Tak te Twoje kieszonki ślicznie wyglądają, że postanowiłam zrobić je na imprezę urodzinową mojego męża. Wcześniej przygotowałam sobie nadzienie i zabrałam się do nacinania wędliny.Wszystko pięknie ładnie ale zrobienie tych cholernych kieszeni nie było wcale takie proste! Chyba nie mam takich zdolności jak Ty albo po prostu jestem mało cierpliwa, ale po zrobieniu nożem dziury w kolejnej kieszonce, zrezygnowałam. Nadzienie wylądowało w tradycyjnych rulonikach z szynki (innej oczywiście,bo w cienkich plasterkach), a grube plastry pozostałe po kieszonkach skończyły w sałatce.A miało być tak pięknie:(
Matyldo nie wiem jak to robiłaś, ze kieszonki Ci się nie udały, ja w każdym razie nacinam wędlinę w ten sposób: pierwszy plaster przekrawam troszkę dalej niż do połowy kawałka, kolejny plaster do końca i znów do połowy i znów do końca. Nie wiem czy to Ci coś rozjaśniło, po prostu kroję kawałek wedliny tylko co drugi plaster przekrawam do końca i kieszonki same wychodzą.
Ha! To może tu jest problem! Ja się po prostu do tego źle zabrałam:( Pokroiłam wędlinę na grube plastry a potem chciałam robić te otwory ( położyłam plaster na blacie, przytrzymywałam ręką od góry i przekrawałam do połowy).Dziękuję za wskazówki, będę jeszcze próbować-podobno ćwiczenie czyni mistrza;)
Bardzo smaczny pomysł. Pierwszych kilka plastrów szynki wyszło mi za grubych, kolejne były ok. Kilka kieszonek zostało po świętach, szynkę pokroiłam w kostkę i zmieszałam z pastą jajeczną. Do wykorzystania na kanapki. Polecam smaczną przekąskę :)
pieknie podane i ciekawy pomysł:)
Fajny pomysl - pozdrawiam