Muszę zgłosić budynek do zamieszkania, aby móc się w nim zameldować (chodzi o fragment szeregowca). Do tego szalonego przedsięwzięcia (mnóóóóóóóóstwo różnistych papierów do wypełnienia przez wiele róóóóóóżnych osób = KOSZMAR!) potrzebuję m.in. papier od kominiarza, że wszystkie przewody kominowe, wentylacyjne i jakie tylko by one nie były są drożne.
Znalazłam adres i telefon kominiarza. Przyjechał podstarzały i - przepraszam za wyrażenie - obleśny facet. Usiadł wypisał papier, że (cyt.) "Przewody (...) NADAWAJĄ się do użytku", skasował 150 zł za te 5 minut bazgrolenia i szykuje się do wyjścia!
No to ja się grzecznie pytam: "To teraz pan te kominy będzie sprawdzał, tak?"
Na to on mi odpowiada: "Nie, bo nie wziąłem drabiny". I wyszedł.
Byłam tak oburzona i zaskoczona sytuacją, że - uwierzcie mi - nie wiedziałam, co powiedzieć! Po chwili "zawieszenia", krzyczę za gachem "To kiedy pan przyjedzie z drabiną?!" Na to on "W przyszłym tygodniu może wpadnę, to będzie już tylko 15 zł!"
Oczywiście, nie muszę dodawać, że facet do dziś się nie pojawił...
A domostwo musiałam autentycznie wietrzyć po wyjsciu tego pana...
Wiem, moja wina, mogłam nie płacić zanim nie wykonał kontroli, ale byłam sama w domu i trochę się gacha obawiałam...
Z drugiej strony budynek jest nowy i raczej wszystko z "kominami" o.k., ale jednak wolałabym, żeby to było sprawdzone.
Czy macie jakieś sposoby na takich "cwaniaczków".
A może ktoś ma doświadczenia stricte "kominiarskie" i może powiedzieć jak taka kontrola powinna wyglądać? A może "pan" zachował się zgodnie z jakimiś wytycznymi?
Slodki Buraczku, brzuch mi sie trzesie od smiechu!!!! :))))))))))))
W jakim spoleczenstwie Ty zyjesz? Nie chce mi sie wierzyć, zeby taka sytuacja byla naprawde mozliwa, kominiarz skasowal wysoka zaplate, za niezrobiona prace? Po prostu nie do pomyslenia! Jeszcze do tego sie go balas?
Kontrola kanalow kominowych i ich czyszczenie jest bardzo wazne, inaczej moze grozic pozarem, zwlaszcza jak sie dom ogrzewa weglem albo drzewem.
Koniecznie powinnas zajac sie tym panem i zadac wykonania obowiazkowej kontroli. Nie mozesz meza wyslac w tym celu?
Ja bym natychmiast zawiadomila odpowiednie wladze o takim oszuscie, powinien miec odebrane prawo wykonywania zawodu!
Cieszę się, że tym razem ja cię rozbawiłam
No tak, bałam się, bo dziad był wielki, do tego po prostu śmierdzący i sapiący, ja sama w domu... Mógłby mnie łapskiem walnąć (żeby tylko!) i niby jakbym mu to miała udowodnić...?
Co do wysyłanie męża... Chyba lepiej ja się tym zajmę. Podobno, gdzie diabeł nie może, tam babę pośle
Dziad byl wielki , smierdzacy i SAPIACY, jak sapiacy to ci nic nie zrobi, bo nie bedzie w stanie:))))
Ja taka baba jestem, wszystko sama zalatwiam
Tylko ja wlasnie nie wiem, z jakiego powodu on tak sapal...
P.S. przeciez powszechnie wiadomo, ze ty "baba z jajami" jestes!
