W dzisiejszej "prasowce" znalazlam nastepujacy artykul:
http://praca.wp.pl/kat,18453,title,Koszmar-powracajacego-emigranta,wid,12695669,wiadomosc.html
Ze zdumieniem czytam: "Osoby szukające pracy po powrocie z emigracji, przeżywają prawdziwy koszmar."
Zastanawiam sie, czy to tylko jakas dziwna propaganda, czy taka jest rzeczywistosc w Polsce. Moze mnie ktos oswieci?
Jakie jest wasz stosunek do osob powracajacych z emigracji?
Jakoś nie mogłem się doczytać dlaczego ci reemigranci mają gorzej niż tubylcy.
Kiedys czytalam (niestety nie moge podac zrodla), ze osoby wracajace do kraju sa gorzej traktowane i specjalnie nie sa zatrudniane. Taka swego rodzaju zemsta na tych, ktorym sie zachcialo w swiat wyjezdzac.
Jestes pewna Aggusiu , ze to bzdura? Przeczytaj post Manciocha :(((
Przede wszystkim problem znalezienia pracy nie dotyczy tylko emigrantów, ale każdego... Sama jestem od półtora roku bezrobotna (musiałam się zwolnić z pracy, bo mi kolidowała ze studiami, które były dla mnie ważniejsze) i teraz chce znaleźć prace i zonk!! Kandydatów na jedno miejsce są dziesiątki!! Wymagania horrendalne, a w zamian żałosne pieniądze :/ Poza tym 90% ofert to na przedstawicieli handlowych (pod 5 różnymi nazwami), a co mi to za robota?? W dodatku nie każdy się do tego nadaje...:/ A jak już normalna oferta pracy, to potem po 300 chętnych :/ ech...
Nie wydaje mi się żeby osoby powracające z emigracji miały jakoś gorzej ze znalezieniem pracy niż osoby przebywające w kraju. Pracy jak na lekarstwo, płaca najczęściej marna. Gdzie się da tam następuje "cięcie kosztów" z powodu kryzysu. A jak się komuś nie podoba to na jego miejsce czekają dziesiątki. Najczęściej... Niestety, taka jest rzeczywistość.
Gdy wyemigrowalam z Polski stopa bezrobocia wynosila 18%, aktualnie11,4%. Czyli powinno byc (nieco) lepiej z ofertami pracy...
Moim zdaniem artykuł jest bardzo tendencyjny. Problemy ze znalezieniem pracy maja wszyscy więc osoby wracajace z zagranicy tez powinny się tego spodziewać. Osobiście spotykam się tez z wybrzydzaniem typu "tego nie będę robic, tamto tez nie dobre" - no niestety z takim podejsciem to jako bezrobotny mozna spokojnie doczekać śmierci....
Mi się w końcu udało znaleźć prace (zaczynam od października) jako operator wózka widłowego/magazynier - skończyłam studia i dodatkowo szkołe policealna ale wole prace poniżej kwalifikacji niż bezrobocie, zresztą nie ma się co uzalać bo w identycznej sytuacji są jeszcze 3 dziewczyny które będą za mną pracować.
No właśnie... praca poniżej kwalifikacji. Nienawidzę takiej chorej sytuacji, że z pocałowaniem ręki godzimy się na cokolwiek, byleby móc pracować. W moim mieście praca jest- za 1100zł to już nawet dobra. W moim zawodzie zarabia się mniej niż udziela zapomóg niejednemu klientowi ośrodka. Tylko jak za to przeżyć? Nie dziwię się osobom, które mimo kilkunastu lat nauki, doświadczenia czuja się oszukane nie mogąc znaleźć satysfakcjonującej pracy.
Rece mi opadaja, gdy slysze, ze dziewczyna po studiach wyzszych musi wykonywac taka prace, wlasciwie typowa meska i podchodzaca (chyba) pod fizyczna?
Mam nadzieje, ze nie poddajesz sie i szukasz rownolegle czegos innego, ja w kazdym razie trzymam za Ciebie kciuki!
W moich stronach bezrobocie jest wyzsze niż w kraju czy województwie więc nie narzekam tylko sie cieszę że wogóle mam prace, tym bardziej ze bardzo długo nie mogłam nic znaleźć bo "pani ma małe dziecko i za często bedzie brać chorobowe". Praca dla osób z wyzszym wykształceniem to w moich stronach w 99% jest tylko po znajomosci (nawet w urzędach).
A jak wyjeżdżali za granice a wieszali psy na Polsce że zły kraj, że durny rząd, że ludzie zaściankowi. A potem zapieprzali na zmywaku po 20 godzin ale jak na wakacje przyjeżdżali to takie paniska że aż nos wyżej słońca i nas Polaków mieli za gorszy naród. Miałam taką koleżankę wyjechała do Irlandii i tak się mądrzyła jaka to ona ważna i poniżała mnie mimo, że ja sobie siedziałam 8 godzin za biureczkiem i pensje też miałam niezłą ale nie ja byłam gorsza bo w Polsce mieszkam i pracuję. Zaszła w ciążę tam w Irlandii i za wszystko musiała płacic bo nie miała ubezpieczenia wróciła do Polski i próbowała się ze mną zaprzyjaźniac powiedziałam jej co o niej myśle i nie mam z nią kontaktu. Wiem tylko że oni mają problem ze znalezieniem pracy bo uważają się za lepszym gatunkiem ludzi. Mają wymagania jak hrabiostwo jakieś. W jednej z firm, w której pracowałam robiliśmy rekrutację na taką pomoc biurową głównie do przyjmowania zleceń na telefon łoooo matko te po Irlandii i Anglii to był jakiś koszmar a co to ona nie widziała a gdzie ona nie była a na pytanie czemu wróciła żadna konkretnej odpowiedzi dać nie umiała. A w CV takie bzdury powypisywane że brzmiało jak humor z zeszytów szkolnych żeby tylko przykryć prace na zmywaku i brak jakiejkolwiek wiedzy. A z własnego doświadczenia powiem Wam że z pracą jest trudno bo na jedno ogłoszenie wpływa tyle ofert że osobom które robią rekrutacje po prostu czasem nie chce się czytać wszystkich aplikacji a to niestety najgorszy brak szacunku no cóż ja już pamiętam taki czas kiedyś był że na jedno miejsce tysiąc osób.
Uważam, że Twoje sądy są troche niesprawiedliwe. Prosiłabym, żebyś odnosiła swoje opinie do koleżanki,a nie do ogółu ludzi powracających do Polski.
Użytkownik kasias85 napisał w wiadomości:
> Uważam, że Twoje sądy są troche niesprawiedliwe. Prosiłabym, żebyś
> odnosiła swoje opinie do koleżanki,a nie do ogółu ludzi
> powracających do Polski.
