Cześć. Moje gotowanie do niedawna wyglądało dość marnie, ale odkąd jestem w akademiku, a nie jak w cześniej w internacie gdzie było jedzonko zapewnione przez stołówke i kuchary zaczynam co nieco pichcić. Nie zrażam się nawet trudnościami tzn.wspólna kuchnia na końcu korytarza, po którym trzeba biegać do pokoju po garnki, przyprawy itp.