Od wczoraj dręczy mnie pewien problem. Wczoraj w pracy podeszła do mnie znajoma ( nie mogę nazwać ja kolezanką ). Jest to typ osoby dażącej do celu po tzw. trupach , podeszła i zapytała czy jestem gotowa oddać parę groszy na pomoc dla jednej Pani która u nas też pracuje, Żekomo jest jej cięzko, bo maż jest chory i nie pracuje. Nie dostają żadnej pomocy od państwa itp.... Niewiem ile w tym prawdy bo owa Pani nie mówi po polsku ani po angielsku. więc trudno jest się z nia dogadać. Jest to osoba starsz dosć pracowita. Moja znajoma ogłosiła zbiórkę pieniedzy z całej naszej zmiany dla tej Pani. Dręczy ,mie mysl czy ta znajoma odda wszystkie zebrane pieniążki tej starszej pani? Przecież nie powie jej ile zebrała, przecież ta Pani nie przyzna się ile dostała? Znajoma owa jest znana jako ktoś kto lubi się wyróżniać, nie ważne jak, byle sie wyróżniać , i niema chyba osoby od której nie pożyczałaby pieniędzy. Nie należy do osób oszczędnych i w beszczelny sposób pyta każdego o kasę.
Nie moę znieść myśli że w tak prosty sposób próbuje ( może się mylę) pozyskać pieniażki. Co o tym sądzicie?
Tak jak opisujesz, to nie wydaje mi się, aby to była wiarygodna osoba do zbierania pieniędzy dla kogoś. A jak ta pani porozumiewa się z osobą potrzebującą ? - zna jej język ? Może są jakieś inne możliwości pomocy ? Lepiej na zimne dmuchać niż się poparzyć.
moja znajoma nie zna jezyka osoby porzebującej. Porozumiewaja się prostymi słowami, ale ile z tego trafnymi słowami, tego nikt nie wie. czasem pomaga kolezanka potrzebujecej pani.
Szczerze powiedziawszy Reniu, nie ufałabym tej niby koleżance, wydaje mi się że to jakaś cwaniara:) Z tego co piszesz to ta pani ma pracę i pracuje jak każdy z was,więc chyba ma z czego żyć! coś mi tu nie gra.
A jeżeli rzeczywiście jest jej bardzo ciężko, wspomogłabym ją jakąś paczką żywnościową.
Witaj. Mamo Różyczki! Masz rację. Ta Pani pracuje na pełnym etacie. Jest jak juz pisałam - jest dosć pracowita, ale słynie z tego, że nie każdą pracę wykonuję, bierze zawsze tylko te lżejsze. Nie wydaje mi sie, by nie miała z czego żyć bo nie chce i nigdy nie zostaje na dodatkowych godzinach. Jest u nas taka możliwość. Ona nigdy. Nie ona jedna jest w podobnej sytuacji. Jest też pewien pan ale z nim już nie jest tak prosto, bo On jest komunikatywny, rozmawia w obydwu językach i nie jest łatwo nim manipulować. Jeśli ma jakies dodatkowe wydatki lub potrzebuje kasy, to sobie dorabia. Poprostu umie sobie poradzić i nie oczekuje litości.
witaj reniapos,
jesli nie masz zaufania do znajomej, to moze zaoferuj pomoc w innej postaci (jesli mozesz i masz ochote, nie masz wcale takiego obowiazku), mozesz kupic zywnosc (np. maka, ryz, makaron, cukier, olej, tuna w puszce, herbata) lub proszek do prania, do mycia naczyn, mydlo, szampon itp. nie kupuj mrozonek, bo nie wiesz, czy ma zamrazarke, a swieze warzywa czy owoce moga sie popsuc...
u mnie w pracy, gdy robimy zbiorke (bo np. ktos odchodzi) jest robiona lista, na niej imie i kwota, wiadomo ile zebrano, a potem jest dolaczony rachunek co zostalo kupione (zegarek, gift certificat, kartka, ciasto) do wgladu dla kazdego...
pozdrawiam serdecznie
Witaj ursula
niemam za grosz zaufania do znajomej. Myślałam o takiej zbiórce żywnosci, ale do pracy idę w niedzielę i wtedy wszyscy maja przynieść pieniadze( kto chce). Tak zostało ustalone , niema mozliwosci odwołania czy ewentualnej zmiany.
