Postanowiłam wczoraj upiec sernik - do tej pory rzadko miałam do tego dość kapryśnego wypieku jakiekolwiek zastrzeżenia. Wychodził zawsze choć najczęściej mniej lub więcej opadał a czasem bywało, pękał... Czy któryś z nich był absolutnie doskonały, nie pamiętam ... Chyba zawsze było jakieś ale choć inni się zachwycali.
Dla mnie sernik, to ten upieczony z sera 2 lub nawet 3-krotnie mielonego a nie jakieś tam serki śmietankowe, wiaderkowe czy inne. Poza tym do sera nie dodaję masła tylko śmietanę - 2/3 kremówki ubitej na sztywno i 1/3 kwaśnej, gęstej 18-ki.
Intrygowały mnie przepisy na serniki gazetowe lub te pieczone w kąpieli wodnej ale postanowiłam zrobić sernik z moim sprawdzonym . Ostatnio czytałam na którymś forum takie skondensowane rady na temat serników i z kilku z nich skorzystałam. Ciasto na spód pod sernik podpiekłam, do żóltek dodałam tylko symbolicznie 2 łyżki z całej ilości cukru a resztę zostawiłam
do białek i piekłam sernik w kąpili wodnej 1 godz. w temp. 170 C (miałam obawy, że będzie surowy) i na kolejną godzinę zostawiłam w wyłączonym piekarniku.
Sernik rzeczywiście prawie nie opadł (może troszeczkę...) i wyrósł jak nigdy dotąd. Zgodnie z zaleceniami po ostudzeniu całą noc spędził w lodówce.
Dzisiaj dopiero była degustacja...:)))
A tak wyglądał: tu po wyjęciu z formy "do góry dnem"
W recepturze nie zmieniałam niczego - stąd widzę różnicę na plus oczywiście i wszystkim maniakom serników polecam pieczenie w taki właśnie sposób....:)))
O matko jaki on piekny! że juz nie wspomne, ze pewnie rownie dobrze smakuje. Mnie serniki niestety jakos nie lubia, chyba jestem sernikowo uposledzona, bo za kazdym razem klapa, a to sie zapadnie, albo sie kruszy że nie idzie go pokroic, no po prostu cus mi nie idzie to pieczenie. No ale ten Twoj to po prostu poezja, az sie chce wylizac monitor. Alidab prosze podaj przepis na to cudo, bo na samym patrzeniu nie poprzestane, kurcze moze by mi wreszcie wydzedl.Pozdrawiam.
Przepis na ten sernik nie kryje w sobie żadnej tajemnicy ...:))) Nie umieszczałam go tu na stronie, bo serników pysznych jest pod dostatkiem. Jeśli jednak zechcesz to mogę wstawić ten przepis ale może dopiero jutro...:)))
Alu, wstaw ten przepis, wstaw :). Razem z Twoimi radami i pięknymi zdjęciami na pewno znajdzie wielu zwolenników i mniej osób będzie się bało piec takie ciacha :).
Bardzo Cie prosze o wstawienie, bylabym wdzieczna. Niedlugo mnie czeka rodzinna imprezka i chcialabym zablysnac takim serniczkiem. Dziekuje.
Ciasto na sernik (spód) zawsze podpiekam - nie wyjdzie zakalec od wilgotnego sera. Też używam tylko twarogu - żadnych kubełków (nie lubię ich zapachu, takiego sztucznego).
Zaintrygowała mnie ta kąpiel wodna - co to znaczy? sernik masz duzy, więc jak jeszcze włożyłaś naczynie z wodą, w którym umieściłaś blachę? Czy wystarczy nalać wody na blache piekarnikową i w tym postawić blaszke z ciastem? Tyle, że moja blacha jest płytka i musiałabym dolewać wody - a to źle wpływa na sernik
Pieczenie w łazni wodnej to w moim wykonaniu włożenie formy (blachy) z serem do jeszcze większej i równie głębokiej albo niewiele niższej blachy wypełnionej wodą tak aby woda sięgała ok. 1 cm od górnego brzegu. W czasie pieczenia nie otwierałam piekarnika i w związku z tym wody nie uzupełniałam. po upieczeniu okazało się, że wyparowowała mniej więcej w połowie.
