Za oknem jest pięknie, cudownie się zrobiło,
jest tyle śniegu i jeszcze w nocy dowaliło.
Z taką zimą, niestety, już się pogodziłem,
wyjechałem w góry, klimat od razu zmieniłem.
Po co okazywać nerwy, po co te całe szlochy,
nie ma wiosny? Uspokujcie się, po co fochy.
Skoro przyrody sami swoimi siłami nie zmienimy,
to się do zimna i śniegu szybko przyzwyczaimy.
Przy takich mrozach i śniegach my się nudzimy?
Bierzemy łopaty i ścieżki w zaspach robimy.
Po co nam kwiaty które na mrozie zamarzają,
na takim mrozie zapachu wcale nie mają.
Ciepły waciak, walonki, rękawice założyłem,
jeszcze narty i już za pan brat z zimą byłem.
Cudowna zima, taka piękna i mróz też trzyma,
dobrze, że nie ma lata i ciepło się nie ima.
Zaraz, zaraz, coś mi się wszystko poplątało,
co ja plotę, jakiej zimy mi się zachciało?
Dlaczego mi uwagi na głupotę nie zwracacie?
zagadałem Was i już zimą się zachwycacie?
Wołajmy głośno, radośnie, wręcz śmiało,
spadaj zimo! Lato by się już nam przydało.
Święta prawda Lajanie, ale nim lato nastanie...
Wiosno droga nabierz śmiałości, pokaż się w pąkach i zabierz szarości.
Niech zieleń zawita, tulipan rozgości... Kocham Cię wiosno w całej rozciągłości
Zmykaj zimo bo.....
Siadajcie i odpocznijcieTeraz możemy poszukać wiosny
Nie nudzę?
Witam niedzielnie
Uuuu, ale mi się dzisiaj śniło! Miałam w jedną noc cały przegląd tygodniowych emocji. Trudno się wtedy odpoczywa, ale już się z tego otrzepuję. Zrobiłam kawę i patrzę na słońce za oknem, które pięknie rozświetla dzień.
Czas na śniadanie i trzeba też nakarmić naszych "przyjaciół mniejszych" więc póki co zmykam do kuchni.
Dobrego dnia!
Brawo Smakosiu, tekst baaardzo trafiony... to ja też się podpinam pod to wołanie... Boże, jak ja czekam na wiosnę...
A! Lenka, czekamy na Twoją "poruszającą wycieczkę"
Lajan, wspaniały wierszyk jak najbardziej na czasie, choć dłuuuuugo trzymałeś nas w niepewności. Już myślałam, że z tą miłością do zimy to Ty tak na poważnie .
Witajcie poniedziałkowo
Za oknem zimno jak nie wiem co - br! Niby gdzieś tam prześwituje słońce, ale znów jest jakaś przenikliwa wilgoć czy coś w tym stylu.
Wczoraj udało mi się wysprzątać kąty do których zazwyczaj się nie zagląda. Tylko okna ciągle brudne od strony zewnętrznej. Mrozik trzyma a do tego jeszcze zapowiadają opady więc nie ma co się zabierać za szyby. A ten nowy tydzień zapowiada się bardzo intensywnie. Na dodatek będę pracować w niedzielę. No i jeszcze nie wiem czy nie w sobotę...? Nic to, czas pokaże.
Nie wiem kto zadbał o kominek, bo się nie ujawnił. Jednak cieszy, bo póki co doskwiera nam brak ciepła. Siądę sobie na chwilę z herbatą malinową w dłoni i popatrzę na te tańczące iskierki.
Dobrego, nowego tygodnia
do lekarza dzisiaj nie dotarłam-przed samym wyjściem się zaczęło......więc leżę.....
miłego dzionka i nowego tygodnia Wam wszystkim:)
Czekałam na wieści od Ciebie...
Mam nadzieję, że już teraz nie będziesz musiała iść do lekarza, że sobie poradziłaś. Daj znać jak się czujesz. Wracaj szybko do pełni sił.
Ja jak (może) zauważyłeś szukam jej razem z Tobą
Jakżesz nie? Wszyscy są zauroczeni, tylko z zachwytu gęby pootwierali i słowa wydukać nie mogą
Fotki super, ale chyba nie z tego roku....?. Choć trzeba przyznać, ze idealnie się nadają do zaklinania wiosny. Moze sobie wreszcie o nas przypomni. A tak na marginesie, Moni3 się podobało ;)
Jasne że podobało sterlicja przepiękna rybki też cudne tylko nie wiem co to za kwiat nad rybkami koło aloesu . Niedaleko nas taki krzaczek kwitł cała zimę i chciałabym się dowiedzieć jak się nazywa....
Aaaaaaaaaaa , to już moja droga, musisz zapytać naszego fotografa
Bonieś! Przecież byłem na wczasach w zeszłym tygodniu i zdjęcia są aktualne, zrobione w czasie zwiedzania Książa.
No i gdzie ta wiosna ja się pytam ?? Dzisiaj pół dnia wielkie płaty śniegu sypią. A już miało być tak pięknie... Dzisiaj w końcu przeprosiłam się z moim rowerkiem i ćwiczeniami, trzeba być gotowym jak w końcu ta zbłąkana pani wiosna do nas dotrze . Dzisiaj machnęłam tygodniowe zakupy, matko jak wszystko drożeje, coraz więcej się w tych sklepach kasy zostawia a żadnych rarytasów w sumie nie ma. Ale kupiłam sobie śliczny bukiet róż, stoi na komodzie i cieszy moje oczy. Zostawiam winogrona i życzę miłego wieczoru.
U nas tez na wiosne sie nie zanosi, a ponoc za kilka dni juz na nia czas. Od 2 dni mamy sniezyce i 5cm sniegu, co w Szkocji jest zjawiskiem na miare odwiedzin papieza:P
No ludzie, pytam jeszcze grzecznie- gdzie ta wiosna????
Przecież jeszcze dzień i wpadnę w depresję. Od wczorajszego popołudnia sypie i sypie i sypie.. To się nawet odgarniać nie chce. Mojej mlodzieży już dawno marzą sie rowery.. ( mnie zresztą też..)
Piękna zima - tylko komu ona teraz potrzebna? Ładnie wyglądają te iglaki. U mnie świat za oknem też się tak prezentuje. Mimo to nie tracę nadziei - może jednak przyjdzie do nas wiosna na święta?.
"Wczoraj (tj. 18 marca) około godziny 17 zawitały do miejscowości Nowy Kamień (powiat rzeszowski) bociany." Przeczytałam w gazecie.
A ja przeczytałam "zakwitły bociany" Kurcze trzeba sobie chyba jednak sprawić okulary nie ma co ...
Za oknem -7 st.C, śnieg sypie i 11 st.B (siła wiatru) :-)
Witajcie wtorkowo i wieczornie
Jejkuś, czemu tutaj tak cicho? Gdzie się podziało moje ulubione towarzystwo? To ja gnam do Was mimo, że padam na siekacze a Wy co? Łoj, łoj... nie-do-brze.
Od rana regularna zima, z zaspami, miejscami z błotem i szwankującą komunikacją. Dość!
Byłam dziś u lekarza. Wynik dobry więc odetchnęłam z ulgą. Jeszcze tylko jedna wizyta za tydzień, ale to już będzie (raczej) formalność. Czuję się po czymś takim zmęczona - zwyczajnie "jednodniowe wyeksploatowanie". W pracy też był ciężki dzień. Byle do...no właśnie, hmmm...chyba do... niedzieli...?
Koniec marudzenia. Przecież tak naprawdę cieszę się efektem końcowym tego dnia
A co u Was? Jak się miewacie? Jak nastroje? Zdrowi?
Dajcie znać. Usiądę na chwilę przy kominku, pogłaszczę zwierzaczki i zrobię dzbanek dobrej herbaty.
Dobry wieczór!
Postaram się jutro wpaść poklachać dłużej. DZiś tylko napiszę, że wiersz Lajana mnie z początku przeraził :) Na końcu było znacznie lepiej :)
Śnieg pada i topnieje, breja, błoto, zimno, fuj, gdzie ta wiosna, jak umyć okna, ileż można "zimować"?! Pff, mam to gdzieś, idę spać! :) Za jakiś czas :)
Dobranoc!
Śpijcie spokojnie, dokładam do kominka, poczochram zwierzaki, pomyślę nad wypędzeniem zimy. Nocka spokojna minus 2 i coś białego drobnego leci.
Witam w nowym locie :)
Lajan, wierszyk super, ale wiosna chyba zobaczyła brak przekonania ;-)
U mnie również zima szaleje bezprawnie i nic nie pomógł fakt, że widziałam we Wrocławiu słońce, które świeciło i próbowało nawet grzać, uwzglądniając to, że już jest druga połowa marca i czas na zmiany....
Gdzie się podział poniedziałek z wtorkiem ? Ja się pytam ;-) Dopiero wróciłam od rodziców i już jest środa... Co ten czas sobie myśli... Niech nad wiosną pomyśli, a nie dni tygodnia zabiera....
Lecę spać, bo jutro znowu rano trzeba zwlec zwłoki z łóżka :)
. Lecę spać, bo jutro znowu rano trzeba zwlec
zwłoki z łóżka :)
Witajcie środowo
Wstałam, patrzę za okno a tam co? To samo Śnieg prószy, wszędzie biało, czyściutko, zimowo. Ale nowość, co? No ale w tej chwili zaświeciło słońce więc mała zmiana jest. To by oznaczało, że będzie jeszcze większe błoto i breja pod butami.
Wstałam z nową energią. Chyba odreagowałam w nocy wczorajsze stresy, bo jakoś tak lepiej mi dzisiaj. Liczę, że to będzie dobry dzień
Wam też takiego życzę i zapraszam na pyszną herbatę z sokiem malinowym i cytryną
Ps. Bardzo się ucieszyłam "widząc" znajome twarze w Kawiarence
Aaaaa!
Żeby wszyscy się już teraz nastawili - dziś punktualnie o godz. 12.02 przyjdzie astronomiczna wiosna
No i jeszcze jedno - dziś jest międzynarodowy dzień szczęścia
Przyniosłam Wam wiosnę,wszak dzisiaj zaczęła się ta astronomiczna.....ale jedyna wiosna jaką widziałam to ta,która siedzi u mnie na stole w salonie.....bo za oknem kuchennym to już niekoniecznie...u mnie kończy się wiosna na wewnętrznym parapecie kuchennego okna....
Miłego wieczoru-zostawiam karpatkę-siostra przyniosła bo mi się robić nie chciało...Jutro zaczynam torty Łikedowe robić,ale najpierw muszę się pozbierać do kupy(samopoczucie do bani)
Noooo, nareszcie jesteś. Dziś bardzo intensywnie o Tobie myślałam. Był nawet taki moment, że sięgnęłam po numer telefonu do Ciebie i już miałam kręcić a wtedy wszedł mój szef i kuniec. Dopiero teraz jak zobaczyłam Twój wpis, to sobie przypomniałam... Ada wiem, że wszystko potrzebuje czasu i wiem też, że poradzisz sobie. Głowa do góry. Im szybciej zaczniesz się uśmiechać - tym szybciej przyjdzie "nowe szczęście". Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Witam wieczorkiem. Jutro w końcu wolne, mam parę rzeczy do załatwienia. Chciałam machnąć okna na święta ale od niedzieli coś mnie bierze i chyba sobie odpuszczę. Trudno, zdrowie ważniejsze. U nas dzisiaj 8 stopni na plusie i słonecznie cały dzień. Gdyby nie ta zalegająca szara breja udająca śnieg na ulicach byłoby idealnie :)
Zostawiam herbatkę z cytrynką i pomarańcze i idę się pobujać. Jakby coś to ta postać w kocu, pociągająca nosem to ja :)
Hope, głowa do góry.
Mysha, dużo zdrowia . Kuruj się żebyś na święta nie musiała łykać leków. Masz zakaz mycia okien! No!
Ps. Ja mam brudne, to Ty też możesz mieć
Nadchodzą święta, mało już zostało czasu,
co robić? Szukać choinki czy zająca z lasu?
zrobić z masełka wielkanocnego baranka?
czy ulepić ze śniegu białego zimnego bałwanka?
poszukać w kurniku czy kurki jaja już zniosły?
czy bombki szykować nie czekając wiosny?
czy ktoś odpowie na tak zadane pytanie?
