Sa takie chwile w zyciu czlowieka, w dziejach narodu, w historii swiata, nad ktorymi warto przystanac z pochylona glowa, pomilczec i pozwolic im przeminac z szacunkiem. Mam wrazenie, ze taka chwila jest wlasnie teraz w dziejach Polski. Od wczoraj wchodze na rozne strony, nie tylko polskie i amerykanskie, ale z calego swiata, wszedzie gdzie moge cos przeczytac po polsku lub angielsku. I mam wrazenie, ze wiekszosc swiata przystanela chocby na moment i pochylila sie w skupieniu nad polska tragedia. Przykro mi jedynie, ze tutaj odbywa sie taka targowica.
Nie zabieralam glosu, ale chyba juz dluzej nie dam rady.
Ludzie!! W jednym tragicznym wypadku zostalo zachwiane zycie polityczne narodu, Polska stracila nie tylko prezydenta, ale cale najwazniejsze dowodztwo wojskowe, a co za tym idzie chwilowo zostalo zachwiane poczucie bezpieczenstwa kraju. Owszem nie ma zgrozen z zewnatrz, ale jak patrze co sie dzieje, to czasem obawiam sie, ze najwieksze zagrozenie jest wewnatrz.
Czy naprawde nie mozna przystanac i zamilknac? przynajmniej na czas az te mogily zostana zakopane? az wypala sie pierwsze znicze? az obeschna lzy na twarzach tych, ktorych ta tragedia dotknela najbardziej?
Czy ta tragedia nie powinna zjednoczyc nas przynajmniej w szacunku dla tych, ktorzy stracili zycie? Mozna bylo lubic, lub nie zmarlego Prezydenta, ale trzeba przyznac, ze byl to demokratycznie wybrany Prezydent, a wiec nalezy mu sie nasz szacunek.
Ja sama zastanawiam sie jaki ten tragiczny wypadek bedzie w skutkach dla polityki, gospodarki, ekonomii i wszelkich innych dziedzin zycia Polski. Nie mieszkam w Polsce i czesto z roznych strony, przy roznych okazjach, slysze zarzuty na temat mojego patriotyzmu..
Ale na Boga, ja milcze i zastanawiam sie dlaczego?
luckystar ciesze się , że jesteś :):) Pomilcze razem z Tobą
Nie poznaję się, ale nie będę milczeć! Nie będę milczeć, kiedy ktoś (ty bahusie), nie może odżałować swojego zapłaconego abonamentu. Nie będę milczeć wtedy, kiedy Toffik, została sama rzucona na głęboką wodę, wspierała, gładziła, tłumaczyła. Dobra, krótko. BAHUS JESTEM NA CIEBIE WŚCIEKŁA i przez Ciebie wszelkie swady. Tyle razy prowokowałes bana, a wczoraj to Ty powinieneś go dostać! Ale za co? Za brak empatii nie można, a szkoda!
Użytkownik Almira napisał w wiadomości:
> Nie poznaję się, ale nie będę milczeć! Nie będę milczeć, kiedy ktoś
> (ty bahusie), nie może odżałować swojego zapłaconego abonamentu. Nie
> będę milczeć wtedy, kiedy Toffik, została sama rzucona na głęboką
> wodę, wspierała, gładziła, tłumaczyła. Dobra, krótko. BAHUS
> JESTEM NA CIEBIE WŚCIEKŁA i przez Ciebie wszelkie swady. Tyle razy
> prowokowałes bana, a wczoraj to Ty powinieneś go dostać! Ale za co? Za brak
> empatii nie można, a szkoda!
Posłużę się cytatem: "nie czas żałować róż gdy lasy płoną"
Tak.... "lasy płoną" a Ty uwikłałaś się w problem :czy Bahus miał prawo w tak tragicznej i wzniosłej chwili narzekać na telewizję, czy raczej takiego prawa nie posiadał. Czy powinien swoim jakże przyziemnym problemem zakłócać te ciężkie i brzemienne smutkiem dla calego narodu chwile? A jeśli już w swoim braku empatii ten karygodny czyn popełnił to czy powinna go dosięgnąć "surowa ręka sprawiedliwości ludowej" (cytat z innej bajki) . Rozumiem, że moje na wskroś naganne, wręcz chamskie i nie mające nic wspólnego z prawem wolności słowa zachowanie, mogło rozwścieczyć (i rozwścieczyło) wrażliwe i uduchowione powagą chwili osoby. Ubolewam nad tym i wycofuję swoje oszczercze opinie w stosunku do naszej jakże zaangażowanej w dobro każdego Polaka telewizji. Biję się w pierś i obiecuję, że już więcej takiej gafy nie popełnię, ale proszę dajcie mi już spokój i nie kamienujcie na każdym kroku (czytaj: w każdym wątku).
Bahus (rzucony na kolana)
PS. dziękuję Panu Bogu, że mnie powstrzymał i nie poruszyłem zagadnienia aż tygodniowej żałoby narodowej. Wtedy dopiero by mi się oberwało.
Przyznaję Ci rację , chociaż w sprawie telewizji się nie zgadzam :) ...
Teraz będą wykłady , jak należy przeżywać smutek i żałobę , i które przeżywanie jest jedynie słuszne .
Jeżeli jesteś dobrym , wrażliwym , mądrym człowiekiem , to MUSISZ się pochylić w zadumie , zamilknąć , zapalić świeczkę , zadać sobie pytanie " DLACZEGO " , zastanowić się , co czują rodzin ofiar ...
Nie możesz być wściekły , nie możesz krzyczeć , wszystko Ci się musi podobać , bo wszystko jest nieważne ...
A ja myślę , że teraz wszystko jest szczególnie ważne , każda reakcja , nawet inna od naszej .
Trzeba tylko chcieć słuchać i zrozumieć ... Starać się ...
Ale tak myślę ja - bezdennie głupia , niewrażliwa , małostkowa , widząca tylko czubek własnego nosa
kojonkosky
Mozesz wszystko mozesz ale... moze nie trzeba przy tym , innym osobom , przypisywac zlych intencji. Osobom ktore wytlumaczyly reakcje a raczej jej brak.
Chyba nie mozna nic uslyszec krzyczac na innych..Stad prosi sie o chwile ciszy by moc posluchac...I nikt w stosunku do Ciebie nie uzyl epitetow ktorymi sie okreslilas...
Kojonkowski nie chce Cie bron Boze urazic i nie przyjmij prosze mej wypowiedzi jako jakiejs nagany czy pouczania. Rozumiem Cie ale rozumiem tez to ze swiat sie nie zatrzymal....Ja wiem (z wlasnego doswiadczenia) jak ciezko jest zrozumiec, ze zycie toczy sie dalej, ze nie zatrzymalo sie wpol kroku, nie zareagowalo natychmiast, wtedy gdy stalo sie to co sie stalo, ze nie kazdy jest "gotowy" i "na bacznosc" ze nie kazdy w tym momencie czuje to samo co ja czy Ty bo jest inny, bo nie ma mozliwosci zareagowac jak ja oczekuje.Tak jak i nikt nie oczekuje od zalobnika tancow weselnych ale i oni nie ma prawa oczekiwac ze caly swiat przewidzi nagla tragrdie i sie zatrzyma po to by okazac zalobe i smutek...
Trzymaj sie Kojonkowski
Dziękuję Dorotka ...
Trzymam się i staram zrozumieć ...
Czuję obowiązek wytłumaczenia się ze swojej reakcji, bo teraz po przespanej nocy widzę, ze przesadziłam z reakcją w stosunku do Ciebie Bahusie. Miałeś pełne prawo czuć inaczej niż ja i nie miałam prawa posunąć się tak daleko w moich sądach. Zawsze byłam nadwrażliwa, żeby nie powiedzieć przewrażliwiona. To, co się stało, sprawiło, że poczułam się naga i pozostawiona sama sobie. Nie radzę sobie najlepiej w takich chwilach. Brakowało mi człowieka. Tu gdzie mieszkam nie ma ludzi, o podobnym do mojego sposobie postrzegania świata, chciałam z Wami na WZ-et, pobyć blisko. Stało się źle,że tak zareagowałam, bo zarzucając Ci nieczułość, nie zachowałam się lepiej. Pewnie nie chciałam zrozumieć innej niż moja reakcji. Dałam upust emocjom, które mnie zaskoczyły i nie dawały się opanować. Dowiedziałam się o sobie czegoś, co niekoniecznie mi się podoba:(
buziak :):) i przytulam Cie mocno nie jestes sama
Almira, kurdę, może to nie czas i miejsce,ale jestem dumna z Ciebie cholernie i z siebie też, bo jednak mam nosa- fajna z Ciebie babeczka.
Dziękuję dziewczyny. Mam nadzieję, ze Bahus też mnie zrozumie.
ja tez. Choc tez nie zrozumiem Bahusa (co nie ma nic do prawa bycia kazdego jakim jest czy tez do wolnosci slowa ) , dziekuje Ci Almiro za Twoje slowa...
dżizas Dorotka, Ty tym "podpinaniem" mnie intelektualnie wykończysz:) przeczytam Twój post i się zastanawiam później pół godziny czy to do mnie:)))) bo mi to raczej nie masz za co dziękować, to chyba do Almiry jednak:)))))
dobra, już doczytałam poniżej:)
do Ciebie bylo "ja tez"( to znaczy tez jestem dumna z Almiry przylaczam sie do Twych slow. Reszte do Almiry - nooo troche nieskladnie mi wyszlo sorry
Bahus racja jest jak dupa, każdy ma swoją.
I myśleć można wszystko, tylko czasami warto się w jęzor ugryźć.
to żeś pojechała po bandzie.....ani mi ,ani Tobie nikt nie dał prawa decydować kiedy w jęzor się ugryźć. każdy ma swój takt i umiar , co nie oznacza ,że to ten "właściwy". są pewne pojęcia abstrakcyjne "miłość" , "sztuka", czy np. "człowieczeństwo"...
Ugryźć w jęzor też jest abstrakcyjne. Dobrze więc może to ja powinnam ugryźć się w język w tej sytuacji. Chociaż winna się nie czuje, ale ok
Almira myślę, że nie masz racji. Lucky star nie po to założyła tego posta aby rozstrząsać sprawy z poprzednego wątku ,którego Kolojonoski niepotrzebnie załóżyła. Skoro nie było kiry to jakiś powód był ona powinna go zaakceptować albo nie wchodzić na stronę. Co do bahusa to ma prawo mieć takie zdanie. Jeden odreagowuje stres w samotności, inny oglądnie jakiś film ( niekoniecznie komedjiwy ) i nachwile zapomni o bólu. Jeden chce zapomnieć , innyb ędzie rozdrapywał rany bardzo dlugo. Almira czasem trzeba pewne rzeczy przemilczeć. Wierze w to, że to co piszesz jest spowodowane bólem i cierpieniem jakie nosisz w sercu.
Pięknie to ujęłaś Marylko.
(*) (*) (*)
Chyba jednak trzeba wyjechac na obczyzne żeby naprawdę poczuć się Polakiem właśnie przeż duże P
(*) (*)
pozdrawiam serdecznie
A czego Ci niby szkoda? Tobie, która zawsze manifestujesz swoje zdanie? Mnie jest tylko przykro, bo nie wiedziałam, że jestem tak skłonna do pyskówek. W takiej chwili, zwłaszcza.
Użytkownik Almira napisał w wiadomości:
> A czego Ci niby szkoda? Tobie, która zawsze manifestujesz swoje zdanie?
> Mnie jest tylko przykro, bo nie wiedziałam, że jestem tak skłonna do
> pyskówek. W takiej chwili, zwłaszcza.
:((((((((((((((((((((((((
Rozumiem Cię i nie rozumiem...
Pada u mnie, a przydałoby się pobiegać....
Luckystar, wykorzystam Twój wątek, żeby wypowiedzieć różne emocje, których doświadczam. W sumie mogłabym założyć sój wątek, zeby to wypisać, wygadać, wyrzucić z siebie...ale jakoś, hmmm... nie mam ochoty.
Pisałam już też, że doświadczam takich podniosłych chwil, wobec których jestem taka jakaś zawstydzona...
Jest mi trudno, ponieważ jestem niewierząca, a stan w którym jestem bardzo przypomina modlitwę...Umiem się modlić, bo ja bardzo długo szukałam łaski wiary, umiem wypowiadać słowa dziękczynne, proszące... umiem to robic, ale brakuje mi w tym sensu :(... więc od wczoraj wstaję, zapalam świece, rozmyślam, wspominam...
Ledwie sobie radzę z własym stanem emocjonalnym- chciałabym pobyć razem, uzewnętrznić jakoś swoje emocje, czuć, że są bardzo podzielane, móc bez zawstydzenia płakać, słuchać muzyki...
Tak...
Są takie chwile- dziś dokłądnie te słowa powiedziałam do Mariusza... Takie chwile, kiedy nieważne, ze to nie moj prezydent, że moim zdnaiem zginął zły polityk... bo to nieważne... Ważne, ze zginął człowiek, zginęło bardzo wiele osób, które pozostawiły w rozpaczy i w rozkroku całe rodziny..... Nie umiem o tym nie myśleć...
Zginęli ludzie... i to jest ta chwila, kiedy po prostu trzeba powstać do pionowej pozycji i schylić głowę...
Nie mogę o tym nie napisać :( Wielkim rozgoryczeniem i ogromnym żalem napełniają mnie takie sfochowane opinie" bo ja nie mam co ogladać", " bo ja nie widzę wstążeczki" ;(((
To nie tylko, że takie jarmarczne jest, wstrętne i nie miejscu... Po prostu przykre...
Chciałabym do człowieka, chciałabym sie przytulić... Tutaj się boję i wstydzę...
... no to sie rozebrałam do rosołu...
Dzieki Maryla za ten wątek
http://w68.wrzuta.pl/audio/3hxjkwNg8IH/lzy_matki
To nie jest "moj" watek, to jest tylko moje wolanie o rozsadek.
Bardzo mi milo, ze napisalas to co napisalas. Jak wiesz, ja nie sledze polskiej polityki, nie biore udzialu w zadnych wyborach, bo nie. W sumie na dobra sprawe moge powiedziec, ze Prezydenta Kaczynskiego poznalam wczoraj, bo do tej pory znalam tylko nazwisko i wiedzialam jak wyglada. W dalszym ciagu nie wiem jaka partie reprezentowal, ale to juz chyba nie ma znaczenia. A jeszcze bardziej poznalam od wczoraj Jego Zone, poczytalam o tej kobiecie, ktora do tej pory nie robila na mnie zadnego wrazenia, ot po prostu BYLA.