Tak to wyglądało u mnie:
Pierwszy raz piekłam sernik w ten sposób, chciałam sprawdzić czy nadaje się do tego każdy przepis czy musi być specjalny z dodatkiem tych lekkich serków .
Sprawdziłam i wiem, że taki sposób pieczenia sernika sprawdza sie przy "normalnym " serniku.
Moim zdaniem każdy może użyć swojego ulubionego przepisu a taki sposób pieczenia tylko poprawi jego jakość.
Mam jeszcze jedną uwagę - otóż następnym razem zrobię ciasto na spód w ilości o połowę mniejszej niż w moim przepisie tak, żeby ciasto było bardzo cienkie bo sernik pieczony w ten sposób wychodzi tak mięciutki i puszysty, że aż "kłóci się" z tym spodem.
Mój sernik mógłby się zmieścić tylko w największej tortownicy o śr.31 cm ale nie miałam już większe, do której mogłabym nalać wody.
Polecam ten sposób pieczenia...:)))
jeszcze nie wiem kiedy będę piekła, ale blaszki już dobrałam. Mogę - mam odpowiednie - hurra. Tylko co będzie jak mój sernik ucieknie - normalnie rośnie do granic blaszki, a teraz muszę go wlać w ciut mniejszą. Ale martwić się będziemy w trakcie pieczenia.
W trakcie pieczenia to za póżno ...:))) Można temu zapobieć robiąc "ogrodzenie " z papieru przed wylaniem sera. Ja często tak robię - ten sernik też piekł się w takim .
Sposób w sumie znany..ale przy wysokich tortach z galaretką. Dzięki za podpowiedź
Bardzo mi się podoba Twój sernik. Tez wypóbuję bo uwielbiam serniki ze zwykłego twarogu, ale zrobię bez spodu, wolę bez ciasta.
Piękny wyszedł Ci ten sernik!!!! Mam nadzieję, że jak zrobię w przyszłym tygodniu na to wesele to wyjdzie mi przynajmniej podobny odrobinę do Twojego. Czy robiłaś go ze swojego przepisu na sernik biały puch czy może z innego przepisu? Nie widzę w tamtym przepisie kremówki o której tutaj piszesz. No i oczywiście pytanie o tę kąpiel wodną. Mam jedną blaszkę odrobinę większą ale czy ona nie będzie zbyt mała żeby nie dolewać wody w trakcie pieczenia....hmmm...Normalnie nie mogę się napatrzyć na ten piękny wypiek :D.
Sylwia...:))) Ja piekłam zwykły sernik, bez bakalii tylko ze skórką i sokiem z cytryny a nie Biały Puch ale i ten kiedyś upiekę w ten właśnie sposób. Moim zdaniem między jedną blaszką a drugą musi być przynajmniej 2-3 cm luzu żeby tej wody trochę było a jak wyparuje to nic się nie dzieje - sernik dalej będzie się piekł bez wody, tzn. tradycyjnie...:))) Po godzinie mój sernik wyglądał na niedopieczony ale wyłączyłam piekarnik i tak siedział ponad godzinę.
No cóż :). To w takim razie ja wypróbuję pierwsza Twój sernik tym właśnie sposobem. Tak sobie myślę, że moja mama ma jeszcze większą blaszkę więc od niej ją pożyczę. Troszkę obawiam się samego pieczenia, ponieważ mój gazowy piekarnik nie ma nawet termometru i zawsze piekę na wyczucie ale mam wielką nadzieję, że się wszystko ładnie uda :). Dzięki tym radom, które tutaj zamieściłaś będę zwracała większą uwagę na inne szczegóły :). Tak się jeszcze zastanawiam czy może ten Twój serniczek nie upiec bez ciasta na samej górze? Do tej pory robiłam kilka serników nie licząc tego który jest lany(ten zawsze wychodzi) i wyszedł mi tylko jeden sernik cytrynowy Nutelli. Myślę, że dużo zależy to od użytego sera :). No nic, trzymaj za mnie kciuki bo chyba we środę już będę go robiła (myślę, że do soboty będzie z nim wszystko w porządku). Pozdrawiamy serdecznie z cieplutkiej Piły ;).
