Pomysł na ciasto znalazłam w stokrotkowej gazetce. Troszkę pozmieniałam. Tarta jest wyśmienita, zapach i smak cytryny delikatnie przełamany słodyczą. No i wyraźnie czuć smak migdałów. U mnie na pewno zagości w Wielkanoc w formie mazurka. Jeśli ktoś ma ochotę, to proszę się częstować. :)
1. Do mąki z cukrem, aromatem, solą i proszkiem do pieczenia dodajemy posiekaną zimną margarynę. Mieszamy mikserem albo łapkami rozdrabniamy na kruszonkę. Dodajemy żółtka i szybciutko zagniatamy ciasto.
2. Formę smarujemy olejem i wycieramy nadmiar papierowym ręcznikiem. Ciasto kroimy na plastry, układamy na blaszce i wylepiamy palcami, podnosząc brzegi. Nakłuwamy je gęsto widelcem. Jeśli ktoś umie i lubi wałkować ciasto kruche, to proszę bardzo.
3. Formę z ciastem chowamy do lodówki na pół godzinki, godzinę lub całą dobę... zależy jak sobie zorganizowaliśmy czas. :)
4. Nagrzewamy piekarnik do 190 stopni (góra-dół), wstawiamy tartę na drugą półkę od dołu, pieczemy 15 minut.
5. W tym czasie cytryny sparzamy wrzątkiem, skórkę ścieramy na drobnej tartce, z ciepłych cytryn wyciskamy sok.
6. Jajka miksujemy z cukrem, po czym dodajemy sok i skórkę z cytryny, migdały, śmietankę i wystudzone masło. Śmigamy jeszcze raz mikserem.
7. Wylewany nadzienie na wyjętą z piekarnika ciepłą tartę i wstawiamy znowu na 20 minut.
(Jeśli komuś wyszło za dużo masy albo za niskie brzegi tarty można wylać połowę masy, zapiec, po 10 min. wyjąc tartę i wylać masę do reszty, wstawić na kolejne 10 min.)
8. Wyjmujemy ciasto, posypujemy płatkami migdałowymi i wstawiamy na jeszcze 5 min. do piekarnika. Jeśli mamy taką funkcję, to włączamy opiekanie.
No i...
Smacznego!