Ciesze sie ze smakowala, tym bardziej ze to calkowicie moja kompozycja smakowa i do tego to ulubiona salatka mojego meza. Drugiego dnia zwzwyczaj jednak nie ma w moim przypadku.
Pytanie do kogoś, kto robił. Krewetki mają być surowe???? Znaczy... rozmrożone i już?
Dżani, jeśli krewetki mrożone są różowe, to już zdecydowanie nie są surowe. Więc po rozmrożeniu i osączeniu mogą spokojnie wskoczyć do sałatki :))
Że różowe nie są surowe, wiem, OK. Ale chyba jednak nie wrzucę takich rozmrożonych, osączonych do bezpośredniego spożycia. Raczej je przysmażę na masełku, bo kotlet też bym odsmażyła.
Jak przesmażysz, to staną się twarde i już nie będą jędrne i podatne na sos użyty do sałatki....ale to moje zdanie, ja wolę takie....,,nie zabite na amen'
Dzani - popieram iwcię. Jak masz mrożone, już gotowane krewetki, rozmrażasz, ociekasz na sitku, usuwasz ogonki - bo potem trzeba pluć, mnie to denerwuje i do sałatki. Jak jeszcze je podsmażysz mogą przypominać lekko stwardniałą gumę do żucia (ugryźć ciężko, a w buzi nie możesz pogryźć)
Jak masz surowe - w zasadzie wystarczy wrzucić je do wrzątku - momentalnie różowieją.
Jak już przepis wyszedł - to może ja też zrobię - za jakiś czas, bo wczoraj gotowałam zupę krewetkową.
Hmmmm.... ja średnio krewetkowa. Ale skoro obie tak robicie, to chyba posłucham mądrzejszych. Jak zejdę, to wasza wina!
zazzula (2008-04-30 19:35)
Z przyjemnością dodaję pierwszy komentarz:))) Pierwszy raz robiłam sałatkę z krewetek... no i wynik przerósł moje oczekiwania... sałatka przepyszna... bardzo smakowała wszystkim gościom i domownikom.. a drugiego dnia, kiedy wszystkie smaki przeszły sobą, była jeszcze lepsza. Naprawdę polecam!!!