Dziękuję za wiadomość, - smacznego justi28 ! Pozdrawiam serdecznie !!!
Ja rosół przyrządzam identycznie jak w przepisie - mariateresa - jest pyszny, klarowny... polecam wszystkim
Pozdrowienia dla Tatusia - święta prawda - w rosole muszą być większe i mniejsze kostki.
Dla mnie też pachnący rosół , to obiadowe " numer jeden."
Również pozdrawiam serdecznie !
moim zdaniem bez sensu tyle pracy , miesa zeby dodac jeszce az dwie ksotki rosolowe
Masz prawo sądzić wpaula, że rosół ten jest czasochłonny i składników w nim zbyt ( ? ) dużo. Płukanie mięsa, - faktycznie zajęło mi parę min. i duuużo wody. No i " zawinąć " te kostki szpikowe - 5 min. Dalej gotuje się już samo - jak każdy rosół. Tak duży gar wymaga " trochę wkładu " ( zazwyczaj dla dwojga gotuję mniej ) - ale nic się nie zmarnuje, co niebawem pokażę w oddzielnym przepisie. Cielęce kostki i ziarenka smaku - wiem - mają licznych wrogów, ale nie ma tu soli. Taki już ten rosól.....
Miło i świątecznie Ciebie pozdrawiam !!!
Witam! Wykorzystałam raczej pomysł, niz przepis (kura rosołowa, włoszczyzna). Muszę przyznać, że taki rosołek jest o niebo lepszy, nie pływają w nim żadne farfocle, klarowność świetna, smak nie do pobicia itd.. Zaznaczę również, że nie dodawałam kostek rosołowych ani maggi- według mnie były zbędne. Następnym razem skorzystam z przepisu dokładnie i wiem, ze się nie rozczaruję. Dziękuję i pozdrawiam!
Miło mi barszcza i dziękuję za wiadomość. Też marzy mi się rosół na kurce z podwórka..... Choć rosół z mięsa mieszanego z pewnością Cię nie zawiedzie. Maggi to ostatnio w kuchni wcale nie mam, a kostki cielęce - tak dodałam jak moja znajoma
ale konieczne oczywiście nie są. Milutko Ciebie pozdrawiam !!!
Korzystałam z pomysłu na rosół, teraz wykorzystałam przepis. Kości szpikowe, zdobyte z trudem, zostały zamrożone w większej ilości (poporcjowane), bo innego rosołu robić nie będę! Chylę czoła przed Tobą, dziękuję bardzo!
Dziękuję barszcza, to bardzo miłe co napisałaś, choć za wielki to komplement - za rosołek raptem.
Smakuje mi każdy rosół - gdyż jest to od zawsze moja zupa nr. 1 - ale też przyzwyczaiłam się już do tego i pozostaję mu wierna choć posłuchałam rad zawartych w komentarzach i ostatnio dałam mniej " chemii " - znaczy nie dodalam kostek cielęcych, ale ziarenek smaku jednak troszkę tak...
Pozdrawiam Ciebie najmilej !!
postanowilam zrobic ten rosolek, maz chory wiec nie ma rady rosol najlepszy na najwieksze dolegliwosci,sprobowalam nowej metody aczkolwiek moj jest podobny do sposobu tego...ale jednak inny .... nie dodawalam kosci szpikowych z braku posiadania, ale dodalam czosnek wolowe,kura, cebulka z lupinka.. i reszta skladnikow jak w przepisie.. noi czekam na efekt!!! zapach juz czuje w domu niesamowity...
harry2 i enika65 - otrzymałam dziś na swoją pocztę Wasze komentarze - i choć tu na stronie ich nie widze, odpowiadam Wam razem.
Eniko - dziękuję za miłe słowa, - harry2 nie jest bez racji - cos tam do tego zlewu wylewam. Moi drodzy - kocham wszystkie rosoły świata. I moje śp. Babcia, i Mama, i do niedawna ja - gotowałyśmy rosół tradycyjnie, gdy zaczynał wrzeć - stało się ze sitkiem i zbierało szymowiny. Ile w nich było białka - nieważne, uważam że szumowiny zebrać trzeba, choć nie wszyscy to robią. I już w kuchni pachniało rosołem.