Natomiast w ciagu ostatnich ok. 36 godzin wylonil mi sie obraz bardzo interesujacej kobiety i szkoda, ze stala tak w cieniu, bo to byla naprawde madra kobieta i mogla wiele zrobic zwlaszcza dla polskich kobiet. Trudno, juz nie zrobi...
Wracajac do tematu, ja na te tragedie patrze zupelnie z zewnatrz, ale pod katem konsekwencji dla Polski, a dokladnie dla przyszlosci kraju.
Tak jak wspomnialam wyzej, Polska stracila cale glowne dowodztwo militarne. Nie znam sie wiele na polityce, ale wiem, ze sa pewnie rzeczy pewne wiadomosci, ktore sa tajemnica panstwowa i sa znane tylko wlasnie glownym dowodcom, admiralom, generalom i prezydentowi.
Ta wiedza zostala zlikwidowana bezpowrotnie wczoraj i zaden z zastepcow pewnie jej nie posiada.
Owszem to ladnie brzmi, kiedy przedstawiciele wladz mowia na forum miedzynarodowym "wszystko jest pod kontrola i wszystkie stanowiska sa obsadzone i zabezpieczone" A co maja powiedziec? ze jest chaos?
Ale czy naprawde Ci wszyscy nastepcy i zastepcy tak idealnie wskoczyli na miejsca swoich zmarlych zwierzchnikow to sie okaze przy podejmowaniu pierwszych decyzji.
Na zdrowy (babski) rozsadek Polska stoi teraz w punkcie wielkiej niewiadomej.
To wszystko moze przyniesc bardzo pozytywne zmiany i skutki, a moze tez byc odwrotnie..
I dlatego mnie wlasnie zastanawia, dlaczego ja, osoba, ktora ktos tu na forum kiedys (calkiem niedawno) zapytal "czy ty sie czujesz bardziej Polka czy Amerykanka?" Dlaczego ja o tym mysle, a moi Rodacy w kraju skacza sobie do gardla, bo nie ma dobranocki i meczu pilkarskiego?
Czy naprawde mozna nie zdawac sobie sprawy, ze jest to chwila od ktorej zalezy najblizsza przyszlosc kraju, a wiec kazdego obywatela?
Gdybym miala odpowiedziec na wyzej zacytowane pytanie dzisiaj, to odpowiedz brzmialaby:
Najbardziej czuje sie czlowiekiem.
A co sie stanie jesli w rzadzie zaczna sie brac za lby tak jak tutaj?
Boje sie myslec...
Piszesz o innych sprawach.
Nie wiem- w tych kwestaich jakos jestem spokojna- nie wiem czemu...
Mam nadzieję, ze te procedury- Tajne i Ważne, jakos po swojemu zadziałają...Może nie, ale jakoś nie czuję, żebym mogła coś na to zaradzić... Nie czuję braku bezpieczeństwa, jest mi po prostu cholernie smutno, jest mi bardzo przykro...Przeraża mnie myśl o osobach, które bedą identyfikowac zmasakrowane ciała swoich bliskich...Chciałabym je jakoś przytulić, ukoić... jak? :( jak sama chcę by mnie ktoś przytulił, ukoił...
Słucham muzyki...
No tak, ja jestem polityczne zwierze, zawsze bylam. Widzisz smierc nawet w ilosci 131 osob mnie jakos rusza inaczej, bo historia zna wieksze i bardziej masowe tragedie. Ja tutaj w ciagu ostatnich 11 lat przezylam dwie (11 wrzesnia i powodz w New Orleans) kiedy liczbe ofiar liczylo sie w tysiacach, ze nie wspomne o ostatnich trzesieniach ziemi czy tsunami. To byly tragedie spowodowane przez nature, ale czy dlatego tamte zycia maja byc mniej wazne?
Owszem to robi wrazenie, ale dla mnie indywidualna smierc kazdej z tych osob wcale nie jest inna, od smierci przypadkowego czlowieka pod kolami samochodu, dziecka w Iraku, czy cywila w Afganistanie. Tak sie sklada, ze w dwoch ostatnich wymienionych przeze mnie przypadkach, te smierc powoduja glownie zolnieze amerykanscy na rozkaz mojego rzadu. Dla mnie kazde zycie jest jednakowo wazne i co za tym idzie kazda smierc tak samo bolesna.
Ja wiem, ze nie masz poczucia braku bezpieczenstwa, bo i nie ma ku temu powodow. Na szczescie Polska nie jest w konflikcie z zadnym krajem, wiec nie ma zagrozenia. Ale mimo to uwazam, ze polityczne skutki tego wypadku beda, czy tego chcemy czy nie. Wypada tylko miec nadzieje, lub jesli ktos sie modli, to sie modlic, zeby byly pozytywne. Byc moze nigdy nie bedzie potrzeby wiedziec, jakie luki w tajemnicach wojskowych powstaly na skutek tej tragedii. I dobrze, zeby tak bylo, bo jak czlowiek nie musi wiedziec, to lepiej zeby nie wiedzial co stracil. No ja patrze na to bardziej dlugoterminowo i w kategoriach kraju.
Co nie znaczy, ze nie jest mi szkoda jednostek. Jak pomysle, ze Marta Kaczynska stracila oboje rodzicow w taki sposob, to przeciez lzy sie czlowiekowi same cisna do oczu. Chec przytulenia, jest bardzo ludzkim odruchem w takich wypadkach, ale czasem nie mozemy przytulic fizycznie, natomiast takim aktem przytulenia jest oddanie szacunku milczeniem.
Niekoniecznie trzeba robic problem z naszych idnywidualnych niedogodnosci, dziecku moze jest trudno wyjasnic dlaczego nie ma dobranocki, ale w stanie wojennym tez nie bylo i to przez dluzszy okres czasu. I tamte dzieci dosrosly, nic im sie nie stalo. Sama mialam wtedy kilkuletniego syna, owszem pewnych rzeczy nie rozumial, ale uwage kilkulatka jest tak latwo odwrocic na inne tory. A gdyby wybuchla wojna, to co? Najwiekszym problemem bedzie brak dobranocki? Dzieci w Iraku nie maja dobranocki juz od lat.
No...:(
A ja znów swoje...
Mnie polityka nie interesuje...
Mnie nie zastanawia, co zrobią z tajemnicami panstwowymi, z urzędami... oni wiedzą, co robić- przynajmniej taką mam nadzieję...
Mnie wymiar ludzki poraża... dzis po raz pierwszy w życiu zobaczyłam twarz córki.... :(((((((((((
Symbolika tego miejsca mnie porusza równie mocno...
Słucham muzyki i układam myśli....
Kiedyś ułożę...
Ukladaj wiec swoje mysli, na pewno sie kiedys uloza w odpowiednia ukladanke...
buziaki ***
Kazda smierć ma tragiczny wymiar. Ale niestety trzeba sobie zdać sprawę z tego, że to nasi najwięksi doprowadzili do tej sytuacji. Zorganizowali sobie wycieczkę przyjacielsko-kolesiowską niestety. Nigdzie, w żadnym kraju nie podróżuje razem elita osób od których zależy bezpieczeństwo państwa. I niestety wina zaistniałej sytuacji leży po Ich stronie. Gdyby coś takiego wydarzyło się 30-40 lat temu, najprawdopodobniej mielibyśmy już od dziś inny język urzędowy.
Choć wymiar tragedii jest ogromny, to jednak tak myslę.
skupmy się w tej opinii na ogólnej treści,a nie na niefortunnym określeniu, bo nowa awantura już wisi w powietrzu....
A wyobraź sobie , co by było , gdyby polecieli czterema samolotami i nie wydarzyła się katastrofa ...
Po powrocie zagryzieni zostaliby żywcem .
Polak mądry po szkodzie :(((
Takie sprawy reguluje chyba protokol panstwowy.... Mysle. Chyba nie mozna sobie dowolnie wybierac jak i czym sie leci.... Mysle tez. ze zmiany takich przepisow sa dosc...zmudne. Zanim...wlasnie zanim sie cos stanie....:-(
Doroto był czas na zmiany przecież nie tak dawno rozbiła się czesna z naszymi asami lotnictwa, przecież wtedy zgineli wszyscy szefowie lotnictwa.Przecież juz to było przestrogą ,czyż nie i można było zmienić ten protokół.O ile ja wiem to już od dłuższego czasu się o tym mówiło tylko ze sens tego był taki prezydent z premierem nie mogą leciec jednym samolotem ale nikt jak zwykle nie pomyślal o całej reszcie elity rządzoncej.I skutki tego są widoczne
(*) (*)
Wiele osób tak myśli..., kogo nie spotkam - mówi coś w tym stylu...tylko o tym ciiii...., WZ - niestety - bardzo, bardzo odstaje od tego co się dzieje wśród maluczkich, pewne rzeczy są tu na topie, a jak ktoś sądzi inaczej...bij zabij!
Wśród maluczkich krąży także opinia, że być może to nie pilot podjął sam decyzję o lądowaniu w takich warunkach...że być może ktoś ważniejszy kazał mu lądować...tak jak to było w Tibilisi...a potem chcieli tamtego biednego pilota ciągać po sądach za sprzeciw, za odmowę wykonania rozkazu...ech...ale to przecież niepoprawne...trzeba się gryźć w język..
Tak, każda śmierć ma tragiczny wymiar, ale kiedy pierwszy szok mija, przychodzą refleksje i wnioski...szkoda, że tu są one czmś niepoprawnym.
Ewka, cenię Twoje zdanie. Masz odwagę i nie dajesz się zwariować.
Pozdrawiam!
(*)(*)(*)
Peggi ....ja nie jestem pewna czy teraz czas na domysly i gdybania. Szukanie winy u tych ktorzy juz zaplacili zyciem... czy wskazywaniem na innych tylko dlatego, ze moga byc, ze moze, ze cos sie komus obilo o ucho, ze ktos subiektywnie domniema ta wine....u innych. Nie wiem. Wydaje mi sie jednak, ze takie gdybanie moze bardzo ranic i Rodziny Ofiar i Bogu ducha winnych ludzi...
Kazdy ma prawo do wlasnego zdania, zapewne media - nie wiem bo nie ogladam . roztrzasaja juz moze problematyke przyczyn tylko...czasem warto sie toche powstrzymac (bo nie rozstrzasa sie publiczni i glosno na pogrzebie nad otwarta jeszcze trumna) przyczyn czyjejs smierci....Moim zdaniem nalezy odczekac az Experci sie wypowiedza bo Oni maja dostep do wiedzy ktora my chyba nie dysponujemy....
Dlatego ceniac wolnosc slowa ja osobiscie nie cenie takiego szukania winnego na slepo. Choc rozumie potrzebe zrozumienia i wyjasnienia przyczyn wypadku...
Dorotko, ja myślę, że tego nie unikniemy...wzrusza mnie to, co tu piszecie, sama jestem w kiepskim nastroju, mam ochotę dorwać rękawice bokserskie i jakiś worek treningowy i z całej sily go wytłuc, żeby to wszystko co siedzi w środku wreszcie zanlazło ujście.....
Ale właśnie mam wrazenie, że w mediach słyszy się i czyta co innego...a wśród ludzi słychać inne gosy...ten rozdźwięk mnie zadziwia....w efekcie, to co czytam i słyszę w mediach brzmi fałszywie, nieszczerze...jakoś tak jak z innego świata.......
I dlatego rozumiem co np. miał na myśli Bahus. I inni, którzy się wyłamali i zostali sprowadzeni do parteru...moim zdaniem trzeba ludziom zostawić pewein margines na wyładowanie niektórych emocji...nikt tu nikogo nie obraził...nie zaprzeczył, że wydarzyła się ogromna tragedia...ale rodzą się różne uczucia, różne wnioski i hamowanie tego, potępianie, sprawia, że to co tutaj pobrzmiewa na forum staje się mało...hmmm, nie wiem jak to napisać...może - mało życiowe.
(*)(*)(*)
Dorotko, rozumiem Twoje oburzenie. Dla Ciebie zginął symbol polskości. Dla mnie prezydent, który już nie raz podejmował kontrowersyjne decyzje. Nie neguję tragedii, sama osobiście nie byłam na necie od chwili katastrofy, bo mną wstrząsnęła.
Wg procedur razem nie mogą podróżować premier z prezydentem, oraz prezydent z marszałkiem sejmu.Tyle przepisy. Reszta to już zdrowy rozsądek. A od ludzi na takich stanowiskach wymagać się go powinno.
Jakoś nie wierzę w tych ekspertów.
Dla pewnego naświetlenia Ci sytuacji powiem tylko, że właśnie w radio wypowiadali się przedstawiciele partii, z której pochodziło większość osób w samolocie jak i sam Pan Prezydent. Wypowiedzieli się że możliwe jest iżkatastrofa była zamachem ze strony rosyjskiej. Żenada. W tych ciężkich chwilach, tak znienawidzona przez naszego prezydenta Rosja pomogła nam więcej niż ktokolwiek inni.
To się stało i się nie odstanie, ale nie możesz zabronić mówic innym prawdy. Choć czasem boli. O zmarłych nie powinno sie mówić źle, ale czy mozna za wszelką cenę kłamać?
Jednak trudno odmówić Ci racji, poza tym niefortunnym określeniem.
Amirko, Określenie to nasunęło mi się w sobotę o 9.30 rano, gdy buchnęła ta wiadomość. Powiedz, po co tam pojechał prezes NBP, prezes PKOL ? Bo są "nasi". Zebrała się cała śmietanka PiS. Partia została pozbawiona wszystkich znaczących członków. Almirko, dlaczego ? Niech mi ktos powie. Nie wiem czy mieszkasz w Polsce, jesli tak to wiesz jak wyglądały stosunki w poszczególnych ugrupowaniach. I stąd to moje okreslenie. Przepraszam jesli kogos uraziłam.
Tak. Mieszkam w Polsce. Ewuś, ja chcę wierzyć,że polecieli dlatego, żeby uczcić pamięć ofiar. To nie był moim zdaniem "miły" wyjazd, lecz przykry obowiązek i chęć oddania hołdu pomordowanym. Tak myślę, naprawdę.
No to chylę czoła przed Tobą.
Są w tej całej tragedii osoby szczęśliwe. To Ci którym pan Prezydent w ostatniej chwili odmówił miejsca w samolocie. Osiem osób z rodzin katyńskich. Wygrali bilet do zycia. Choć pewnie wczesniej było im przykro.
Najbardziej poruszyła mnie historia kobiety, która wyprosiła u kolegi, żeby zamienił się z nią i pojechał pociągiem. Prosiła, bo miała małe dzieci, do których chciała szybko wrócić. Przeznaczenie? Los? Co to jest? Nie wiem. Wiem, ze nie mogę swobodnie oddychać, a na Boga nigdy wcześniej nie czułam się patriotką.