Niestety odniosę się do ogółu bo naprawdę ogrom ludzi podczas rekrutacji w dwóch firmach, w których prowadziłam ten proces się przewinął i wszyscy mają ten sam syndrom i uważam że po tym co od tych nawróconych emigrantów się nasłuchałam to i tak delikatnie napisałam. W Polsce trzeba umieć życ i mieć twarde cztery litery a jak się wyjeżdża za granice i wraca to więcej pokory moi Państwo. A co do poruszonej tu kwestii przedstawicieli handlowych to mój mąż od 10 lat pracuje w tym zawodzie i nie narzeka przetrwał i kryzysy i zachwiania polityczne :D i spokojnie utrzymuje z tego fachu rodzinę. Ja mogłam kilkukrotnie wyjechać za granice rzucić w cholerę te biedę co to mnie trapiła wiele lat ale nie zrobiłam tego bo w brew pozorom nie po to tyle lat się uczyłam żeby na zmywaku czy w kiblu zaiwaniać wolę w swoim kraju nawet za nie wielkie pieniądze pracować ale przynajmniej nikim nie pogardzam i rozumiem ludzi którym ciężko czasem związac koniec z końcem.
Dziwi mnie, że gardzicie takimi osobami, ale to nie moje zdanie i nie bede w to wnikać :)
Szkoda tylko, że obrażasz osoby pracujące w restauracjach czy sprzątające toalety. Teraz ty Ty uważasz się za lepszą... Może przeczyta to osoba sprzątająca toalety i zrobi jej się przykro, nie pomyslałaś? A kto w firmie, w której pracujesz sprząta toalety?
Czasami lepiej pomyśleć, zanim się coś ogłosi wszem i wobec.
Wspólczuje Ci kobieto. Jakim prawem obrażasz ludzi pracujących na zmywaku. Co Tobie do tego do jasnej ciastej. To chyba nie Twoja sprawa dlaczego ludzie wykształceni wybierają sobie taki a nie inny zawód na emigracji. Wyobraź sobie że życie lubi płatać różne figle i może się okazać, że tyle lat się uczyłaś a wylądujesz na zmywaku albo kible będziesz czyścić. Pamięrtaj ! Nigdy nie mów nigdy ! Na zachodzie w przeciwnieństwie do Polski żadna praca nie chańbi. Nie jeden biznes się rozwinął od pracy pucy buta bądż na zmywaku. Ja jestem zdania, że i tym razem i poprzednim postem wyraziłaś swoją pogardę do tych ludzi.
"W Polsce trzeba umieć życ i mieć twarde cztery litery a jak się wyjeżdża za granice i wraca to więcej pokory moi Państwo"
Pracujac na zmywaku trzeba miec bardzo twarde czery litery, bo to bardzo bardzo ciezka, fizyczna praca.
Mozesz mi podaj argument, dlaczego wracajac do Polski trzeba miec wiecej pokory?
"Ja mogłam kilkukrotnie wyjechać za granice rzucić w cholerę te biedę co to mnie trapiła wiele lat ale nie zrobiłam tego bo w brew pozorom nie po to tyle lat się uczyłam żeby na zmywaku czy w kiblu zaiwaniać"
Dlaczego wychodzisz z zalozenia, ze musialabys sprzatac lub pracowac w kuchni. majac dobre wyksztalcenie i znajac przynajmniej jeden jezyk zachodni mialabys jak najbardziej szanse na dobra prace. Nie rozumiem, co ty z ta kuchnia i zmywakiem, mam dwie kolezanki w Irlandii, ktore pracuja w banku, jedna kolezanke, ktora byla menadzerem projektu w Anglii (wrocila juz do Polski i bynajmniej nie na kolanach), jak rowniez kolezanke, ktora pracuje w Anglii jako kelnerka (tu trzeba dodac, ze jest a Anglii zaledwie od roku i ma dwie coreczki i odpowiada jej taka praca, przed poludniem).
Ja tez uwazam ze Twoje sady sa bardzo niesprawiedliwe i krzywdzace. Coz, praca na zmywaku czy mycie toalet, w koncu ktos to musi robic.
Święta prawda:)lepiej nie mogłaś napisac, a może powinni ludzi w kraju pozwalniac? a wielmożne państwo w to miejsce zatrudnic, bo z Angli i Irlandi hrabiostwo powracało i ma pierwszeństwo.:)) praca musi byc i to dobrze płatna, bo jak to? tam im lepiej płacili.
Dobrze, że ja nie byłam ani w Anglii ani w Irlandii :) haha
To pelnoprawni obywatele, maja takie samo prawo do pracy, jak i cala reszta. Naprawde nie rozumiem, dlaczego okreslasz takie osoby jako hrabiostwo itd.
Malo tego, to pelnoprawni obywatele UNII i maja prawo do pracy w kazdym kraju UNII!!!
Zasciankostwo , brak wiedzy o swiecie i ciasny umysl mowi za siebie, wystarczy przeczytac niektore posty :)))
A czy im ktoś broni pracowac? niech szukają pracy i nie narzekają.
Pewnie wywolam tym postem trzecia wojne, ale jak widze, jak nas-emigrantow, ktorzy nie zamierzaja wracac i ulozyli sobie zycie w innym kraju, postrzegaja rodacy, to mi sie noz w kieszeni otwiera.
Troche sie z Toba zgodze, troche nie. Zatem w temacie i odbiegajac od niego.......
Dlaczego Polacy sa postrzegani za granica jako Ci co robia na zmywaku?
Po pierwsze i najwazniejsze: Jezyk.
Ja mieszkam juz kilka lat w UK i znam tylko jednego goscia ktory mial taka prace i to tylko dlatego, ze nie znal jezyka. Jesli znasz jezyk, znajdziesz prace taka ''normalna'' nawet i za biurkiem. Koles wrocil do Polski bo mu tu zle bylo a w PL - i tu sie z Toba zgodze- jak napisal CV to pewnie cala wies pekala ze smiechu, no bo przeciez jak tu sie przyznac ze pracowal za granica a jezyka nie umial. Pamietaj o jednym - duzo (nie mowie ze wszyscy) osob jadacych do pracy gdziekolwiek za granice, nie zna jezyka. Jesli wiaze z wyjazdem powazniejsze plany to sie go nauczy i zalatwi normalne zycie. Jesli uznaje, ze jakos bedzie, popelnia wielki blad a to konczy sie powrotem do ojczyzny. No a jak potem znajomym przyznac sie dlaczego sie wrocilo? Tworzy sie historie a CV wyglada jak bajka.
Po drugie: aklimatyzacja.
Piszesz ze kolezanka zachowywala sie jakby byla wazniejsza. Malo jest osob, ktore wrocily i beda ''normalne'', bo zwykle do powrotu cos sklania. Co innego tesknota za rodzina, a co innego wyobcowanie o ktore nietrudno za granica. Inna kultura, inny styl zycia.
Po trzecie: oczekiwania.