"niemam za grosz zaufania do znajomej"
a czy mozesz pomoc tej pani tak prywatnie, bez wiedzy Twoich wspolpracownic?
pieniadze, czy zywnosc, decyzja nalezy do Ciebie,
tylko wtedy nikt nie bedzie o tym wiedzial, ale czy o to chodzi?
Ja bym dała jakąś kwotę mimo braku zaufania. Takie rzeczy, jak chęć uszczuplenia zebranej sumy mogą łatwo wyjść na jaw. Poza tym kwestarkę można zagadnąć o plany liczenia i przekazania pieniędzy. Zawsze w asertywny sposób możesz się wytłumaczyć z braku zaufania. Swoja drogą, ktoś z tą biedną kobietą musi się dogadać w jakimś języku.
Nasuwa mi sie takie pytanie; co jest gorsze; móc, a nie wesprzeć, czy wesprzeć ze świadomością, że możemy być oszukani przez osobe pośredniczącą? Pozdr.
No właśnie wesprzeć ze świadomoscią że mogę być oszukana ja i reszta współpracowników. Ta myśl mnie mnie dręczy
Zorganizujcie to tak żeby na przykład dwie a nie tylko jedna osoba była odpowiedzialna za zbiórkę pieniędzy .
A ja nie dałabym w ten sposób pieniędzy. Myślę, że postawiłabym sprawę jasno, tak żeby wszyscy wiedzieli o co mi chodzi. Niekoniecznie trzeba mówić, że nie ma się zaufania do osoby zbierającej pieniądze, ale nikt z Was nie wie, czy ta "biedna" pani jest naprawdę biedna, czy naprawdę jest jej ciężko.
Z drugiej strony, skoro nie zna języka, jak mogła się aż tak dokładnie dogadać?
Sciema jakaś to jest.
Właśnie ,że pomoc potrzebna to się dogadały dokładnie, a w innych kwestiach to już nie mogą? Według mnie to dziwna sprawa.
Jeli nie mialabym zaufania do znajomej/kolezanki, nie dalabym pieniedzy, tylko tak jak ursula napisala, pomoglabym w inny sposob tej starszej pani omijajac owa organizatorke zbiorki pieniedzy
Chcesz pmóć .. masz takie pragnienie w serduchu .. ?
Podejdz do zaintersowanej ""starszej pracowitej"" i ... w kopercie wraz z ładną kartką z ciepłymi słowami wesprzyj paroma funtami ...(angielski ktoś jej przetłumaczy na rodzimy język )
Omijaj z daleka takiego charytytatwnego pośrednika .... !
Masz spokojną głowę .... ot i po problemie ...
W swoim zyciu zawsze pomagam indywidualnie , żadne trąby , festy , orkiestry nie wymuszą na mnie ani cencika ... ani zecika ...
Megi nie każdy ma złe zamiary - sama kiedyś zbierałam !!!!! i nie byłam oszustką - zebrałam 3 tys zł w firmie na rzecz powodzian i wpłaciłam - pokazałam kopie przelewu i wszystko bylo OK.
Madziu .. ! Przecież Ciebie nikt nie podejrzewa o machlojki ...
Z Reni tekstu wynika że , zbierająca dobrą , uczciwą reputacją nie cieszy się, tak jak pisze typ kobiety '' po trupach do celu '' .Teraz bawi się we filantropię i dobrze ... tylko niech rozporządza swymi finansami , bo zaufania ani dobrej opinii w załodze nie ma .. !
Ja zawsze daję ile mogę - jesli ktoś sprzeniewierzy pieniądze to jego sprawa - a ja chcę pomóc więc pomagam ile mogę. Nie można podejrzewać każdego!
Ja bym dała ile mogę - jej sumienie co zrobi
Renia,jesli Twoja ocena znajomej jest prawdziwa,nie dalabym jej pieniedzy,ale bezposrednio tej potrzebujacej kobiecie.Czy ta znajoma lubi sie wyrozniac,tez nie wiem,bo jej nie znam.Czasem tak sa postrzegane osoby bardziej energiczne i zaradne od innych,.tyle,ze sprawa pozyczanych pieniedzy moze podwazac zaufanie do niej.