No własnie, a ja nawet opcje polityczną wybierałam inną. A teraz...
Jak doszło do tej tragedii to od razu pomyślałam o Jaruzelskim. Co teraz czuje że media kilka dni temu krzyczały ze nie dostał zaproszenia do samolotu Prezydenta.
Oczywiscie ze i byl to wyjazd panstwowy to znaczy czesc Pasazerow na pewno miala jakies Polskie Interesy popchnac czy z Rosjanami o niech rozmawiac. Tak jest prawie zawsze gdyz zadko kiedy spotkanie waznych Politykow ma tylko jeden Jedyny cel. Zak jest na calym swiecie...
Czemu bylo az tylu "glownoodowodzacych" czemu az tylu z PiS nie wiem. I nie bede spoekulowac bo za malo znam sie na tych sprawach.
Ewo nie chodzi by o to zeby klamac czy tuszowac. Wrecz przeciwnie sprawe powinno bez jakichs unikow wyjasnic cala sprawe prowadzic wnikliwe sledztwo. Wlasnie sledztwo! Ja rozumiem, ze wielu ludzi zastanawia sie dlaczego? Zupelnie rozumiem i nie o to chodzi by im tego zabronic. Mi chodzi o to, ze MY zwykli zjadacze chleba nie mamy dostepu do wszystkich faktow. NIE WIEMY na pewno co tak sie naprawde stalo bo nie MY przesluchujemy czarne skrzynki, nie MYjestesmy rzeczoznawcami badajacymi wrak, nie my bylismy ny pokladzie i slyszelismy KTO i JAKA decyzje podjal i DLACZEGO. Nie my ulozylismy liste pasazerow tak a nie inaczej. Wreszcie ne MY badamy ciala ofiar...
To, ze kazdy w gronie rodziny zastanawia sie i spekuluje jest ok ale do czego prowadza spekulacje publiczne (a forum jest publiczne) sama opisalas... Obwinia sie wszystkich szczegolnie tych bedacych daleko. Sama piszesz jakie jest to krotkowzroczne i niesprawiedliwe... Co ma powiedziec zona (podobno winnego) pilota? Jak Ona sie czuje, czy Ich Dzieci? Jak sie czuje RODZINA PREZYDENTA o ile jemu przypisze sie (zanim sledztwo wykaze czy to prawda) wine za taki a nie inny wybor Towarzyszy tego lotu?.. I przyklady mozna mniozyc... Czy zas to co Ty czy ja powiem, gdybajac, okaze sie prawda to dopiero zobaczymy po rozpatrzeniuu wszystkich faktow do ktorych dostep maja nieliczni. Na pewno nie ja i mysle ze i nie Ty.
Takie sadzenie i osadzanie bez sadu moze miec tylko smutne skutki....Widzisz i ja nie bylam przyjacolka polityki Pana Prezydenta Kaczynskiego o polityce innych Ofiar nie wiem prawie nic. Ale teraz jest to niewazne dla mnie. Teraz smuce sie tragedia ludzka....I nie chodzi mi o stawianie Komukolwiek pomnika. Naprawde.
Pozdrawiam serdecznie
Zgadzam sie z Tobą Dorotko. Nie neguje tragedii. Uważam że była niepotrzebna. Ale złości mnie dzisiejsza obłuda w mediach i złościć będzie. I zawiść tych którzy teraz zrobili sobie pole walki, kolejne. ( chodzi mi o polityków, nie nasze forum)
Oczywiscie i tu ja sie z Toba zgodze.:-) Wstretnym jest jesli ktos rzuca teraz blotem w Zmarlych tylko dlatego by inni nie zaowazyli jego brudu. I wykorzysztuje sytuacje by stac sie "waznym".
Ewuniu, dokladnie taka byla moja reflekcja po dowiedzeniu sie o katastrofie: "co za i.... wsadzil elite panstwa do jednego samolotu????
Czytalam dzisiaj przemowienie Rydzika, ktory twierdzi, ze to Rosjanie "zalatwili" nie tylko katastrofe ale i liste "wybranych" na pokladzie samolotu, kompletna zenada!
Przeciez jest wiadome, ze wieza kontrolna (ROSJANIE) w Smolensku wiele razy zabraniala pilotowi ladowac na ich lotnisku, wiec dlaczego nie posluchal??? Dlaczego ryzykowal swoje i innych zycie? Rozkaz prezydenta???? Jezeli tak bylo, to mam tylko jedno slowo na jezyku "pycha". Taka sama pycha kieruje jego bratem wybraniem Wawelu na pochow pary prezydenckiej. Zenada.
Nie czuje zadnego szacunku dla glupoty ludzkiej.
Dziekuję Ci Peggi. Tak myslę i nikt mnie do parteru nie sprowadzi. Tak jak ja mysli bardzo dużo osób. Teraz wine zwalą na pilota- nie będzie się bronił. Już oficjalnie powiedzieli w radio, że w stacjach zachodnich podejrzewają naciski na pilota. A ja jestem tego niemal pewna, od początku. Ty wiesz jak było w Gruzji. też mnie razi to co się dzieje, sztuczne, nieszczere. Z tego z czego dziennikarze śmiali się jeszcze parę dni temu, teraz wychwalają. Ale Tibilisi było, nienawiść do Rosji była i to wcale nie ukrywana.
Ta śmierć była niepotrzebna, żal tych którzy zostali: sierotami, wdowami... Żal...
To ja dziękuję...i trzymaj się!
Tak...Żal... Ewunia, okropny żal :(((
(*)(*)(*)
Z tych też powodów nie udzielałam się w przepychankach, ale teraz chciałam się podpisać pod tym obiema rękami, pdobnie czuję i aż nie wiem co z tym zrobić.
Tyle myśli przychodzi mi do głowy, że nie sposób to wyjaśnić, wytłumaczyć i zrozumieć ( nawet mi samej ).
Luckystar ma rację, są takie chwile - zatrzymajmy się, pochylmy głowy i zastanówmy...nad sobą, światem, życiem, ludźmi.... Po co ja to piszę ?
Chwila zadumy... Bądźmy dla siebie ludźmi...
http://www.youtube.com/watch?v=pDYxgDO5bCI
Ja milcze ,pochylam głowę,nawet flagę wywiesiłam przepasaną kirem,......
ale nie rozumiem już nic,nic już nie wiem,nie wiem co ludzie mają w głowach,żeby w obliczu takiej tragedii przejmować się kolorami ,albo że bahus ma doś tv,dla mnie to jest szok ,obłędny szok.
Dozobaczenia w przyszły poniedziałek,nie wchodzę więcej na WŻ to nie na moje nerwy.
Luckystar, jak dobrze, ze jestes. Razniej mi w serduchu, gdy widze Twoje slowa.
Co do przepychanek na WZ, to ja tego tak nie widze. Jakies konflikty byly, ale w sumie w skali mikro. To znaczy, ja jestem w stanie o tym zapomniec i nie wracac do tego, chociaz sama raczej sie nie konfliktowalam, nie mam przynajmniej takiego wrazenia.
Milczenie w dniach zaloby wielokrotnie "wywolywane" w ciagu dwoch ostatnich dni.... Mam nadzieje, ze chodzilo o powstrzymanie sie o poruszanie banalnych raczej w takiej sytuacji kwestii, a nie sama rozmowe na temat samego wydarzenia, dzielenia sie swoimi emocjami. Bo to czego mi brakowalo w tych dniach, to wspolne przezywanie, a wlasciwie mam na mysli przetrwanie pierwszego szoku-oczywiscie dla tych, ktorzy byli na WZ i nie mieli innych miejsc w ktorych mogli sie "pozbierac" i wspolnie pobyc. Ja takiego miejsca nie mialam, jednak poza Polska (to jest oczywiste) inaczej odbywa sie zaloba, no niestety, nikt tutaj nie ukrywa, ze zycie toczy sie dalej, i po informacjach o katastrofie pojawiaja sie inne nastepne, na ulicach jest ruch, ludzie robia zakupy, jedza lody smieja sie. I tu liczylam bardziej na wspolne pobycie razem, no ale moze rzeczywiscie w dniach zaloby wogole sie nie rozmawia, powiem szczerze, ze nie mam zbyt duzego doswiadczenia w tym temacie.
Maddaleno, oczywiscie, ze nie chodzi mi o ukrywanie emocji i absolutne milczenie. Tylko emocje bywaja rozne, niektore sa, ze tak powiem "bardziej na miejscu" niz inne. Podam przyklad, jesli nagle umrze ktos, kto jest mi winien duza sume pieniedzy, to raczej najpierw skupie sie na smierci i bolu rodziny, a dopiero po pogrzebie moge zajac sie rozmowa na temat mozliwosci odzyskania moich pieniedzy.
Tak samo tutaj, czas do pogrzebow to w/g mnie czas na pozytywne emocje, wlasnie te "bardziej na miejscu". Natomiast na wielu portalach (bo nie tylko WZ) sa glosy nie poparte niczym wiecej niz wlasnymi domyslami, dorabianiem historii do wydarzenia, spekulacje itp. I to wlasnie uwazam za niepotrzebne i "NIE na miejscu" Sama wiem, ze ciezko sie oprzec takim stwierdzeniom, ze czlowiekowi chodza po glowie rozne mysli, ale niekoniecznie trzeba je wypowiadac.
Na "kanapowych ekspertow" bedzie czas pozniej.
Widzisz u mnie zycie tym bardziej idzie dalej, normalnym torem, bo takie jest zycie, a ja jestem jeszcze dalej i przez 25 lat naprawde zdazylam "wyrosnac" z mojej polskosci. Ale sa takie momenty, kiedy sie nie wyrasta.
Wiesz ja przez caly weekend zylam normalnie, bo na dodatek malujemy mieszkanie, wiec sa prace zaplanowane, ktore trzeba wykonac, ale w czasie tych prac zdarzylam opowiedziec Wspanialemu cala historie Katynia i powod dla ktorego przedstawiciele polskiego rzadu tam jechali. I wiesz co mi Wspanialy na to wszystko odpowiedzial? Powiedzial, ze on to rozumie, ze przyjmuje do wiadomosci, ale jemu jest tak normalnie przykro, ze to sie stalo nie dlatego, ze stalo sie to w Polsce, kraju, z ktorego pochodzi jego zona, tylko tak samo byloby mu przykro gdyby to dotyczylo Pakistanu, Arabii Saudyjskiej czy tez Korei POlnocnej, bo wydarzenie tego typu jest tragedia dla kazdego kraju i kazdego narodu.
Tu sie nie licza sympatie i antypatie, tu sie liczy czlowieczenstwo.
I te wszystkie rozmowy odbywalismy malujac razem pokoj, a ja w przerwach latalam od tv, do komputera i wyszukiwalam wiadomosci.
Jutro ide do pracy wiec pojde do Konsulatu podpisac ksiege kondolencyjna, spotkam tam pewnie troche ludzi polskiego pochodzenia.
Jeszcze jedno, oczywiscie ze zycie na swiecie toczy sie normalnie, ale wejdz i poszukaj w necie a znajdziesz w sobotniej prasie KAZDEGO kraju na pierwszych stronach sa notatki na temat tragedii w Polsce. Wiec jednak swiat sie zatrzymal chocby na ten jeden moment.
Niestety są wśród nas osoby ,które nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa i nic nie potrafią uszanować...kompletnie nic
Nie wiem jak inni "zagraniczni" ale ja mam podobne do Twoich odczucia. tez se zastanawiam nad losami Kraju jednak zbyt malo wim na ten temat by miec jakis osad..
Przede wszystkim jednak mam w glowie i w sercu: zginelo 97 osob 97 Matek;Ojcow,Synow, Braci,Siostr, Corek, Mezow ,Zon i Narzeczonych i To wlasnie To mnie powala duchowo. W tej chwili jest mi zupelnie obojetne jakie mieli oni poglady, funkcje, do jakiej partii nalezeli i co/ kogo soba reprezentowali. Dla mnie jest to 97 Osob pozostawiajacych po sobie przynajmniej 97 Rodzin ktorym z minuty na minute zawalil sie swiat. Czym sa jakiekolwiek niedogodnosci dnia codziennego, brak innego programu, byly brak zewnetrznego oznaku zaloby na naszej stronie wobec TEJ TRAGEDII? Tym ktorzy teraz oplakuja zmarlych Przyjaciol czy Czlonkow Rodziny sa takie "duperele" w tej chwili obojetne...Pewnie , ze jako osoba stojaca z boku nie rozpaczam jak Oni. Pewnie , ze to nie moj Ojciec, Syn czy Corka ale przez szacunek dla Ich bolu przystane, zrezygnuje chwilowo z tego co ja chce, wytrzymam przygnebiajaca TV albo wylacze jak zniesc ciezko, nie bede jak policjant pilnowc czy aby wszyscy placza i nosza zalobe, po prostu stane w chwili zadumy zyczac tym ktorzy brdziej tego potrzebuja SILY, Moze nwet pogadam z miomi Dziecmi zeby zobaczyc ze SA. Po prostu sa...I pomodle sie za Zmarlych , za ich Rodziny ale i podziekuje Panu ze moi bliscy nie byli w Tym samolocie...Zwyczajnie, egoistycznie, podziekuje...
Kochani, wszyscy piszemy przez pryzmat ogromnych emocji- to prawda, ale ich nadmiar nie jest jedyną przyczyną tych "przepychanek" słownych, moim zdaniem. W obliczu każdej tragedii dochodzą do głosu różne uczucia ,których byśmy się czasem nawet nie spodziewali...skąd biorą się kawały o śmierci, o chorobach, kalectwie?? z bezduszności , głupoty?? otóż nie zawsze, przecież śmiech jest jedną z form przełamania tabu, strachu, oswojenia tematu itd. znałam małżeństwo, gdzie kobieta miala raka piersi. tuż przed mastektomią dosłownie zwijali się ze śmiechu komentując głośno jak to będzie bez piersi,a później z nowymi "silikonami jak u pameli"...... z boku mogło to wyglądać koszmarnie ,ale to był ich sposób na przetrwanie, sposób by nie zwariować....dlatego rozumiem bahusa - on ma takie odczucia i taki "sposób na przetrwanie" i nikt nie ma prawa mu nic zarzucać. Jeśli uraził czyjeś uczucia - choćby najbardziej wzniosłe- można wyrazić swoją opinię bez osobistych wycieczek do autora słów, które nas zbulwersowały czy dotknęły. Życie jest dostatecznie paskudne, internet to odskocznia, a ta strona ma być edukacyjno- relaksacyjna,a nie bezmyślnie-obrażająca przecież. Inna sprawa- odpaliłam tv- skacze po kanałach i zastanawiam się , gdzie kończą się informacje, a gdzie zaczyna żerowanie na naszych uczuciach- ktora stacja pokaże dokładniejsze zbliżenie płaczącej córki prezydenta?? Nie odpowiem sobie ,bo nie wiem jakie są prawdziwe intencje ludzi z drugiej strony szkiełka.....tak się po prostu zastanawiam, może tak jak bahus....