Oczywiście tak, choć każdy ma inne zdanie.
Aj tam, po prostu będziemy śpiewać, jak prezenterzy w jednej ze stacji radiowych zamiast "Last Christmas"... "Last Easters"
oj tam oj tam ,a z czego tu palmę zrobić z kulek śniegowych???????????????
Ze skocznie ciągnionymi przez wielkanocne króle saniami, hehe. To były były jaja :D
Aleś Ty dzisiaj zagadkowy
Ja tak sobie myślę, że czas najwyższy połączyć dwa święta i powiesić na choince malowane wydmuszki
Witajcie zimową wiosną
Dobrze, że w kominku ogień strzela, bo bez tego ani rusz. Dziś już kolejna herbata z cytryną i sokiem malinowym. Jakoś nie mogę się rozgrzać. Komu nalać takiej pysznej i aromatycznej?
Jak tam nastroje? Dajecie radę? Wszyscy zdrowi?
Miłego dnia
Agulek, przyjmij też ode mnie najszczersze życzenia urodzinowe - bądź zdrowa, szczęśliwa i zawsze miej powody do uśmiechu. Uściski i
Dobre popołudnie. Dzisiejszy deszcz całkowicie udaremnił mi mycie okien. Trudno. Będą brudne :) Rano wysłałam chłopaków do pracy i szkoły i położyłam się jeszcze. Obudził mnie telefon ze szkoły, ze Młody ma gorączkę. No jeszcze jego chorego mi do kompletu brakowało. Zarejestrowałam go do lekarza i poszłam odebrać. Skoczyłam na zakupy, obładowana torbami przeklinałam deszcz bo trzymanie parasola skutecznie udaremniało mi swobodne niesienie zakupów. Niedawno wróciliśmy od lekarza. Osłuchowo ok, początek zapalenia gardła, oczywiście antybiotyk. Teraz biedny śpi, aż widać po oczach, że chory. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu i na wiosnę mam już dziecko ubrane. Jeszcze tylko buty zostaną ale nie chciałam go już męczyć. Za oknem paskudnie. Niebo całe zachmurzone i ciągle pada...
Agulek, jeszcze raz wszystkiego co najlepsze, mnóstwo miłości, pociechy z dzieciaczków, zdrówka i czego tylko sobie zapragniesz
Dobry wieczór!
Korzystając z całkiiem ładnej wczorajszej pogody umyłam okna w dwu małych pokojach i dziś oczywiście zaczęło padać. Ale padało bardzo ładnie, prościutko i okna - jeszcze - nadal czyste. Dziś powiesiłam firanki, bo wczoraj już nie zdążyłam, gdyż musieliśmy jechać na kontrolę okulistyczną. A tam, nic ciekawego. Moje lewe oko jest uparte i nie popuszcza. Wcale go nie rusza, że wydałam już na niego praweie 2 tys. Obrzęk ani drgnął. Pan doktor stwierdził, że trzeci zastrzyk wg niego nie zmieni sytuacji. Dostałam namiary na inną panią dokror, która może zrobić mi coś innego, ale dziś usłyszałam, że porozmawianie z nią jest raczej niemożloiwe, gdyż ona nie ma czasu odbierać telefonu, hmm. Zostaje mi umówienie się w jej prywatnym gabinecie.
Agulek - wszystkiego co najlesze! Sto lat!!!
Mysha - Młodemu zdrowia i żeby już wkrótce mógł założyć te wiosenne ciuchy :)))
A dziś dostałam na maila taki tekst, bardzo mi się spodobał :)
Gdyby chodzenie było tak zdrowe, jak się mówi, listonosze żyliby wiecznie...
Wieloryby pływają całe dnie, jedzą tylko owoce morza i piją wodę a i tak są grube
Zając biega i skacze a żyje tylko 10 lat,
Żółw nie biega, nic nie robi a żyje 450 lat.
Wniosek:
Do d... z ćwiczeniami i zdrową żywnością :)))
Miłego wieczoru!
A to dobre
Ps. Olu, może ta nowa pani doktor coś poradzi...? Nie trać nadziei i oczywiście cierpliwości.
U na zapowiadają przez 24 godz śnieżyce. Jakbym się cieszyła gdyby im się nie spełniło.
as kochana-jeszcze będzie ładnie jeszcze się doczekamy wiosny,tylko spokój nas uratuje:)
od wczoraj postanowiłam nie psuć sobie humoru pogodą,ja tam czekam cierpliwie.....
wczoraj mąż węgla dokupił bo się kończy
Denerwuje mnie gadanie od lat o globalnym ociepleniu. Ile kasy nas to wszystko kosztowało, a teraz naukowcy rosyjscy twierdzą, że rozpoczyna się 40 lat ochłodzenia klimatu bo to jest sezonowe zjawisko.
Witam wieczorowo,
wpadłam do mojej ulubionej Kawiarenki, dołożę trochę do kominka i wysiorpię herbatkę owocową, może ktoś jeszcze zajrzy.
Aloalo, życzę, zeby Twoje oko wreszcie przestało wyciągać Ci kasę z kieszeni i podporządkowało się lekarzom :))
Mysha, moje okna też czekaja na kąpiel. Mam teraz wolny łikęd (hura!), żeby tylko pogoda dopisała. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia Twojemu synowi.
Hope, od razu się radośniej zrobiło jak przybiegłaś z bukietem tulipanów i buteleczką procentów dla Agulka . Ty to masz wejścia .... :))
Agulek, dołączam się do życzeń. Niech życie nie skąpi Ci niespodzianek cieszących serce, a troski omijają Twoją rodzinę. Sto lat!
Lajan, jak to "nie czekając wiosny"? I co za pomysł z lepieniem bałwana? Wiosna się trochę spóźnia, to fakt, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Ja Ci dam szykowanie bombek!
As, mam nadzieję, ze prognoza sie nie sprawdzi.
Lenka, żyjesz?
Spokojne nocki dla wszystkich, pa.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
U mnie lekko prószy, ale rano też widziałam słońce więc nie jest tak źle. Okna jak były brudne - tak są. Jeśli jutro nie będę musiała iść do pracy, to może uda mi się wreszcie coś z tym zrobić...?
Dziś idę do fryzjera zrobić porządek na głowie, bo już ewidentnie zarosłam.
Kurcze, nie mam cytryny. Buuu, jak tu pić herbatę bez niej Wiem, zrobię gorącej wody z sokiem z malin. Musi wystarczyć.
Zrobiłam sobie rozpiskę zakupów świątecznych i plan, co będę gotować. Nie ma tego dużo, bo będziemy w tym roku tylko w czwórkę (i to tylko w jeden dzień). Jako, że zapraszam do siebie, to musiałam wymyślić coś na obiad. Stwierdziłam, że upiekę łososia w cieście francuskim i udziec z indyka z owocami. Wiadomo, że wszystkiego się nie zje na jeden raz więc pewnie mięso będziemy dojadać z Połówkiem na drugi dzień. Z ciast zrobię 3 BIT, bo moi rodzice uwielbiają a z myślą o sobie Tiramisu. Upiekę też jedną keksówkę pasztetu. Pysznie uwędzony schab i polędwicę kupuję u zaprzyjaźnionej osoby więc to mam z głowy. Białą kiełbasę też robi, ale tej kupuję zawsze symboliczną ilość - tyle, co do żurku. Zakwas mam. No i to już chyba wszystko. U mnie nie ma faszerowanych jaj, bo nie będzie komu jeść. Zawsze sięgamy po jednym jajku albo po połówce i to wszystko. W zasadzie, to jak się tak teraz zastanawiam, to stwierdzam, że u nas nie je się dużo. Śniadanie jakieś, takie bardzo symboliczne, popołudniu normalny obiad. Potem jak się odpocznie kawa, ciasto i na tym koniec. Zazwyczaj nawet nie ma kolacji, bo po cieście nikomu nie chce się więcej jeść.
Ja tu gagu gadu a za oknem przestało prószyć. Oooo, niech tak zostanie. Tym bardziej, że o 10-ej muszę wyjść na cmentarz. Znajomy żegna się ze swoją Mamą.
Dokładam drewna do kominka póki jeszcze ogień strzela, bo z rozpalaniem to u mnie na bakier. Pogłaszczę zwierzaczki i zmykam.
Ps. Hope, jak sobie radzisz?Dobrego dnia
Witam
Jak ja lubię ten piąteczek Smakosi .To taki fajny dzień... Smakosiu patrząc na Twoje menu to u Ciebie tak swojsko , bez rozmachu i przepychu .Ja z dzieciństwa pamiętam że moja mama też świeta wielkanocne robiła takie swojskie . Na śniadanie była biała kiełbasa, frankfuterki, szynka i jajka,ryba w zalewie octowej i oczywiście nowalijki . Na obiad mama robiła rosół a na drugie danie były kluski i pieczeń a na podwieczorek był murzynek z kremem grysikowym albo ciasto z owocami . Obchodziliśmy święta bardziej tak po niedzielnemu .U mnie też szału nie ma , obchodzę święta tak jak moi rodzice .
Witajcie
wreszcie doczekałam się wolnego dnia, ale to nie jedyny powód do radości. Mój ukochany stareńki samochodzik znów nadaje się do jazdy! Wymaga jeszcze trochę dopieszczenia, bo po zimie, bez garażu progi dostały w kość i tu i ówdzie rdza zaczyna wyłazić, ale jeździć można. Od razu musiałam to wykorzystać i ruszyłam na zakupy przedświąteczne, autobusy już poszły w odstawkę :)
Dołożę trochę drwa i zmykam. Muszę się zająć domowymi zaległościami i obmyśleć przygotowania świąteczne. W tym roku będziemy tylko w trójkę, więc albo wybierzemy się do mojej siostry, albo ona z rodzinką wpadnie do nas. Dobrze by było podzielić się robotą, pewnie ja przejmę ciasta, a ona ( a raczej szwagier ) mięsiwa. Żeby tylko wiosna wreszcie sie obudziła.... Liczę, że nas nie zawiedzie i przyjdzie, choćby nawet w ostatniej chwili.
Na razie pozdrawiam wszystkich i donoszę, ze mimo wczesno-wieczornej pory słoneczkoza moim oknem jeszcze sie nie schowało:)) Zresztą zobaczcie sami.
Bonieś, wniosłaś dużo słońca i to nie tylko tym zdjęciem. Poczułam jaka jesteś radosna. Niech Ci się sprawuje, twoje autko jeszcze długo. Pozdrawiam!
Jak fajnie jest "klapnąć" sobie wieczorem tak bez pośpiechu i bez stresu. Szczególnie gdy się wcześniej zmarzło i późno wróciło do domu.
Fryzjerka doprowadziła mnie do porządku. Jakoś bardzo szybko rosną mi włosy. Zrobiłam gorącej herbaty. Zaraz też wskoczę do wanny żeby się trochę zrelaksować.
Jutro planuję zmianę pościeli, pranie i jak pogoda pozwoli, to przemyję wreszcie te zapyziałe okna. Lodówka pusta a Połówek szykuje się do domu więc trzeba będzie wyskoczyć na zakupy. Trzeba się sprężać ze wszystkim, bo w niedzielę pracuję i już nie będzie więcej wolnego czasu na takie rzeczy.
No to śmigam do łazienki.
Ps. Mam nadzieję, że wpadniecie żeby dać znać co tam u Was słychać. Jakie macie plany na "łikęd"?
Ogłaszam, że zakupiłem choinkę i jutro będę ją ubierać w piękne pisanki, zawieszać kurczaczki i zrobić miejsce dla zajączka pod choinką. Wg moich obliczeń, zima będzie trwać do września a następnie przyjdzie nowa zima 2013/2014. Życzę przyjemnej sanny i obrzucania się w lany poniedziałek śnieżkami. W kominku nie palę, muszę się przystosować do pogody i pory roku. Życzę Wam chłodu i śnieżnych zasp. Cmok
Dobry wieczór!
