Ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Jeśli są młode, możemy ich nie obierać, pod skórką jest najwięcej witamin. Botwinę dokładnie myjemy. Buraczki kroimy na połówki lub mniejsze kawałki, łodygi kroimy w 5-centymetrowe kawałki, liście kroimy na 2 lub 3 części, zależnie od wielkości. Na rozgrzaną oliwę wrzucamy najpierw buraczki, podduszamy przez kilka minut, dodajemy łodygi i posiekany czosnek, doprawiamy solą i dusimy do miękkości przez kolejne kilka minut. Liście dodajemy pod sam koniec, ponieważ miękną w minutę lub dwie. Gotowe warzywa doprawiamy solą, pieprzem, sporą szczyptą cukru i łyżką octu. Staramy się uzyskać odpowiednią równowagę pomiędzy słonym, słodkim i kwaśnym smakiem. Ugotowane ziemniaki ugniatamy na puree z mlekiem, możemy dodać masło, ale jeśli dbamy o linię, jego brak nie wpłynie na smak dania. Doprawiamy musztardą (ja preferuję ostrą, dziś użyłem musztardy czosnkowej), solą i pieprzem. W naczyniu żaroodpornym układamy botwinę, przykrywamy ziemniakami i posypujemy startym serem. Wstawiamy do mocno rozgrzanego piekarnika (200-220 stopni), aby ser się stopił, a wierzch zrumienił.
Taka zapiekanka może być samodzielnym daniem, ale też świetnie sprawdzi się jako dodatek do mięsa czy ryby. Jest to danie wegetariańskiej, bądź nawet wegańskie, jeśli zrezygnujemy z mleka, masła i sera.