Wytłumacz mi proszę harry jedną rzecz - serio ! bo tego nie wiem. Mięso na rosół ( wg tego przepisu ) zalewam niewielką ilością wody ( tyle, by było przykryte ) i na największym palniku bardzo szybko się zagotuje - i tak pogotuje się minutkę. Wylewam. Pluczę kawałki b. długo - aż do czystej wody. Skąd w kuchni ten - przepraszam - smród ? Okno trzeba otworzyc - a garnek w środku oblepiony " czymś takim "......... że zdjęcie - choć zrobiłam, nie nadawało się do wstawienia, bo odbierało apetyt.. Garnek trzeba potraktować drucikiem. Nie rozumiem tego - przecież przy zbieraniu szumowin nic nie śmierdzi - a w tym przypadku strasznie ! Przekonaj się kiedyś harry - obiecuję, że rosół będzie Ci smakował, a jeśli w Twoim organiżmie będzie trochę mniej białka, nadrobisz czym innym. Powiększ proszę przedostatnie zdjęcie - w garnku jest esensjonalny, klarowny, prawie pomarańczowy rosół - jak z " przedwojennej " kury. Może ciut zabarwiła go łuska od cebulki, - ale cóż ta 1 łuska na tyle wody ?
Powtarzam raz jeszcze - każdy rosół na naszych stronach jest wspaniały. Ale ja od pewnego czasu robię jak wyżej. Dziękuję za komentarz - uwagi a nawet krytyka mile widziane. Serdecznie Was pozdrawiam - eniko i harry !!!
mariotereso, to były komentarze pod Twoim artykułem na temat rosołu, dlatego nie ma ich pod przepisem:) A rosół - mistrzostwo świata
Mariotereso- ludowa mądrość głosi, że rosół to najlepszy środek na wzmocnienie dla rekonwalescentów, niektórzy twierdzą, że rosół pomaga dojść do siebie przy chorobach płuc i uporczywym kaszlu.
Więc wszystkie jego składniki są ważne. A mycie garów?. To niestety efekt uboczny i konieczny. A zapach (po pewnym czasie znika) - nawet miłość nie zawsze jest słodka i nie zawsze pięknie pachnie. Podejrzewam, że jakość mięsa ma wpływ na zapach.
Więc proponuję poprawić wentylację w kuchni. Wierzę Ci, że dobrze smakuje - ja jednak jestem tradycjonalistą i mimo, że próbowałem już wielu smaków rosołu w różnych kuchniach upieram się, że najwartościowsze wylałaś. Klarowność i kolor też można uzyskać przez odpowiednie składniki. To tyle moich mądrości.
Harry2 - no proszę Cię - nie bądź taki zasadniczy i daruj mi marnotrawstwo tej odrobiny białka ! Wyrównuję to sobie w innych produktach. Ale po kolei :
- mycie gara nie wchodzi w sam przepis i nie sprawia mi to trudności, - nadmieniłam tylko, że po wylaniu całej zawartości do zlewu, ścianki są oblepione czymś bardzo nieapetycznym - co trzeba potraktować drucikiem. No niestety, zapach przyjemny przy tej operacji nie jest, mimo że wentylacja w kuchni działa dobrze.
Harry - taki jest przepis na ten rosół - taki mi zasmakował ( bardzo ! ) podzieliłam się nim z Użytkownikami strony, ma on też sporo pozytywnych komentarzy - i zostawmy go już takim jakim jest. Bo to, że rosół z kilku gatunków mięsa jest przesmaczny, - to chyba nie zaprzeczysz ? Bardzo szanuję Twoje uwagi, są ważne i serdecznie za nie dziękuję. Ale - od pewnego czasu, nasze podniebienia raczy inny rosół, jak to mówią starsi -
" przedwojenny ". To dopiero jest niebo !.