Dosyć narzekania na pogodę! Trudno, marudzenie i tak nic nie zmieni! Co ma być, to będzie. Teraz się wyziębi to potem będzie ładnie a nie jak w zeszłym roku chyba w maju prószyło. Dla mnie Święta Wielkanocne to nie umyte okna czy słońce za tymi umytymi oknami. Dziś przeszłam ulicami mojego miasta uczestnicąc w Drodze Krzyżówej opatulona jak Eskimos i z nosem jak u pijaka i co z tego? Najważniejsze, że Święta będą. Być może w śniegu. I co z tego? Nic. Koniec marudzenia i kropka :)
Jutro powieszę w pozostałych pokojach firanki, posprzątam, ułożę listę zakupów, bo nie mam nic, cnoć u nas też nie mamy jakichś specjalnych i w dużych ilościach dań. Śniadanie to kiełbasa, wędliny, ser i warzywa, no i jajka oczywiście, z tym, że ładniej podane, niż normalnie :) A potem ciasto: makowiec zwijany, babka Dorotyxx i chyba zrobię w tym roku tort chałwowy, bo znalazłam na blogu i ślina mi cieknie od wczoraj :) A to i tak wszystko za dużo, więc wezmę w poniedziałek do Rodziców.
Lajan - głupio będziesz wyglądał z tą choinką :)
Smakosiu - życzę by ten trudny łikęd zakończył się niedzielą pełną wzruszeń, bo domysłam się, że będziecie sprawiać radość tym, którzy na codzień nie mają ku niej za wiele powodów, prawda?
Lenka - ale co z tą wycieczką? Normalnie zapomnisz te emocje, no. :)
Bonieś - fajniste słońce miałaś! Wiosna czy co? :)
Hope - cieszę się, że stało się samo, bez pomocy lekarza. Trzymasz się jakoś? Przytulam.
Mysha - jak Młody?
Pa, dobranoc!
Olu, strzał w dziesiątkę W niedzielę będę się dzielić i rozdawać to, czego jedni mają więcej a inni (czasami) nie mają wcale. Każdego roku doświadczam też, że uśmiech i życzliwość jest dla wielu bardzo cennym "prezentem"... Na to zawsze mnie stać i cieszę się, że mogę mieć w tym swój udział. Masz rację - nie ma co się smucić, bo święta, to święta a wiosna i tak przyjdzie :-)
Ps. Nie wiem czy uda mi się umieścić ten komentarz, bo wszystko mi zniknęło. Coś się dziwnego dzieje (w tej chwili) z WŻ.
Dobry wieczór. Na dworze -5 stopni i śnieg. Ale ja na te święta nie będę choinki ubierać . Dokładam do kominka, zapalam świece kawowe i zostawiam likier z kukułek. Młody wczoraj przespał po południu przeszło 5 godzin i obudził się z lepszym samopoczuciem. Gorączki już nie ma. Dzisiaj machnęłam mieszkanie, jutro będę się wylegiwać a wieczorem jedziemy do znajomych. Niestety posiadówka będzie raczej krótka bo w niedzielę idę do pracy. Teraz czekam na męża aż wróci z pracy i będziemy "kukułkować" . Mam jeszcze jeden likier czekoladowy więc zapowiada się słodki wieczór :)
Hm... :-))) "Kukułkować" czy kukać - grunt żeby było "słodko" ;-) No to miłego...
Witajcie sobotnio
Lajan, tyle kresek minusowych na termometrze, to efekt zbyt wczesnego wstawania. Masz za swoje!
Nie ma co marudzić, bo śnieg nie pada, niebo niebieskie i przepięknie świeci słońce. To nic, że jest mróz. Wolę taką aurę nim deszcz i porywisty wiatr do kompletu. trzeba się ciepło ubrać i po problemie. W końcu wiosna przyjdzie. Wtedy ją jeszcze bardziej docenimy. Ale będzie radość!
Wstałam dziś stanowczo zbyt wcześnie, ale nie dało się spać, bo znów mi coś wlazło w bark i ostro doskwiera. Tym razem po lewej stronie. Ostatnim razem też doświadczyłam tego po nocy. Jak ja śpię? Próbuję się rozruszać. Zrobiłam już zmianę pościeli, wszystko poprałam i wywiesiłam. Zaraz będę musiała pójść do sklepu, bo nie mam pieczywa na śniadanie. Tym sposobem zrobię wcześnie zakupy i potem będzie więcej czasu na prace domowe. Może jednak uda mi się wymyć okna...?
Świadomość, że nie mam pieczywa pod ręką powoduje, że już jestem głodna Co za natura!
Przyniosłam Wam kawę ze spienionym mlekiem na fajny początek dnia
Smakosiu, jak to się stało, że ja Cię rano nie widziałam?
Witam sobotnio, słonecznie i radośnie, to nic,że mróz trzaskający, za oknem świat taki promienny!
Zaraz biorę się do mycia okien, (myśle, ze nie tylko ja:)), ale wpadłam na moment, bo dziś swoje 18-te urodziny obchodzi nasza Hope!
Aduś, tego wyjątkowego dnia życzę Ci wszelkiej pomyślności, trafnych zrządzeń losu, nadziei w sercu, wiary, ze jeszcze wiele pięknych, niezapomnianych dni przed Tobą, niekończącej się miłości oraz udanej realizacji wszystkich zamierzeń.
P.S. Mam nadzieję, ze znajdziesz czas, aby wyjść trochę zza tych blach, tortów, ciast i odsapnąć :)) Całuski
Bonieś, jak dobrze, że przypomniałaś nam o Hope. Dzięki!
Ada, Ty wiesz czego ja Ci życzę... Ale na początek chciałabym abyś zaczęła się uśmiechać do siebie, zobaczyła to słońce, które wychodzi zza chmur, dostrzegła, że teraz idzie nowe, że wszystko przed Tobą. Życzę Ci marzeń, które się spełniają i tego, co najważniejsze i najcenniejsze - zdrowia. Niech Cię miłość otula każdego dnia niczym kaszmirowy szal i natchnie do nowego działania.
Uściski i
witam w mojo-urodzinową sobotę:)
Słonko grzecznie śiwci,chociaz u mnie na termometrze jest aż -9stopni...Ale swieci i to najważniejsze:)
Sytuacja u mnie nadal że tak powiem-patowa,dzieje się tylko na pół gwizdka na razie....
Mam mase tortów na dzisiaj i muszę zdążyć machnąć też coś dla siebie-bo pewnie jakie ktosie wdepną....
Dla Was zostawiam swojego bezowego(Emilka i Lenka jadły,więc smak znają:) ),zostawiam red velveta z masą śmietankową i cappuccino,do tego panią walewską,rurki z bitą śmietaną....do %%%%% macie Kochani roladę serową z mięsem mielonym,roladę ze szpinakiem i łososiem i sałatkę gyrosową.....Butelki się chłodzą:
Uuuuu, ale nam imprezę zorganizowałaś
Niech tam Ci dzisiaj szybko minie to pieczenie żebyś znalazła chwilę tylko dla siebie a potem świętuj w gronie tych, którzy Cię kochają.
Uściski!
Dzień dobry!
U mnie też przepiękne słońce, na termometr jeszcze nie patrzyłam :)
Aduś - ja też Ci życzę, wiesz czego :) To dzisiejsze słońće to znak dla Ciebie, ono zawsze wreszcie wyjdzie zza chmur. Zresztą kto, jak kto, ale Ty to wiesz najlepiej. Uściski i buziaki aaaa i niechaj Szef z Góry zlewa na Ciebie mnóstwo błogosławieństwa :)))
Spadam dalej sprzątać, żeby mieć już wreszcie wolne :)
Miłego, pięknego, słonecznego łikędu!
Hope, ogromu zdrówka, miłości i szczęscia. Spokoju, kasiurki oraz spełnienia marzeń, tych wielkich i tych maleńkich.
Wczorajsze kukanie nie doszło do skutku, Mąż miał w pracy wypadek. Na szczęście nic poważnego się nie stało ale jest poobijany, skóra zdarta w kilku miejscach, parę siniaków jeszcze wyjdzie no i rozwalona głowa. Ale obeszło się nawet bez lekarza. Jak wrócił to jakoś tak nam się odechciało kukać.
Lajanku, co Cię tak ekscytuje w tych niskich temperaturach? Ty nam wiosne napędzaj, a nie zimie ślesz całusy
Kurczę, dobrze, ze Małżonek wrócił cało, ale obserwuj go, uderzenie w głowę moze być poważniejsze niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Życzę szybkiego powrotu do pełni sił.
Witajcie niedzielnie ,
rano pogoda była byle jaka, ale teraz już słoneczko jasno świeci i milej się robi na duchu.
Już poświęciłam palemkę, spełniłam swój wyborczy obowiązek, teraz mam czas na relaks i oglądanie ostatnich w tym sezonie skoków (a właściwie lotów) narciarskich. Wczoraj udało mi się pomyć okna, choć było to chwilami ekstremalne doświadczenie, zwłaszcza gdy płyn zamarzał pod ręką. Uprałam firany i zasłony i choć nie robiłam nic wiecej, to i tak jestem zadowolona. Resztę porządków można dokończyć nawet przy niesprzyjającej aurze.
Zostawiam bułeczki drożdżowe z czosnkiem i ziołami (jeszcze ciepłe), na drugie śniadanie.
Zyczę Wszystkim słonecznej, udanej niedzieli
Dzień dobry!
Wczoraj i dziś pogoda piękna!. Wybrałam się wczoraj po południu na zakupy i musiałam założyć kaptur, bo słońce spaliłoby mi głowę. Wiał wiosenny wietrzyk, który ten kaptur zrywał z głowy :) Ale to wszystko w pięnym słońcu, niebieskim niebie i całych 2 st. na minusie. Choć wiosenny wietrzyk powodował uczucie, że jest około 10. Na minusie. Dziś chyba jest podobnie. Jeszcze nie byłam na zewnątrz, ale rano było -12, teraz -2, nie wiem tylko czy nadal wieje ten wiosenny wietrzyk :))
I tym pięknym wiosennym akcentem życzę Wam miłej niedzieli. Ja idę załadować moją przyjaciółkę Zmywarkę Bosch a po południu święcenie palmy i kawka u Rodziców.
Pa!
Dzień dobry. Ja już po pracy. Dzisiaj było całkiem w porządku, nie narobiłyśmy się za bardzo, czas szybciutko zleciał. W domu byłam nawet przed 16. Teraz cały tydzień roboczy przede mną, do piątku no ale potem 3 dni wolnego :) Jadę od wtorku na inny punkt, nawet się cieszę bo bardzo lubię dziewczynę, z którą na nim będę. Za niedługo wybieramy się do teściów na kawkę ale bez Młodego bo nie chcę go wyciągać na ten mróz. Jutro po pracy idziemy do kontroli. Mam nadzieję, ze będzie już ok. Chociaż coś czuję, że już nie pójdzie do szkoły bo ostatni raz mieli iść w czwartek. I pewnie do tego czasu dostanie zwolnienie. Ale to się porządnie wykuruje przynajmniej. Przynoszę fornetki z serem i herbatę malina z kardamonem. Dorzucam do kominka. Spokojnego popołudnia.
Witam nocą :)
Dokładam do kominka bo straszny ziąb.Pobujam się i czekam na wiosnę,wręcz marzę o niej.
Pozdrawiam tych co odwiedzają kawiarenkę i podczytują (tak jak ja) i nocnych marków też.
Miłych snów.
Lajan jakie ciasta pieczesz na święta?
Widzę, że robisz co możesz żeby Lajana odgonić od obserwowania termometru za oknem
czytasz w moich myślach smakosiu:)
a serniczek idealny masz pyszniutki ,robiłam na każde święta,wszystkim bardzo smakował,a teraz chciałabym jakiś nowy smak poczuć.....
Oooo, tak cicho weszłaś, że Cię nie zauważyłam Fajnie, że też Ci posmakował ten mój ulubiony sernik Ale masz rację, trzeba próbować nowych przepisów, bo jest ich tyle, że aż szkoda nie poznawać nowych smaków. Daj potem znać jak coś "odkryjesz". Uściski!
Ps. Idę robić herbatę z cytryną. Przyłączysz się do mnie? Mam dobry sok malinowy
Agaciu, zostawiłam Ci link do pysznego serniczka w gawędach o jedzeniu :)
Witajcie poniedziałkowo
Słońce! Niebieskie niebo! No i jeszcze (jak to Ola mówi) "wiosenny wiaterek"
Przyniosłam kawę i myślę, że to dobra rzecz na początek dnia. Ktoś chętny?