Sernik faktycznie przecudowy ,też nigdy tak nie robiłam sernika ,a dodatkowo zaciekawiło mnie to przewracanie ,, do góry dnem ,, nie połamie się ,nie siądzie,proszę koniecznie o ten przepis ,pozdrawiam - rosa
alidab,jeśli mozna prosić o pzrepis na ten sernik,wygląda wspaniale pozdrawiam
Cudo-sernik Alu - zasliniłam całą klawiaturę (uwielbiam serniki :)))) - poproszę duuuuży kawałek :)))))
a ja myślałam że to ja jestem zboczona jeśli chodzi o serniki. Dostałam po prostu ślinotoku jest taki śliczniutki.
ja tez uwielbiam serniczki, a ten jest wyjatkowo apetyczny. A obiecanego przepisu ni ma
Oj tak "co najmniej" jest w tym momencie bardzo adekwatnym okresleniem :))) Ja sobie tutaj tak po cichutku podgladam ten watek i czekam, az zbierze sie solidna grupka proszaca o ten przepis ...... to ja sie tez dopisze :)))
Alu, juz nie masz wyjscia ......wrecz chyba "musisz" wklepac ten przepis.......hmmmm hmmmm
A co mi tam, bede okrutna ;)) i jeszcze przypomne o tej "lopatologicznej" instrukcji wyrabiania drozdzowego ...... oj cos mi sie wydaje, ze dostane po glowie :))))
Będzie przepis, będzie...:))) Na sernik jeszcze dzisiaj, mam gości i z czasem kruchutko ale dzisiaj póżnym wieczorem powinno się udać.
Kiedyś w okolicach świąt Bożego Narodzenia, w jakiejś gazecie był podany i bardzo zachwalany przepis na sernik pieczony właśnie w ten sposób. Nawet umieściłam go w planowanych wypiekacj wówczas, ale jak to zwykle bywa z planami, plan sobie a realizacja sobie - zrobiłam inny sernik. Też czekam z niecierpliwością na przepis na sernik. Ja kiedy znajdę trochę czasu też pogrzebię w swoich przepastnych zbiorach, może znajdę ten o którym mówię.
Poszukaj, poszukaj, wszystkie takie "nowinki" sa bardzo pożądane, bo dzieki nim mamy mozliwość zabłysnąć z czymś pyszniastym, a mnie dodatkowo czeka w listopadzie spora uroczystośc rodzinna i z pewną zapobiegliwością zacznę gromadzić takie "niecodzienne-codzienne" przepisy :)
To ja tez sie podpiszę pod Twoją prośbą Marylko - Ala nie bedzie mogła dać nam obu po głowie, bo .... rozbiegniemy sie w dwóch róznych kierunkach. :))))) Ja tez prosze o łopatologiczny przepis na drożdżowe i na ten cudny sernik :))))
No Alidab kochana czekamy na ten Twój serniczek ;)
Chciałam dzisiaj upiec sernik i chyba na chęciach się skończy ? :P
Olcieek, powiedz szczerze czy rzeczywiście jeszcze dzisiaj będziesz piekła ten sernik ? Jeśli tak, to mói się trudno i biorę się za ten przepis...:)))
Uczciwie mówiąc jestem 'padnięta" jak nie wiem co... wróciłam po całodziennej wyprawie na grzyby i w każdym (prawie) miejscu patrzą na mnie grzyby i czekają choćby na wstępną obróbkę. Wiem, że obiecałam ale ...:)))
Olcieek ...:))) Przepis na sernik już jest w mojej książce - przepraszam ale nie zdążyłam wcześniej...:)))
Wszystkich zainteresowanych tym sernikiem odsyłam do przepisu " Sernik ze śmietaną I". http://wielkiezarcie.com/przepis26609.html
Alu, dzieki serdeczne juz jest u mnie w 'ulubionych " :)))
Marylko, nie do kolekcji ale do....realizacji...:)))
przy okazji powiem Ci, że zamówiłam na następny tydzień żurawinę - będzie powtórka z Twojego sosu. Wczoraj robiłam śledzie i w śmietanie i do tej śmietany dodałam 2 łyżki sosu żurawinowego. Dla mnie rewelacja..:)))
Alu, sernik na pewno doczeka sie realizacji, tylko u mnie na to musi byc "swieto" bo inaczej oboje nie zjemy, a przeciez nie bede piec zeby komus przypadkowemy "wydac". Co do sosu zurawinowego, to faktycznie nigdy nie pomyslalabym o takim polaczeniu ze sledziami w smietanie - az sama musze sprobowac. Ja natomiast kupilam dzis zurawiny na nalewke w/g Twojego przepisu ..... Moj maz sie smieje, ze mam nielegalna produkcje w domu :) bo stoi nalewka z grejfruta, ktora robilam tydzien temu, z fig (experyment podpowiedziany przez Dorote zza plota) no i dzis zrobilam te farmaceutyczna - w koncu maz pracuje w zakladach farmaceutycznych :))) a juz mnie "swedzi" ta zurawinowa :)))
Marylko, żurawinową polecam Ci z czystym sumieniem...:))) Ma charakter, moc i smak czyli wszystko to, co powinna mieć...