Jesli ktos mysli ze wyjezdzajac do pracy za granice zlapal Pana B za reke to sie myli. Dla mnie UK to nie eldorado tylko kraj jak kazdy ale z wiekszymi mozliwosciami. Tu nie musze odkladac na nowa lodowke czy Tv. Ide do sklepu i kupuje i to nie dlatego, ze mam kasy jak lodu, bo nie mam. Po prostu zarobki sa inne.
Po czwarte: nastawienie do wyjazdu.
Dlaczego sie wyjechalo? Sytuacja rodzinna/finansowa/chec pokazania sie......Mnostwo mozliwosci. Mowienie, ze sie wyjechalo bo kraj jest zly, rzad do d.... itp to bzdury.
I po piate: wracam czy nie
Jesli praca sezonowa albo plany padly z jakis powodow to wrocic zwykle trzeba. I tu problem...co powiedziec ludziom, bo prawda niekiedy bardzo boli.
Na koniec: Polak po powrocie.
Co moze robic? Co umie. Jesli pracowal za granica na jakims konkretnym stanowisku (nie mam na mysli dyrektora czy speca od finansow- wystarczy zwykly ksiegowy/a) to mysle ze w PL ma szanse znalezc prace. Jesli ktos jechal do pracy bo mu sie w Pl nie chcialo robic i myslal ze za granica beda mu placic za dzien dobry to czego oczekiwal? Po prowrocie jak nie mial roboty tak nie ma. I tacy ludzie wlasnie psuja wizerunek emigranta. Dlatego tym co zostaja na stale wstyd czasem sie przyznac ze jest sie Polakiem. Przyklad: kiedys jak opowiedzialam na pytanie skad jestem: Poland ; to powiedziano mi co o nas pisza w gazetach (nic dobrego). Od tamtego czasu na to samo pytanie odpowiadam bardzo niewyrazne: oland......Najwyzej bedzie ze jestem z Holandii.
Zgadzam się i chciałam podkreślić ważną kwestię, a mianowicie stanowiska, na którym się pracuje. Nie wszyscy wyjeżdżający za granicę, pracują na zmywaku czy sprzątają toalety.
Jeszcze jedno pytanie mi się nasunęło.
Dlaczego Polacy gardzą ludźmi powracająmy z UK i Irlandii, a nie np. również z Niemiec, Holandii, Danii ...?
Zadalas bardzo dobre pytanie. Sama jestem ciekawa odpowiedzi na nie;)
Bo Polaków całe zycie zazdość w oczy kole ot co :)
Racja. Tylko dlaczego jak sie wroci np. z Niemiec to Ci nikt tego, za przeproszeniem, ''nie wyrzyga'. A jak wrocisz z UK to maja cie za kogos kto pewnie rozumy pozjadal a nos ma wyzej czola.
Bo do Anglii i Irlandii wyjechaly masy za jednym lub kilkoma rzutami. Co bylo zwiazane z otwarciem rynku pracy, w przypadku wiekszosci krajow europejskich nie bylo mozliwe (i nadal nie jest-dokladnie do kwietnia 2011)
Oczywiscie to niczego nie usprawiedliwia, to tylko moje podejrzenie, dlaczego tak sa oceniani rodacy emigrujacy do A i I.
Pamiętam jak jeszcze nie tak dawno, bo kilka lat temu, ludzie masowo wyjeżdzali do Niemiec pracowac np. w ogrodnictwie. Tam dopiero jest ciężka praca i po powrocie nikt im nie mówił, że powinni byli tam zostać lub wcale nie wyjeżdżać.
Tak tylko wyjezdzajac do pracy w ogrodnictwie mam tu na mysli legalnie-musieli miec paszport niemiecki,wiec byli tez obywatelami niemiec.Przewaznie te paszporty miala mniejszosc niemiecka ,zamieszkujaca Polske.Dodam,ze aby miec legalna prace w niemczech musisz miec paszport niemiecki i co za tym idzie obywatelstwo niemieckie.Wyjatkami sa czasem inne kraje takie jak Turcja,maja inne umowy miedzy panstwami i Turcy sa w niemczech jako tzw.Gastarbeiter jak rowniez mieszkancy polwyspu balkanskiego ,hiszpanie,wlosi,portugalczycy,marokanczycy,tunezyjczycy, tez korzystaja z tego przywileju.
Ciekawe skad masz takie informacje? Kazdy obywatel Polski ma prawo do pracy w kazdym kraju Unii , tak samo w Niemczech, jak i w Szwecji miedzy innymi.
Tutaj linki z informacja:
http://www.justlanded.com/polski/Niemcy/Niemcy-Przewodnik/Praca/Pozwolenia-na-prace
http://www.szwecja.zachlebem.info/pozwolenie.html
Niestety, to nie do konca prawda.
Na przyklad w Niemczech rynek pracy dla "nowych krajow Unii" bedzie calkowicie otwarty od maja 2011.
Temat podjecia pracy w Niemczech jest utrudniony, aczkolwiek nie niemozliwy. Polska nalezy do tzw. nowych Panstw Czlonkowskich i jest objeta okresem przejsciowym w wiekszosci krajow UE. Nieliczne kraje zdecydowaly sie otworzyc rynek pracy, m.in.wymienione tutaj Anglia i Irlandia.
Bedac obywatelem polskim mozna ubiegac sie o pozwolenie o prace, majac przychylnego pracodawce, ktory stanowczo wyrazi swoja wole zatrudnienia wybranej osoby. W ten sposob znalazlo zatrudnienie wiele polskich kobiet w prywatnych domach Niemcow, opiekujac sie staruszkami. Wiele tez pracuje nielegalnie w prywatnych domach, a w zw. z tym ze na granicy nikt juz nie podbija paszportow, trudno udowodnic, ze dana osoba przebywa w Niemczech dluzej niz 3 mies (prawo do pobytu turystycznego wynosi 3 mies.).
Kolejna forma zatrudnienia jest forma sezonowa: czyli szparagi, jablka, winogrona itd. Po okresie zatrudnienia pracownik zobowiazany jest opuscic kraj.
Wielu mezczyzn pracuje na budowach, w duzej czesci sa zatrudnieni u polskiego pracodawcy, miejsce pracy: Niemcy. Przy odrobinie szczescia pracuja u Niemieckiego pracodawcy, podobna historia jak ze staruszkami, otrzymuja zezwolenie na prace u wskazanego pracodawcy, na jego wyrazne zyczenie. Wiele osob pracuje na tej zasadzie w gastromii, aczkolwiek wiekszosc niestety nielegalnie.
Ponadto mozna wyjechac do pracy jako Au Pair, czyli opiekunka do dzieci, ale to nie jest typowa praca, jest to program polaczony z nauka jezyka niemieckiego, ograniczony do 12 mies. z maks. przedluzeniem do 18 mies.