W sobotę pomyłam okna - tadam!!! Nie powiem, że było lekko,. bo nie było. Trochę mi zamarzało pod ścierką, ale jakoś dałam radę. |Perfekcyjna Pani Domu pewnie by na mnie suchej nitki nie zostawiła Ale ja sie cieszę, bo wyraźnie jest lepiej. Ogólnie mówiąc mam już świątecznie i czyściutko. W Lidlu kupiłam sobie białe hiacynty a Połówek przyjechał do domu dając mi na powitanie żonkile więc więcej mi już nie potrzeba żeby poczuć w domu nastrój świąt.
Wczoraj pracowałam przy imprezie dla ubogich i bezdomnych. Wróciłam taka zadowolona i pozytywnie nakręcona, że powinno mi teraz starczyć tej energii aż do "prawdziwej wiosny" Ludzie bardzo zadowoleni i tyle miłych słów usłyszałam, że aż ciepło na serduchu. Ledwo wróciłam do domu przyjechał Połówek więc była kolejna radość.
No a dziś trzeba się ostro brać do papierów na biurku, bo po świętach będę miała tydzień urlopu więc muszę podgonić z pracą.
Po pracy śmigam na siłownię. Nie ma zmiłuj
Dobrego, nowego tygodnia
Smakosiu, Twoje słoneczne i serdeczne powitanie od razu nastraja pozytywnie. Miło słyszeć, ze jesteś zadowolona i szczęśliwa, oby tak było zawsze. Wnosisz tyle ciepła i radości do Kawiarenki kiedy tylko się pojawiasz. W Twojej obecności człowiek odkrywa w sobie pokłady energii i otwiera sie na świat, bo dla każdego zawsze masz dobre słowo. Kochamy Cię! Myślę, że wszyscy się ze mną zgodzą.
O jej, no i co ja mogę teraz powiedzieć Ty wiesz, że mi bardzo miło, prawda? W życiu nie ma nic cenniejszego od dobrych, ciepłych i życzliwych emocji. Dziękuję.
W życiu nie ma nic cenniejszego od dobrych, ciepłych i
życzliwych emocji.
oj tak zgadzam się w 100%
ja też zmykam,roboty w huk,nie wiem czy do Świąt zajrzę,chyba ,że w poszukiwaniu jakiegoś przepisu....
Wszystkim ale to wszystkim życzę:
Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych spędzonych w gronie rodzinnym:)
Bardzo dziękuję za zyczenia. Tobie również wiele radości, pokoju i duchowych pięknych przeżyć na te Święta Zmartwychwstania Pańskiego.
P.S. Śmiałam się z Twoich bocianów, ale z całego serca życzę, żeby pogoda pozwoliła im pojawić się jak najszybciej
Hello Wszystkim!
Ja juz po porannej herbatce, na kawkę przyjdzie czas . Zabieram się do porządków i przemyśleń świątecznych, bo w tym roku mam paskudny układ - całe Triduum Paschalne w pracy, a w Niedzielę Wielkanocną jestem pod telefonem. No cóż, tym razem wypadło na mnie. Mam tylko 3 dni na przygotowania, więc muszę się sprężać. Mam nadzieję, że chłopcy pomogą.
Na razie muszę zmykać Miłego dnia!
Z powodu zimowej chandry, mam to wszystko głęboko.................w poważaniu.
A fe Lajanku, a fe.
Zima już pakuje manatki i lada moment wyprowadzi się na biegun, nie ma co się chandryczyć. Zobacz, jakie piękne słońce za oknem usmiecha sie do Ciebie
Dobry wieczór. Padam na dziób. 10 godzin w pracy na najwyższych obrotach dało mi nieźle w kość. Po pracy zaraz na zakupy, gotowanie na jutro. Mam dość. Wskakuję zaraz do wanny z zapachową solą, umyję włosy i zbieram się do spania. Zostawiam sałatkę caprese i mandarynki. Dorzucam do kominka i życzę miłego wieczoru.
Witam (....jaki to dzisiaj dzień...?...) aaa wtorkowo :)
W niedzielę moje dziewczyny wróciły z kościoła i na tym koniec przyjemności. Czas spędziłam nader uroczo - z dzieckiem w szpitalu. Małą zaczęło kłuć w klatce piersiowej i miała problemy z oddychaniem, a później nawet z poruszaniem się. Ból był chyba straszny, bo mi się córcia rozpłakała, a u niej to rzadko spotykane, płakać nie dała rady, więc znowu się dusiła. Nie było na co czekać, pojechaliśmy na ostry i zaczęły się badania. Od czwartku będzie już w domu, ale dalej na lekach. Ponoć kręgosłup uciska jej nerwy i mięśnie międzyżebrowe utrudniają oddychanie.... A zaraz po świętach ma egzaminy....
Nie umyłam jeszcze okien i chyba je sobie odpuszczę....jedynie, dla pozorów, że jest czysto i pachnąco, firanki wypiorę ;-) Jestem zmęczona i jakoś mi ochota na święta minęła.... Ale pocieszam się, że Aloalo zlokalizowała już wiosenny wiaterek , więc idzie ku lepszemu :) Ja planuję zbrodnię doskonałą na przedmiocie poniekąd użytecznym ( ponieważ dopóki pokazuje mi jedynie temperaturę ujemną, to jest bezużyteczny ), która ma za zadanie skutecznie przestraszyć mój termometr, żeby się opamiętał i z tymi minusami przystopował ;-) Wiosna...kurna...wiosna...tylko dzie ?
Hope, ja spóźniona jestem, ale Ty wiesz, że szczerze życzę Tobie wszystkiego, czego byś chciała :)
Idę wstawić przepis na moją wersję sushi, bo obiecałam :)
Życzę wszystkim udanych przygotowań do świąt :)
Tylko się pojawiłam i już wszystkich wymiotło...
Witam w środku tygodnia :)
Dzisiejszy meldunek pogodowy : Na Ślunsku wiosenno pogoda jest fest stabilno - cołki czas pierońsko zimnica i zaś leci śnieg ;-)
Z kawą przyszłam do Was, bo nie lubię pić sama, a tu pustooo...
No to siedząc przy kawie postaram się przypomnieć sobie lutowy łikęd.... Faktycznie emocje się zacierają....
Nasz feriowy łikęd w środku tygodnia został skrupulatnie zaplanowany. Pierwszego dnia miała nastąpić pobudka najpóźniej o godz. 8, szybkie śniadanie, kawa i w drogę. Duża chciała zwiedzić po drodze rynek w Oświęcimiu, zamek i inne cudowności, więc trzeba się było zmobilizować. W efekcie, po usilnych prośbach i groźbach budzika, udało nam się wstać bladym świtem tj. o godz. 9.30. Nie chciałam wprowadzać nerwowej atmosfery, bo przecież to rekreacyjny wyjazd rodzinny, a nie wojsko, więc w pełni opanowana zdążyłam tylko wylać kawę, stłuc jajko i rozsypać pomidorki koktajlowe, po czym ze śpiewem na ustach wsiadłam do auta. Śpiew mój radosny szybko uciszył Ślubny, twierdząc uparcie, że znowu będą się na niego dziwnie gapić, jak tylko uchyli drzwi samochodu na stacji benzynacji i wydobędą się na zewnątrz moje ryki, a musieliśmy zatankować. Jakie ryki, ja się pytam. Słowicze trele mogą mi buty czyścić, a on ryki słyszy ;-) Za grosz słuchu nie ma ten mój Ślubny. Po cichym tankowaniu ruszyliśmy dalej. W połowie drogi zima przypomniała sobie, że przecież to jeszcze ferie i że dzieciom zapewne coś się od niej należy, więc sypnęła śniegiem. Sypała zawzięcie, najczęściej poziomo i w różnych kierunkach, co skutecznie studziło mój zapał do zwiedzania. Jednak plany trzeba realizować, a przynajmniej się starać. Znałam rynek oświęcimski, to też postanowiłam krótko przedstawić go dziewczynom. I udało się. Nawet bardzo krótko, ponieważ oczom naszym ukazał się przecudnej urody wysoki, blaszany płot w kolorze niebieskim, ogradzający i perfekcyjnie zasłaniający cały rynek. Z całego zwiedzania tylko kolor ogrodzenia zrekompensował nam brak błękitu nieba.... Spacer w śnieżycy, zimno i zerowa widoczność pomogły nam zrozumieć, że wcale tak już nie pragniemy zwiedzania i w ogóle skąd się zrodził ten pomysł, że zapewne lepiej nam będzie w hotelu przy pysznej kolacji z deserem, winem i świecami, na co wszyscy nader ochoczo przystali. Inne cudowności pozostawiliśmy sobie do zwiedzania w innym czasie i zdecydowanie innych wrunkach atmosferycznych - bardziej sprzyjających warunkach atmosferycznych. Hotel był bardzo przyjemny i elegancki, takie "późne rokokoko", więc następnego dnia wstaliśmy wypoczęci i z nowymi planami. Pogoda była o niebo lepsza, bo przynajmniej można było to niebo zlokalizować i z żadnej strony nie padał śnieg. Dzień zapowiadał się całkiem inaczej, ponieważ postanowiliśmy pojechać do Auschwitz. Pamiętam, jak byłam tam pierwszy raz, jakie to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Rozmiar obozu i zagłady istnień ludzkich, świadomość chodzenia po miejscach, gdzie ludzie umierali, jak cierpieli i w jakich warunkach żyli. Wiedziałam, że moim dzieciom będę chciała pokazać tą prawdę, żeby poznały rozmiar tragedii, żeby miały świadomość tego, co się wydarzyło i co przeżył ich pradziadek, ale kiedy...czy na to jest odpowiedni czas...żeby zrozumieć....czy to da się zrozumieć.... W szkole nie uczą niczego konkretnego. Moja Mała od kilku lat chciała tam pojechać, czytała sporo książek, bo czuła brak wiedzy, więc pojechaliśmy. Chciałam żeby moje dzieci potrafiły uszanować to miejsce i muszę przyznać, że byłam z nich dumna. Dziwnie to brzmi, ale na tle innych "zwiedzających" zaskoczyły mnie wręcz uwagą i powagą z jaką podeszły do tematu. Wykazały się empatią i zrozumieniem i potrafiły się zachować w miejscu cierpienia milionów ludzi, traktując je bardziej jak cmentarz, a nie zwykłe muzeum. I tu szok. Czując dumę z własnych dzieci, że udało mi się wychować je na mądre i wrażliwe dziewczyny, jednocześnie było mi przed nimi wstyd...za tych, których przodkowie wycierpieli najwięcej. Mianowicie trafiliśmy na grupę z Izraela. Około 50 osób w wieku 18-40 lat. Szli drogą śmierci w stronę ruin krematorium, którą zaleca się przejść w milczeniu...ok. 2 minuty. Wszyscy gadali, śmiali się, rzucali śnieżkami, skakali w zaspy, wywracali się, rzucali wieńcami, które później składali pod pomnikiem, owijali się flagami, ciągnęli je po ziemi, przywiązując do paska, a pod urną z prochami jedli kanapki, bawili się telefonami i pluli pod nogi.... Cała nasza grupa była zszokowana ich zachowaniem, a kiedy nasz przewodnik powiedział, że ci są jeszcze bardzo grzeczni, to muszę przyznać, że poczułam do nich niechęć. Jakoś dziwnie ich odebrałam i jeszcze dziwniej się poczułam. Wiem, że nie wszyscy są tacy i nie mogę uogólniać, ale z dziesiątek grup, które mijaliśmy tego dnia (różnych narodowości) tylko Żydzi tak się zachowywali.... Przestraszyła mnie myśl, że jestem chyba jakaś zła, bo taki niesmak pozostał....i dziwne refleksje....
Strasznie dużo emocji doświadczyłam w tamten łikęd, wróciło sporo wspomnień z opowiadań mojego dziadka i sporo jego zachowań zrozumiałam. Jednocześnie nasunęło się wiele pytań i przemyśleń, ale o tym może innym razem....