Sapal, bo nie wykonuje swojej pracy tak jak powinien........pewnie dlatego nawet drabiny ze soba nie zabiera, bo nie rady na nia sie wspiac :)))))))))))
Ps. Im wiecej lat mam na karku, tym wiecej jaj mi przybywa
Mieszkam 4 lata w nowym domu i też miałam przeboje z kominiarzem.Pan kominiarz zażyczył sobie 250 zł!!!Rzekomo liczy od ilości przewodów kominowych i wentylacyjnych-a u mnie jest 2 kominy w tym 1 typowo wentylacyjny.Pan miał listę osób,które wybudowały nowe domy i "objeżdżał" wszystkich po kolei(wypytałam potem znajomych czy był u nich-był!).Na pytanie skąd ma takie info nie chciał mi odpowiedzieć,więc ja też nie chciałam z nim gadać.Ale on,że są przepisy itd...podał nazwisko Gościa,który wydał nam pozwolenie na budowę i conieco domyśliłam się...Kominy obejrzał,wypytał po co są te "niezagospodarowane"-na piec kaflowy-acha.Zapytał o inne drobiazgi,ale na komin nie wchodził i nie zaglądał,stwierdzając,że nie warto,bo dom był już ogrzewany i piec C.O." wyrzucał" dym tam gdzie trzeba czyli przez komin.Po wielu targach i negocjacjach zjechał do 170 zł.pytałam koleżankę (niedawno zamieszkała nowy dom) jak rozwiązała sprawę z kominiarzem-stwierdziła,że fachowiec od budowy domu miał takie uprawnienia i wszystko załatwione bez problemu.
A odnośnie Twego pana to prognozuję,że się nie pojawi... i 15 zł w kieszeni.
Dom jeśli jest nowy i wybudowany zgodnie z projektem to myślę,że nie ma się czego obawiać-kominy powinny być drożne.
Słodki buraczku myślę, że Twoje ostatnie pytanie, to czysta kokieteria. Nie trzeba mieć żadnego doświadczenia żeby stwierdzić, że sprawdzenie kominów musi być rzeczywiste. Kominiarz powinien sprawdzić czy są one wykonane zgodnie z dokumentacją, czy są drożne (badanie przy pomocy kuli kominiarskiej), czy mają właściwy ciąg (badanie ciągomierzem), czy wszystkie elementy są szczelne, czy kominy nie mają zwężeń, czy kratki wentylacyjne mają właściwe przekroje i są odpowienio zamontowane, czy kominy ponad dachem mają odpowiednią wysokość, czy zawierają wszystkie niezbędne elementy, czy otwory wylotowe są właściwe, czy jest zapewniona wymagana cyrkulacja powietrza, czy na dachu są wszystkie dodatkowe elementy (włazy, drabiny) i krótko mówiąc czy kominy są bezpieczne do użytkowania. Tak na marginesie - wiele, a nawet bardzo wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego jak niewłaściwa wentylacja może obniżyć jakość życia. Nie wspominam o tym, że w przypadku kominów dymowych i spalinowych może tego życia pozbawić. Myślę, że trudno Ci będzie wyegzekwować rzetelne sprawdzenie kominów przez tego pseudokominiarza (żaden rasowy kominiarz na taki numer by nie poszedł). Uważam, że jedyne co możesz zrobić to postraszyć tego kominiarza, że powiadomisz o jego praktykach Korporację Kominiarzy Polskich (jest zdaje się 18 oddziałów korporacji ), a jeśli wiesz, że ma jakiegoś przełożonego to tam zgłosić reklamację.
Oczywiście, że kokieteria z mojej strony
A co do racy o "doniesieniu" na tego pana, to chyba skorzystam. Trochę się zastanawiałam, bo pieczątkę "mistrza kominiarskiego" przystawił, więc się zastanawiałam co to za "mistrz". Teraz juz wiem! Mistrz "jak to zrobić, aby się nie narobić, a zarobić"!
Słodki buraczku, nigdy nie płaci się przed wykonaniem pracy, to podstawa. Taką sytuację jak opisujesz zgłasza się do cechu kominiarskiego jako skargę. My "oddawaliśmy" dom do zamieszkania w ubiegłym roku. Przyszedł kominiarz, sprawdził wszystkie przewody wentylacyjne, wyszedł na dach, sprawdził komin. jedyne czego się dziwiował to tego, że nie mamy w domu gazu. tak jakoś nie bardzo chciał wierzyć, no ale musiał, bo nie mamy. Koszt tej kontroli to 200 zł.
Kominiarz wykonując kontrolę MUSI sprawdzic cały system wentylacyjny i kominowy specjalnym urządzeniem.
