwe.
Miałabym pytanie do p. profesora '' Gdzie odstawić szklankę, aby nie pamiętać, że miałam ją w ręce nawet przez minutę .. Oj nie da się zapomnieć nie da .. No w każdym bądź razie nie tak łatwo ))) .
Może zamienić szklankę, na ładną filiżankę :))
I to jest bardzo dobra koncepcja a ja ...uwielbiam filiżanki
. Dziękuję Mario za podpowiedź ))
Filiżanka nawet najładniejsza też moze się zrobić ciężka:(
Im dłużej się zastanawiam nad życiem, tym bardziej dochodzę do wniosku, że najlżej mają ci, którzy potrafią żyć "tu i teraz". Bez roztrząsania przeszłości, która już minęła (i z którą nic się już nie da zrobić ;-)) i bez martwienia się o przyszłość, która może wyglądać całkiem inaczej niż nasze o niej wyobrażenia....
To chyba jest właśnie odłożenie szklanki ;-) Ale wcale niełatwe ;-)
Chyba masz troche filozoficzne podejscie do zycia.To nie takie proste zapomniec o przeszlosci, zyjesz z Kims ponad 30 lat..........i nagle dziura !
No wiem, że to nie takie proste.. Ale chodzi raczej o to, żeby nie trzymać w sobie np. urazy, bo to bardzo człowieka obciąża.. Takie buddyjskie podejście do życia ;-) A z drugiej strony chodzi o to, żeby "nie kręcić" sobie w głowie filmów na przyszłość, bo w ten sposób buduje się w sobie np. strach czy obawę, że coś się wydarzy.
I tu sie z Toba zgadzam.Najgorszy jest "strach" ..............ten koszmar potrafi zycie przewrocic do gory nogami.Najgorsze jest to, ze nie masz alternatywy, nie pomaga " odstawienie szklanki", to siedzi w czlowieku i jest sie bezsilnym.A bezsilnosc to nastepna zaraza.
Ale właśnie człowiek ma alternatywę, bo sposób myślenia zależy od nas samych. Może zainteresuje CIę blog o zmianie przekonań - wg mnie bardzo ciekawy: http://zmienprzekonania.blogspot.com/2014/03/abc-uwaga-ta-lekcja-jest-najwazniejsza.html