I wcale nie chodzi żeby nad tymi trumnami zamilknąć- jeśli to jest dobry sposób, to po co byłyby wszelkie terapie?? Rozmowa- dzielenie się wątpliwościami, opiniami, wzajemne wspieranie się , czy choćby spojrzenie z różnych stron to wspaniała forma terapii. Kierujmy sie jednak kulturą osobistą, wypowiadajmy się na temat cudzych opinii- nie nicków i tym samym osób ,ktore za nimi stoją . Wyrażajmy własne zdanie, opisujmy towarzyszące emocje i zapamiętajmy sobie jedno, nieco wulgarne, ale jakże prawdziwe powiedzenie: "opinie są jak dziurki w dupie, każdy ma po jednej" i tyle. Mnie żadna opinia forumowa nigdy nie wkurza, często natomiast zadziwia. Czasem nie mogę zrozumieć, co kieruje osobą piszącą niektóre słowa i nie zrozumiem tego, bo to internet- nie znam Was "naprawdę". nie wiem jaki szereg zdarzeń ukształtował Wasze poglądy więc jedyne co mi pozostaje to wyrazić swoje zdanie i naprawdę nigdy z pozycji alfy i omegi, bo nikt idealny przecież nie jest, każdy się myli i nikt nie ma prawa narzucać drugiej osobie jak ma żyć, w co ma wierzyć i co odczuwać!!
Co robię ja od soboty? nie włączam prawie tv w ogóle....dlaczego?? bo to mój sposób- odpycham problemy i zmartwienia od siebie jak najdalej się da i dopóki się da, oczywiście oficjalnie- po cichu siedzę , myślę, martwię się i przeżywam, płaczę ukradkiem.....beznadziejny sposób, wiem i próbuję bardziej otwarcie stawiac wszystkiemu czoła, ale póki co -tak mam. jestem zła?? kto pierwszy rzuci kamieniem??
U mnie brak wieczorynki nigdy nie urasta do rangi problemu. Moim małym dzieciom wytłumaczyłam co się stało, one przyjęły to do wiadomości. bajki nie ma juz od dwóch dni i trudno, chłopcy rozumieją ,że w tej chwili są ważniejsze rzeczy na świecie niż wczorajsza "Mała Syrenka".
Natomiast rozumiem też ,że dzieci są różne, że inne mogą nie rozumieć/ nie chcieć zrozumieć lub rodzice z jakiś przyczyn mogą nie chcieć swoich dzieci "wtajemniczać". Domyślam się też ,że dla dziecka ,ktore regularnie ogląda dobranockę (moje regularnie nie oglądaja) i ma swój "bezpieczny" rozkład dnia- ta wieczorynka może być bezcenna i bezwzględnie potrzebna.
Dla mnie brak szarości na stronie WŻ nie był problemem. Żałobę nosi się w sercu- takie jest moje zdanie. Po prostu wiem, jak to jest być ubraną na czarno i nie czuć żalu i wiem jak to jest fizycznie siedzieć w kolorowych ciuchach ,a psychicznie leżeć i wyć- być jednym wielkim bólem....Skupmy się na odczuwaniu, nie na kolorach. Uwagi dotyczące szaty WZ takiej natury powinny moim zdaniem być omawiane w pw, skierowanych do właścicieli i moderatorów,a dopiero , gdyby to nie przyniosło rezultatu- brak odzewu i wytłumaczenia co i jak- problem powinien byc poruszony na forum, ale to tylko moja opinia....ale ja jestem takim odmieńcem- jestem głęboko wierząca i jednocześnie przeciwna krzyżom w miejscach publicznych- np. szkołach. pragnę równego traktowania dla wszystkich- niezależnie czy stanowią mniejszość, większość czy są odosobnieni. jeśli wisi krzyż niech zawiśnie symbol każdej innej religii, albo nic. a ja zamiast się oburzać nosiłabym dumnie krzyż na szyi- jak do tej pory......
Ja tylko a pro po czarnego humoru w trudnych sytuacjach. Refleksja ogolna, zyciowa nie podpieta pod obecna sytuacje czy wypowiedzi kogokolwiek. Zgadzam sie z Toba ze jest to jeden ze sposobow przerabiania i terapi ale. No wlasnie jest jedno ale, mozna sie smiac z siebie i podejsc z wisielczym humorem do wlasnego nieszczescia (to wszystko nie jest mi obce) ale ja nie smialabym nigdy w taki sposob zareagowac na nieszczescie innych osob o ile nie bylabym pewna tego, ze ich nie uraze. Maz ktoremu zmarla zona moze powiedziec"cholewcia i znow, jak za zycia wybrala sobie zly moment, bo mielismy jechac na wczasy" ale ja nie moge do Niego powiedziec: "Ta Twoja Zona tez nie wie kiedy wypda umrzec co?" Chocbym nie wiem jak byla z Nimi zzyta...
Po prostu. moze jestem dziwna ale tak czuje.
tak masz rację, ale różne są reakcje ludzkie. Ja długo miałam w momentach ogromnego stresu totalną głupawkę. Śmiałam się bez sensu, bez taktu i wbrew przyczynie. a pod powłoką idiotyzmu zawsze byłam poważnie i trzeźwo myśląca- przynajmniej w moim odczuciu. Tym bardziej moje własne reakcje czasami były dla mnie wielką niewiadomą, żenujące, pokaraczne i niewytłumaczalne....Bogu dzięki, opanowałam to i całe szczęście, bo miałam czasem wrażenie, że niedługo będę powszechnie uważana za niepoczytalną:))))))))
no agik, to ja jestem druga "rozebrana do rosołu"....ale przynajmniej jak tu dojdziemy co i jak, na wspomnianej psychoterapii zaoszczędzimy w przyszłości:))))))))))
84chili84, rzadko ostatnio bywam na WZ, ale przeczytalam Twoja wypowiedz z ogromna przyjemnoscia. I komplement mi sie cisnie pod palce, wiec go napisze;) Jestes bardzo madra kobieta (moze powinnam napisac dziewczyna?) Ale to chyba nieistotne. Przyjemnie czytac tak madre slowa, pozdrawiam:)
dziękuję Ci serdecznie za tak ciepłe słowa,
również pozdrawiam
Mozna byc tak madrym i tak mlodym???
Z przyjemnoscia czytam Twoje wypowiedzi i nie tylko w tym watku!
Pozdrawiam cieplutko:)
dziękuję Ci tineczko, to prawdziwa przyjemność móc przeczytać komplement właśnie spod Twojej klawiatury...
pozdrawiam Cię równie ciepło:)
doskonałe określeni komplement spod twojej klawaitur- dla mnie bomba:))
Czyli wiemy juz co Tineczka ma pod klawiaturą....zbiór komplementów! :D
...wiosna na dworze a w sercu zamieć
pamięć skłócona z rzeczywistością
wszak kwiatów tyle wycięto jednym ruchem
podmuchem zimnym beznamiętnym
starym drzewom miast rosnąc w pojednaniu
każe los dosadzić nowe
nie
nie sadźmy nowych
tamte niech pozostają w pokoju
i stoją troską otoczone
o nowych pamiętajmy
posadźmy je w sercach
czerpmy z nich siłę
do ran starych leczenia
... w pokoju
Dla jasnosci: wyzej w watku opisalam tylko MOJE odczucia. Odczucia prywatne ktore nie sa, nie musza i nie maja byc jakims wyznacznikiem. Dla nikogo.
Jestem dziwnie spokojna o Polskę.Nie czuję żeby zostało zagrożone bezpieczeństwo kraju, zachwiane życie polityczne czy gospodarcze. Być może potem okaże się ,ze katastrofa miała fatalne skutki. Być może.Jak na razie giełda zwyżkuje, złoty się lekko umacnia , urzędy pracują.Mamy młodą demokrację,ale mam nadzieję,że sobie poradzimy.Więcej wiary i ufności w Polskę i Polaków.
To co się stało odbieram jako ludzką tragedię.Tragedię rodzin, żon ,dzieci , matek...rodzin, a także narodu.Jest mi smutno, jestem rozbita, nie mogę się pozbierać. Nie pytam dlaczego, tak jak nie pytałam o to, kiedy dotykały mnie osobiste tragedie.
Słucham i płaczę.
Daj sie przytulic...Ja pytam, choc bez obwiniania nie jest to pytanie w stylu kto zawinil, lecz raczej : dlaczego stalo sie cos takiego,co mozna zrobic by uniknac w przyszlosci...ale tak mam zawsze. Jakos wiedza o tym dlaczego pomaga mi zrozumiec i pogodzic sie...daje nadzieje, ze nastepnego razu nie bedzie.
Wiele osob pisze na roznych forach ze nie placze sie po innych katastrofach, ze na drogach ginie wiecej osob...Jakos nie umiem zrozumiec takich porownan. pretensji pod tym wzgledem.
Kazda tragedia jest tragedia i choc wspolczuje kazdemu (czy prywatnie czy ogladajac zdjecia czy relacje) to przeciez nie odczowam smutku zawsze w rownym stopniu. To jest normalna reakcja - nikt by nie byl w stanie zniesc tego bolu gdyby kazda smierc odczowal z jednakowa sila. Bol bliskich jest jednak taki sam bez wzgledu na to czy umarl zebrak czy krol...Jakos nie wyobrazam sobie jednak dnia zaloby narodowej po smierci kazdego czlowieka ani braku tkiej po smierci tylu waznych dla Panstwa osob...
Każdy z nas przezywa tę tragedię na swój sposób. Ale jedno jest pewne, gdy sie jest Polakiem, to powinno sie byc patriotą. No i najważniejsze trzeba być człowiekiem. A żaden człowiek który ma serce na swoim miejscu nie przejdzie obojetnie wobec śmierci. Tu nie chodzi o politykę czy polityków. Tam zgineli ludzi. Ludzie którzy maja rodziny. I to jest dla nich największa tragedia. A cały naród może tylko w ciszy, powadze i skupieniu byc z nimi.
Swiete slowa:( w obliczu tak wielkiej tragedii, Polacy pokazali jacy sa na prawde.Zjednoczyli sie wszyscy, szczegolnie Warszawiacy, ktorzy tak tlumnie wyszli zeby oddac hold Prezydentowi.Nie wazne czy go lubili czy nie ! zawsze tak bylo , ze doceniamy kogos dopiero wtedy, jak go tracimy. Uswiadomilam sobie w tych ciezkich chwilach, ze zycie jest takie ulotne, wychodzimy z domu, planujemy, ale czy wrocimy? no wlasnie! :( Przezywamy jak odchodzi ktos nam szczegolnie bliski w rodzinie, ale przekonalam sie jak ludzie przezywaja sobotnia katastrofe, zawsze wierzylam ze Polacy sa patriotami, nie zawiodlam sie! Tak samo jak nie zawiodlam sie na Polskiej młodziezy, ktora pokazala jakimi sa patriotami -to piekny gest.
Uswiadomilam sobie w tych ciezkich chwilach, ze zycie jest takie ulotne, wychodzimy z domu, planujemy, ale czy wrocimy? no wlasnie! :
Ja miałam podobne myśli. Jakiś czas temu rzuciłam palenie. Zastanawialam się nad tym, że ludzie dbają o siebie, nie palą nie piją, starają się zdrowo odżywiać i chigienicznie żyć. Czy warto tak żyć ? Kiedy stwórca wezwie nas do siebie kiedy lecimy samolotem, kiedy w pogodny dzień jakis palant pod wpływem alkoholu najedzie na nasze auto itd. Czy to wszystko nie jest tak, że gdzieś tam każdy z nas ma zapisaną swoją drogę życia. Nie zadaje sobie pytania Dlaczego ? wiem że odpowiedzi na nie nie dostanę. Myślałam o bliskich zmarłych osób co czują. Czy jest mi żal ? - może mnie skrytykujecie jest mi przykro bo żaden czlowiek na ziemi nie zasłużył sobie na tak tragiczną śmierć. Najsmutniejsze dla mnie jest to że nie wiem czy mi żal. Owszem pod wpływem manipulacji medi poszły mi łzy. Gdyby nie ta manipulacja pewnie by się nie pojawiły. Przecież codziennie ktoś ginie. Choćby dziś we Włoszech katastrofa pociągu. Ja nie wiem czy mi żal, czy to do mnie dotarło. Tak się czuję jakby to wszystko nie miało miejsca. Nie wiem czy jestem kobietą pozbawioną uczuć ? Czy dzieje się tak dlatego że codziennie jesteśmy zasypywani informacjami o czyjeś śmierci, Czy ze mną coś nie tak. - może za dużo tej śmierci i tego ogarnąć nie mogę .
agusiu wszystko z Toba ok tylko kazda smierc jak tragiczna by nie byla przyjmujemy inaczej. Na szczescie. To normalne i bardzo indywidualne...
Dziękuję Dorotko.
Nie pytam dlaczego , bo nie dostanę na moje pytanie odpowiedzi.Przyczyny techniczne, czynnika ludzkiego czy pogodowe zbadają eksperci i oni odpowiedzą na to pytanie.Natomiast na pytanie dlaczego musiało zginąć tyle osób, nie ma odpowiedzi.
Słyszałam wypowiedź pewnej starszej pani, która powiedziała, że "jest to chichot Stalina zza grobu".Inni twierdzą,że pomordowani w Katyniu upomnieli się o ofiarę aby świat usłyszał i uwierzył w prawdę. Jakkolwiek jest, świat usłyszał, komentatorzy zagranicznych stacji szczegółowo wyjasniali po co tak liczna grupa, tak ważnych osób leciała do Katynia. Co To miejsce oznacza dla Polski i Polaków.Czy uwierzy?
Wczoraj ogólnorosyjska telewizja po raz pierwszy wyemitowała "Katyń" Andrzeja Wajdy.Oglądałam i słuchałam późno w nocy reakcje ludzi po filmie.Niedowierzanie, rozpacz,żal bo wielu wierzyło,że to sprawka hitlerowców. Jezeli po to zginęli to zacytuję słowa jakie przeczytałam na jednym z blogów " Polski nie stać na taką ofiarę", ani żadnego innego kraju.Za dużo rozpaczy,cierpienia i bólu.