Po około pół roku w naszej mieścinie pojawili się kominiarze i chodzili od domu do domu z informacją, że przyszli sprawdzić kominy przed zimą. Powoływali się na przepisy właśnie. Ale akurat przepisy wyraźnie mówią o obowiązku kontroli wentylacji w budynkach wielorodzinnych. I to na właścicielu lub administratorze spoczywa obowiązek wezwania kominiarza. W budynkach jednorodzinnych te przepisy nie obowiązują. Oczywiście zdroworozsądkowo jest przynajmniej przed zimą kominiarza wezwać, ale jak mnie ktoś z góry przepisami straszy, to ja najpierw proszę o podanie takiej Ustawy i mówię że sobie sprawdzę a dopiero potem będę się ewentualnie umawiać. Jako, że byłam śweżo po kontroli przed oddaniem budynku, to z przepisami byłam na bierząco. Pan kominiarz już się więcej u mnie nie pojawił.
Dziękuję za rady. Wezmę je sobie do serca.
Może będzie niepopularne, to co ja powiem na ten temat, ale ja bym się na Twoim miejscu cieszyła, że dał Ci ekspertyzę bez wchodzenia na komin za jedyne 150 zł. Ja przy odbiorze 2 lata temu, również szeregowca, trafiłam na takiego służbistę, że przeróbki ciągów wentylacyjnych kosztowały mnie kilka tysięcy. A wszystko przez to, że wg tego pana, każdy przewód wentylacyjny czy kominowy musi mieć zamontowany tzw. strażak (jest to taka obracająca się z wiatrem rura, jakby ktoś nie wiedział). Inne domki w tym szeregowcu, odebrane wcześniej, "strażaków" nie mają i nikt tego od nich nie żąda. A ja zgodnie z rzekomo nowymi przepisami musiałam to mieć. W efekcie na każdym z dwóch posiadanych kominów mam po sześć "strażaków", co wygląda fatalnie. Nie wydaje mi się, że moja wentylacja przez to jest lepsza niż u sąsiadów, ale zrealizować zalecenia musiałam, bo nie było zmiłuj się, ekspertyzy by nie dał.
Mój kominiarz na odmianę pachniał jak najlepsza perfumeria...
Strażaka to zamontrowaliśmy, ale tylko nad "kominkowym" kominem...
A nie mogłaś innego kominiarza wezwać? Tak tylko pytam, retorycznie w tym momencie.
No niestety, ten jest z mojego rejonu i gdy już "wysmażył" taki protokół zobowiazujący do poprawek to nie mieliśmy wyjścia :(
Buraczku ja bym się wstrzymała z reklamacją. Mógł by przyjść jeszcze raz albo ktoś inny i celowo Ci nawymyślać Bóg wie co. Zaśwadczene masz i nauczkę na przyszłoś. Najpierw robota później zapłata.
Aggusiu, bardzo nie dobra rada. W ten sposob akceptuje sie korupcje nie wiadomo co. W koncu mozna zaczac sie bac wlasnego cienia:)
Ja nigdy nie dzowniłam do żadnego kominiarza już na samą myśl jakby to wygladało czuję sią jakos skrępowana. Wyobrażam sobie taki dialog
Ja : - Dzień dobry
On: - Dzień dobry
Ja:- Chciałam wyczyścić komin
i tu pewnie nie było by dalej rozmowy bo ja ze śmiechu bym padła
Zastanawiam co on na to wyczyszczenie komina powie np.
Dobra w piątek o 15.
Czy się spyta jaki to komin :P- bo jak się spyta to ja dalej leżę. Tym razem z niewiedzy.
Nie wiem czy to dobra czy zła rada. Z jednej strony buraczku napisałaś, że chcesz wiedzieć z drugiej istnieje obawa kłopotów dla Ciebie. Hmm.. może jednak warto zadzwonić ale do Cechu. Opisać całą sytuacje z prośą o interwencje. Do trefnego kominiarza bym nie dzwoniła bo wtedy jest obawa o nieprawidłową ekspertyzę.
Aggusiu, to opowiem Ci jak to u nas dziala:)))
Dwa razy w roku przychodzi papierek od gminy (gmina odpowiada za kominy) i jest napisane: tego dnia o tej godzinie bedzie kontrola. Kominiarze sa zatrudnieni przez gmine/ powiat. Przychodza, niczym nie smierdza , ubrania czysciutkie. Robia swoja robote i odjezdzaja. Po jakims czasie przychodzi rachunek do zaplacenia, kropka.