Ja pierdziu.... Wyginęliście ? Na co ja się tak namęczyłam... ;-)
ja jestem...wróciłam właśnie od fryzjera...przyniosłam herbatę,a ty nikogusieńko.....pobujam się w Myshatym fotelu to może ktoś pezyczłapie....
Przyczłapałam. Dziś po pracy i treningu padłam. Byłam jeszcze odebrać w przychodni receptę, którą zamawiałam przez telefon w zeszly czwartek i zaraz popołudniu miała być do odbioru a tu lipa. I znowu tam od rana dzwonić i wyjaśnić. Jeszcze niech się okaże, że pan doktor już na urlopie to jestem ugotowana.
Zostawiam herbatkę z cytrynką, dorzucam do kominka i zapalam świece. Miłego wieczoru.
Lenka, pozdrawiam. Przeczytałem bardzo uważnie, niestety są tacy ludzie.
Masz rację...niestety są.... Również pozdrawiam :)
Witajcie czwartkowo
Lajan, częstuje dziś "ekskluzywną kawą" więc się kulturalnie rozsiądę
Lenka, normalnie brak mi słów. Rok temu byłam w tym "smutnym miejscu". Pamiętam, że kiedy zobaczyłam dwie kobiety (ok. 60 lat) ustawiające się do zdjęcia z szerokimi uśmiechami i fantazyjnymi pozami na tle ściany śmierci, to poczułam...Hm...no właśnie, co ja wtedy poczułam? To takie trudne do określenia. Z pewnością smutek i było mi wstyd, że komuś zabrakło wyczucia. Wydawało mi się to jakimś szczytem nietaktu, brakiem kultury... No ale to, co Ty zobaczyłaś bije wszystko o głowę. Nie do wiary! Azż nie mogę zrozumieć dlaczego nikt z obsługi nie zwrócił im uwagi...? Ech... :-(
Widzę, że wszyscy tradycyjnie zaganiani. Ale to takie fajne zamieszanie, bo przedświąteczne.
U mnie tez dużo się dzieje. W pracy urwanie gitary i w domu tez ciągle coś, bo kiedy pojawia się Połówek ewidentnie wszystko stoi na głowie. Do tego dochodzą moje stałe zajęcia sportowe więc dzień robi się bardzo "sfilcowany".
Coś Ola się nie odzywa...? Mam nadzieję, że jest zdrowa? Aloalo, jak się miewasz? Co u "naszego kochanego" Boba?
Niestety już muszę zmykać. Może jeszcze uda mi się wpaść na chwilę przed końcem pracy. Póki co zrobię herbaty z sokiem i cytryną i wracam do sterty papierów.
Dobrego dnia
Smakosiu, zwracano im uwagę, ale oni nie reagowali.... Ja też nie rozumiem robienia zdjęć w takim miejscu. Miałam aparat i zrobiłam jedno zdjęcie przed wejściem, później wręcz nie mogłam, nie czułam nawet takiej potrzeby....co z nimi później robić...podziwiać...? oglądać ze znajomymi ...? Zobaczyć raz górę włosów, dziecięcych bucików i aż ciarki przechodzą, a łzy same napływają do oczu...po co zdjęcia...
Witam czwartkowo :)
Zaczynam czuć święta....Wielki czwartek nastraja mnie już świątecznie i nie mogę doczekać się święcenie potraw.
Lecę...
Ale mam dzień - ledwo się wyrobiłam. Na dziś mam już dość tych papierów. Jeszcze trochę i do domeczku
Dzień dobry!
Ja się nie odzywam, bo podróżuje hi. Ostatnio byłam w Zabrzu, potem w Sosnowcu. Wszystko z powodu oczu oczywiscie, bo na wycieczki krajoznawcze pogoda nie teges :) No i dowiedziałam się, że drugi sposób ratowania oczu jest z leksza do bani, bo może jeszcze większe szkody narobić i że najlepsza (niby) byłaby operacja. Nie zabieg. Operacja z najwyższej półki, wyamgajaca precyzji. Mieszkam blisko lekarza, który jest specjalistą w tejże operacji, wiec on będzie kolejną osobą na moejj drodze, która będzie decydować o moim "wizusie". . Zostawię to sobie na "pośiwętach". I jestem jakaś dziwna, bo zupełnie nie przejęłam się tą informacją. Miałam cudownie dobry humor i nadal mam, choć słońce zniknęło, ale przynajmniej "wiosenny" wietrzyk już głowy nie urywa.
Ze wzgl. na to, że chodzę na Triduum Paschalne i czasu nie ma za wiele, wczoraj wzięłam się za upieczenie tego, co może postać bez uszczerbku. Znalazłam sernik, przy którym było napisaneo, że można przechowywać 5-7 dni i że jest cudownie smaczny no to go zrobiłam. I cały czas miałąm świetny humor, nawet, kiedy twaróg ekplodował po całej kuchni przy otwarciu opakowania :) Normalnie zaczęłabym sie wkurzać a wczoraj nic :) Chyba mi nawet ten sernik nie wyszedł tak jak powinien, ale trudno :) Cóż, nie uzyłam twarogu zeskrobanego z szafek, pieca i i nnych , wiec proporcje były zachwiane :)
Byłam tez u fryzjera, mam całkiem inna fryzurę, którą Mąż - jak sie spodziewałam - skwitował "musiałaś się tak krótko obciąć?" Musiałam! :)
A później napiszę resztę, bo muszę kończyć. Pa!
Jutro zapowiadają u mnie 10 cm śniegu i wiatr 50 km na godzinę,a dziś synom kupiłam kurtki wiosenne.
ja jestem na moment...chciałabym złożyć Wam już dzisiaj świąteczne życzenia...ano dlatego,że wchodzę do kuchni za chwilę i wyjdę z niej w poniedziałek....Guzik wyszło z mojej asertywności bo jednak pieczenia trochę mam:P
ale co tam...Życzę Wam radości ze Zmartwychwstania Pańskiego,nakrytych stołów i Waszych Najbliższych przy tymże stole,zdrówka,miłości i wielu łask Bożych.Alleluja:)
Witajcie wielkopiątkowo
W pracy cisza i spokój. W porównaniu z wczorajszym dzionkiem, to przysłowiowe "niebo a ziemia"
Wiosny nie widać, ale przecież możemy jej poszukać w sercu, prawda?
Ada, domyślam się, że nie będziesz miała czasu zaglądnąć do nas, ale z pewnością wiesz, że wszyscy ciepło o Tobie myślimy i życzymy Ci równie pięknych i nastrojowych świąt.
Aloalo, jak dobrze jest czytać, że wspaniały nastrój zakorzenił się w Tobie na dobre... i niech tak zostanie Cieszę się, wiesz?
Zaraz zrobię gorącej herbaty i usiądę przy kominku. Mam wolną chwilę, to porozpieszczam tych, naszych "przyjaciół mniejszych". Przyniosłam ślicznego hiacynta. Będzie nam pachniało wiosną w całej Kawiarence
Dziś mam w planach odebranie zamówionej wędliny, poodkurzam mieszkanie i zrobię ciasto 3 Bit. Ono jest najlepsze jak sobie trochę odstoi. Mam zamiar nacieszyć się myślą o wolnych, nastrojowych dniach...
Życzę Wam żeby każdy przeżywał je tak, jak pragnie tego najbardziej. Niech nie zabraknie refleksji i radości. Cieszcie się swoimi rodzinami i bliskimi. Zapomnijcie o aurze za oknem, bo najpiękniejsze kwiaty kwitną zawsze w sercu.
A to dla wszystkich, którzy zaglądają do Kawiarenki:
http://www.jacquielawson.com/preview.asp?cont=1&hdn=0&pv=3351862&path=98301
Emila.
Witam!
Za oknem bardzo biało. Raz dosypuje, raz słychać odgłos skapywania topniejącego śniegu. Zupełniem nie to nie rusza :) Są większe problemy, niż to, że nie widać na Wielkanoc zielonej trawy i kolorowych kwiatów. Bo nie to jest najważniejsze.
Mieszkanie przyozdobilismy wczoraj z Bobem wielkanocnie. Bob odlicza dni do poniedziałku, bo u nas zajączek przynosi w poniedziałek prezenty. Co rano słyszę "mamo, dziś jest dwadzieścia siedem, dziś jest dwadzieścia osiem, dziś jest dwadzieścia dziewięć, jescze tylko trzydzieści, trzydzieści jeden i już będzie jeden i zajączek!" I tak to Bob nauczył się "obsługiwać" kalendarz. W łazience ćwiczy lanie wody z pistoletu, więc przygotowania idą pełną parą :)
Dziś mój Mąż - mięsożerca robi mięsno-wędliniarskie zakupy :) I nic nie moze skosztować :) No cóż, przyda mu się jakieś umartwienie w poście :)
Smakosiu - ale śliczności pod linkiem :)
Ada - powodzenia w kuchni. Nie przegap Świąt:)
Lenka - Twoja relacja mnie poruszyła także. Oj, jak ja Cię rozumiem! Ale nie będę za dużo pisała. Napiszę tylko, że ostatnio byłam "tam" z klasą w liceum i pani przewodnik podziękowała nam na koniec za godne zwiedzanie z nalezytym szacunkiem, bo niestety mało jest takich grup (!) Nawet pani dyrektor dostała list z podziękowaniami za taką klasę. Wydawałoby się, że to normalne jest. A jednak nie... Przykre.
Lajan - aleś sobie meble sprawił, hoho! :))
Nie wiem, jak tam będzie jutro z czasem, więc już dziś składam Wam wszystkim życzenia Błogosławionych Świąt, pełnych pokoju, nadziei i radości.
Do zobaczenia!
Przyszłam jeszcze na chwilę, bo wiem, kto jest odpoweidzialny za to, że za oknem brak ciepła. Wszyscy ci, którzy wierzą w ten wymysł o globalnym ociepleniu i pare dni temu wyłączyli na godzinę światło. Gratuluję, jak widać - działa.
Jingle egs, jingle egs
Dobre popołudnie. To co zobaczyłam dzisiaj rano przez okno wprawiło mnie w osłupienie. Sypało śniegiem niesamowicie. W tej chwili jest temp. na plusie, słoneczko się przebija i wszystko się topi tworząc piękną, czarną pluchę. Ale nieważne, święta i tak będą ciepłe :) Zakupy już wszystkie zrobione, zaraz zmykam na trening, później sprzątanie i mogę się już nastrajać świątecznie. Jutro tylko upiekę sernik i tartę z kremem brulee, popołudniu jedziemy do teściów i tam idziemy święcić koszyczek i zostaniemy na kolacji. W pierwszy dzień świąt do mojej mamy na obiad i koniec odwiedzin. Resztę dnia oraz drugi dzień świąt chcemy mieć tylko dla siebie :) Nie wiem czy jutro uda mi się zajrzeć więc już dzisiaj składam Wam wszystkim życzenia rodzinnych, pogodnych i wesołych Świąt. Niech woda nie będzie za zimna a zajączek trafi w Wasz gust :)
Witam i ja wielkopiątkowo :)
Czasu u mnie malutko, więc również przyszłam wcześniej "pożyczyć" Wam WESOŁYCH ŚWIĄT ! Mam nadzieję że oddacie, co pożyczyłam ;-) I życzę jeszcze wielu wzruszeń, masy uśmiechów i dużo zdrowia oraz cudownych spotkań rodzinnych.
Ja dzisiaj....nie uwierzycie....zrobiłam 3...słownie TRZY ciasta ! Większość przez Smakosię, ponieważ pokusiłam się tak, jak ona na 3 bit i jeszcze jej sernik upiekłam, a do tego pisingera na życzenie Ślubnego. Babki przywiezie jutro mamusia :) Ale dumna jestem z siebie i po rękach się będę całować, a rodzinie już nakazałam popaść w zachwyt i ogólne uwielbienie nad moimi wyrobami, bez względu na ich smak i całą resztę ;-)
Smakosiu, moja Mała jest już w domu, na lekach i dzięki temu jest dobrze, oby tylko tak zostało do jej egzaminów 4 kwietnia....
Aloalo, minęłyśmy się, bo ja w tym tygodniu 2 razy byłam w Rybniku :) Całe szczęście, że masz dobre samopoczucie, bo to zawsze pomaga w leczeniu. Jak się pacjent uprze wyzdrowieć, to medycyna jest bezsilna ;-) Ja wierzę, że będzie dobrze z Twoimi oczami....
