"Nie może być" - ciasto zbyt ciężkie - moje ostatnio było tak puchate, że wylajzło z dużej misy od robota, która była przykryta ściereczką i glinianym talerzem... Chyba Twoje drożdże janeczko669 były słabe, albo mąka zbyt ciężka?
janeczka669, przykro mi, że nie wyszły, ale jestem w szoku, że nie były puszyste.... Może dosypałaś mąki, bojąc się, że ciasto jest zbyt luźne, ale ono takie być musi.
Moje zawsze, tak jak Smosi- samosi ;P, wyrasta bardzo, podnosząc ściereczki i jest właśnie bardzo puszyste po pieczeniu, czy smażeniu.
Nie mówię, że przepis jest zły:)
Skoro Wam wychodzą fajne pulchne pączki to ok. Nie piekłam pączków po raz pierwszy i mam jakie takie wyobrażenie jak powinien wyglądać efekt końcowy. Ciasto rosło ładnie zarówno w misie, po wykonaniu pączków jak i w obróbce termicznej. "Problemem" jest tylko jak dla mnie zbyt mała puszystość produktu końcowego. Mimo że wyrosły ich konsystencja nie spełniła moich oczekiwań..... tylko tyle.
Co do mąki, owszem dosypałam ok 1/2 - 3/4 szkl ponad przepis, nie z wyboru a raczej z konieczność. Mąka mące nierówna i takie rzeczy się zdarzają, ciasto jednak było miękkie i jak pisałam rosło ładnie.
Nie żeby się mądrzyć lub cokolwiek udowadniać napiszę tylko, że ok. dwu tygodni temu piekłam eksperymentalnie pączki z przepisu na bułeczki Majki 2 na tej samej mące i mimo, że w cieście jest tylko 2 jajka i niewielka ilość tłuszczu gotowe pączki wyszły fajne. Stąd moje odczucie, że ilość masła i żółtek po prostu niepotrzebnie obciążyła ciasto i nie było tak puszyste jak powinno.
Pączki robiłam z podwójnej porcji.
Czy wychodzą puszyste, to widać na dołączonych fotkach osób, które skorzystały z tego przepisu. Szczególnie tam, gdzie widać środek pączka. Na moich pieczonych też.
Ja kiedyś też miałam tendencję do dosypywania mąki, bo wydawało mi się, że ciasto za luźne. Ale gdy asystowałam przy robieniu tych pączków przez Hanię, od której dostałam przepis, przekonałam się że nie trzeba tego robić.
Używam mąki poznańskiej, wrocławskiej - "500". No i jeszcze żadnej wpadki nie zaliczyłam.
Zresztą - jak widać po opiniach i dyskusji - jesteś pierwszą osobą, która ma takie zastrzeżenia.
I tu nawet nie chodzi mi o to, czy to ten przepis jest winien, tylko przykro, że się narobiłaś, a nie wyszło...
Stało się jak się stało. Po prostu zdobyłam nowe doświadczenie :) W kuchni czasem tak jest, że coś się uda lepiej lub gorzej. Tym razem było to " gorzej", jednak gdyby nie błędy nie wiedzielibyśmy jak jest " dobrze".
Święte słowa, Kochana... Święte słowa
Tradycyjnie juz upieklam dzisiaj paczki w piekarniku.Dla pewnosci do Twoich 15 min dodalam jeszcze 5 min........tylko termoobieg przy wylaczonej temperaturze.Swietne wyszly, mieciutkie i puszyste.
Przepiękne i przeapetyczne :D
W związku z Tłustym Czwartkiem, pączki z Twojego przepisu zrobione. Pierwsze koty za płoty. Wyszły super, nie takie idealne jak na zdjęciach w komentarzach, ale smakowo są super. Dzięki i pozdrawiam...
Cieszę się, że smakowały, bo to jest najważniejsze :)
Moje dzisiejsze - oczywiście pieczone. Już inaczej nie robię.
Ja tez inaczej juz nie robie.Wczorajsze.Pyszne sa, pulchniutkie,mieciutkie i minimum pracy............to lubie.
Fajnie, że się udały i smakowały :)
A gdyby tak robot wykonał za mnie całą pracę, za pomocą haków, będzie? czy jednak musi być bite?
Jakie 'bite, toć to nie chrust czy inne faworki?
Spróbuj a potem opisz.
Wg mnie dobry/mocny robot da radę
Toć czytam przecież - "Wyrobić ręką, dobrze wybijając."
A ja bez wybijania" zagniotłam puchate ciasto, aż z wielkiej misy wylazło /podnosząc ciężki talerz / - miałam farta.
Pomagał mi robot właśnie.
Upiekłam... zrobiłam 16 szt. na przyszłość chyba zrobię kilka więcej, żeby były ciut mniejsze. Wprawdzie są nieco inne niż smażone, ale smakują bardzo dobrze, są puchate i zdrowsze przede wszystkim.
Piekłam 5 min. 180 st. + termoobieg, potem 10 min. 180 st. bez termoobiegu. Polecam też ten sposób na pączki.
Smosiu, bardzo ladne a smakuja? Tez dzisiaj upieklam,zdjec nie wstawiam bo jak zwykle byly piekne i smaczne.Misiu na wstepie 5szt. spalaszowal.
Smakują i to bardzo, już śladu po nich nie ma. Pyszne, polecam - pieczone jeszcze lepsze od smażonych
Pączki z tego przepisu wychodzą najlepsze na świecie. Bardzo się cieszę że natrafiłam na ten przepis. Polecam!!
W tym roku postawiłam na ten przepis.Chciałam się przekonać jak smakują pączki pieczone.Nadziałam marmoladą różaną. Wyszło mi 16 sztuk.12 upiekłam,a 4 usmażyłam. Obie wersje smakowite,niemniej jednak te pieczone są bardziej delikatne,no i szybko się robi
U nas jak zwykle "krolowaly" wczoraj nadzwyczajne i przepyszne pieczone paczki.Wstawalam w nocy bo oprzec sie nim nie moglam !!! Pycha.
Tak, są super, dla mnie najlepsze, zwłaszcza pieczone.
Niedawno też je piekłam, zroślaki na szybko z powidłami śliwkowymi wymieszanymi z mielonymi orzechami i kulką marcepanu w środku.
Twoje pomysly Smosiu sa na medal
Basiu :) ja kombinuję jak mogę, by nie spędzać w kuchni zbyt wiele czasu. Takie lenistwo 'na medal
janeczka669 (2015-02-15 23:10)
Zaintrygowana możliwością pominięcia smażenia postanowiłam wypróbować ten przepis.
Gotowe pączki podzieliłam na połowę i jedną część upiekłam a drugą tradycyjnie usmażyłam. Moje wrażenia : pieczone wyszły jak bułeczki i dały się zjeść mimo iż wyszły lekko zbite, smażone natomiast nie smakowały nam. Nie były pulchne i ciężko było je w środku dopiec. Moim skromnym zdaniem ciasto od sporej ilości masła i żółtek jest po prostu zbyt ciężkie.