Jak mieszkałam z bloku tez tak było. W domu samemu trzeba zgłaszać ale nie ma takiego obowiązku.
U nas sie od tego nie mozna wymigac. Kontrola obowiazkowa. Po zalozeniu ogrzewania ziemnego bede miala kontrole raz na pare lat. I dla mnie jest to wazne, bo chce spokojnie palic w kominku, nie ryzykujac pozaru , czy zatrucia gazami:)
w domach obowiazek jest - np. musisz cos takiego miec do ubezpieczenia (wazne rok od podpisania)
ja nie miałam takiego obowiązku a ubezpieczam się co rok to chyba zalezy od firmy
do podpisania ubezpieczenia nie jest potrzebny, ale juz się wydarzy szkoda, to się okazuje, że ten papier jest niezbędny... I tak TU może się migać od wypłaty odszkodowania - niedopatrzenie ubezpieczającego
No jakże mogłoby być inaczej, przecież w Szwecji wszystko działa super!
Użytkownik taara napisał w wiadomości:
> No jakże mogłoby być inaczej, przecież w Szwecji wszystko działa super!
Ironia zupełnie nie na miejscu ! Ludzie nie zdaja sobie sprawy jak ważne są drożne przewody kominowe. Od tego zależy ich życie.
współpracuję z firmą kominiarska z siedziba w Sosnowcu i jestem z nich bardzo zadowolona. Zawsze czyści i bardzo dokladni. WG umowy przeprowadzaja kontrole w lokalach 4 razy do roku ale jeśli jakis lokator zglasza że coś sie dzieje to przychodzą na drugi dzień po zgloszeniu.
.
, zyciem mozna zaplacic niedbalosc o przewody kominowe, jak nie wybuchnie pozar, to gaz w nocy uspi rodzine. Dziwne jest dla mnie lekcewazenie tego. Czyli sa miejsca w kraju , gdzie kontrola dziala zadowalajaco:)
Pewnie że są...
W moim starym mieszkaniu kominiarze przychodzili dwa razy w roku.. Badali przewody kominowe i sprawdzali CAŁE mieszkanie, czy nie ulatnia się gaz...
Kominiarze byli przysyłani przez spółdzielnię i nic za to nie płaciliśmy.
To znaczy, ze jakies regionalne roznice istnieja, na lepsze:) Bardzo sie ciesze!
to nie sa roznice regionalne; to zalezy od tego w jakim budynku sie mieszka i kto jest wlascicielem/ zarzadca. Inne reguly obowiazuja w blokach, inne w budynkach jednorodzinnych.
Wiesz.. jakiś czas temu słyszałam w telewizji, że jesteśmy dziś, my-Polska, na takim etapie rozwoju jak Szwecja... czterdzieści lat temu...
Może w końcu, kiedyś, ją dogoimy i u nas tez wszystko będzie działać jak trzeba!
Tak się składa, że w Szwecji mieszka od lat mój serdeczny Przyjaciel i wiem z jakimi problemami się boryka. To akurat z mojej strony dygresja, bo na pewno tym problemem nie są kominy i kominiarze. Nie ma co do tego wątpliwości, że Polska jest daleko z tyłu nie tylko za Szwecją, ale nic na to poradzę, że mam uczulenie na to nieustanne podkreślanie, jak w tym kraju jest wszystko bez zarzutu, a ja wiem, że tak nie jest.
A z jakimi problemami sie boryka Twoj przyjaciel? Jest ciezko chory, ma wszystkie prawa (bo mieszka od lat) i nie dostaje adekwatnej opieki, leczenia? Jest bezrobotny, znajac jezyk, nie moze znalesc pracy i nie ma na chleb? Jest bezdomny , bo tacy rowniez tutaj sa z wlasnego wyboru (alkoholicy, narkomani). Jezeli nic takiego mu nie dolega, to nie bardzo rozumiem , bo majac wszystkie prawa w tym kraju nikt nie umiera z glodu, bo ma prawo do pomocy socjalnej i ta pomoc dziala jak narazie zadawalajaco.
Jak mowisz "A", to powiedz rowniez "B" inaczej informacja nie ma zadnego sensu. Wszedzie na calym swiecie znajda sie jednostki niezadowolone ze swojego zycia, sytuacji zyciowej, jednak te jednostki nie tworza calego spoleczenstwa, kraju.
