Potrzebuję przepis na coś smacznego z mięska do ziemniaków tak, żebym mogła przygotować wcześniej a potem tylko podgrzać. Przy maluchu nie mogę nic planować na godzinę. Suróweczka też mile widziana. Będę wdzięczna za podpowiedzi
Pozdrawiam zimowo z Małopolski
Ja proponuję pieczoną karkówkę i surówkę colesław.Pychotka:)
Pozdrawiam:)
Acha!I surówka http://wielkiezarcie.com/recipe20643.html
Ja ostatnio właśnie na chrzcinach jadłam taką karkówkę: http://wielkiezarcie.com/recipe51541.html
U mojego dziecka na chrzcinach podałam kotlety z indyka . http://wielkiezarcie.com/recipe15376.html
W maju robiłam chrzciny na 11 osób i też w Małopolsce.
Myślę, że nie ma co przesadzać z ilością żarcia, ponieważ zawsze dużo go zostaje. Jeszcze do tego trzeba wziąć pod uwagę, że czasu w przypadku chrzcin nie jest zbyt dużo.
Ja zrobiłam zwykłą pieczeń ze śliwką na gazie a w piekarnik walnęłam podudzia w rękawie.
Z surówek także polecam colesław.
Odbiegając od tematu ciasta i torta zamawiałam w pobliskiej małej i przepysznej cukierni.
dzięki kobitki. No właśnie chrzciny to taka impreza na której nie ma zbyt wiele czasu
Chrzestny z rodziną przyjeżdża na cały weekend więc muszę się w obiady zaopatrzyć. Upiekę dwa placki a tort też zamówię w cukierni - i będzie to mój pierwszy raz, zawsze piekłam sama...ale cóż trójka dzieci to już nie przelewki
Zawsze jednak chrzciny z imprez rodzinnych wspominam najgorzej właśnie z powodu braku czasu i ogólnego chaosu
Ja chrzciny swojego dziecka wspomniam bardzo mile, było to 1,5 roku temu.Mialam 2 znajome kucharki moich rodziców które mi wszystko zrobiły, moim zadaniem było tylko zrobienie zakupów.Co prawda jedzenia zostało mi się sporo, część rozdałam a część zamroziłam.Kucharki wzięły po 200 zl.a ja miałam czas na wszystko.Pozdrawiam
Może zrobisz medaliony z mojego przepisu. jeżeli usmażysz szybciej to potem np w rondelku przykryte wsadzić do piekarnika na 50-60st C
ja polecam Ci schab ze śliwką mojego przepisu pyszny zarówno na ciepło jak i na zimno
Właśnie na chrzcinach jadłam karkówkę zapiekaną z kechupem i miodem .Wszystko zależy od dziecka czy jest spokojne czy raczej marudne lub płaczliwe.Koleżanka przy pomocy męża zrobiła impreze na ok 20 osób:4 dania gorące,sałatki i surówki i ciasto pieczone w domu(nie z cukierni) i wszystko przepyszne.Dziecko spokojne jak aniołek(nie udało się w chrzestnych, zwłaszcza w chrzestną czyli mnie
)to można w kuchni przy odrobinie pomocy pokombinować
Mnie najbardziej dziwia te cztery gorace dania! W najbardziej eleganckiej restauracji mozna spodziewac sie co najwyzej dwoch, jedno bedzie z rybami i owocami morza, a drugie miesne. No ewentualnie moga byc cztery przystawki, dwie gorace i dwie zimne, wiadomo, ze mozna sobie pozwolic zaserwowac dwie przystawki, ale dwa drugie dania?
A ile czasu trwa to biesiadowanie?
Ostatnio bylam zaproszona na wielce wykwintny obiad weselny, naprawde w takich wykwintach uczestniczylam po raz pierwszy w zyciu, nikt, ale to nikt nie rzucil sie na jakies podwojne drugie danie, przeciez nie mozna przeskoczyc wlasnego zoladka.
Bylo dosc duzo tych malych "co-nieco" z aperitifem, szalenie apetycznych i na kazdy gust. Potem przystawki na zimno i goraco, potem drugie danie do wyboru. Sery tez do wyboru, dwa desery takowoz.
Ale to byly dania ktorych nie przygotowujemy w domu z powodu wykwintnych komplikacji.
Moze warto skupic sie nad jednym jedynym daniem, takim bardziej odswietnym, a nie nad schabowym, karkowka, czy innymi pierogami.
W koncu chrzciny, czy zareczyny, czy wesele, to cos wyjatkowego.
I ta wyjatkowoscia chcemy sie podzielic z naszymi goscmi.
Kraj w ktorym zagoscilam na dobre od prawie czterdziestu lat tez byl siermiezny w smakach, choc od wiekow slynal z (nieslusznej) sublimacji. I to wlasnie mlodzi ludzie, nie zwazajac na opinie chrzestnych, wujow, stryjenek itd, stworzyli jakies nowe trendy w sztuce
kulinarnej. Te wlasnie nie tylko zawazyly na kuchni domowo rodzinnej, to jeszcze stworzyly tzw nouvelle cuisine, te co rozeszla sie po swiecie,, a na dodatek otworzyla sie na to co w swiecie.
Nie jestem zwolenniczka globalizacji, natomiast uwazam, ze tylko czujnosc i uwaga na inne smaki pozwoli nam wysublimowac wlasny,
ktory przez lata sobie wygasal.
Kazde patriotyczne danie mozna sobie przerobic na nowo, nawet niesmiertelny bigos bardzo smakuje z suszonymi borowkami i sosem sojowym (przysiegam!!!!!!).
Cielecina w potrawce, ktora wcale nie jest wbrew temu co myslimy, zadnym polskim daniem, smakuje znakomicie z sokiem pomaranczowym, a niekoniecznie z kwaskiem cytrynowym, itd itd.
Mysle sobie, ze w tym mysleniu nie trudno bedzie przygotowac chrzcinowe biesiady.
Smacznego!!!!!!!!! I odwagi w wymyslaniu!!!!!!!!!