Ja jutro "nastawiam" nalewkę z gruszek - będę ją robić pierwszy raz , przepis znalazłam w sieci. Gruszki to moje ulubione owoce i w takiej formie jeszcze ich nie robiłam.
Mam przygotowane już specjalnie do tego celu najbardziej dorodne, dojrzałe ale zdrowe gruszki. Na tym mam nadzieję "mocne" przetwarzanie zakończyć....:)))
Alu, gruszki to tez moje ulubione owoce :))) Jak juz zrobisz te nalewke to bardzo prosze daj przepis do swojej ksiazki - w tym roku juz sobie daruje, ale przeciez na nastepny rok bede mogla zrobic. Wiesz dopiero teraz pokazaly sie u nas zurawiny, wiec juz troche za pozno na Thanksgiving z ta nalewka, ale w takim tempie jak moje towarzystwo pije, to napewno uda mi sie przechowac te nalewke do przyszlego roku, albo moze jeszcze nastawie nastepna gdzies w styczniu, bo u nas wtedy tez mozna jeszcze kupic zurawiny.....Moj maz mi wlasnie powiedzial, ze nigdy nie przypuszczal, ze ja wogole bede gotowala, nie mowiac o pieczeniu, przetworach, a juz nalewki sa ukoronowaniem :)))) I pomyslec, ze to wszytko dzieki Wam WZetowcom !!!!!
A ja się wściekam, bo co idę na rynek w celu kupienia żurawin, to okazuje się, że nadal ich nie ma. A tak chciałam Marylko zrobić Twój sos żurawinowy :-( Nie wiem, czy to za wcześnie na kupowanie żurawin, czy może już po sezonie?
Smakosiu :( przykro mi, ale moze znajdziesz gdzies te zurawiny, bo wlasnie Alidab i Kurkuma w ubieglym tygodniu robily ten sos, wiec podejrzewam, ze gdzies te zurawiny sa (napewno w Rzeszowie i Elblagu ;))) Pewnie pojawia sie i w Szczecinie, a sezon dopiero sie chyba zaczal, bo ja pierwsze zurawiny widzialam tydzien temu u nas....
W Pile też są ! zaraz dojdą do Szczecina!
Smakosiu, podobno w tym roku jest mało żurawiny i jest dość droga. Za słoik , którego zawartośc miała wagę równiutko pół kilograma zapłaciłam 9 zł.
Byłam dzisiaj na rynku i niestety nie było ale mam nadzieję,że jeszcze dostanę. Ciekawa jestem w jakiej cenie będą u Ciebie... Pozdrawiam i zachęcam do zrobienia tego sosu Marylki bo jest pyszny...:)))
Nie odpuszczę, bo się nastawiłam na te słoiki z żurawiną, ale póki co "towaru" na rynku brak :-(
U nas (w ustce)żurawina na ryku była po 23 zł kilogram,a i tak nie udalo mi sie na nia trafic.
Wyglada zachecajaco :))) Alu, to sa laski wanilii (mam nadzieje, ze wzrok mnie nie myli) i co jeszcze dalas ??? Ja wiem, ze przepis dasz do ksiazki po degustacji, ale moze uchylisz lekko rabka tajemnicy ;)
Marylko...:))) Składniki tej nalewki to : gruszki, spirytus,woda, miód, wanilia w laskach, kardamon i pestki z połowy gruszek.
Przepis nie jest mój, znalazłam kiedyś w sieci i teraz nie mogę ustalić z jakiej strony pochodził... Jak znajdę, to podam link...:)))
Kurczę, zapomniałam o dodatku rumu...:)))