Hope, chociaż na śniadanie wielkanocne wyjdź z kuchni, bo święta Ciebie ominą ;-)
Mysha, ja już bym nie miała siły na trening, za mało się męczysz przy porządkach ? :)
As, ja też kupiłam dzisiaj córce wiosenny płaszczyk, ale w święta chyba go nie ponosi, bo dzisiaj obudziła nas zimowa aura... Ktoś chciał białe święta, ale chyba nie dopowiedział które... ;-)
Smacznego jajka !
Kochani, wpadłam tylko na moment, zyczyć wszystkim radosnych, szczęśliwych, rodzinnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego, niosących miłość, pokój i nadzieję, smacznego swięconego jajka oraz mimo zimy udanej zabawy poniedziałkowej ( tylko z rozsądkiem )
Pa!
Już czas zacząć dziś uroczyste świętowanie,
wstać rano, uśmiechnąć się, szykować śniadanie.
Głos dzwonów na modlitwę do siebie woła,
najpierw nabożeństwo, potem chwila wesoła.
Gwar w mieszkaniu, wszyscy się szykują,
każdy czymś się zajmuje, czasu nie marnują.
Stół a na nim potraw co chwila przybywa,
lodówki pustoszeją i zapasów w nich ubywa.
Rodzinne, świąteczne dla wszystkich śniadanie,
święconka, jajeczko i czekanie właśnie na nie.
Kolorowo na talerzu, pisanki oczy przyciągają,
obejrzeć je, ręce same się do nich wyciągają.
Biały obrus, bukszpanem dookoła przybrany,
na nim baranek z chorągiewką jest ustawiany.
Pod nim zielona łączka z rzeżuchy zrobiona,
przy nim wazon ze srebrną bazią wstawiona.
Przy nich koszyczek pisankami wypełniony
i talerzyk z jajeczkami w ćwiartki pokrojony.
Wszystkie potrawy głęboki sens posiadają,
bo tak bogate jadło, przetrawić pomagają.
Mięso, wędliny, sery, ciasta i góry słodyczy,
malowane jaja i baranki jako stołu strażnicy.
Świętujmy więc, niech ten czas wesoło upływa,
niech panuje pokój, radość i trosk niech ubywa.
Dobry wieczór!
Alleluja, Pan zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał!
Wpadam na chwileczkę. Lajanku, fantastycznie napisaleś!
+ 10 st., słońce, dość wiosenne powietrze - tak było wczoraj. W nocy zaczął padać śnieg i tak pada aż do teraz. Mogę śmiało powiedzieć, że przez całą zimę tego roku nie widziałam tyle śniegu, ile dziś. Na drogach masakra. Mam nadzieję, że teraz nie przyjdzie nagłe ocieplenie.
Ale i tak jest rewelacyjnie. Szliśmy w zaspach na Mszę, wracając urządziliśmy bitwę na śnieżki, pograliśmy w różne gry i oczywiście, jak Lajan napisał odciążyliśmy lodówkę kosztem swojej wagi :)
Życzę Wszystkim spokojnych Świąt, by nikt nie ucierpiał na skutek pogody. Pozdrawiam serdecznie!
Tak, tak, święta boki rozpychają
Przyjemnie poleżeć, to właśnie mnie bawi,
po sutym posiłku, żołądek niech trawi.
Żadnej litości dla tego łakomego drania,
dzień rozpoczyna od sutego śniadania.
Z oczkami w zmowie wciąż spoglądają,
puste półmiski czy jeszcze coś podają?
Bronię się, stękam i już się denerwuję,
lecz od kuchni zapach smakołyków czuję.
Nawet pogoda, wstrętna, szwankuje,
wyjdę? na stole nowe dania się serwuje.
Telewizor, tapczan, do stołu dosiadanie,
od tych dobroci, ciężkie jest sapanie.
Ludzie, proszę, zróbcie jakieś czary,
zabierzcie te dania, ja lubię puste gary.
Święta mijają, długo wspominać będziemy,
zostało zapasów, kiedy to wszystko zjemy?
Podpisuję się rękoma i nogami pod tym tekstem. Oj, co prawda, to prawda i nijak nie chce być inaczej. Nie wiem, jak Wy, ale ja po Świętach jestem ociężała i sapiąca dokładnie jak w Lajanowej poezji. A tyle zarcia zostało.... Ale co tam, zamrozi się i finał :))
Witam prawie poświątecznie :)
Goście właśnie pojechali..., ale pusto się zrobiło.... Nudzić się niestety nie mam kiedy, ponieważ już w nocy jadę do Warszawy.... Za oknem niestety tyle śniegu, że posłałam już Ślubnego do piwnicy po kozaki ;-) Odśnieżając dzisiaj samochód nasypało mi się górą do butów, więc wyjścia nie ma - kwiecień zaczyna się od powrotu do łask zimowego odzienia :) Na dachu auta miałam ponad 30 cm śniegu, a teraz na zewnątrz tylko - 3 stopnie....wiosna pełną gębą .
Wiosny nie ma i nie będzie.!!!!!!
Ok i bardzo dobrze.
Rozpalam w kominku, może ktoś tu w końcu zawita. Pewnie nastąpił tu zwierzo -kanibalizm, nie widzę zwierzaków. Pewnie z głodu się zagryzły. Zaspy na progu kawiarenki, pajęczyny na ścianach, szron pokrywa podłogę. Pięknie tutaj jest. Do tego dach przecieka. Moja chMoja choinka udekorowana bombkami jest piękna.
Choinka??? Ja też jestem zmuszana do palenia w piecu lub w kminku. Na razie dach jeszcze nie przecieka ( albo ja o tym nie wiem). Zaraz idę odśnieżać chodnik, Co wcale mi się nie podoba.Wolałabym już grabić trawnik na przykład. Ale co ja mogę?? Mogę tylko liczyć na to, że w końcu pogoda się opamieta i wróci na normalne tory. Bo śnieg mamy już ponad pół roku,
Do końca wierzyłam,ze bedzie inaczej, ale teraz zwątpiłam i ja. Zwłaszcza jak usłyszałam, ze ponoć wiosna i jesień w Europie będą już baaaaaaaardzo krótkie, a za to dłuuuuuuuuugie lato i dłuuuuuuuuga zima. Co to się wyrabia na tym świecie? Dlaczego nie może być normalnie, wszystko we właściwych proporcjach?
przez te śniegi jestem do niczego,,,,,,,,,,,,
nic mi się nie chce,pisać na forum też..........mam doła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chce wiosny,dopóki się nie pojawi,mój stan nie ulegnie zmianie............
Dokładnie. Jestem załamana. Już prawie śnieg znikną, a dziś od nowa sypie. Chcę wiosnę.
Dzień dobry!
Dostałam w Poniedziełek Wielkanocny taki SMS: (z Boskiego Biura Obsługi Klienta)
Witam!
Twoja reklamacja z dnia 24.12.2012 r. została rozpatrzona pozytywnie. Wysłano do Ciebie świeżą poartię śniegu. Dziękujemy za cierpliwość i polecamy się na przyszłość.
No cóż... Od tego czasu, nadeszła znów kolejna partia,wiec albo w tym biurze mają totalny bajzel, alebo jest jakaś kumulacja :)
Oczywiście, że ta pogoda a zwłaszcza to, że dziś znowu dosypuje mnie wkurrr... wkurza na maksa. No ileż można?! Piąty miesiąc chodzę ubrana w te sane buty,tą samą kutrkę... Chcę założyc moje nowe czółenka! Chcę widzieć trawę i kwiatek jakiś na tej trawie! Mam nadzieję, ze ta reklamacja zostanei rozpatrzona szybciej, niż dopiero w grudniu na przykład...
No to tyle.
Miłego dnia :)
Dobre, dobre!
Tylko cholera jak patrzę na pogodę za oknem, to jakoś nie jest mi do śmiechu.
Wiosno, baaaaaaaaaardzo za tobą tęsknimy.......
Witam wszystkich bardzo, bardzo cieplutko!
Ja mam wiosnę, autentyczną, słoneczną, bez śniegu. Jest co prawda nieco chłodno, bo zaledwie 3 czy 4 st.C w cieniu, ale nie mogę narzekać. Słońce wysoko, świeci ile się da, a skoro siedzę w pracy przy otwartym od rana oknie, to chyba za zimno nie jest ;) Śniegu nasypało w nocy z soboty na niedzielę, ale od razu w niedzielę owe hałdy śniegu stopniały, jeszcze gdzieniegdzie jakieś resztkowce leżą, ale na zimę mi to nie wygląda. Muszę sprawdzić w ogrodzie jak się czuje moje wiosenne kwiecie. Aha, jakby ktoś miał wątpliwości, to mieszkam w Polsce, na Kaszubowie .
Powinnam was przeprosić za moją dłuższą absencję, ale jak człek się uczy i pracuje i prowadzi dom i ma jeszcze zdrowotne problemy, to czasu i siły na net nie ma. 2 specjalizacje już ukończyłam- z wynikiem...e tam, chwalić się nie będę (). Teraz jeszcze muszę przetrawić kolejną operację mojego męża- taka powtórka z maja poprzedniego roku. Ale to dopiero 9 kwietnia ( a tak niedawno było, że za 3 miesiące...). Póki co staram się ogarnąć to co się dzieje i w pracy i w chałupie.
I chciałabym złożyć reklamację....Jestem trochę rozgoryczona drugim dniem świąt. Nikt mnie nie oblał, nikt nie zrobił w konia, no co to miało być????? Innymi laty tak musiałam się pilnować,i Młodej musiałam też pilnować, a w tym roku i sucho i mało śmiesznie! Veto!
A tak poza tym, mam ogromne tyły w czytaniu lotów- postaram się być już na bieżąco, bo to tak fajnie pośledzić tego i owego.
Zaparzyłam świeżej zielonej herbaty z cytryną. Zapraszam na łyczek orzeźwienia. A ja na kilka minut klapnę w Myshowatym fotelu. A co! A za 20 min.kończę pracę i na samą myśl, że zaraz zamknę te papierzyska, to robi mi się ciepło na duszy.
Przytulasy i buziaki dla Wszystkich bez wyjątku.
Nie nigdy nikt nie oblewa bo tego unikam. W tym roku wyjątkowo przez przypadek zostałam muśnięta woda w policzek. Jak wracalam z kościola miały być oblane dwie panienki, a ja byłam za blisko.
Wosnę miałam od wielkiej soboty ale dziś nasypało. Dużo stopniało i jest olbrzymia ciapa, a dziś muszę z synami do logopedy jechać. Jeden syn dziś ma dostać dypolom ukończenia i obrazek dla Pani namalował.
Witam poświątecznie...
Święta minęły mi...Dziewczyny-Wy wiecie,jak minęły mi święta...Wielki Piątek...i potem cala reszta.....Moje Dzieciątko jest już wśród Aniołków...Bonieś-dziękuję Ci za to,że płakałaś razem ze mną...Olu-Tobie dziękuję za modlitwę...Emilko-Tobie za Nadzieję-bo powoli znów zaczynam ją mieć,na razie taką ciupeńką....Lenka-Tobie za to,że jesteś...
Napiszę za jakiś czas....Jeszcze się zbieram do kupy.....Potrzebuję czasu...a jeszcze ta pieruńska pogoda mnie dobija....
z wiosną wróci nadzieja....na razie idę sobie...miłego,wszystkim...bez wyjątku...
Aduś, jesteś bardzo dzielna, czemu nie raz dałaś wyraz i tak trzymaj! Pewnie, ze potrzeba czasu, on leczy rany i przynosi świeży powiew nadziei. Ona nigdy nie umiera, Ty to wiesz najlepiej. Nauczyłaś nas, ze nawet w gęstych chmurach zawsze kryje się słońce, choć chwilowo go nie widać. Ale jest tam i przyjdzie czas, ze zaświeci. Tak będzie i w Twoim życiu. Myślę, ze to wyznanie jakie tu uczyniłaś, jest pierwszym, drobnym kroczkiem do zamknięcia pewnego rozdziału i zastanowienia się nad wstępem do nowej, radośniejszej części. Tego z całego serca Ci życzę...