Znalazłam takie miejsce, gdzie kurczak przez swoje krótkie życie ma okazję oglądać niebo i słońce, oraz dziobać sobie " smakołyki " na podwórku. Wyceniony jest 3 x drożej od swojego kolegi ze supermarketu, ale jest swojej ceny wart.
Zebrałam sitkiem tylko pierwsze szumowinki, do zlewu nie poszło nic, oprócz całego kurczaka żadnego innego mięsa, dużo włoszczyzny, sól i kilka ziarenek pieprzu - koniec. Podczas konsumpcji przy stole była cisza......
Bardzo serdecznie Ciebie pozdrawiam - i raz jeszcze dziękuję za opinię.
przygotowanie tego rosołu wygląda bajecznie, ale nie rozumiem wylewania wody z pierwszego gotowania - czy nie wylewa się wtedy jakichś potrzebnych składników odżywczych???
i do tego te ziarenka...hm - przecież dodając te wszystkie warzywa i przyprawy - rosołek jest lepszy, pyszny - zdrowszy, że aż chcę się tańczyć na widok takiego rosołku
a po dodaniu kostki rosołowej, ziarenek, maggi to wszystko smakuje tak samo.
ale tak poza tym to każdy robi rosół taki jak lubi i w sumie nic mi do tego...
ja jednak nigdy się nie przekonam do tej chemii.
Z tym rosolem Ziero bylo tak - u znajomej bylam swiadkiem gotowania duzego gara rosolu i pierwszy raz widzialam wylewanie szumowin i plukanie miesa - ale koncowy efekt "powalil mnie " - i zaraz kupilam potrzebne produkty, zrobilam w domu identyczna powtorke, dzielac sie z Wami przepisem, bo faktycznie jest on esensjonalny, aromatyczny - przesmaczny. Co do Twoich uwag, tak masz racje, niektore dodatki - przy tak bogatym "wkladzie " - sa juz zbyteczne. Nigdy nie dodaje do rosolu maggi ( nawet nie mam w domu ) . Dwie kostki rosolowe cielece dodalam tak od siebie - byc moze w miejsce 30 dkg zoladkow ktorych wtedy nie dostalam ? Przewaznie kostek nie dodaje. A ta lyzeczka ziarenek smaku ? Prawda - jest tam dodatek chemii, ale widzisz na fotkach gabaryty gara - a w nim ziarenek jedna lyzeczka. Ziero - ile Mendelejewa bylo na moim talerzu ? (chyba nie chcialabym wiedziec, ile chemii zjadlam dzisiaj w parowce na sniadanie ). A z tym wylewaniem.... nie wydaje mi sie Ziero, ze po 1 minucie gotowania wylalam wiele bezcennych skladnikow. W ub. tygodniu na forum ( kuchenne porady ) ukazal sie nowy watek - jak gotowac klarowny rosol. I tez kilka dziewczyn pisze, ze pierwsze szumowiny odlewa. Slysze teraz, ze duzo gospodyn tak robi - tez moja rodzina od dawna, o czym wcale nie wiedzialam.
Masz na mysli wylewanie bialka z szumowinami ? Ziero droga - albo ja je wylalam albo zebralam sitkiem - no trudno, nie lubie tych ciemnych szumowin z wolowiny. A to bialeczko organizm dostanie pod inna postacia - i bilans sie wyrowna.
Rozpisalam sie, ale na zakonczenie Ziero - tak jak w szkole niecierpialam chemii, tak nie dominuje ona w mojej szafce z przyprawami. Ale zyje z takim.....leciutenkim przymruzeniem oka - bo w XXI wieku inaczej sie nie da.
Dziekuje za uwagi w komentarzu ktore cenie sobie bardzo i milutko pozdrawiam !