Alfa-beto, szkoda, ze odebralas to jako moj brak "wiary i ufnosci w Polske i Polakow", bo ja doskonale pamietam, ze roznie bywalo a mimo to "Jeszcze Polska nie zginela" To nie o to chodzi, dokladnie takie same uczucia mialabym w stosunku do kazdego innego kraju, ktorego moglaby dotknac ta tragedia.
Jest jeszcze coś, co od poczatku, od soboty ,nie daje mi spokoju. Najpierw był szok, a chwilę potem myśl " Błagam, żeby nie wiedzieli, że giną. Błagam, żeby nie czuli bólu". Dziś odwołali moje zajęcia z dziećmi i nie mam gdzie uciec, choćby na chwilę od myślenia o tym. Myślę, ze ze wszystkich rzeczy, które wzbudzają strach, dla mnie najgorszy jest ból. Zawsze powtarzam,ze gdybym żyła w czasie drugiej wojny światowej, to pomimo wielkich chęci nie mogłabym być w konspiracji, bo już w gaziku gestapo wyśpiewałabym nazwiska i adresy moich towarzyszy broni, ze starchu przed torturami, właśnie.
Zawsze w obliczu wypadku czy katastrofy, myślę o bólu jaki towarzyszył temu nagłemu umieraniu. Od soboty zadaję mojemu "technicznemu" mężowi pytania jak dziecko, po to tylko ,żeby mnie chociażby i okłamał, ale uspokoił i powiedział, ze nie czuli strachu, że nie czuli bólu.
Nie o to chodzi ,że ja myślę,że Ty nie masz wiary w Polskę i Polaków.Niefortunnie to sformułowałam. Ty powtórzyłas tylko to co u Was podają media, tak jak tineczka w innym watku powtórzyła,że w Szwecji zastanawiają się czy katastrofa nie przyniesie Polsce chaosu politycznego i gospodarczego.A mnie po prostu wkurza takie gadanie mądrych głow ze szklanego ekranu,ludzi których tu nie ma, tu nie żyja i mieszkają, a nasze realia znają z publikacji, statystyk i przekazów .Tak jak denerwują mnie teorie spiskowe, które zaczynają krążyć po necie.Jeszcze nic nie wiadomo a już wiadomo kto zawinił.
Gdziekolwiek by się to wydarzyło wymiar ludzkiej tragedii jest niewyobrażalny. I dlatego tak boli.
Alfo, ja nie ogladam tv i to co powiedzialam to nie na podstawie tv, czy tego co wyczytalam, tylko na tyle na ile interesuje sie polityka i gospodarka, zdaje sobie sprawe, ze smierc prezydenta kraju plus ok. 50 osob zajmujacych wazne stanowiska panstwowe, zawsze jest wstrzasem politycznym i gospodarczym bez wzgledu na to jaki to kraj. Pewnie, ze tam nie jestem, gdybym byla tez nie wiedzialabym wiecej, bo skutki polityczne i gospodarcze mozna bedzie oceniac dopiero po uplywie jakiegos czasu, mysle ze minimum 6 miesiecy.
W tym co napisalam, chodzi mi o fakt, ze ja zastanawiam sie nad tym dlugoterminowo, bo to ze dzis pelniacy obowiazki prezydenta jest w stanie na szybko posadzic kogos na osieroconym stolku to jest na dzis. To jest proba zatrzymania krwotoku plastrem. On sam o tym powiedzial, ze inaczej szuka sie kandydatow na takie stanowiska w przypadku normalnej sytuacji a inaczej ze swiadomoscia, ze to musi byc tymczasowo-natychmiastowe.
Ja nawet nie wiem, co i czy nasze media zastanawiaja sie nad tym, bo akurat nie ogladam, tym bardziej, ze jedyny program wiadomosci z ktorym sie licze, akurat w weekendy ma wolne.
A co do teorii spiskowych, to wlasnie dlatego zamknelam mozliwosc komentowania u mnie na blogu, bo nie mam ochoty dawac miejsca do dyskusji "kanapowym ekspertom" Wiem, ze to boli, bo przezylam komentarze po 11 wrzesnia i po powodzi w NO i dlatego nie poddaje sie fali emocji skierowanych w tym kierunku, bo najlatwiej jest obarczyc wina kogos kto i tak nie zyje. Tylko po co? jesli nawet, to ten ktos i tak juz zaplacil najwyzsza cene za swoj blad.
Podobne spekulacje były po atakach na WTC.Nic się nie zawaliło ani gospodarka ani nie ogarnął USA czy świata chaos polityczny czy gospodarczy. Inny wymiar tragedi,ale dotyczył najwiekszego mocarstwa na świecie i jego skutki odczuliby chyba wszyscy na całym świecie.
Natomiast rok temu ni z tego ni z owego ogólnoświatowy krach, który odczuwamy jeszcze teraz. Podobno też przez gospodarkę USA.
Nie sadzę żeby gospodarka naszego kraju miała aż tak olbrzymi wpływ na świat.Jako jedyni w Europie wyszliśmy ze wzrostem gospodarczym z tego kryzysu,więc gospodarka jest stabilna.Mowię o kraju, ekonomii , gospodarce a nie o szarych ludziach, bo sama na własnej skórze odczułam skutki tego pożal się Boże "kryzysu".
I tak sobie myslę,że kryzysy nie rodzą się po katastrofach tylko powstają w zaciszu bankowych, przemysłowych czy giełdowych gabinetów.
W którymś poscie napisałas,że zginęło tylu ważnych ludzi i ich śmierć może mieć olbrzymie znaczenie dla kraju , że nie da się ich tak szybko zastąpić bo znali tajemnice państwowe,procedury itp. Nie wyobrażam sobie,że człowiek na waznym stanowisku nie ma kompetentnej osoby, która w razie jego odejścia ,niekoniecznie smierci nie może go zastąpić.Przecież Ci ludzie nie są przywiązani do swoich stołków, rozwijają się, awansują, zmieniaja stanowiska. Każdy ma godnego siebie następcę.
Weźmy gen. Gągora ,Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. Podobno miał w czerwcu zglosić swoją kandydaturę do ważnego stanowiska w strukturach NATO i miał olbrzymią szansę to stanowisko osiągnąć.Nie wyobrażam sobie,że starając sie o inny stołek nie przygotował człowieka , który mógłby go zastapić, który miałby taką sama wiedzę o bezpieczeństwie panstwa i strukturze wojska
Pokutuje u nas powiedzenie ,że nie ma ludzi niezastąpionych. Nieprawda. Są ludzie ,których nie można zastąpić. Nie mozna zastąpić kogoś kogo się ceniło, kochało , lubiło czy szanowało.Dla wielu ludzi Ci którzy zginęli w sobotę byli niezastąpieni, ale jako urzędnicy państwowi z przykrościa muszę stwierdzić,że przyjdą po nich inni.
Alfa-beto, nie bede sie juz wypowiadac na temat Polski, bo jak widac zupelnie nie mam pojecia, albo przynajmniej mowie innym jezykiem. Natomiast spokojnie moge Ci powiedziec, ze 11 wrzesnia bardzo wiele zmienil i to nie tylko w Stanach. Skutkiem 11 wrzesnia sa dwie bezsensowne wojny, w ktorych ludzie ciagle traca zycie. Jesli to nie jest dla Ciebie zmiana, to nie bardzo wiem co moze byc? Ja mowie, ze o skutkach sobotniej tragedii bedzie mozna mowic za pol roku, Ty mi udowadniasz teraz, ze wszystko jest w porzadku. Naprawde rozmawiamy o zupelnie roznych rzeczach.
Bardzo serdecznie zycze Tobie jak i calej Polsce, zebys miala racje.
Ja naprawde nie mam zadnego interesu w tym co sie dzieje, czy bedzie dzialo, tak samo jak nie mam zadnego interesu w zyczeniu komus zla i nie zycze.
Zycze Wam jak najlepiej, naprawde z calego serca.
Wiecej sie odzywac nie bede, bo w zasadzie to nie powinnam. Tak jest lepiej. Pozdrawiam.
Przeczytałam Twój wpis wczoraj przed spaniem... I z tą myślą o tej deklarowanej ciszy zasnęłam.
Nie wiem, moze ja źle zrozumiałam, a Ty chciałaś coś innego powiedziec i inną troską się podzielić...
Ja w każdym razie dzięki Twojemu wątkowi znalazłam troszkę ukojenia... W tych wszystkich przepychankach stworzyłas mi miejsce, w którym mogłam coś ważnego dla mnie powiedzieć...
Rozmawiałam wczoraj z inną Emigrantką ( nie wiem, jak będzie chciała, to sama powie) odniosłam wrażenie, jakbyśmy my tu na miejscu odbierali Wam - gdzieś w świecie prawo do odczuwania smutku, trochę tak jakbyśmy wymagali od Was zdania egzaminu na patriotyzm, a dopiero później łaskawie przyzwalali na płakanie z nami... Taki rysunek Mleczki jest z podpisem "Twoja deresja przy mojej depresji, to pikuś"
Nie do końca rozumiem Twoje wycofanie, ale coś jakby trochę podobnego przebija się też w postach Tineczki...
Jakoś mi przykro...
Nie wiem, czy pamietasz, jak kiedyś rozmawiałyśmy... Chciałam Ci tylko przypomiec jeden cytat, z którym się wtedy zgodziłaś. " na zawsze stajesz się odpowiedzialny za to, co oswoisz"
Przytul mnie, proszę.
Agiku Kochana ja Cie przytulam juz:) Marylka moze jest jeszcze w pracy....
Ech Agik, Agik:) oczywiscie, ze Cie przytule:)) i nawet z przyjemnoscia ;P
Wycofalam sie, bo widze, ze moj glos jest niepotrzebny. Ja patrze na to inaczej, Wy inaczej. Ja mowie o dlugoterminowych skutkach, Wy zapewniacie mnie, ze wszystko jest w porzadku. A dzis juz nie jest w porzadku, a za kilka miesiecy beda skutki polityczne i tez moze byc roznie.
Ja naprawde nie znalam Prezydenta Kaczynskiego, tyle tylko co mi gdzies tam zupenie niechcacy wpadlo w ucho. Natomiast dzisiejsza decyzja o pochowku jego i zony na Wawelu jest dla mnie strasznym ciosem. Wawel to miejsce wszystkich Polakow, uwazam, ze mam do tego miejsca takie samo prawo jak Wy zamieszkujacy w Polsce. Niech mi ktos wyjasni co zrobil Prezydent Kaczynski, zeby zasluzyc na wieczny spoczynek na Wawelu?
Nie mam pojecia, co on takiego zrobil dla kraju, zeby mogl tam spoczywac?
Od poczatku odnosilam sie do tej smierci i do tego wypadku z szacunkiem, ale widze, ze sama "rodzina" czyli pan Jaroslaw nie ma zadnego szacunku do historii Polski skoro wpadl na taki swietny pomysl. Czy to znaczy, ze pan Jaroslaw bedzie nastepnym krolem Polski, na zasadzie "umarl krol, niech zyje krol" bo w tej chwili na to mi wyglada. To jest wlasnie to o czym staralam sie powiedziec od poczatku, smierc jest bolesna, wymaga szacunku i ciszy, ale w tym wypadku skutki polityczne, ekonomiczne i moze jeszcze jakies przyjda pozniej.
Na dzien dzisiejszy juz Polska jest tak podzielona, ze bardziej byc nie moze. Ale po co ja sie mam odzywac, jak Wy wiecie lepiej. Bo zlotowka poszla w gore, bo siweze buleczki w piekarni, a w miedzyczasie ktos robi krecia robote. Wcale ale to wcale bym sie nie zdziwila jakby prezydentem w czerwcu zostal pan Jaroslaw, a Pierwsza Dama ksiadz Rydzyk albo kot.
Nie interesuje sie polityka Polski na codzien, bo tam nie mieszkam, bo mnie nie dotyczy, ale to nie znaczy, ze losy Polski nie leza mi na sercu.
Leza, to jest kraj w ktorym sie urodzilam, w ktorym przyszedl na swiat moj syn, dopiero moje wnuki moga byc Amerykaninami z urodzenia, my jestesmy Polakami z amerykanskim obywatelstwem i zalezy nam aby w Polsce zylo sie ludziom dobrze, aby Polska cos znaczyla na arenie swiatowej.
Nie zawsze glos kogos kto wyemigrowal musi byc spychany na bok, tylko dlatego, ze "ty tu nie mieszkasz, to sie nie znasz", czasem jest to glos trzezwej obserwacji z zewnatrz.
Na temat skutków politycznych to ja niewiele moge powiedzieć... Mnie to nie interesuje, ja sie nie znam.
I to chyba nie jest tak, że ktoś negował Twoje zdanie i kompetencje ( przynajmniej na forum nic takiego nie wyczytałam. Chyba, że w podziemiu priwów. Tu uwierzę bo sama już doświadczyłam takich w stylu: zamknij się, albo pożałujesz, bo ze wszystkich sił będę cię tepić... a tam...)
Dla mnie przewidywanie tych skutków jest w tej chwili ...hmmm... na drugim planie. Nie czuję braku bezpieczeństwa z tej strony. Skutki na pewno będą- choćby same zwiazane w rózny sposób z ceremonią pogrzebu, rpzyjazdu wielu waznych głów państwa.
Skutek w postaci "sprawy Katynia" tez już chyba mamy i gdyby nie okolicznosci, to własciwie należałoby się cieszyć.
Dla mnie osobiście jeszcze jeden skutek jest teraz ważny i optymistyczny. Codziennie tefałaka pokazuje jak wspaniali są Rosjanie. Jak serdeczni, życzliwi, nastawieni przyjaźnie...W ciągu kilku dni z "ruskich" "ruchali"... a tam daruje se... stali się naszymi braćmi, którym te same rzewne melodie w duszy grają. Tak dobrego PR chyba jeszcze u nas nie mieli.
Na inne jeszcze poczekamy. Jakoś nie czuję, że mam choćby mikroskopijny wpływ na polityczne, gospodarcze skutki katastrofy...
Jeśli to ja Cię tak uraziłam- to bardzo przepraszam. Dla mnie w tym momencie są wazne po prostu sprawy z innego zakresu.
Moze źle zrozumiałam, ale w podobnym duchu odczytałam posty Alfa-bety. Nie doskwiera nam w tej chwili brak poczucia bezpieczeństwa, jak poczucie przygniecenia, żalu i smutku. A z polityką, gospodarką- zobaczy się, ja się jakoś nie boję. I chodzi mi tylko i wyłącznie o takie odczuwane poczucie zagrożenia, albo bezpieczeństwa. A nie o sądzenie z katedry bycia na miejscu- zę na pewno nic się nie zachwieje, ani teraz, ani później.
Czyli tulenie bedziemy propagować a nie zimne wycofania?