Pozwolenie o prace (w niepelnym wymiarze godzin, czyli nie ma mowy o pracy na pelen etat) otrzymuja rowniez studenci, na czas trwania studiow.
Osoby z wyksztalceniem profilowanym, np.lekarze, informatycy, czy menedzerowie wyzszego szczebla maja prawo do tzw. zielonej karty i pozwolenia na prace.
Wszystkie ww. osoby (oprocz Au Pair) otrzymuja prawo do swiadczen socjalnych (w przypadku utraty pracy)po 12 pelnych miesiacach przepracowanych, jak rowniez otrzymuja nieograniczone pozwolenie na prace, u kazdego pracodawcy (a nie jak wczesniej tylko u tego jedynego). Otrzymuja je na swoj wyrazny wniosek oczywiscie.
Jest jeszcze mozliwosc zalozenia dzialalnosci gospodarczej, najpopularniejsze branze: budowlanka, sprzatanie, kosmetyka, fryzjerstwo.
Wymienione do tej pory grupy osob (oprocz Au Pair) maja prawo po 5 latach udokumentowanego pobytu w Niemczech prawo do tzw. karty stalego pobytu, ktora jest najbardziej pewna forma prawna dla obywatela UE, ktory nie ma obywatelstwa niemieckiego.
To tyle na temat, kto i jak moze pracowac w Niemczech. Od maja 2011 czas przejsciowy sie zakonczy i kazdy bedzie mial nieograniczony dostep do rynku pracy.
A cala reszta to ludzie, korzy wyjechali na tzw. pochodzenie, oni maja jako ob. niemccy nieograniczone dojscie do rynku pracy.
Ostatnia grupa to osoby, ktore zawarly zw. malzenski z ob. niemiec i na zlozony wniosek otrzymuja nieograniczone pozwolenie na prace.
Maddaleno i tutaj dziekuje ci wlasnie za twoj post i wyjasnienie dosyc jasno.Ja akurat nie mialam takiego szczescia ,ze dany pracodawca wyrazal wole w zatrudnieniu wybranej osoby.
Dodam rowniez ,za mam znajomego ,ktory prowadzi firme polsko-niemiecka,i chcial zatrudnic swoja partnerke zyciowa,obywatelke polska,ktora byla u niego zameldowana i razem z nim mieszkala i byl z tym dosc duzy problem,Po dostaniu pozwolenia na prace,owa pani udala sie do Arbeitsamt w celu wyrazenia zgody na ta prace,i jej nie dostala.Podeslali mu 2 osoby narodowosci niemieckiej o takich kwalifikacjach ,jakie byly potrzebne w jego firmie.Wiec pan dodal,ze potrzebuje osoby ze znajomoscia nie tylko niemieckiego i polskiego ,ale rosyjskiego i ukrainskiego,Wiec mu podeslano kolejne 4 osoby,i dosc dlugo to trwalo,zanim Arbeitsamt ustapil.
Czytalam z uwaga Twojego posta (tego dlugiego:) i wiem o czym piszesz. Niemieckie prawo pracy chroni swoj rynek pracy, bo jak wiesz i tutaj jest wysoki poziom bezrobocia, mozna to w sumie zrozumiec. Co nie zmienia faktu, ze jest to frustrujace dla osob, ktore znalazly sobie miejsce pracy,pracodawce, ktory chce je zatrudnic i dupa blada:) Niemniej jednak Urzad Pracy chce sie pozbyc swoich bezrobotnych i robi to co robi:)
Jestem ciekawe co sie bedzie dzialo tutaj w maju 2011, Niemcy panicznie boja sie naplywu nowej sily roboczej ze (o ile sie nie myle) 7 nowych Panstw Czlonowskich. Tylko jeszcze Bulgarii i Rumunii pozostalo poczekac pare latek:)
Wiem, wiem, wiem, sama tez przez to przechodzilam. Dlatego napisalam o calkowitym otwarciu rynku pracy. Od maja 2011 nie powinno byc zadnych ograniczen w zatrudnieniu Polaka w Niemczech.
buraczku to bylo do wszystkch, nie wiedzialam do kogo sie podpiac i padlo na Ciebie:)
Tineczko,a stad mam takie informacje,bo mieszkam w niemczech i przechodzilam przez to na wlasnej skorze.Niby sa to ogolne przepisy dotyczace krajow unii,ale maja swoje haki i niektore panstwa to wykorzystuja w tym przypadku,rowniez niemcy.Tak samo kazde panstwo nalezace do UE,ma swoje prawa wewnetrzne,ktore zachowaly mimo wstapienia do UE,a to rowniez stad wiem,bo gdy zawieralam zwiazek malzenski,Polska juz byla w UE,pytano mnie czy chce aby obowazywalo mnie prawo Polskie czy Niemieckie przy zawieraniu zwiazku malzenskiego.
Wracajac do tematu czy kazdy obywatel ma prawo pracowac w niemczech,otoz to nie jest tak calkiem prawda,ze kazdy.Powiedzmy kazdy Polak posiadajacy Polski paszport,musi zdobyc pozwolenie na prace,ale najpierw pozwolenie na pobyt i wlasnie tutaj zaczyna sie bledne kolo.Aby zdobyc pozwolenie na pobyt musi miec zameldowanie,a zeby je miec,potrzebne mu do tego jest mieszkanie,zeby ktos ci wynajal mieszkanie musisz pracowac i miec srodki finansowe na wynajecie tegoz. Przeciez dopiero co przyjechales wiec pracy nie masz i tu sie wlasnie tworzy bledne kolo i to jest opcja pierwsza.
Opcja druga ,ktos cie melduje u siebie w domu,wiec juz masz meldunek teraz idziesz do Ausländeramt,zeby zalatwic pozwolenie na pobyt w niemczech (bo normalnie mozesz bez tego przebywac na terenie niemiec do 90dni jak w wiekszosci krajow) i tutaj zaczynaja sie nastepne schody,musisz wykazac ze masz wystarczajace srodki na swoje utrzymanie,jakis czas temu to bylo okolo 700€ na miesiac na osobe i tutaj albo masz znowu drzwi zamkniete,albo powiedzmy osoba meldujaca ciebie w swoim domu badz mieszkaniu ,zaswiadcza ,ze bierze cie calkowicie na swoje utrzymanie,wtedy to wszystko jest odmeldowane w papierach tam zlozonych i zapisane jaki stopien pokrewienstwa jest miedzy wami,badz jesli sa to partnerzy zyciowi,to tez jest to zapisane,ze jestes partnerem zyciowym danej osoby i ona przejmuje odpowiedzialnosc za twoje utrzymanie,jesli jest dobra wola Ausländeramtu to odnotuja rowniez w pismie ktore dostaniesz ,ze mozesz sie starac o pozwolenie na prace,badz nie i wtedy dopiero nastepny etap to pozwolenie na prace.
