Kilka razy próbowałam zrobić kapustę kiszoną domową. W większej ilości nie za bardzo mi się udawało))) Pleśniała olera! Ale taka po dwóch dniach była najlepsza!!!Taka jakby małosolna! Do sałatek- pyyyycha!!! To poszłam po rozum do głowy i jak już robię, to male ilości. W końcu kiszoną kapustę można zrobić i małym garnku, słoju. Wtedy nie ma szans, że coś będzie nie tak przy dluższym przechowywaniu)) A smak- bomba! Słyszałam też o przygotowywaniu takiej kapusty z dodatkiem kwasku cytrynowego, czy nawet octu. Wtedy jest gotowa po dwóch godzinach, wystarczy, że lekko zmięknie. Myślę jednak,że taka jak twoja- jest najpyszniejsza!
majoliko, a Ty z tego przepisu robiłaś czy z jakiegoś innego?
Ja robiłam z takiego powszechnie znanego przepisu na kapustę kiszoną. I taka kapusta zanim ukiśnie na dobre, po dwóch, trzech dniach kiszenia jest akurat taka jakby małosolna)) Taka mi najbardziej smakowała.Jest w smaku delikatnie- kwaskowa. Na surówki nadaje się znakomicie. Mój błąd w kiszeniu kapusty to było zbyt słabe ubicie- w konsekwencji za mało było soku, stąd pleśnienie z czasem. Ale kilka dni ta kapusta wytrzymywała. Dlatego robiłam juz potem tylko małe ilości. Pozdrawiam.
a. (2015-01-04 13:57)
Zrobiłam 1, niestety robiłam z pamięci i marchewka niestety została potraktowana tarką, w dodatku 12 godzin minie mi o 1:30 w nocy, trudno, najwyżej przebiję z godzinkę, dwie wcześniej, mże coś z tego wyjdzie...