Agik, Rsjanie zachowali sie lepiej niz przewiduja wszelkie normy kurtuazji miedzynarodowej. Sam fakt, ze placa wszelkie koszty pobytu na terenie ich kraju rodzin, ktore przybywaja w celu identyfikacji zwlok, lacznie z wszelka pomoca medyczno-psychologiczna. To sa gesty, ktorych sie nie spodziewalam i nalezy je docenic. Emisja "Katynia" w czasie najwyzszej ogladalnosci jest w/g mnie tez ogromnym milowym krokiem we wlasciwym kierunku. Tylko teraz zeby tego nie zmarnowac. Co do innych spraw, to ja obserwuje, czytam wydawnictwa internetowe polskich gazet i jestem powaznie zaniepokojona, obawiam sie tych wyborow, ktore sie musza odbyc w czerwcu, a na dobra sprawe nikt nie jest do nich przygotowany. Ale skoro Wy gremialnie twierdzicie, ze nie ma zadnych obaw politycznych to zaufam Waszej ocenie. Ja nigdzie nie powiedzialam/napisalam, ze cos Wam ma doskwierac teraz dzis. Skutki tego wydarzenia mozna bedzie oceniac za minimum 6 miesiecy, po wyborach.
Samo tulenie i gdybanie czy ofiary zdawaly sobie sprawe, czy nie, czy czuly bol czy nie to jest dla mnie z kolei sprawa nieistotna, bo nawet jesli czuly i wiedzialy to trwalo to krotko i teraz i tak nie pamietaja, nie czuja. Ja wiem, Ty sie skupiasz na przytuleniu i zaglaskaniu swiata, ja sie skupiam nad bardziej przyziemnymi sprawami. To jest ta roznica miedzy nami. Ja osobiscie jak mnie dotyka jakas tragedia, to chce byc sama i nie potrzebuje glaskania po glowie, moze dlatego tez rzadko mi sie zdarza glaskac innych. Glaskaniem i przytulaniem jeszcze nikt nic nie zalatwil. Takie samo mam zdanie na temat placzu. Gdyby przyszlosc narodu zalezala od placzu i glaskania, to ja sie poddaje, uciekam na bezludna wyspe. :)))
Agik dobrze zrozumiałaś.Szkoda,że nie mam łatwości przelewania swoich myśli na "papier" i często jestem opacznie rozumiana.Już się nie odzywam, bo jestem za cienka, żeby z Wami dyskutować.
Edutuję żeby dopisać,że nigdy nikogo nie atakuję na PW.To nie w moim stylu. Jeżeli mam coś do powiedzenie robię to na forum.
Tylko dla porządku, bo myślę, ze wiesz, ze ja nie miałam Ciebie na myśli. Po prostu są ludzie, którzy jakoś lepiej się sprawdzają w takich "cicho-ciemnych" metodach- na prive gdzieś straszą, grożą, szydzą itd. To miałam na mysli pisząc do Lucky, bo na publicznym forum jakichś takich insynuacji nie wyczytałam, co nie znaczy, że nie padły- wiem po sobie, niestety. Nie pisałam, ze Ty tak zrobiłaś.
Wyjaśnione? ;)
Pozdrawiam ciepło :)
To też nie było bezposrednio do Ciebie tylko do ogółu.
Gwoli wyjaśnienia, żeby ktoś nie pomyślał ,że insynuujesz ,jaka to jestem podła i kopię kogoś na PW:)))
Zgodnie z Twoją sugestią zamilkłam.Poczułam,że czymś Cię uraziłam ale nie bardzo wiedziałam czym.Przeczytałam Twoje wpisy i jeszcze raz swoje.
Nigdzie nie napisałam "luckystar czy inny emigrancie, nie mieszkasz w Polsce, nie znasz naszych realiów więc się nie odzywaj".
Moje zdanie odnosiło się "gadąjacych głów ze szklanego ekranu". Zamiast słowa "ludzi, którzy tu nie mieszkają" powinnam wstawić ,"cudzoziemców" albo "obcych" czyli nie-Polaków.W takim kontekscie napisałam to zdanie,ale pewnie i tak mi nie uwierzysz.
Co do skutków , zobaczymy za pół roku czy za rok. Jeżeli okaże się ,że masz rację, publicznie ,tu na forum Ci ją przyznam i pokajam się przed potęgą Twojego przewidującego umysłu.
Ja wyraziłam tylko nadzieję,że będzie dobrze, nie absolutną pewność,tylko nadzieję,bo teraz jest mi ona bardzo potrzebna.
Alfa-beto! Nie, lepiej napisze KOCHANA Alfa-beto, bo nie pierwszy raz rozmawiamy i mamy za soba doswiadczenie i historie udanych rozmow. Ja w ogole nie naleze do osob, ktore sie obrazaja to raz, a dwa, to zeby sie obrazic na CIEBIE musialoby takich "opacznie zrozumianych" przypadkow byc wiecej.
Te ostatnie dni sa zdecydowanie dniami "innej wrazliwosci" a na pewno wiekszej, sa pewne rzeczy, o ktorych piszemy, a sa tez rzeczy na ktore liczymy, ze osoba czytajaca dopatrzy sie ich miedzy wierszami.
Ja nie mam co do tego zadnych watpliwosci, ze Wy Tam przezywacie to wszystko inaczej, bo to naprawde trzeba BYC na miejscu, zeby czuc. Ja tez mialam zupelnie inne odczucia bedac w NY po 11 wrzesnia niz ludzie ktorzy nawet byli w Ameryce, ale gdzies indziej, wiec to nie ulega watpliwosci, ze ja to rozumiem. Tak jak pisalam juz wielokrotnie i jeszcze raz tylko powtorze, ja sie skupiam na innym aspekcie tragedii.
Ja nie znalam Prezydenta ani jako czlowieka, ani jako polityka.
Smierc jest tragedia, kazda smierc, wiec nie ulega watpliwosci, ze chcialam zaznaczyc moja solidarnosc z WAMI. Zreszta w tym pierwszym watku o kastastrofie samolotu prezydenta napisalam krotko "Wspolczuje calej Polsce" i na tym w sumie powinnam to zostawic.
Nie zostawilam i to jest MOJA wina, nikogo wiecej tylko MOJA.
Alfo-beto kochana, nie bedziemy sie przepraszac, ani nie bedziemy sobie nawzajem publicznie przyznawac racji.
Ja od samego poczatku CHCE zebys to TY miala racje i zeby to poczucie bezpieczenstwa i pewnosci jakie odczuwasz dzisiaj towarzyszylo calemu krajowi przez najblizsze miesiace i lata. Ja naprawde chce i zawsze chcialam zeby POLSKA byla potega na miare swoich mozliwosci, na miare swietnosci historycznej. Ja zawsze chce miec prawo mowic o Polsce z duma!!! Tak jak mowia to przedstawiciele innych narodow, tak jak mowi przyjaciolka mojego tescia o Szwecji. Eleonora az puchnie z dumy jak ma okazje mowic o Szwecji, chociaz ona sie urodzila juz tutaj w Stanach, ale rodzice byli Szwedami, wiec ona jest Szwedka nie z urodzenia, ale z krwi. (nawet nie wiem jak to wyjasnic) I ja chce sie czuc tak samo, chce miec prawo powiedziec komus POLSKA , to kraj w ktorym sie urodzilam. Naprawde fakt, ze mieszkam gdzies indziej wcale nie jest miernikiem mojego patriotyzmu, chciaz nie lubie tego slowa, bo to taki rozdmuchany balon i wszystko mozna tam wrzucic, albo i nie wzaleznosci od upodobania i potrzeby chwili.
Mam nadzieje, ze tym razem sie rozumiemy:)) buziaki.
Dla wyjasnienia, zeby nikt nie myslal, ze sie wstydze mojego pochodzenia, Nie ja zawsze mowie, i jestem dumna ze urodzilam sie w Polsce, ale czesto wiem, ze jest to troche "dorabiana" duma.
Miałam się nie odzywać,żeby znów nie namieszać. Siedziałam nad klawiaturą, czytalam Twój wpis i nie wiedziałam co Ci napisać.
Wiem,że można z Tobą pogadać ale w poście do agik wyraźnie napisałaś,że Cię ukłuło i dopiero zdałam sobie sprawę co,że znów niefortunnie skleciłam zdanie.Wyjaśnione, odeszło w niebyt.
Nie ma żadnej Twojej winy, bo jezeli zakładasz wątek to liczysz sie z tym,że bedziesz odpowiadać na niektóre wpisy.
Wiem,że dziwnie reaguję, sama siebie nie do końca rozumiem. Może faktycznie działa "inna wrażliwość", bo czytam inne wątki i zgrzytam zębami i mam ochotę walnąć wątek podobny do "Ku uciesze gawiedzi" ale ostrzejszy w formie.Odpuszczam jednak bo każdy ma prawo do własnego zdania.Chciałabym jednak, żeby to były dyskusje a nie pyskówki.Tak pięknie dziś powiedział o atmosferze jaka jest Warszawie nasz bard i poeta Leszek Długosz,który mieszka w Krakowie- "tu bije serce Polski, tu sie czuje powagę chwili", by za chwilę skrytykować to co działo sie wczoraj w Jego mieście.
Znów dochodzi do głosu warcholstwo w najgorszej formie.
A ja chcę być dumna z mojego narodu i kraju, chcę żebyście Wy na obczyźnie też byli dumni,że jesteście Polakami albo macie polskie korzenie.Macie prawo wypowiadać się na tematy dotyczące kraju, jak i do konstruktywnej krytyki.Nie twierdziłam nigdy,że nie macie .
Kiedyś , w którymś z wątków napisałam, że nie mam się czego wstydzić,że jestem Polką.Dzisiaj się wstydzę. Dzisiaj się wstydzę i jest mi tak bardzo żal.Żal Marty Kaczyńskiej bo jeżeli czyta, słucha i ogląda to co się dzieje, pewnie wolałaby pod osłoną nocy wywieźć gdzieś ciała swoich Rodziców i pochować w miejscu nikomu nieznanym. Za życia z nich szydzono i po samierci nie dano im szacunku.
To nie są pretensje do Ciebie. Po prostu ulało mi się, wybacz.
To ja tylko napisze, dziekuje. Dziekuje, ze odpowiedzialas i mysle, ze to wszystko ucichnie jak zawsze, zycie wroci do normy i bedzie OK. Pozdrawiam serdecznie.
Ja też chcę być przytulony przez Luckystar....!!!!!!!
Bahus
Mogłabym ( i chcę!!!) podpisać się pod każdym Twoim słowem...
Też nie pytam "dlaczego??? ", "dlaczego NAS to spotkało??? " bo to głupie ( moim zdaniem) pytanie... Równie dobrze można je zawsze odwrócić i spytać: "a dlaczego nie???"
Pytanie, które ( być moze) warto zadać mogłoby brzmieć:"czy na coś to sie przyda? " bardzo, bardzo chcę wierzyć, ze tak!
Nie moge przestać mysleć o tym czysto ludzkim wymiarze... Mam nadzieję, ze ludzie, którzy zginęłi nie czuli strachu, nie czuli bólu... Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czują członkowie rodzin, co czuja osoby, które z kimś się zmaieniły i nie znalazły się na tym feralnym pokładzie...
Jest mi strasznie przykro.
Moje uczucia "narodowe" jakoś się niezle mają...
Pamiętam tragedię z 11 wrzesnia w NY... Towarzyszyło mi tego samego rodzaju uczucie- wielkiego żalu, czułam się przygnieciona do ziemi rozmiarem ( bezmiarem) ludzkiej tragedii, całkowicie zagubina, pozbawiona jakiegokolwiek duchowego przewodnictwa...
Dziś czuję mniej więcej to samo- żal i bezradnosć
Czy moge się do Ciebie przytulić?
Przytul się i może ktoś powie o nas "wariatki" to popłaczmy sobie razem.
Mam wielką nadzieję,że na coś się ich ofiara przyda,że nie będzie bezsensowna.
Ja nawet nie próbuję sobie wyobrazić ich bólu bo to ponad moje siły.Skoro ja tak się rozkleilam mimo,że mnie to nie dotyczy bezposrednio ,to co czują bliscy?
To jest nie do ogarnięcia..........
Cały czas mam problem z przyjęciem tego faktu do wiadomości!!!
Dodatkowo moje ulubione stacje radiowe, czyli Radio Zachód i Trójka cały czas karzą mi się modlić i puszczają muzykę, którą lubię, ale nie mogę jej słuchać gdy muszę. Ja się nie chcę modlić, chcę po swojemu przeżywać swoje emocje. Nie mogę też ich wyłączyć bo cisza mnie dobija!
Niestety w Polsce po kilku tygodniach będzie jak było i to mnie martwi nie mniej niż śmierć tych niewinnych ludzi.
Łączę się w bólu z rodzinami.
Własnie, CZOS, super to ująłeś...każdy chce po swojemu przeżywać swoje emocje...w taki sposób jaki chce, a nie taki, jaki narzucają np. media.
Myślę, że nie będzie tak jak było...Polska się zmieni...ale obawiam się, ze może też zmienić się na gorsze...że pewne opcje polityczne będą żerować na tej tragedii i wypłyną na niej niczym piranie...tego się boję...Polakom potrzeba teraz dużo, dużo rozsądku, bo porywy serca i sentymenty - na ktorych niektórzy z pewnoscią będą żerować - mogą nas wyprowadzić na manowce...
(*)(*)(*)
Ja Cie rozumiem ale ...nikt Ci niczego nie narzuca. Mozesz wylaczyc radio (a nawet powinienes jesli czujesz ze za duzo, za ciezko) mozesz zajac sie czyms innym posluchac magnetofonu czy cd...Nie pisze tego zlosliwie po prostu kazdy moze sie, wedlug potrzeby, choc na chwile wylaczyc.....Nikt mu nie kaze sluchac Mediow na okraglo
Dlaczego Polacy znajdą powód żeby narzekac? Za dużo o tragedii w telewizji, gdyby były tylko krótkie informacje to społeczeństwo byłoby zszokowane że za mało mówią o tym nieszczęściu.
Nie wszyscy potrafią zachować sie w czasie żałoby narodowej. Nie wszyscy chyba rozumią co to znaczy. A poza tym nie wszyscy potrafią współodczuwać, czy jak to jest teraz modnie nie czuja empatii. Zginęły dziesiątki ludzi, setki ludzi, ich rodziny przezywaja najgorsza tragedie jaka może spotkac człowieka. A nasi rodacy płaczą bo im nie puszczają ulubionych seriali. Mnie za tych ludzi wstyd.