Witajcie,
jak ten czas szybko leci, już czwartek, za chwilę koniec tygodnia. Kawiarenka trochę opustoszała, ale jednak zaglądają tu ludziska mimo pajęczyn i przeciekającego dachu. Choć dziś nie leci, mimo padającego sniegu, chyba Lajan jakimś cudem załatał :))
No, to zakasuję rękawy i biorę się do roboty. Rozpalę w kominku, poomiatam ściany i sufit, wypastuję podłogę, żeby wszędzie lśniło. Zamierzam też zmienić nieco wystrój okien, mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Ufffffffff.... Chwila przerwy na aromayczną kawusię rozpieszczalną Smakosi z odrobiną mleczka. A właśnie, Smakosiu, gdzie Ty się podziewasz? Jeśli dobrze pamiętam, po Świętach planowałaś chyba urlop, więc mam nadzieję, ze bez względu na pogodę odpoczywasz sobie i miło spędzasz czas. Ale to miał być urlop od pracy a nie od nas! Brakuje Twoich codziennych powitań i nawet mam pewną teorię, ze ludzie rzadziej zaglądają do Kawiarenki, bo .......... Ciebie tu nie ma.
No, doprowadziłam trochę naszą "knajpkę" do kultury. Jeszcze tylko kolorowe serwety i świeże kwiaty na stoliki.
Śnieg odgarnięty, gorąca herbata w dzbanku gotowa, zapalę też kilka pomarańczowych świeczuszek Beaty i ....... voila!
Ogłaszam, ze Kawiarenka jest wciąż czynna i zaprasza chętnych o każdej porze dnia i nocy! A każdy, kto tu zagląda, niech czuje się jak u siebie (więc niech choć szczapkę drewka dorzuci do kominka )
NIe przejmujcie się pogodą, nie uzależniajcie swojego nastroju od aury za oknem. Wpadajcie na ciacho, kawę, albo na pogawędki w miłym towarzystwie. Atmosfera, jaką wytworzymy zależy tylko od nas!
Pozdrówki dla wszystkichBonieś kobieto dzięki Twoim narcyzom,ociupeńkę poprawiłam sobie nastrój.........pogoda fatalna ciągle sypie..........i jak się nie przejmować pogodą...........szczapkę dorzucę do kominka gdyby jednak miał tu ktoś zajrzeć.......
Witam. To były najgorsze święta w moim życiu. Cały mój świat legł w gruzach. Pomalutku próbuję dalej, normalnie żyć. Jest ciężko... Przy życiu utrzymuje mnie jedynie myśl, że mam dla kogo żyć.
Bardzo mi przykro Aguś. Czasem Bóg doswiadcza nas mocno, ale w każdym niepowodzeniu, bólu jest zalążek nowego, szczęśliwszego życia. Najważniejsze, to nie załamać się i z nadzieją powoli budować od nowa tę lepszą przyszłość. Życzę siły i wytrwałości. Jestem z Tobą.
Agnieszko, wiem, że teraz nie jest Ci lekko. Jedyne co mogę na odległość to modlić się. Mam nadzieję, że za dzień, dwa, kilka, kilkanaście...znów się uśmiechniesz i powiesz, że życie jest piękne. Bonieś dobrze napisała, że Bóg nas doświadcza, a każde doświadczenie jest PO COŚ. To COŚ ma stanowić zalążek lepszego...Przytulam Cię mocno i jestem duchowo z Tobą. Jesteś silna, dasz radę, musisz.. masz przecież dla kogo żyć.Trzymaj się Agusia!
Heloł :)) wszystkim,
najwyższy czas na kolejną kawusię, albo jakiś inny energetyzujący napój, bo mimo najszczerszych chęci ciało odmawia posłuszeństwa. W Kawiarence ciepło, na dworze też bezwietrznie i całkiem przyzwoicie ( przynajmniej u mnie ), więc tym razem uszykuję cafe frappe, na orzeźwienie. Kto ma ochotę? Do tego jest babka cytrynowa z mocno cytrynowym lukrem, bo uwielbiam lekko kwaskowate smaki. Proszę się częstować.
Faworek i Koralik uciekły z kapcia i pchają się do towarzystwa. Trochę się z nimi popieszczę, dostaną okruszki, kawałek żółtego serka i świeżą wodę, bo kawa chyba odpada
Agacia, fajnie, ze wpadłaś i podtrzymałaś płomień w kominku. Jakoś musimy przetrwać chłody i niepogody, potrzeba takich miłych, ciepłych ludzi. Damy radę.
Reszta towarzystwa, gdzie się czaicie? Głowę bym dała, że wczoraj jak wieszałam firany, Aloalo przemknęła mi za oknem.... Ale moze to tylko złudzenie?
...babeczką sie poczęstuje...bo o kalorie nie dbam...mniam....
wpadłam tylko obwieścić ,że mamy w ogródku bocianki na gnieździe.......biedaczyska..........to były co roku moje zwiastuny wiosny...........a w tym roku zimaaaaaaaaaaa......zwały sniegu............co one mają jeść????????????
O! Cześciowo spełnia się Twoje pragnienie! Zupełnie nie znam się na bocianach, całe życie jestem mieszczuchem niestety. Biedactwa przyleciały pewnie zgodnie z własnym kalendarzem biologicznym, a tu jeszcze wiosny nie ma.. Może trzeba im coś podrzucić do jedzenia, ale ja nie wiem co .
Dobry wieczór!
Co to za piątek bez piątku, piąreczka, piąteluńka?! Smakosiu, cóż to za emigracje?! Było to zapowiedziame?
Od dwóch tygodni tylko piorę a nie mam czasu prasować. To oznacza, że nazbierała mi się taka góra, że nawet ja, która lubię prasować, nie mam chęci się za to wziąć :( A kolejne pranie w pralce. Kto to tyle brudzi?!
Co za oknem to nie będę pisać, bo wiadomo. Dwa słowa: śniegowa breja.... No, jeszcze dwa słowa: brak słońca.
Wczoraj byłam u okulisty, przesłanki do operacji istnieją, ale mam poczekać miesiąc jeszcze czy będzie lepiej, czy jednak gorzej. Ogólnie pan doktor wzbudził moje zaufanie i uspokoił mnie. Na razie :)
Bonieś - bardzo lubię, jak jesteś w Kawiarence :) Wczoraj to byłam ja, już miałam wejść, ale niestety musiałam odmówić sobie tej przyjemności, a próbowałam kilka razy.
Mysha - Twój post mnie zszokował! Nie będę wymyślać, co się stało, ale podpisuję się pod tym, co napisały Bonieś i Beata. Trzymaj się, Agnieszko! I nigdy, nigdy nie myśł, że nie ma sensu żyć!
Ada - tulę, co Ci będę wypisywać :) Ty wiesz, co ja bym Ci naklepała tutaj :) I nie ma za co :)
Lenko - hop hop! Jak Córka? Jak egzamin? Czy coś w datach pomyliłam?
Beata! - bardzo bardzo bardzo i tak jeszcze z tysiąc razy się cieszę, że przyszłaś wreszcie! Ile ja się naczekałam na Ciebie! :) Gratuluję zdobytej wiedzy i pomodlę się za Twojego Męża, ok? No, będzie dobrze, nie?
No to ja spadam. Miłego wieczoru!
Wczoraj byłam u okulisty, przesłanki do operacji istnieją, ale
mam poczekać miesiąc jeszcze czy będzie lepiej, czy jednak gorzej.
Ogólnie pan doktor wzbudził moje zaufanie i uspokoił mnie. Na razie
:)
Olu, dopiero teraz sobie przypomniałam, że przecież chciałam Ci napisać, że cieszę się razem z Tobą tymi optymistycznymi wiadomościami. Przyznam się też, że coś mi mówiło, że musisz trafić do nowego specjalisty, że trzeba pójść z leczeniem dalej, bo kasa ucieka a może czas na inne "spojrzenie"...? Bądź cierpliwa. Ufam, że teraz wreszcie ruszy coś "z kopyta" i będziemy opijać efekty.
Dziś w piwnicy pojawiła mi się woda. Nie z rzeki tylko za wysoki poziom wód gruntowych. Woda jest metr pod ziemią. Jesteśmy przerażeni bo nie chcemy powtórki z przed 3 lat.
jest gorzej ale jeszcze nie jest źle w porównaniu z tym co było 3 lata temu
Witam serdecznie stalych bywalcow
Troche mnie tutaj nie bylo.Mialam problem z komputerem ostatnio juz tak zle chodzil,ze otworzyc zadnej strony nie mozna bylo,pod moim przepisem chcialam dodac odpowiedz to mnie wywalalo co chwilka i po wielu trudach w koncu udalo sie to zrobic.Musial zostac w koncu sformatowany,ale i tak nie chodzi tak jak powinien,chyba czas zeby sie wybral na emeryture,mam nadzieje ze do konca roku jakos wytrzyma bo nie mam w planach kupowanie nowego komputera na razie.
Mam nadzieje ze nadrobie zaleglosci w czytaniu.W kazdym razie kochani zycze wam milej i fajnej soboty
Witam niedzielnie.
Kurczę, jaki ziąb w kawiarence. No nic, mimo niedzieli zakasam rękawy i do pracy...Przewietrzyłam już, rozpaliłam ogień w kominku, bo mimo, że niby wiosna, to chłód czuć, że ojejku. Nawet Koralik z Faworkiem siedzą wciśnięci w kapeć. Przyniosłam im ciasteczka owsiane, żebyście widzieli z jaką chęcią je pałaszowali.
Nastawiłam wodę, zaraz zaparzę świeżutkiej aromatycznej kawy. Przydałoby się spienione mleko... Bez względu na wszystko cieszę się, że mogę posiedzieć w kawiarence i robić nic. Aczkolwiek trochę mnie złości ta pogoda. Rano niby przymrozek i chłodno, ale było słonecznie. A teraz...czuję, jak wiatr wzmógł na sile. I to mi się nie podoba. wolałąbym sto słonecznych promyków, tym bardziej, że niestety wciąż myślę o wtorku...Jak ja nie cierpię szpitali, wrrr....No nic, pokwękałam a przeżyć to trzeba. Byle przetrawić nadchodzący tydzień.
Mysha, powiedz, że już trochę stanęłaś na nogi, że jest Ci choć ciut lepiej.Przytulam mocno.
Hope...Mam nadzieję, że to co bolało boli mniej.
Smakosiu! Czyżby Połówek jeszcze miał wolne a Ty razem z nim? Wykorzystajcie ten czas i niech Wam będzie niewspółmiernie dobrze :))))
Aloalo, ja też się cieszę, że w końcu mam czas dla siebie. Przyszłabyś kiedyś na dłużej, mogłybyśmy poklachać ;))
Odpoczęłam w tej ciszy. Poprawię jeszcze kwiaty w wazonie i zmykam szykować obiad. KAWA STYGNIE!!! Sama całego dzbanka nie wypiję...
Pozdrawiam wiosennie :))))
Witam i ja,
przed chwilą wróciłam z dworu, pogoda cudowna, wreszcie jakieś oznaki wiosny. Długo na to czekaliśmy i mam nadzieję, że już będzie coraz piękniej.Wprawdzie jeszcze nocami mogą zdarzać się przymrozki, ale za to w dzień ma być naprawdę ciepło. Kret zapowiadał, że od środy wiosna w całym kraju, ponoć nadciąga front, który niesie do nas wyraźną poprawę pogody. Już się cieszę :))
Beataa, smaczna ta Twoja kawa, choć juć nieco chłodna, ale ja nie lubię gorących napojów, dla mnie w sam raz. Trzymam kciuki za wtorek, mam nadzieję, że operacja odbędzie się bezproblemowo i Małżonek szybko będzie wracał do zdrowia.
Aloalo, miesiąc to sporo czasu. Oby Twoje oko obrało właściwy kierunek i zabieg okazał się zbędny.
Mysha, idzie wiosna, wszystko, co zamarło na zimę, teraz rodzi się na nowo do zycia. Niech i Tobie doda energii do pokonywania trudności i podejmowania nowych wyzwań.Trzymaj się.