Pozwoleniem na prace zajmuje sie tzw.Arbeitsamt i to on wydaje pozwolenie na prace i tutaj tez latwo nie jest,bo albo otrzymasz prawo do pracy na tylko przez nich wyszczegolnionych stanowiskach,czyli stanowiskach nizszego rzedu,albo ogolnie prace na obojetnie jakim stanowisku.Wiec jesli otrzymasz na wyszczegolnionych stanowiskach,to tylko w tym kregu szukasz pracy.Dobrze jest jesli masz prawo do podjecia jakiejkolwiek pracy ,i bardzo czesto to jest klops,bo gdy znajdziesz prace,idziesz z powrotem do Arbeitsamtu zeby wydali zgode na prace ,ktora sobie znalazles,ale oni stwierdzaja ,ze maja obywatela narodowosci niemieckiej ,ktory u nich rowniez jest zameldowany i ma odpowiednie kwalifikacje i to on ma pierwszenstwo przed toba ,aby zajac wlasnie to stanowisko,bo jest palnoprawnym obywatelem niemiec i moi drodzy to nie zaden kit.Ja dwa razy przez to przechodzilam i myslalam ,ze mnie krew zaleje,bo szukasz pracy i ja znajdujesz,a oni daja prace komus innemu.Wiec jak widzisz Tineczko to tylko fajnie brzmiace przepisy,ktore maja sie nijak do rzeczwistosci.
Nie wydaje mi się, żeby do prac sezonowych potrzebny był paszport. Z tego co widzę, mieszkasz w Niemczech i orientujesz się w przepisach prawnych, więc może masz rację. Nie zmienia to jednak faktu, że dużo osób wyjeżdzało do Niemiec, legalnie czy tez nie.
Kasias85,aby pracowac "legalnie" musisz miec albo paszport niemiecki,albo pozwolenie na prace , i tutaj odsylam cie do postu na ktory odpisalam tineczce jak zdobyc pozwolenie na prace w niemczech,i to obojetnie czy do prac sezonowych czy jakiejkolwiek innej.Oczywiscie nie mowie tutaj o ludziach pracujacych sezonowo nielegalnie.
Dlaczego tak sądzisz Shanoo kto tak ma ludzi wracających z UK ?? Znam osoby pracujące w różnych krajach Europy i nie zauważyłam jakiegoś szczególnego rozróżnienia. Dzieje się tak bo ludzie są zazdrośni pracujesz w UK ( dajmy na to ) wracasz remontujesz sobie dom. Ludzi to w oczy kole i taka jest prawda a skąd wracają ludzie to nie ma znaczenie. Niektórzy co by się dowartościować powiedzą, na zwywaku albo myjąc kible się dorobił. Ja osobiście nie dzielę ludzi na rasy, na pracujących w innych pańswach, gorszych, lepszych z powodu wykształcenia. Tak pewnie się dzieje dlatego, że jestem dowartościowana osobą. Nie trzeba mi się w ten sposób pocieszać :
Wlasnie Aggusiu, ta cholerna zazdrosc i zawisc : "chlop zywemu nie przepusci" !!!
Agusiu , a czego tu zazdroscic i komu? to czego się z mężem dorobiliśmy, zawdzięczamy sobie, nikt z rodziny nie wyjeżdżał na dorobek za granice.Cieszę się z tego co mam. Najważniejsze dla mnie jest zdrowie i dobre chęci, jak będzie zdrowie, będą i pieniążki.
A że mam dobre chęci, więc zrobiłam farsz z 3 kg kapusty kiszonej z grzybami suszonymi, przesmażoną cebulką , przyprawiony solą i pieprzem. Zaraz będę lepic pierogi, ale będzie wyżerka na parę dni. Już możesz mi zazdroscic:))) zazdroscisz, pierogów?
a tu Cię zaskoczę nie zazdroszcze Ci ale bardzo się Ciszę że sobie pojecie :):) MR bardzo fajnie, że wyjaśniłaś dlaczego nie zazdrościsz Piszesz dorobek weź pod uwagę, że nie zawsze wyjazd za granice jest związany z dorobkiem. Wielokrtnie jest to świadoma decyzja co za różnica czy praca tutaj czy za granicą
( poza wysokością zarobku i to też nie we wszystkich zawodach). Nie ma to znaczenia. Chciałam zwrócić uwagę na jeden szczegół nie wiem czy Wy też to zauważyliście. Polak nie potrafi sie cieszyć z czyjegoś szczęścia, sukcesu.
Użytkownik Mama Rozyczki napisał w wiadomości:
> Agusiu , a czego tu zazdroscic i komu? to czego się z mężem dorobiliśmy,
> zawdzięczamy sobie, nikt z rodziny nie wyjeżdżał na dorobek za
> granice.Cieszę się z tego co mam. Najważniejsze dla mnie jest zdrowie i
> dobre chęci, jak będzie zdrowie, będą i pieniążki.A że mam dobre
> chęci, więc zrobiłam farsz z 3 kg kapusty kiszonej z grzybami suszonymi,
> przesmażoną cebulką , przyprawiony solą i pieprzem. Zaraz będę lepic
> pierogi, ale będzie wyżerka na parę dni. Już możesz mi zazdroscic:)))
> zazdroscisz, pierogów?
Dlaczego nikt mnie nie powiadomił o tych pierogach?
Bahus
Wyglada na to ze dorobku wyjazdowego czlowiek nie zawdziecza samemu sobie, albo ja zle rozumiem.
Emigrowali i to nie tylko z Polski ludzie bardziej odwazni i przedsiebiorczy, widac to dobrze na przykladzie Usa iKanady, jak rowniez dobrze widac na
przykladzie rozwoju biednego Podhala ze chicagowska pomoc zmienila oblicze calego regionu. Teraz to tez widac na przykladzie wojewodztwa rzeszowskiego.
Nie ktorzy wrocili pobudowali piekne domy, inni zostali gdzies tam, podtrzymywali finansowo rodziny.
Dlaczego z taka ironia odnosisz sie do ludzi?
Jasne, szczególnie do Ciebie się odnoszę z ironią:)
Twoj post potwierdza , ze sa niestety ludzie zasciankowi w kraju!
Nie dostalas bolu gardla od tego jadu, ktorym syczysz ???
Masz tacje Tineczko.
Niestety to taki temat, ktory nas denerwuje, bo zarowno Ty i ja ulozylysmy sobie zycie poza granicami PL. I cokolwiek bysmy nie napisaly o zyciu zagranicznym zawsze pojawia sie slowa: zmywak, sprzatanie itp. A to, dlaczego tu mieszkamy i czym sie naprawde zajmujemy nikogo nie obchodzi. O Polakach poszla juz dawno fama i nic tego chyba nie jest w stanie zmienic.
A najwazniejszy fakt to, ze ludzie pracujacy poza granicami kraju buduja nowa Polske dzieki szerszym horyzontom i zdobytym doswiadczeniem. Doswiadczeniem, ze mozna zyc po ludzku!