I na koniec - bahus!! zawiodłam się na tym uzytkowniku. To, że jest moderatorem, że ma fajne przepisy, fajne artykuły jednak jest bez znaczenia. Trzeba miec serce i byc człowiekiem.
Użytkownik rak napisał w wiadomości:
> A nasi rodacy płaczą bo im nie puszczają ulubionych seriali. Mnie za tych ludzi wstyd.
Raczku....wiesz dobrze, ze przesadzasz....nasi rodacy płaczą, bo wydarzyła sie tragedia. Ale niektórzy chcą też odrobiny normalności i odskoczni od tego wszystkiego.
Niedawno pochowaliśmy babcię. Ale nikt mi nie wtłaczał cały dzień do głowy, że babcia nie żyje...nikt nie robił z tego sensacji...nie doszukiwał się sensu, ukrytych znaczeń...dla mnie to była osobista ogromna strata i przeżyłam ją ciuchutko...i serial obejrzałam - tak dla odskoczni...i muzyki posłuchałam.
Wiesz, to co dla niektórych jest w porzadku i na miejscu - ze tyle się w mediach o tym mowi i bombarduje caly czas tymi samymi faktami na wszystkich kanałach - dla innych robi się już ponad wytrzymałość...ich wytrzymałosć psychiczną.
To nie znaczy, ze ktoś nie przeżywa i jest bez serca!
Strajmy się zrozumieć...i nie oceniac...i nie wyolbrzymiać czegoś, co jest błahostką w obliczu tego, co się stało. Niech każdy mówi za siebie...
Pozdrawiam! Mam nadzieję, ze nie uraziłam niczyich uczuć.
(*)(*)(*)
Peggi ale nie o to codzi chyba, ze Media za wiele mowia bo media mozna wylaczyc. Chodzi o to ze niektorzy wrecz wymagaja by zamilkly, odgornie zamilkly... Tu mamy my wuzetowicze rozne poglady. Nic w tym zlego o ile zachowa sie umiar w zadaniach...
Widzisz jak Tobie umarlby ktos bliski i mialabys oppotrzebe tydzien rozpaczac czy mialby racje ktos ktos zakazujac Ci tego? Chyba nie...Przeciez nie musi ten krtos stac i sluchac Cie caly czas.
Chociaz Media to nie zywe osoby - do pewnych rzeczy sa zobowiazane inne moze i rozdmuchuja alke..zawsze mozna wylaczyc odbiornik...To lezy w mocy kazdego z nas
No właśnie nie zauważyłam, żeby ktokolwiek pisał, żeby całkiem zamilkły...no chyba, że coś przeoczyłam - być może.
Według mnie chodziło o to (tak to zrozumiałam), że na każdym kanale było to samo, powtarzane w kółeczko....czasami były to zdania mało przemyśklane, urastające do absurdu...o zbawieniu przez tę katastrofę narodu, o bohaterskiej śmierci tych, którzy zginęli...mnie też to raziło, a nigdzie nie było nic innego...
U Ciebie były inne kanały...podawali inne wiadomości...u nas nie było ucieczki od tego wszystkiego...Ty [ewnie szukałaś tych informacji...u nas one przytłaczały, atakowały - co by się nie włączyło...głowa pękała...przynajmniej takie są moje wrażenia. Na początku był głód informacji...ale potem to już był nadmiar...i jakieś takie żerowanie...kto pierwszy pokaże, kto bardziej udramatyzuje...mnie to osobiście raziło.
I ten nagły zwrot w nastawieniu i ogólnej miłości do Ś.P prezydenta...kto bardziej posłodzi... A poraziły mnie słowa jednego z posłów(?), że niech sie teraz wstydzą wszyscy, którzy "szkalowali" (w praktyce krytykowali) prezydenta... Dorotko...ma się dość tego, mówię Ci. Takie słowa to nie jest fair...
To prawda, że trzeba dać ludziom mozliwość do przeżywania żałoby, nikt tego nie neguje, ale w swietle tego co opisałam powyżej...no każdy ma swoje zdanie.
Pozdrawiam
(*)(*)(*)
Peggi chyba zle mnie zrozumialas. Ja nie neguje krytyki nuzacego, dolujacego w tej chwili programu TV czy Radia. Nie neguje prawa do powiedzenia "mam dosc", "nie moige juz tego sluchac". Neguje jedynie pretensje o to ze program jest malo urozmaicony. Jest taki bo stalo sie co sie stalo. Jest taki bo Media zobowiazane sa (zwlaszcza teraz zaledwie w dwa dni po tej tragedii) odgornie do pewnych ram programowych. Neguje pisanie o telewizji czy radiu tak jakby zaden odbiornik nie posiadal guzika "wylacz".
Nie odbieram nikomu prawa do zaloby inaczej niz przed radiem czy TVczy inaczej niz tam nakazane.Mozemy nawet pisac listy protestacyjne do redakcji....Mozemy robic wiele innych rzeczy.... Przeciez nie zyjemy w czasach gdy Radio i TV to jedyny sposoby na odprezenie i odpoczecie prawda? Przeciez mozemy wylaczyc, posluchac plyt czy wypozyczyc DVD, pojsc na spacer, nie wlaczac przez jakis czas TV. Wlasnie wylaczeniem bronic sie przed natlokiem i zadbac o nasze zdrowie psychiczne. Mozemy.
Stad takie pretensje o program troche sa dls mnie niezroumiale...
A dla mnie jest niezrozumiałe pisanie, że ktoś, komu się nie podoba to, co jest w TV jest bez serca...dla mnie to absurd.
W TV padło wiele słów, których nie byłam w stanie już słuchać i mogę to skrytykować...co nie znaczy, ze tego nie przeżywam.
O to mi chodzi...o to całe WZtowe ocenianie na podstawie jednego wpisu, moze nizbyt szczęśliwie skonstruowanego...a smród się ciągnie i przy każdej okazji warto o tym wspomnieć i rozgrzebywać...i dowalać...w takich chwilach, gdy jednak dzieje się coś ważniejszego, są istotniejsze sprawy niż krytyka i dowalanie...można zwyczajnie przemilczeć...moim zdaniem nie padły żadne słowa obrazy pod adresem tych, którzy zginęli...więc o co wojna? I wyciąganie wniosków ponad to, co zostało napisane? To mnie martwi...
I ja znowu pod prąd...i już się okazuje, że Polką nie jestem. Bo jak ktoś przypnie czarną kokardkę to jest Polakiem, chciażby wcześniej obrzucał Polskę i Polaków błotem...
TO są rzeczy dla mnie niezrozumiałe.
Wiele tu teraz obłudy dokoła...i chyba rzeczywiście powyłączam wszystko...ale spacer odpada...niemożliwy...zostają cztery głuche ściany...może nie zwariuję.
Ech...co innego widzę wokół siebie, co innego widzę i czytam w mediach...
To też mnie martwi.
Pozdrawiam cireplutko...
(*)(*)(*)
Mądre słowa Peggy
Ale nie każdy je zrozumie :(
Pozdrawiam.
Ewunia, :*
Wiesz, chyba jedni przeżywają to wszystko bardziej emocjonalnie, drudzy - racjonalnie. Cieszę się, że mnie rozumiesz...Ja Ciebie też rozumię...doskonale :)
Ale ja chyba nie mam tyle odwagi i tyle cierpliwości...chyba zakończę te boje zanim napiszę za dużo...
Pozdrawiam serdecznie!
Przełącz się na RMF FM.Juz dawno nie słyszałam w takiej ilosci starych ballad rockowych.
Nikt nie każe się modlić a informacje są krótkie.
Dla wszystkich, któ¶zy mają nadzieję, że na coś ta ofiara się przyda:
Maria Dąbrowska napisał(a):
Nie wypowiem się w imieniu innych, bo nie mam takiego prawa, ale powiem czego mnie ta tragedia nauczyła.
Jeżeli będą przetargi na zakup nowoczesnych samolotów rządowych nie będe się krzywiła i mówiła,że to wyrzucanie moich pieniędzy w błoto.Tak robiłam poprzednio.
Jezeli na ważny szczyt, spotkanie itp. historie delegacja rządowa złożona z kilku lub kilkunastu osób poleci dziesięcioma samolotami, nie odewę się słowem i nie powiem,że to marnotrastwo moich pieniędzy.Tak robiłam poprzednio.
Obyśmy nie musieli przeżywać kiedyś w przyszłości , tego co dziś.
Wypowiedziałaś się też w moim imieniu , bo myślę tak samo ...
I jeszcze sobie postanowiłam , że będę bardziej szanować polityków , wierzyć , że naprawdę chodzi im o dobro Polski ...
Przecież to MY zadecydowaliśmy o ich wyborze ...
I nie będę ich traktować jak (p)osłów zbijających bąki , przysypiających ( jeżeli już się pojawią ) w sejmie , czekających tylko na odbiór diety poselskiej ...
Bo uzmysłowiłam sobie , że oni naprawdę coś próbują robić , tylko czasem lepiej , a czasem gorzej im to wychodzi .
Jednym słowem : krytykanctwu politycznemu NIE !
Chciałam jeszcze napisać o tym co mnie osobiście zabolało. Usłyszałam wczoraj w tv, że takiej katastrofy w Polsce nie było od II wojny światowej. Wiem, że chodzilo o to że zgineło tylu dignitarzy i ludzi z tak zwanych elit. Mnie zwyczajnie po ludzku było cholernie przykro bo jak w Katowicach zgineło podczas katastrofy na wystawie gołębi więcej osób nikt nie wysunął takiego porównania.
wspolczuje i rozumiem ale tu wlasnie chodzi o katastrofe polityczna nie o porownywanie ludzkich tragedii... mysle..
wiem Dorotko chcialam tylko napisać , ze pomyślałam wtedy o tej katastrofie
O właśnie...cały czas mi chodzi o takie dziwne podejście mediów...każdy chce użyć jak najwięcej przymiotników i wycodzi, co wychodzi...dziwne rzeczy...i nie chce się już tego słuchać...
Aggusiu, nie zebym sie licytowała, bo to nie przystoi...
W Katowicach zginało 65 osób 144 zostały ranne...
Marylko, Kochana ja pomilcze z Toba..........nie mam slow, nie mam sily,co bym nie powiedziala, to i tak zabrzmi durnowato.......bo nie mieszkam w kraju, ewentualnie jestem bardziej szwedzka niz polska.......echhhhh.
Madre slowa napisalas i to mi wystarczy!
Sciskam cieplutko.
Dziekuje Tineczko, ja tez sie juz wycofuje, bo to bez sensu. Zupelnie niepotrzebnie otworzylam ten watek, jaka cholera mnie podkusila?? Powinnam siedziec cicho tak jak juz sobie siedzialam. Nic, zawsze jest czas na to zeby sie przestac odzywac. Pozdrawiam serdecznie:)))
A ja chcę napisać coś optymistycznego.Otóż już dawno chciałam kupić polską flagę,by móc podkreslic uroczysty charakter 3 maja czy 11 istopada ,ale jakoś zawsze to okładałam... Teraz poczułam , że po prostu muszę to zrobić. Jest taki sklep na ul. Górczewskiej , byłam tam o15- tej - nie wiem, kiedy gdziekolwiek otatnio widziałam tak dużą kolejkę, stało chyba ze sto osób, zaczepiona przez nas pani która wyszła ze sklepu , powiedziała, że stała 4 godziny... Sklep normalnie czynny do17 miał być otwarty do ostatniego klienta... Można powiedzieć, że dla sklepu to świetny interes, a wywieszanie flagi z kirem jest tanim chwytem, ja jednak myślę , że tak nie jest - że właśnie tak ludzie okazują,że są razem i czują to samo. I że jesteśmy zjednoczeni.
Cumo, też myślę, że taka flaga to oznaka solidarności w przeżywaniu smutku. I najważniejsze, wszyscy to rozumieją na rzut oka, bez słów.
Tu na forum wiele osób chciało wyrazić swój żal by poczuć tę więź, jakby nie było, ze znajomymi z sieci. Nie czując patosu swoich słów narazilil się na krytykę tych, których to drażni, którzy nie czują potrzeby uzewnętrzniania uczuć. Szkoda, że nie pamiętamy o tym, że mamy prawo się różnić, a inni mają prawo mieć inne zdanie - swoje.
Dobry początek dobrego wątku woła o dobry ciąg dalszy!
Nie wypowiadam się w żadnym wątku który jest kontrowersyjny. Osobiście jestem bardzo zmęczony całą sytuacją. Wchodzenie aktualnie na WŻ jest dla mnie przynajmniej jak wchodzenie do szamba. Tyle się mówi teraz o zmianie nastawienia, do ludzkiej polityki, tego , że mamy jedną ojczyznę, że potrafimy zjednoczyć się w nieszczęściu lecz nadal jest to polskie piekło. Zacietrzewienie, nienawiść, podjudzanie, mącenie, szukanie winnych, negowanie postawy innych. Jest czas teraz na zastanowienie się nad kruchością życia, wyciągnięcie wniosków. MAMY JEDNĄ OJCZYZNĘ i dla niej pracujmy w spokoju, bez nienawiści. Co z tego, że teraz płyną łzy, wygłaszane są mowy pełne słodyczy i patosu, zaczekajcie, po zasypaniu tych mogił rozpocznie się znowu piekło nienawiści, dążenia do do awansów i zysków kosztem innych. Nigdy nie zaznamy spokoju wewnętrznego w tym kraju. Zawsze znajdzie się ktoś kto rozpęta nową falę nienawiści do wszystkiego i wszystkich. Sąsiedzi wyciągają dłonie, okazują serce a już je zaczynamy gryźć i szukać podtekstów. Nigdy też prawa strona nie pogodzi się z lewą.
Jest wielu użytkowników na naszym forum którzy trzeźwo myślą ale niech wyrażą swoją opinię a zostaną zagryzieni. Tutaj nie można być szczerym, zawsze się znajdzie oszołom który musi rozpętać tutaj awanturę. W imię czego? Zastraszają swoim wrzaskiem innych, rozpychają się, mają kompleks niższości? Co chcą udowodnić? Życie płynie bez zatrzymania, daje nam samo po d..e, czy jeszcze sami musimy je sobie komplikować?
Chwilowo mam dość czytania tych jadem podszytych wypowiedzi , wolę posłuchać głosów natury, zamykam kompa , może się coś zmieni?
Lepiej bym moich odczuc nie potrafila ujac. Podpisuje sie pod tym co napisales, Lajan.
Mam nadzieje, ze to jednak: Nigdy nie zaznamy spokoju wewnętrznego w tym kraju- nie bedzie prawda.
Ja postaram sie przyczynic do tego, ZACZNE OD SIEBIE. Moze ktos tez zacznie od siebie i bedzie juz nas wiecej. Innych nie zmienimy, mozemy zmienic siebie i tym samym tworzyc lepszy swiat, lepsza Polske.
