Gorąco polecam! To łatwiejsze niż się wydaje. Ja pamiętam, że w moim dzieciństwie wiele było zamieszania wokół " pyzów", gdy je robiła moja mama . W dorosłym życiu okazało się, że to wcale nie jest taka " czarna magia" . Z czasem wyrobiłam własną technikę ich robienia i okazało się, że idzie to zrobić czysto i sprawnie bez większego bałaganu ( a i w zadawalającej ilości oczywiście). Mam nadzieję, że moja technika się przyda i będzie pomocna.
Szczerzę zachęcam . Zrobisz je raz a będziesz robić je już zawsze
P.S. Ja do parowania klusek używam zwykłego garnka do parowania warzyw, a zanim weszłam w posiadanie takiego " sprzętu", używałam zwykłego garnka, na który kładłam metalowy durszlak i całość przykrywałam pokrywką. Świetnie zdawało to egzamin. Polecam.
Polecam zajrzeć do mojego podobnego przepisu pod adresem: http://www.wielkiezarcie.com/recipe86714.html
Chciałam bardzo serdecznie podziękować Corin za ten przepis:pyzy na parze. Wypróbowałam wiele przepisów i nigdy nic nie wychodziło.Zrobiłam wszystko, jak w przepisie:czas wyrabiania, produkty dokładnie odmieżone i pyzy wyszły doskonale.Ucieszyłam się sukcesem, którego bez Corin, by nie było. Z tej porcji wyszły 32 pyzy, które spałaszowały moje dzieci z bitą śmietaną, masłem, cukrem, dżemem. Dzięki- to mnie uskrzydliło. Pozdrawiam
Cieszę się Twoim sukcesem :) steniu1010. Pozdrawiam.
wyszły świetne, a robiłam pierwszy raz sama!
Ciasto było dość klejące, ale i bardzo miękkie i 'napompowane' powietrzem, więc kluchy wyrosły świetnie!
Gotowałam w parowarze (polecam ten sposób, na raz mi weszło na 3 poziomy ok 12-15 klusek) i podałam z masłem i cukrem.
Przepis dodałam do ulubionych i na pewno będę do niego często wracać. Dzięki!!
mieszkam od kilku lat w FR ale smaczek na pyzy na parze pozostaje a ten przepis mi przypomnial PL - rewelacja! MERCI
Zrobiłam dzisiaj te kluseczki z połowy porcji i muszę powiedzieć, że wyszły bardzo smaczne :) Dziękuję bardzo za przepis :)
Buchty
catalinkasia12 (2012-07-30 22:57)
aż mi ślinka leci, strasznie dawno temu pomagałam mamie lub cioci, której przepis zawsze używałyśmy, ale sama w dorosłym zyciu nigdy nie spróbowałam. Chyba polecę i kupię pieluchę tetrowa, bo pamiętam, że na niej gotowałyśmy kluchy, pozdrawiamz Krakowa