Rosół pyszny i super klarowny. Powywracał trochę moje pojęcie o gotowaniu rosołu Zrezygnowałam z podrobów i kości na rzecz kurzyny i szpondru. Bulion cielęcy dodałam jeden i doprawiłam rosół solą i świeżo zmielonym pieprzem. Jeszcze bedę eksperymentować z mięsem i proporcjami. Piąteczka za przepis.
Takimi experymentami to dojdziesz do absolutnej perfekcji smaku. Kiedys ( a moze i jeszcze teraz ? ) najwykwintniejszym rosolem byl z indyka - oj, nie na byle okazje taki sie gotowalo..... Moja Mama do rosolu - jako trzeci lub czwarty skladnik - dodawala 1 szyje indyka ( bez skory ! ) grubosci mojego nadgarstka - 60 - 70 dkg to to mialo, a ile smaku ! No ale przyszlo mi zyc w kraju gdzie takich '' cudow '' nie kupisz, nawet o zoladki trudno. Pozdrawiam Ciebie bardzo milo i dziekuje za wybor wlasnie tego rosolu, sposrod setek innych na WZ.
Nie wiem, czemu tak się dziwicie, że odlewa się wodę i płucze mięso. Ja do tej pory gotowałam tradycyjny rosół i ZAWSZE odlewałam pierwszą wodę, płukałam mięso i myłam garek. Tak nauczyła mnie mama, moją mamę babcia itd. A nigdy nie byłam w Belgii
Madame2006 - tak jak w wielu przepisach podane jest zrodlo jego pochodzenia, tak ja ( moze niepotrzebnie ) napisalam nad skladnikami - gdzie takie wylewanie zagotowanego rosolu widzialam. Tu nie chodzi ani o Belgie ani o zaden inny kraj. Fakt, dokladnie 4 lata temu pierwszy raz to zobaczylam, - bo moja Mama zawsze stala ze sitkiem i zbierala szumowiny, i tak robilam potem ja '' na swoim ''. Po prostu w wielu domach ( przewaznie ) tak sie robilo, a moze w innych pierwsza wode sie wylewalo - ale na pewno w czasach naszych mam i babc nie byla to metoda ogolnie znana.
Ale np. zawijanie kosci szpikowej w lisc pora, to ja znam od zawsze - Mama odpatrzyla to chyba w latach 60 - tych, w niemieckim zurnalu mody Burda ( na koncu numeru zawsze byl przepis ). U mnie dzisiaj w supermarketach leza na tackach rowniutko jak brzytwa pociete w plastry kosci szpikowe wolowe - jak na foto po lewej - co w Polsce takie popularne nie jest.
Druga sprawa, to nasze ( a moje na pewno ) mama i babcie w kuchennym slowniku nie uzywaly slowa '' chemia '' - mieso zawieralo mieso - a nie antybiotyki i calego pana Mendelejewa - dlatego teraz tez bez zalu wode z pierwszego zagotowania odlewam, z wyjatkiem rosolu z samej kury, ktora chodzila po podworku w znanym mi gospodarstwie.
Pozdrawiam milo !
Juz od paru latek gotuje taki rosolek tyle ze dodaje wolowe zebro-tez wychodzi pyszny.
Noooo oczywiscie ze zebro wolowe w rosole to pycha ! Pod wplywem bardzo wielu komentarzy zrezygnowalam z kostek rosolowych, ktore przy takim wkladzie faktycznie byly zbyteczne. W najblizsza niedziele tez serwuje rosol, ale z kury chodzacej po podworku + 5 zoladkow indyczych. Dla mnie nie maja sobie rownych te zlociste " krolowe wszystkich zup." Pozdrawiam Wiolu i na najblizsza rosolowa okazje zycze smacznego !!!
Zamierzam dziś przyrządzić rosół według Twojego przepisu. Pochwalę się jaki mi wyszedł.
Zapomniałam napisać od razu, ale rosołek według Twojego przepisu wyszedł rewelacyjnie:)
justi28 (2008-10-06 22:29)
dzięki za przepis