Z "pamietnika" migrantki: koledzy z pracy przychodza do mnie i skladaja kondolencje, dostalam rowniez maila od kolezanki z pracy.
Na drzwiach mojego biura wywiesilam maly czarny znaczek, bedzie u mnie wisial na czas zaloby w Polsce.
podpisuje sie pod kazdym i z osobna kazdy przezywa tragedie po swojemu i mi sie wydaje ze jest to z racji bliskosci z danymi ludzmi-inaczej przezylam tragedie ludzi ktorych znam z mediow a inaczej osobistych przyjaciol czy rodziny-taka jestem co do calego zametu politycznego dlaczego kto zawinil itd nie mam zdania bo to nic nie zmienia faktu ze zostaly rodziny ktore sa w rozpaczy i musza do tego przezywac te cala nagonke w tv-nie ulatwia im to napewno zycia:(a poza tym mnie najbardziej razi ze pokazywane sa zdjecia politykow a o pilotach i obsludze jakos cisza...przeciez to tez byli ludzie ktorzy zostawili bliskich:((ale nie chce tu siac niezgody-to jest tylko moje zdanie-czy rodziny "polityczne"bardziej boleja nad strata niz rodziny"obslugi"?mnie sie wydaje ze tak samo boli tak samo cierpia(*) (*) a do tego przypomnijcie sobie jak postrzegana byla para prezydencka....mali smieszni brzydcy...a teraz urosli do..no wlasnie sama nie wiem i to mnie denerwuje ze po smierci idealizujemy ludzi z ktorych wczesniej sie nasmiewano...to tez jest smutne...co nie znaczy ze mamy zle o nich mowic-szacunek im sie nalezy-ale to znowu moje zdanie
Nie chcem brać udziału w kontrowersyjnych wątkach ...ale muszem.
Bahus
Mnie najbliższy jest ten pogląd:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,7766250,Mitologizowanie_tej_tragedii_jest_bardzo_niebezpieczne.html
Myślę bardzo podobnie.
Wczoraj słyszłam w radio głos jakiejś płaczącej kobiety, która łamiącym się głosem mówiła, ze to znak, zebyśmy sie opamietali wreszcie. I cały dzięn zastanawialiśmy się z lubym- przed czym ma niby przestrzec nas ta okropna tragedia? I jak to opamietanie powinno wyglądać.
Nie mam czasu na czytanie, czy słuchanie, ale sam tytuł mi wystarcza...
Zgadzam się w 100%!
Już zaczynamy odnosić pierwsze skutki...miejsce pochówku...szkoda słów!
A co będzie dalej? Strach pomyśleć.
Bardzo mnie rozwesela, bo inna reakcja mi nie wchodzi, taka figura wypowiadana w polskich mediach dotycząca tragedii wiadomej: Bóg tak chciał, czekamy na wyniki ekspertyz.
Może mi ktoś wytłumaczy co autor ma na myśli wygadując takie bzdury.
Nic bo by tak sfolmuowac "Wole Boza" nie trzeba myslec... Pewnie, ze zanim sie zaczna spekulacje powinno sie odczekac co powiedza Exsperci . Przynajmniej moim zdaniem.
ja Ci napiszę ,jak ja to rozumiem, tyle ,że najpierw na innym przykładzie:
umiera facet na zawał- więc przyczyną był zawał,ale ktoś tam powie,że to była "wola boska" ,że umarł (w sensie "w ogóle umarł")
tutaj:
katastrofa wynikła z przyczyn technicznych,a wola boska ma polegać na tym, że w ogóle do tego doszło i że zginęli
tak ja rozumiem te słowa, ale nie wiem czy w takiej interpretacji mam rację.....
ja tam mam zawsze problem z okresleniem "wola Boza" , bo czesto ta Wola Boza okazuje sie wola lub bledem ludzkim.
Ale kiedys tlumaczylo sie wszystko Wola Boza...i pewnie w jezyku potocznym tak zostalo,,,
a to zupełnie inna sprawa, że "wola Boża" powiedzieć najłatwiej
jestem nieśmieły-wola Boża
żyję w chorym związku- taki mój los
................itp., itd...............
i tak sobie mozna "tłumaczyć", zamiast coś z tym zrobić.......
głupio mi w każdym poście podkreślać swoją wiarę, bo w końcu wyjdę na dewotkę, a daleka jestem od takiej skrajności....w każdym razie ja uważam ,że moim życiem "ogólnie zarzadza" Bóg, ale jako ,że jestem wolnym człowiekiem z wolną wolą- moje życie składa się z szeregu decyzji, które podejmuję sama (pomijam rzeczy , na które nie mam wpływu) - ciężko mi mysli ubrać w słowa, mam nadzieję ,że rozumiesz o co mi chodzi
Rozumiem i zupelnie sie zgadzam. Mamy chyba takie samo podejscie :-)
Przyklad: Ludzie gina z powodu trzesienia ziemi. O ile moge uznac samo trzesienie za rodzaj Woli Boskiej- zakladajac wiare w to ze Bog stworzyl swiat jakim jest i trzesienie ziemi jest na tym swiecie w pewnych szerokosciach geograficznych czyms normalnym bo uwarunkowanym geologicznie, to jednak nigdy nie powiem: "Dlaczego Bog zezwolil/mial taka wole by tyle ludzi zginelo", widzac ofiary ktore zmarly na skutek ludzkich bledow - bo nie prestrzegano kiniecznych norm budowlanych . Na przyklad.
napiszę Ci szczerze- śmierci ludzkiej z przyczyn nienaturalnych, ja w ogóle nie ogarniam. Wierzę, ale nie przechodzi mi przez gardło, że Bóg, który w mojej głowie jest synonimem nieskończonej miłości i dobra , pozwala na śmierć w męczarniach (np. ciężkiej chorobie) malutkiego ,niewinnego dziecka....no nie ogarniam, po prostu...dodatkowo trafiłam kiedyś na księdza -barana, który zapytany o to, powiedział mi, że Bóg karze w ten sposób rodziców dziecka. Nerwy mi kompletnie puściły, powiedziałam wtedy owemu księdzu ,co o nim myslę i tak skończyła się moja "kariera" w szkole średniej na religii, na którą już więcej nie poszłam....
Tyle się napatrzyłam na cierpienie ludzkie.... Znałam kobietę, która cierpiąc powiedziała, że ból zbliża ją do Boga i że (ponoć) Bóg najbardziej kocha tych najmocniej cierpiących...a mi (idiotce) się wyrwało "to ja nie chcę aż tak być kochana, bo mam dość"....podziwiam ludzi ,którzy się po śmierci bliskich osób (lub wobec innej życiowej tragedii) od Boga nie odwrócili - bo skoro Bóg mnie kocha, to (nieśmiertelne pytanie) dlaczego sprawia ,że cierpię?! Czasem tak bardzo, że jak np. pisaliśmy w innym wątku- nie mam siły żyć...rozumiem umierajacych zwracajacych się do Boga, choć mam świadomość,że znaczna część zwraca się tylko i wyłącznie dlatego, że łatwiej jest umierać wiedząc,że to jeszcze "nie koniec"....
Sama śmierc żadko bywa taka jak na filmach- uśmiechnięty człowiek odchodzi spokojnie ,otoczony kochającą rodziną. A może mi nie dane było takiej zobaczyć? Widziałam za to umieranie w niewyobrażalnych mękach, cierpieniu takim, które chciałabym za wszelką cenę móc wymazać z pamięci...słyszałam płacz ludzi modlących się o śmierć, aby to cierpienie wreszcie ukrócić.
Tłumaczę sobie ,że jestem za głupia, żeby zrozumieć wolę Boskę, plan Boga, bo tego ,że go nie rozumiem, to nawet nie ukrywam:) Jak każda istota myśląca mam wiele wątpliwości, na które cały czas szukam odpowiedzi....ale ja jestem na "innej pozycji" ,bo dużo moich życiowych dramatów, mimo wszystko, kończyło się pomyślnie. Może dlatego, tak łatwo przychodzi mi powiedzenie słów ,że Bóg istnieje, mam swojego Anioła, że doświadczyłam dobroci i łaski Boga. Zdaję sobie jednak sprawę ,że prawdziwą sztuką jest wytrwać przy Bogu wobec tej odwrotnej sytuacji, gdy tej łaski się kompletnie nie czuje, bo nie ma się powodu żeby ją czuć......mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczę, bo naprawdę nie mam zwyczajnie już siły,a może tchórzem jestem...od wieków boimy się przecież tego ,czego nie rozumiemy...
A gdzie tu bezmierne miłosierdzie i miłość do swojego produktu.
Jeśli rodzic znęca się nad swoim dzieckiem to jest nazywany wyrodnym.
no właśnie nie wiem gdzie? nie jestem wystarczająco kompetentna w kwestiach religijnych, aby Ci odpowiedzieć. sama mam wątpliwości -pisałam wcześniej przecież. w zwiaku z niektórymi sytuacjami, zdarzeniami nie umiem często znaleźć wytłumaczenia.. gdy pytam Boga, to nie słyszę odpowiedzi - może to i dobrze w sumie, bo wiesz co się mówi- że jak Ty mówisz do Boga to znaczy,że się modlisz, a jak Bóg mówi do Ciebie- znaczy,że masz schizofrenię:))) <----żart oczywiście.
Co dzień widzę bezmiar miłosierdzia Boga- gdy patrzę na moją rodzinę, na siebie (nie to żebym jakaś piękna była, ale mam dwie nogi, ręce, itd.), na przyrodę. Łapię chwile dziekując Bogu za nie całym sercem. Dzięki negatywnym rzeczom ,których doświadczyłam, doceniam każdą najmniejszą pozytywną rzecz w moim życiu począwszy od tego,że mam co dziś zrobić na obiad, a skończywszy na tym, że fajnie się gra z moimi dziećmi w "wojnę'. I w tym doszukuję się sensu moich własnych, dramatycznych dla mnie, przeżyć. Narcyzowato i nieskromnie mogę powiedzieć ,że te przeżycia uczyniły mnie lepszą niż byłam. Bardziej empatyczną, wrażliwą i....szczęśliwą.
Nie wiem czy "znęca" to najwłaściwsze słowo. Ja chcę wierzyć ,że to jak Bóg nas doświadcza ma sens, ale zbyt często właśnie wobec cierpienia czy tragedii innych -tego sensu nie widzę i po raz drugi otwarcie się do tego przyznaję.....
Widzisz...tak sie sklada, ze wiem o czym piszesz i rozumiem ale dla mnie wyglada to troche inaczej. Smierc z natury rzeczy nie jest bolesna jednak wiele ludzi cierpi... Cierpi bo nie pozwala sie im sie umrzec podtrzymujac sztucznie zycie (nie mam na mysli eutanazji tylko podtrzymywanie zycia za naprawde kazda cene) co jest czesto prawnie uregulowane a prawo tworza ludzie ... podtrzymuje sie sztucznie lekami ktore spowalniaja tylko nieuniknione...co przyczynia sie do cierpien. Czasem nie znieczulajac nalezycie z braku srodkow, przepisu , pieniedzy ...Czasem znecajac sie zwyczajnie...Czasem bol powoduje nie tylko sprawca czy czlowiek czy choroba ale i obojetnosc otoczenia
Nasza kultura boi sie smierci tak panicznie, ze robi wszystko by jej uniknac. Wszystko nawet to czego nie powinno sie robic.
Oczywiscie czujemy bol i musimy go czuc: on nas ostrzega i taka jest jego naturalna funkcja. Ale sa i mechanizmy obronne jak omdlenie, utrata przytomnosci i amnezje przywypadkowe wreszcie smierc. Tylko...w dzisiejszej medycynie czesto sie do nich nie dopuszcza, odwleka to co naturalne za wszelka cene utrzymujac zycie ...chocby byla to tylko wegetacja...Chocby oznaczalo to bol.
To bardzo trudny temat. I napewno nie mam w nim racji jednoznacznie. Nie uzurpuje sobie tej racji bo jest tyle roznych przypadkow i chorob ze...trudno wszystko ogarnac. Ja tylko gleboko w sercu wiem ze cierpienie, bezsensowne wyniszczajace cierpienie nie jest czyms naturalnym tylko czesto sprawa zaniedban, ignorancji, zla a nawet zle pojetej idei podtrzymania zycia. Smierc jednak jest naturalna (bez wzgledu na jej przyczyne nawet ) bo ona po nas przychodzi wtedy gdy nie ma juz nadziei na zycie...
I tak jeszcze a propos tego ze Bog kocha najbardziej cierpiacych: ja to rozumiem, ze kocha akurat ich najbardziej bo wie ze oni najbardziej potrzebuja milosci i tego co w niej zawarte: milosierdza. Zabija i czyni cierpienia wlasnie zmora braku milosci, milosierdzia, obojetnosci, ignorancji wreszcie...
Ostatnio czytalam pewna wypowiedz kryminologa znanego w Niemczech. Po ostatnich skandalach w sprawie molestowan ludzie pytali dlaczego teraz az tyle tego jest. Twierdzili, ze kiedys tego jnie bylo...Takie jest przeciez odczucie tzw. opinii publicznej.
Jednak jest ono, choc subiektywnie prawdziwe, to obiektywnie mylne gdyz sztucznie wywolane tym ze teraz wiecej sie o takich sprawach mowi, wiecej wychodzi na jaw, wiele spraw odkryto "nagle" w skumulowanej postaci gdyz zeznania jednej ofiary pociagnely za soba przelamanie milczenia. Wlasnie jeszcze dziesiat lat temu takie sprawy byly duzo czestsze choc ukryte. Wiaze sie to z normalnymi kiedys metodami wychowawczymi, mentlnoscia, relacjami rodzic/zwierzchnik/nauczyciek/duchowny a dzecko. Wychowaniem lamiacym i skrzywiajacym psychike na cale zycie, prowadzacym do powaznych czasem dewiacji i schorzen, do znieczulicy, braku empatii i obojetnosci.
Dzis wie sie duzo wiecej o duszy dziecka. Coraz wiecej rodzicow zdaje sobie z tego sprawe stara sie unikac bledow. Cale spoleczensto sie zmienia, dlugi stan pokoju i wzglednego przynajmniej dobrobytu zaowocowal juz teraz mniejsza liczna osob tak skrzywionych w dziecinstwie ze staly sie one potem psyhopatami czy sociopatami albo ludzmi majacymi szereg innych chorob nieprzystosowawczych.To nie znaczy, ze takich osob nie ma ale statystycznie jest ich coraz mniej. Dane sa z Niemiec - sama zdziwilam sie widzac statystyki...