Opowiem Tobie o dwoch moich znajomych rodakach. Jednego nazywam bliskim przyjacielem, jezyk szwedzki zna minimalnie do tej pory. Zalatwilam mu prace w firmie syna. Nie bardzo Go chcieli, bo juz 3 lata temu byl 52 latkiem. W firmie, gdzie syn pracuje sa oprocz wlasciciela i sekretarki sami "mlodzi", okolo 30-tki. Przyjaciel nie umiejacy powiedziec po szwedzku wiecej niz "hej" i troche po niemiecku dostal pozwolenie na probny tydzien w firmie. Po trzech dniach nerwowo sie pytalam jak sie zdaje. Nie bylo konkretnej odpowiedzi, ale nadal dawali mu szanse na prace. Po miesiacu juz nie bylo mowy, zeby tam nie pracowal. Pracowity, dokladny, znajacy doskonale swoj zawod, grzeczny, wesoly zostal przyjety do wspolnoty i jest uwielbiany do dzisiaj. Pol roku temu firma pomogla kupic mu wlasne mieszkanie za pol miliona koron. Firma zostala gwarantem w banku na pozyczke i pozyczyla mu wklad wlasny wielkosci 60 tysiecy. Juz w grudniu bedzie ta pozyczka splacona przez przyjaciela. To jest po prostu czlowiek z duzej litery! W tym roku bedzie spedzal Wigilie u mojego syna, tak go syn lubi:)
Nastepny znajomy rodak poprosil o zalatwienie pracy. Mlodszy od poprzedniego o 7 lat. Wyblagalam przez syna, zeby dali mu szanse. Zaczal pracowac przy boku mojego syna. Jezyk szwedzki znal duzo lepiej, bo mieszka tu od lat. Juz pierwszego miesiaca zaczely sie problemy, albo spieszyl sie na autobus i nie dokonczyl godzin pracy do godziny 17-ej, albo kregoslup go bolal i musial siedziec i caly dzien w pracy wzdychal i jeczal. Mial bardzo lekka prace , montowanie elektroniki, bez akordu ale kazdego dnia byl i tak nie zadowolony. Syn po miesiacu mowi do mnie : mamo, ja nie wytrzymam z tym czlowiekiem, nie da rady. Jezdzilam kazdego dnia i tlumaczylam znajomemu, ze nie moze sie tak zachowywac w pracy. Syn z sentymentu do pochodzenia znajomego staral sie ukrywac jego zachowanie przed innymi , ale sie nie dalo. Wszyscy w firmie mieli jego dosyc, nawet moj przyjaciel nie mogl wytrzymac ciaglego marudzenia i narzekania kolegi, rodaka.
Po 2 miesiacach na zadanie mojego syna, znajomy dostal wyplate i wypowiedzenie pracy.
Mam z nim kontakt do dzisiaj, jest bezrobotny i napewno nie znajdzie zadnej pracy, bo do zadnej pracy sie nie nadaje, przynajmniej w tym kraju ....taka jest prawda.
Pozdrawiam
To byłby bardzo szeroki temat do wymiany poglądów. Ten wątek dotyczy kominów i wentylacji, więc absolutnie się do tego nie nadaje. Ja pamiętam dyskusję wokół sprawy rodziny tego lekarza, o którym piszesz w swoim drugim poście. Przypominam sobie, że też czułam się wtedy zbulwersowana i napisałam do Ciebie na priv. Niestety odpowiedziałaś mi sucho, że wiadomość Ci się nie otwiera. Tyle było naszej dyskusji w tym temacie. Uważam, że nie umiesz być obiektywna w stosunku do swojej przybranej Ojczyzny. Być może moja ironia w tym akurat temacie nie do końca była stosowna, bo problem wentylacji jest niewątpliwie bardzo poważny. Ale ja znowu przyjęłam to jako podkreślanie wyższości organizacji w jednym państwie nad drugim. Przykro mi, ale tak to czuję. Przepraszam, jeżeli Cię uraziłam.