Tineczko, gdzie Ty tutaj widzisz sączący się jad ? dziewczyna napisała szczerą prawdę.Sama znam takich ludzi , którzy przed wyjazdem do gara nie mieli co włożyc, bo się robic nie chciało w kraju, że niby za mało płacą. Po powrocie z Irlandi, dopiero zaczęli pokazówkę ludziom dawac, wymiana mebli, stare leciały z 2 piętra na trawnik , bo się nosic nie chciało. A co krzyku przy tym było, no bo przeciesz wszyscy musieli wiedziec że państwo meble zmienia. Że kupili nowy samochód, balety były i popijawa. No ale cóż, wszystko się kiedyś kończy:)skończyły się pieniążki, samochodu też już nie ma , a i do pracy za granicę już się nie chce jezdzic.Chodzi się za to do opieki po zapomogę, i narzeka że pracy w Polsce nie ma. I czego tutaj zazdroscic, tutaj tylko współczuc trzeba.
Moge Ci odpowiedziec, ze az mi zasmierdzialo siarka, po przeczytaniu tego durnego postu!!!
To co Ty opisujesz jest dla mnie zupelnie nie wazne, bo jedna rodzina nie tworzy wszystkich emigrantow ani imigrantow.
O matko Tineczko, to nie dobrze że Ci siarką śmierdzi:) Chyba nie chcesz powiedziec, że się powolutku do piekła zbliżasz kochana:))) Masz okazję się wyżyc na tych co mają odmienne zdanie niż Ty, dawno tego nie robiłaś, a ten wątek to chyba coś dla Ciebie.
Hehe, nie ze mnie siarka smierdzi :)))))))))))
Twoje pole do popisu rowniez w tym watku, zapomnialas, jaka patriotka jestes :)))
Tineczko, ale ja się nie chce popisywac:) napisałam tylko swoje zdanie w tym wątku, a chyba mam do tego prawo? nawet jeżeli jest ono odmienne od wszystkich. I nie napadam za to na innych:)
Mamusiu, odwracasz kota ogonem (tak sie mowi?)
Ja oczywiscie rowniez swoje zdanie zawsze pisze, czy sie komus podoba, czy nie :))))))))
MR jak przeczytasz dokladnie to zobaczysz ten jad. Ludzie są oczywiście różni, nie będę rozkładać wszystkich na czynniki pierwsze. Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego piszesz o zakupie mebli, że to pokazówki ? Czy widzisz coś w tym niestosownego czy Ci ludzie musieli może Ciebie zapytać o zgodę na zakup ? Mam tylko nadzieję, że swój osąd względem tych ludzi opierasz na szerokich dowodach i faktach bo inaczej to ja Tobie Współczuć będę :)
Agusiu, chyba mnie nie zrozumiałaś:) ja też zmieniałam meble, mój mąż z kolegą znosił je po schodach, nie wyrzucał z 2 piętra, żeby komuś po drodze krzywdy nie zrobiły. Nie wrzeszczałam pod oknami, że mi nowe wiozą, żeby sąsiedzi wszyscy słyszeli. Ciekawa jestem czy jakbyś mieszkała w bloku na 2 piętrze, też byś wywalała stare PRZEZ BALKON?
Zrozumiałam Ciebie ludzie są różni i ja z tego powodu nie będę się ciebie czepać przecież :) Być może są i tacy. Ty odniosłas się do jednego przypadku natomiast Twoja koleżanka do wszystkich emigrantów i to nie fajnie trochę.
MR nie zrzucałaś mebli bo nie mieszkasz na 2 piętrze :P
Czy ja bym wyrzucała hmm.. jakby były nie do użycia i jakby była możliwośc zrobienia teg w taki sposó aby nikomu nie stała się krzywda to czemu nie :)
Kochanie, mieszkam w bloku w Warszawie wysoko:) dlatego znoszono je po schodach, do domu który wykańczamy na wsi, jeszcze się nie przeprowadziliśmy.Myślę że ze względu na drogie ogrzewanie, przezimujemy w blokach, bo........... mamy tutaj bardzo ciepło. Zapowiadają ostrą zimę, a mój maluch ostatnio, często się przeziębia.
Widzisz jaka ze mnie wróża wiedziałam że nie mieszkasz na 2 p i zazdrość Ciebie zżerała że Ty musialaś nosić te meble a oni sobie tak chop siup z 2 p przez okno :)
U nas kiedyś z 8 pietra sąsiad telewizor wyrzucił ale to był wynik źle rozegranego meczu przez drużyne piłkarską której kibicował jak przyjechała policja to na żonę wine zwalał :D:D też zabawnie było
Myślę że to raczej chodzi o sposób pozbycia sie starych mebli. jakby były dobre to bym ich nie wywalała przez okno tylko oddała komuś komu sie moga jeszcze przydać. Wystarczy iśc do opieki społecznej i napewno kogoś potrzebujacego znajda (juz tak kiedys zrobiłam właśnie z meblami).
MR nie trzeba wyjezdzac za granice, zeby pozbywac sie niewygodnego mienia przez okno. Lata cale sasiedzi wyrzucali nam na ogrodek przez swoje balkony choinki po swietach. Na pewno nigdzie nie wyjezdzali, bo wtedy granice byly zamkniete. Takie zachowanie swiadczy o braku kultury:)
MR, skoro w Polsce im sie robic nie chciało, to myslę że i w Irlandii tez by nie harowali.
Osobiście nie znam żadnej osoby powracającej na łono ojczyzny i zachowującej sie w sposób o którym piszesz. Nie wkładaj wszystkich do jednego wora, bo robisz w ten sposób krzywdę ludziom.
Ja bym wszystkich do jednego kotła nie wrzucała...
W moim rejonie dużo osób wyjeżdża do Belgii za pracą,ale bardzo niewielu powróciło i tu pracują.Myślę,że jak ktoś za granicą "coś potrafi" to i w Polsce znajdzie pracę nie ważne czy za biurkiem,czy jako stolarz,czy sprzątaczka lub inną,a praca zazwyczaj powinna by odpowiednia do kwalifikacji lub umiejętności.Z pracą jest trudno,ale nie powinno się stwierdzać,że praca jest bardziej lub mniej dostępna emigrantom lub Polakom mieszkającym w Polsce.
Czytając wypowiedzi przypomniała mi się rozmowa jaką zasłyszałam nie tak dawno...
Na imprezie rozmowa o pracy:
-Gdzie pani pracuje?-pada pytanie
-W Belgii jestem-odpowiada z dumą zapytana
-A pani?-pada pytanie skierowane do drugiej pani
-A ja mam taki zawód,że nie ma się czym chwalić...-odpowiada druga zapytana
Zaznaczę,że obie panie pracują w Belgii jako sprzątaczki.