Jesli zalezy Ci naprawde na udzieleniu pomocy,sprobuj dowiedziec sie,w jakim jezyku mozna sie z ta pania porozumiec,wowczas dopiero mozna bedzie sie czegos konkretnego dowiedziec.Jest nas tu na WZ sporo,chyba wspolnie opanowalismy kilka jezykow swiata![]()
Jolka60 przeczytaj mój pierwszy wpis, tam opisałam po krótce znajomą. Na czole ma wypisaną przebiegłość, kombinowanie i manipulowanie wszystkimi. Nie zamierzam się dowiadywać o co chodzi , bo cała ta sprawa to wymysł chytrej i przebiegłej znajomej.
Pozdrawiam
Renia,skoro pytasz na forum,sadze,ze masz jakies watpliwosci.Przeciez jesli jestes pewna,co do oceny tej znajomej,sama sobie odpowiedzialas.Nie rozumiem-niby zastanawiasz sie nad pomoca,a tak naprawde Cie to nie interesuje.Nie zamierzasz sie interesowac,to nie daj ani centa i innym tez nie zawracaj glowy.Po prostu-chcesz,czy nie chcesz pomoc,to wszystko.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za to że mnie oświeciłyście. Moja koleżanka dzisiaj zadzwoniła do mnie i oznajmiła mi, że wczoraj w pracy (dodatkowy dzien pracy i było kilka osób) podjęli decyzję aby zbiórkę pieniedzy przeprowadził nasz przełozony
. Nasza znajomą jak się okazało wszyscy przejrzeli i w każdym powstał bunt. Mnie juz ulżyło, a znajoma jeszcze o niczym nie wie. Chcę zobaczyć jej zawiedziona mine jak się jutro dowie
Sadzac po tym ''kibelku'',naprawde Ci ulzylo.Nie wiem tylko.czy przewaza w Tobie chec pomocy ( wpoprzednim wpisie wypowiedzialas sie zupelnie inaczej),czy niechec wobec znajomej
Jolka kibelek odnosi się do miny znajomej,
Zdecydowanie przewaz we mnie niecęć do znajomej. To Ona nakręciła całą tę sprawę. Chec pomocy nie narodziła sie we mnie, bo ta Pani starsza przecież pracuje tak jak my i zarabia tyle samo co my. Słusznie zauważyła Mama Różyczki.
Jest przeciez wiele osób w podobnej lub gorszej sytuacji, są osoby zarabiające mniej mające dzieci na utrzymaniu i nikt nikomu nie pomaga finansowo. Kazdy ma jakieś potrzeby, mniejsze większe. Takie jest poprostu życie. I takie jest moje zdanie. Pozdrawiam
Renia,ja wiem,jak moze byc ciezko finansowo,tez tak miewalam.Co do pomocy doraznej,pienieznej,nie jest to wyjscie z sytuacji,ale taki ''zastrzyk''chwilowo stawiajacy na nogi.Kazdy odpowiada wg swojego punktu widzenia,ja rowniez i chyba nie masz mi tego za zle.Nie jestem,mam nadzieje,zbyt naiwna,ale mimo wielu zawodow zyciowych nadal jestem sklonna pomagac ludziom.Czasem nawet rodzina zarzuca mi,ze sie za bardzo angazuje.No coz,nie potafie widocznie inaczej,nie umiem byc obojetna..Raczej rozrozniam naciagacza od niezaradnego czy pokrzywdzonego.Pomoc dlugofalowa i skuteczna to nie ciagla dotacja finansowa.chodzilo mi o to,ze jesli chcesz naprawde pomoc,bez posrednictwa nielubianej kolezanki,dobrze byloby dogadac sie bezposrednio z ta starsza pania.Skad wiesz,czy nie mozecie jej pomoc w jakis inny sposob,chocby w znalezieniiu pracy mezowi?Chyba ze naprawde nie mozecie lub nie chcecie.