Wymykasz sie, ten watek, jak kazdy watek dyskusyjny bedzie mial offy, bo jak zarzucasz cos nie w temacie, to nalezy podjac konsekwencje. Czekaj, znowu zarzucasz mi cos , jezeli napisalam, ze wiadomosc mi sie nie otwiera, to taka jest prawda. Urazilam Cie tym , to mi przykro. Nie jest moim stylem lekcewazyc kogokolwiek. Zadnej prywatnej wiadomosci nigdy nie skasowalam, wiec sprawdze natychmiast. Od kiedy mamy dojscie do priv?, bo nie pamietam:)
Tematu na realie zycia w Szwecji to chyba nie moge z Toba dyskutowac, bo jakie mozesz miec poglady, tutaj nie mieszkajac? Bedziesz sie kierowala pogladami przyjaciela?
Kochanie, Szwecja nie jest moja "przybrana" Ojczyzna. W tym kraju zyje ponad dwa razy dluzej niz zylam w Polsce. Nie znam kompletnie dzisiejszej Polski. Poznaje na nowo moj kraj urodzenia dzieki Wam i Waszym opowiadaniom. Nie oddam zycia ani za Polske ani za Szwecje w razie czego:))) Kto wie, gdzie mnie wiatr powieje?
O organizacji w Polsce nie mam pojecia, tyle tylko co tu piszecie i wtedy porownuje do kraju w ktorym zyje , widze roznice i o tym pisze.
Nie potrzebujejesz mnie przepraszac, bo mnie osobiscie nie obrazilas. To zupelnie normalne zjawisko, jak ktos obcy bedzie krytykowal to co kocham najbardziej, to sie bede zloscic, tak samo jak Ty.
Pozdrawiam:)
Wiesz, jak to dobrze , nie kasowac :) Rzeczywiscie do mnie na priv napisalas i podalalas link a ja Tobie odpisalam:
Od: | tineczka | Wysłano: | 2010-06-16 20:55:48 | Dostarczono: | 2010-06-17 08:30:31 | ||
Do: | taara | Tytuł: | Moja opinia |
Szkoda, że nie skopiowałaś także mojej wiadomości do Ciebie. W takim razie ja to zrobię i niech to będzie ostateczną odpowiedzią.
Od: | taara | Wysłano: | 2010-06-16 09:06:22 | Dostarczono: | 2010-06-16 19:54:27 | ||
Do: | tineczka | Tytuł: | Moja opinia |
Twojej wypowiedzi nie mam prawa kopiowac i wstawiac na forum, chyba, ze mnie bardzo obrazisz:)
Taara, otworzyl mi sie ten podany link, juz dawno byla dyskusja na ten temat. Powiem Ci jedno, ze nie mam zadnego zaufania do tego typu religijnych portali i to co jest napisane w tym artykule jest kompletna bzdura. Wykrecone fakty i jak Ty sobie wyobrazasz Szwecje w ten sposob, to jest mi przykro. Uwazam, ze kosciol KK powinien zajac sie pomoca dla wlasnych owieczek w kraju, z tego co sie nawet tutaj na wz dowiaduje, to ogromne ilosci dzieci polskich ma nie wesole zycie.
Pozdrawiam.
O, przypomnialas mi rowniez pewna historie polskiej rodziny mieszkajacej tutaj . On lekarz na kontrakcie, zona i 2-jka synkow. Musieli mieszkac osobno w ciagu tygodnia, bo maz dojezdzal gdzies do pracy. Na weekendy przyjezdzal do domu i "wychowywal" reka swoje male dzieci. Oczywiscie w przedszkolu ktorys z synow zaczal opowiadac o metodach wychowawczych tatusia. Szczegolow nie pamietam, ale watek taki jest w arhiwum WZ. Dzieci zostaly odebrane rodzicom, umieszczono je w rodzinie zastepczej. W polskiej prasie bylo wielkie poruszenie, jak mozna odebrac panu lekarzowi dzieci, przeciez mial prawo je wychowywac nawet reka.
Nie , w tym kraju nie wolno podniesc reke na zadne dziecko, nikomu!
Szybciutko wyjechali z kraju miodem plynacym i jak myslisz , jaka opinie wystawiaja Szwecji???
kiedys spytałam tesciową
ja:gdzie tata?
tesciowa : przepycha komin!
ja(odruchowo,mimowolnie): komu?
i wtedy poczułam jak robie sie czerwona łącznie z uszami,ehhh dobrze ze tesciow ai do tańca i do różańca
kompletnie nie zrozumialam anegdoty. Chodzilo o komin? Prawdziwy komin?
Z drugiej strony Szwecja jest chyba najbardziej przyjaznym krajem dla czlowieka, dlaczego tak strasznie najezdzacie na Tineczke?