No coż?-Ludzie są różni...
Co do powodu powrotu Twojej koleżanki to kompletna bzdura - kobietom w ciąży przysługuje w Irlandii bezpłatna opieka medyczna, nieważne czy pracują czy nie. Co do wymagań - czemu się dziwisz, ja też nie wzięłabym pracy za 2000 zł skoro przez tyle lat przyzwyczaiłam się do tej samej sumy miesięcznie tyle że w euro. Z tą różnicą, że je nie wracam do Polski. Nie ma po co - przynajmniej narazie.
Do Polski wróciłam ponad rok temu i...
- na początku trudno było mi sie przyzwyczaić do panujących warunków
- z jednej strony miałam problem ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie, a szukałam tylko w nim, ale z drugirj moje kwalifikacje się podniosły, bo za granicą ukończyłam szkołę językową i mogłam do CV wpisać znajomość obcego języka
- nie sądzę, żeby była większa różnica pomiędzy powracającymi, a ludźmi mieszkającymi w Polsce i szukającymi pracy
- po powrocie zauważyłam, że z pracą w sumie nic się nie zmieniło, bo zarówno przed wyjazdem, jak i po trudno znaleźć odpowiadające stanowisko
- jeśli ktoś chce znaleźć prace i zależy mu na tym, to znajdzie prędzej czy później.
Kasiu, kto chce pracowac w Polsce, zawsze pracę znajdzie, no ale wiesz, jak ktoś ma wysokie wymagania.................. no tu mu nic nie będzie pasowac.Pewno chciałby zarabiac jak minister i jeszcze 8 godz nic nie robic, no to tak dobrze nie ma. Nie mogą byc w Polsce sami urzędnicy, muszą byc też robotnicy:) w naszym kraju też sa zmywaki, i ludzie na nich pracują.
Całkowicie się z Tobą zgadzam MR :) Wszystko zalezy od podejścia i chęci :)
A ja powiem jeszcze tak że nikomu niczego nie zazdroszczę bo nie mam czego mam mieszkanie, męża, działeczke i święty spokój, jak ktoś ma dobry zawód za granicą to pracuje i nie wraca do Polski bo nie musi i nie ważne gdzie pracował wiem też że Polacy w Anglii i Irlandii są traktowani strasznie ale sami są temu winni a bezrobocie które tam panuje powoduje że tu wracają i tu nagle depresji dostają a my polskie gospodynie,pracownice,matki i żony to nie mamy prawa do depresji co ? Mama Różyczki też mądrze tu pisze dla chcącego nic trudnego i tak wolałabym tu w Polsce w kiblu czy na zmywaku niż na tych waszych (pisze tu do tych co tu larum podniosły) wielkich wyspach pracować. A poruszę inny wątek ale ilu tu forumowiczkom się małżeństwa rozleciały przez te prace sezonowe i wyjazdy niby to na stale co? A za parę lat jak osiągnięcie wiek emerytalny i nie będzie komu na Was pracować to też tak będziecie wyspy zachwalać. Wrócili to niech szukają pracy jak każdy niech się zorientują co się w kraju zmieniło jak ich tu nie było. A oni wrócili i od razu chcieli by pracy, kredytów a najlepiej jeszcze zasiłku dla bezrobotnych. Mieszkam w bloku gdzie z mojego rocznika 80% ludzi zachłysneło się pracą w innym kraju a teraz powrócili maja już swoje lata i w zasadzie nic bo pieniądze się już rozeszły, na rynku pracy ofert nie za wiele bo taki teren jedno z najwyższych bezroboci w kraju. I ostatnio mama takiego kolegi do mnie mówi: Tobie to dobrze mieszkasz sama radzicie sobie a mnie syn po 5 latach na głowe z żoną i z dzieckiem zwalił i jeszcze do kieliszka zagląda a jak mu mówiłam nie rzucaj roboty i nie jedź do Anglii to powiedział że jeszcze kiedyś będę do niego na wakacje przyjeżdzac . Ot takie są skutki pochopnie podejmowanych decyzji. Za granicą zostali Ci co mają dobrą pracę, znają języki i radzą sobie w życiu. A wrócili Ci co myśleli że tam będzie łatwiej i z wileką kasiorą. Hahaha takiego kraju nie ma.
Nie będę się kłócić, ale nie zgadzam się z częścią Twojej wypowiedzi, która mnie zabolała.
Powróciłam do kraju z przyczyn rodzinnych (wcale nie kłopotów małżeńskich). Pozostawiłam dobrze płatną pracę, wspaniałych przyjaciół, którzy cieszyli się z mojego szczęścia, a zastałam zazdrosnych ludzi, którzy nie znają sytuacji poszczególnych osób powracajacyh do kraju, a wypowiadają sie na ich temat w sposób karygodny. Po prostu-wróciłam do Polski i z tym się trzeba pogodzić, że Polak Polakowi wilkiem. Na szczęście prawdziwi przyjaciele przywitali mnie z otwartymi ramionami i pomogli w trudnej sytuacji.
Nie raz widywałam osoby, które wróciłyby do kraju, ale miały powody by tam zostać. Inne wracały z podkuloną głową. Przykre jest to, że bawi Cię los osób pokrzywdzonych przez życie. Może pomyśl czasami, że nie każdy ma tak wspaniale jak Ty. Pomyśl też, że niektórym się powiodło i żyją dużo lepiej od Ciebie. Każdy jest inny, co nie znaczy, że gorszy od Ciebie. Przykro...
Nie nie bawi mnie los ludzi skrzywdzonych przez życie wkurzają mnie ludzie którzy od życia wszystko chcą za darmo a teraz jest taka moda że rząd musi dać, rodzice muszą dać i tylko każdy łapy wyciąga kurde mnie nikt niczego nie dał wszystko co mam to moja i męża ciężka praca. Dwa lata temu w wyniku różnych zdarzeń odeszło na tamten świat wiele osób które bardzo kochałam ( z czego mama na moich rękach i nic nie mogłam zrobić) teraz po za mężem nawet nie mam nikogo.Ale to nie oznacza że mam żałowac emigrantów i głaskac ich po głowach bo im się za granicą nie powiodło. Czasem trzeba wrócić takie jest życie i w Twoim wypadku to akurat Ci współczuje bo byłas tam szczęsliwa ale nie ukrywajmy że większośc osób pojechała tam dla łatwego życia. Tobie będzie podwójnie trudno bo tam została szcześliwa częśc Ciebie ale mam nadzieje że i tu jakoś ułożysz sobie życie albo pokonasz trudności i wrócisz tam. Pozdrawiam
Jak zauważyłaś każdy z nas ma problemy. Nie uważam, żeby tylko ludzie powracający do Polski chcieli wszystko za darmo. Rozejrzyj się wokół, ile jest ludzi nie pracujących, na zasiłakch, którym nie chce iść się do pracy, tylko sa utrzymywani z Twoich podatków. To nie jest problem ludzi powracającyh do Polski. Na pewno na początku jest trudno, bo z pracą kiepsko, więc trzeba sobie jakoś radzić. Nie znaczy to jednak, że emigranci to ci źli, a reszta Polaków to dobre osoby.
