Aaahaa...Hej Marylko nie smuc sie! Juz sie wszystko wyjasnilo.
Witajcie..
widzę, że temat się rozwinął... ja jajko wybijam do "starej rozkompletowanej tzn..pozostałej z kompletu" filiżanki.... i delikatnie świeżutkie jajko zanurzam wraz z filiżanką w gotującej się zalewie... Tak uczono nas na zajęciach z dietetyki w Liceum Medycznym Pielęgniarstwa... Pozdrawiam...
Można też tak! Anglicy toto wymyślili do gotowania jajek na parze! Jakoś wolę tradycyjnie choć
jaja wychodzą ekstra! Myślę że luckystar napisała o czymś podobnym do tego patentu.
No właśnie. Z workiem nic nie wyszło. Będę próbować metody Teresy ewentualnie pójdę za radą saburga. Dzięki.
aha, i informacjami od Janka. Bardzo merci.
Kiedyś widziałam w tv jak gotowano jajka w koszulkach i wrzucano jajko na wrzątek , który mocno zakręcono łyżką - zrobił się wir - w środek tego wira wrzucano jajko i to powodowało, że nie robiły się frędzelki z białka.