Ze chwali sobie kraj w ktorym niewyobrazalna bylaby sytuacja agik. Polamane zebra przez niezadowolona klientke.
Czy z racji orlow, czy z sokolow?
Widzisz, taka mentalnośc Polaków.. Krytykować lepsze, bo nie nasze.. wrrr
az wstyd sie przyznac, bo rowniez nie rozumiem anegdoty:))))
Wita , ja juz sie przyzwyczailam na te napasci od lat ........z racji patriotyzmu kochana.........z racji patriotyzmu .....a moze z innej racji .......ech :))))
No kobitki, kominem gdzie niegdzie nazywa się pewną część Waszego ciała, trochę poniżej pasa...
Uszszszsz, ja nie posiadam komina w moim ciele.......jedyny , ktory posiadam, to na dachu domu :)))))))))))))))
W całym tym zdarzeniu jest to dobre, ze buraczek ma już ekspertyzę wykonaną i ja oddaje do Urzędu. Nic juz poprawiać nie musi, bo tej ekspertyzy nikt już nie cofnie. Więc chyba w tym wypadku nie ma prawdopodobieństwa, że będzie musiała zrobić inną ekspertyzę.
Kiedyś też się nacięłam i odtąd PRZENIGDY nie płacę przed wykonaniem usługi.Jak nie zrobi- nie dostanie zapłaty i tyle.Znam też -niestety- takich co nie płaca nawet za wykonaną, bo im sie nie podoba))Moja kolezanka np sprowadza zawsze drugiego fachowca lub komisję do odebrania, dopiero potem płaci. Myslę, że to przesada.
A poza tym -drogie panie- jest jedna zasada. Zawsze musi być jakich chłop w domu, bo to stara praktyka panów majstrów- jak widzą kobietę, to próbują ja oszukac, że niby się nie zna, co zresztą często bywa prawdą.Przy mężczyźnie nie mają odwagi, bo a nóż sie zna?)))
Mnie kiedyś taki pan majster próbował wpisac w koszty wymiane już wymienianej rury))Całe szczeście był przy tym inny majster i ..aż zapiał ze smiechu.Znalazłam wtedy innego wymieniacza ru,a tamten najadł się wstydu.
Zawsze musi być jakich chłop w domu
Święta racja! Już niejednokrotnie wzywałam męża z pracy (na szczęście pracuje dość blisko), żeby przyjechał na interwencję, bo np. raz majstrzy chcieli łazienkę kuć, bo nie wiedzieli skąd wilgoć wychodzi!!! "Kujemy kafelki w pieruna i w końcu znajdziemy!" powiedział kierownik budowy wezwany do reklamacji. Ja mu na to "Zaraz pana 'w pieruna' wyślę!" Zrozumcie moją rozpacz. Mieszkamy 4 miesiące, a tu chcą kuć moją nową, piękną (rzecz gustu, wiem) łazienkę nie mając kompletnie pojęcia skąd pochodzi wilgoć. I wiecie co? Skuli tylko część, bo na więcej nie pozwoliliśmy, nic nie znaleźli, a po prawie roku borykania się z problemem znajomy dekarz znalazł nieszczelny komin, którym to woda elegancko ściekała sobie do wnętrza budynku i pech chciał, że "wyłaziła" na ścianie sąsiadującej z łazienką... Wrr! Usterkę łaskawie usunięto na koszt dewelopera.
P.S. Ale przy kominiarzu byłam bez mojej "deski ratunkowej", bo mąż akurat w podróży służbowej był.
Chi,chi, mnie tez próbowali kuc, ale tak się postawiłam,ze ...przysłali innego mądrzejszego)))Ten wział latarkę i lusterko zajrzał w ten... hm, jak to pwiedziec...komin, gdzie są rury i okazało sie,że to poszła rura sasiadów z góry , tylko woda pryskała do mnie i zalewała mnie i sasiadów na dole.
I chłopa nie było za mną)))
Ja też raz miałam wodę w piwnicy i nie wiadomo skąd. Jak lałam w kuchni wodę do umywalki to lało się w piwnicy. Rurę przegryzła mysz. Dostęp był trudny ale się udało. Mąż uszczelnił i jest ok. Też baliśmy się, że płytki trzeba będzie zbijać.