Wyobraź sobie, że ludziom, którzy wyjechali i powracają równiez nikt nic nie daje za darmo. Czy myślisz, że poza granicami kraju jest łatwo? Wcale nie. Jak sama wczesniej zauważyłaś niektóre osoby pracują ciężko na zmywaku i czyszczą toalety. Może sytuacja ich zmusiła do wyjazdu, nie wiadomo.
Poza tym, dlaczego ludzie mają pozostać w kraju, w którym dzieje się źle, skoro moga wyjechać i żyć godniej, lepiej? Przecież to jest wybór każdego z nas i nikt nie powinien gardzić takimi osobami. Niektórzy wracają, inni nie, ich wybór.
Dziękuję ci za ciepłe słowa i zauważ, że wrzucając wszystkich do jednego worka krzywdzisz niektórych ludzi. A chyba nie o to chodzi w życiu. Warto czasem mieć wyczucie i trochę empatii dla drugiego człowieka.
Kasiu,kogo Maniocha tak krzywdzi? znasz prawdziwe znaczenie słowa krzywda? emigrantom tak naprawdę wisi i powiewa co kto o nich pisze, i tak zrobią swoje:)
MR, znasz takie przysłowie? "Nie mierz wszystkich jedną miarą" ...
(...) emigrantom tak naprawdę wisi i powiewa co kto o nich pisze (...)
Tu sie niezgodze. Czytam tutejsza prase i naprawde zal d...e sciska jak czyta sie o Polakach. Czlowiek czlowiekowi nierowny a ludzie zapamietaja tylko to, co sie zrobilo zle. Potem juz fama idzie. I co ma zrobic taki emigrant jak np. ja? Moge sie wkurzac, ze jakis ""£$%%^^& robi nam Polakom zla opinie, albo zacisnac zeby i siedziec cicho. Wierz, ze mi nie powiewa co o Polakach pisza. Mnie to $%$%^^& boli jak cholera.
Nie bede tej wypowiedzi ciagnac, bo w innych postach jest to samo co chialabym napisac.
(...) i tak zrobią swoje:)
Tu masz racje. Kto che zostac zostanie i ulozy sobie zycie, kto narozrabia wroci do kraju i nagada glupot, bo przeciez nie przyzna sie ze sam cos spier......
Shanna, nie denerwuj sie:) MR nie ma pojecia o czym pisze:)
Wiem. Po co sie denerwowac, ale czasem cisnienie mi skacze jak czytam niektore posty.
Mysle, ze ktos, kto nigdy nie mieszkal za granica i tak bedzie sie upieral przy tym, ze wie lepiej jak tam jest, bo wyczytal w prasie albo ma sasiada itd.
Eh...juz wiecej nie pisze.
MR jestes niewatpiliwa specjalistka od pysznej kuchni, pierogow i innych dobrych rzeczy. I chwala Tobie za to. Ale w tym temacie wypowiadasz sie jak osoba, ktora ma bardzo waskie horyzonty. Wiem, ze mnie nie zrozumiesz:) Tematyke migracji mozna zrozumiec w pewnych okolicznosciach, ktore nie byly Ci dane, albo po prostu nie mialas na nie ochoty. To jest zupelnie ok, jezeli o mnie chodzi:) Tyle z mojej strony:)
, wlasnie, nie przejmuj sie MR, niech sobie popyskuje, kazdy ma prawo :)
Tineczko skarbie, nie pyskuje więcej od Ciebie, to musisz mi przyznac:)
Tak znam znaczenie tego słowa doskonale. Pozwolę sobie przytoczyć je ze Słownika Języka Polskiego: krzywdzić «wyrządzać komuś niezasłużoną szkodę; też: być niesprawiedliwym w stosunku do kogoś».
Wiele osób czuje się pokrzywdzonych, gdy mówi się o nich w taki sposób, jak Maniocha. Również poczułam się dotknięta jej słowami. Czy wyjasniać dalej?
Wyobraź sobie, że nie wszystkim wisi i powiewa (bo np. nie ma co ;) co o nich ludzie piszą. Jest tu kilka osób, które czytają Twoje wypowiedzi i jest im najzwyczajniej w świecie przykro co o nich piszesz. Co do ostatniej części Twojej wypowiedzi to masz racje, zrobią co zechcą, bo kazdy jest wolny i ma prawo robić co zechce. Tak samo może wyjechać z kraju i polepszyć swoje życie lub zmarnować i pozostać również żyć z dnia na dzien lub działać. Nie tylko wyjazd świadczy o tym, jaki człowiek jest, bo jak się czegoś chce to się do czegoś dojdzie i tyle.
Odnosnie pracy na zmywaku i myciu kibli:) Mysle, ze w sprzyjajacych okolicznosciach taka praca moze przyniesc wielki pozytek, szczegolnie mlodym ludziom. Rok na zmywaku w obcym kraju nauczy ich wiecej niz dziesiec lat w kraju, majac mamusie za rogiem:) Hartuje, uczy szacunku do pieniedzy, wspomoze nauke jezyka i zawieranie miedzynarodowych znajomosci, a tym samym poszerzy horyzonty. Tak popularne na swiecie programy Work&Travel bazuja na tak prostej pracy i nikt sie nie wstydzi, ze robil to czy tamto. Praca nie hanbi. A tak swoja droga co maja powiedziec osoby, ktore w Polsce pracuja w kuchni, czy sprzataja?? Ktos chcialby zjesc obiad w brudnym talerzu lub pojsc do nieposprzatanej toalety? Ta praca zasluguje na szacunek, tak jak i inne. Co z tego, ze ktos jest profesorem, chirurgiem, czy panem prezesem, jezeli pojdzie na lunch i zastanie balagan w knajpie i toalecie? Taka praca jest przydatna jak i inne:)
Niestety taka sytuacja byla do przewidzenia, otworzyly sie granice i rynki pracy, po kiludziesieciu latach sztucznego zamkniecia, wiec ludzie zaczeli wyjezdzac. Powinnas byc dumna z syna, ze probowal! Byc moze chcial zapewnic swojej rodzinie lepsze zycie, fajne wakacje i chcial Cie zapraszac do siebie na wakacje, ugoscic swoja mame! Nie wyszlo mu, nie zaaklimatyzowal sie, byc moze nie znal jezyka na tyle, zeby znalezc sobie cos porzadnego, powodow moze byc cala masa, dlaczego mu na emigracji nie wyszlo! Zeby nauczyc sie dobrze jezyka za granica, nie znajac go wczesniej, trzeba miec odpowiednie warunki, a tych niestety wielu nie ma.