Hope, daj znać, jak sobie radzisz. Czy realizacja zamierzeń idzie zgodnie z planem? Wiem, ze roboty jest dużo, ale nie forsuj się zbytnio i nie stresuj. Dbaj o siebie.
Smakosiu, urlop urlopem, ale mogłabyś nam rzucić choć jedno spojrzenie, dać jeden malutki znak... :))
Lenka, Co się z Tobą dzieję? Niepokoję się.
Aleksandra, jak miło, że wpadłaś ze świątecznym torcikiem. Zaglądaj częściej i oby komputer już nie nawalał
Agacia, jak Twoje bociany?
Zmykam szykować obiad, potem odstawiam syna na dworzec, wraca na swoje studia :(( Ale i tak długo go miałam, nie ma co narzekać.
Miłego popołudnia wszystkim, pa!
Bonieś bocianki dokarmiane ,śnieg topnieje.....idzie wiosna...........sałaty mi się chce ze śmietaną szczypiorkiem i rzodkiewką........mogłabym już iść w pole siać ale jeszcze śnieg leży i zimnooooooooo
Olsztyn muszę w środę zaliczyć.....a tak mi się nie chce.........
rozpalę w kominku ,rano siwio było chyba z -5,mam już dość tego sezonu grzewczego......................
Pozdrowienia wiosenne wszystkim bez wyjątku
Dzień dobry!
Witam w piękny słonecny poniedziełek. Wprawdzie rano był mróz i drapanie szyb i winda nie działała, ale świeci słońce i od razu chce się nabrać powietrza w płuca i działać :) Działć cokolwiek.
Czy ktoś jest szczęśliwym posiadaczem numeru telefonu do Smakosi i mógłby ją cichaczem zapytać, czy szystko u niej w porządku? Byłabym bardzo wdzięczna!
Rozpalę w kominku, bo słońce jeszcze nie daje rady nagrzać i zostawiam kawę i herbatę na podgrzewaczu.
Miłego dnia! No i dużo
Aloalo, specjalnie dla Ciebie, za to, że Cię zaniepokoiłam...
Ps. A już za moment zamelduję się przy herbacie.
Witajcie poniedziałkowo i nawet trochę słonecznie
Hm...ledwo powiedziałam, że słonecznie, to zaraz całe niebo pokryło się szarymi chmurami. To nic, to nic. Ponoć pod koniec tygodnia ma się zacząć zmieniać aura. Mam zamiar w to uwierzyć
A teraz czas na małe wyjaśnienie. Zgodnie z tym, o czym wspominałam wcześniej byłam cały tydzień na urlopie. Nie pisałam Wam dokładnie co, jak i gdzie, bo obawiałam się, że może przypadkowo (jak nigdy, bo raczej nie czyta, ale to wie...?) Połówek natrafi na ten wpis i...nici z niespodzianki. Jako, że "moje szczęście" miało urodziny a ja natrafiłam na taniego groupona, to pomyślałam sobie, że będzie to fajny prezent. Wykupiłam noclegi w Rewalu i cała w skowronkach czekałam na odpowiedni dzień żeby wręczyć prezent. Miałam wielkie obawy co do aury, bo kiedy go kupowałam, to zakładałam, że w kwietniu będzie pięknie, wiosennie i słonecznie. Zabierzemy rowery i super się zrelaksujemy. Hm...nie przyszło mi do głowy, że zima będzie tak długo. Tym sposobem, w dniu urodzin, kiedy pojawiła się nowa warstwa śniegu poinformowałam Połówka, że życzę Mu wszystkiego najlepszego i... jedziemy nad morze. Niestety myślał, że to żart a to zapowiadało, że nie jest zachwycony moim pomysłem. Mam szczęście, że to ugodowy człowiek więc zapakowaliśmy zawartość lodówki do auta i ruszyliśmy. Na szczęście słońce świeciło przez całe cztery dni więc spacerowaliśmy ile się dało. Nałykaliśmy się jodu i trochę "zresetowaliśmy". Wiatr był niesamowity. Po długim łazikowaniu człowiek czuł się normalnie jak pijany. Jednym słowem nieustająco byliśmy na rauszu No ale co, w końcu to były urodziny, nie? Zrobiliśmy sobie wypad do Kołobrzegu. Tam na bulwarze zjedliśmy pyszną rybę (halibut i ziemniaki z pieca z masłem ziołowym) i zupę z kalmarów. Polecam bar "J.Rywiński". Czas oczywiście zleciał nam bardzo szybko. Wieczorami winko i długie Polaków rozmowy, rano leniwe, powolne śniadanie, gazeta, TV i relaks.
Wczoraj, wieczorem Połówek wyjechał i teraz wszystko wraca na swoje utarte, znajome tory. W pracy góra papierów więc trzeba się zabierać za zaległości. Trochę się rozleniwiłam. Nie chce mi się dzisiaj iść na siłownię, ale muszę się zmobilizować, bo im dłuższa przerwa, tym trudniejszy będzie powrót.
Tradycyjnie przyniosłam dla Was pysznej, gorącej herbaty z sokiem i cytryną. Fajnie, że Bonieś z takim wielkim serduchem dbała o Kawiarenkę i tyle ciepła do niej wniosła. Zwierzaczki chyba wyczuwają wiosnę, bo jakieś , takie jakby ożywione...?
Mysha, nie wiem co Cię przykrego spotkało i nie wiem jakim słowem "utulić"... Smutno. Dziewczyny napisały to, o czym ja zawsze myślę, kiedy dzieje się coś złego więc nie ma sensu się powtarzać. Trzymaj się dziewczynko. Przytulam.
Nie mogę się już dłużej "rozgadywać|", bo czas mnie goni a zaległości rosną, ale chcę żebyście wiedzieli, że stęskniłam się za Wami.
Uściski
Witam poniedziałkowo :)
Oj nie miałam kiedy posiedzieć w kawiarence, ponieważ cały tydzień spędziłam w samochodzie. Zaliczyłam okolice Warszawy, Tarnowa, Krakowa, Jastrzębia, Bielska-Białej, Częstochowy i Wrocławia, aż tyłek mnie rozbolał, ale przeprawiałam się pierwszy raz promem przez Dunajec, odwiedziłam warszawską rodzinę, pozachwycałam się Jurą, zaliczyłam zamek w Pieskowej Skale i Ogrodzieńcu oraz wpadłam na kawę do rodziców i przy okazji napawałam oczy widokiem trawy, ponieważ u mnie za oknem ciągle był śnieg....
Dzisiaj nieśmiało wygląda słoneczko i, mając na uwadze, że zaraz już połowa kwietnia, dzielnie walczy z bezprawnie szalejącą zimą, śniegiem i mrozami. Tak sobie myślę, że w majowy łikęd będę miała dużo wolnego czasu, bo w górach nawet kosić trawy nie trzeba będzie....obym tylko opony mogła w końcu wymienić na letnie ;-)
Mysha, po Twoim wpisie, aż mnie ciarki przeszły po plecach....Nie strasz mnie dziewczyno i napisz chociaż słówko, że już jest lepiej..., że dajesz radę odgruzowywać swoje życie.... Przecież w końcu musi być lepiej.... Jakbyś potrzebowała pomocy, to pisz....razem łatwiej.... Przytulam mocno....
Pozdrawiam wszystkich gorąco :)
Witam
U mnie dzisiaj swiecilo chociaz nie caly dzien i bylo 11 stopni na plusie.Wczoraj tyla 2 stopnie dzis 11 i tak sie plecie,ze czlowiek nie wie jak ma sie ubrac i ja od piatku znowu zasmarkana i z bolacym gardlem.Od poltora miesiaca lykam doraznie witaminy ale to chyba trzeba bardziej dlugoterminowo,ale nie przestaje lykac zobaczymy co z tego bedzie.
Moje posadzone krokusy ani jeden nie wyrosl a bylo ich cos ponad 150 sztuk ,bo potem jeszcze dokupowalam i bylo tego sporo,ale sie nie zrazam tylko na jesien mam znow zamiar kupic i posadzic cebulki.Za to na trawniku tu i owdzie rosna male kepki miniaturowych ,naprawde miniaturowych cyklamenow,nie wiedzialam ze takowe moga rosnac na zewnatrz i jakis blizej nieokreslonych malych niebieskich kwiatkow.
Mysho przytulam mocno,cokolwiek to nie jest,pamietaj ze ponajgorszej burzy zawsze wychodzi slonce.
Dopisano 13-04-08 20:13:30:
Te niebiskie to snieznik znalazlam w necie http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Anie%C5%BCnik_(ro%C5%9Blina) myslalam ze to cebulica,ale chyba jednak snieznik,rozsiane to jest w roznych miejscach ogrodka hm...Jestem dziewczyny, jestem. Codziennie zaglądam ale nie miałam siły się odezwać. Pomalutku odbudowuję swój świat. Będzie lepiej, musi!!
Aguś, ważne, że jesteś. Możesz milczeć, możesz nic nie pisać, ważne, żebyś się nie poddawała. Czas leczy rany, więc daj sobie ten czas. I czekam na ten moment, kiedy napiszesz, że jest Ci lepiej. Buziaki.
Trzymam kciuki żeby Ci się udało poskładać swój świat .Życzę dużo dobrego...
Witam wieczorkiem :)
A u mnie wiosna poszła się bujać...być może do innej części Polski. Od wczoraj sążniście wiało. Rano zastanawiałam się, CO TO MA BYĆ? Śnieg, sypał tak, że rozsądek nakazywałby siedzieć w domu i nosa za chatę nie wytykać. A do pracy trzeba pomykać...O matko, zanim do niej doszłam to wyglądałam jak bałwan. Wkurzyłam się kiedy po 9 rano przestało sypać a koło 14 wyjrzało słońce, bo przecież ja byłam ubrana...jak na zimę. O nie! No tak to być nie powinno co bym się mordowała przez pół roku w kozakach i z czapką na łbie ;) Ale z drugiej strony wolę mieć tyle ciuchów na sobie, tak na cebulkę, niż chorować.
Jutro z rana chyba się upoję, poprawię w środę...najlepiej wzięłabym jakieś wolne i wyjechała gdzieś...Mężowski jutro jedzie do szpitala...Powinnam przywyknąć, bo to jego 15 czy 18 pobyt, a kolejny zabieg ( dziesiąty czy cóś...)...i mam nadzieję, że ostatni...Jak można człowieka tyle razy kroić..No dobra, pojęczałam, jest mi lżej, co nie znaczy, że przestałam o tym myśleć.
Dołożę drew do kominka, bo jest nieco chłodno, posiedzę jeszcze chwilkę. Może ktoś zechciałby ze mną wypić herbatę? Zaparzę trochę zielonej, tak na wyciszenie.
Smakosiu, jakże się cieszę, że urlop się udał. Najważniejsza nie pogoda ale WY. I fajnie, że mieliście słoneczko i że się najodowaliście i nie tylko .
Lenko, na bank będzie wiosna. Ty ją zapewne z któregoś zakątka przywiozłaś. Zazdraszczam, że tak sobie pojeździłaś tu i ówdzie.
Aleksandro, nie przejmuj się krokusami. One na pewno się pojawią, może już nie tej wiosny, bo wiem, jak było z moimi krokusami w ogrodzie. One po prostu sobie jeszcze zimują :)
Aloalo, poproszę jeszcze tego słoneczka. A co do nr do Smakosi...to ja się z moich Kaszub darłam w stronę Szczecina i Smakosia na bank słyszała, że na nią tu czekamy. Dlatego się pojawiła
Hope, Dupciu moja, powiedz, że jesteś już pozbierana, plisss...
Bonieś, Ty masz kobito dobre fluidy, wyślij ich tak trochę do mnie. Koniecznie potrzebuję na środę
Agacia, bardzo proszę pozdrowić ode mnie Olsztyn. Mam do tego miasta przeogromny sentyment ...jakbym mogła to też bym tam pojechała ;)
Mysha, czekamy na Ciebie :)
Dobranoc tym którzy czytają moje wypociny, paaa!
Olsztyn pozdrowiony,zanosi się ,że będę tam częściej zglądać.........
Witam,
długo mnie nie było ale to tylko dlatego ,zewkońcumoi rodzice przyjechali wodwiedziny na święta.Radosci było co niemiara dzieciaki zadowolone bo miały dziadków na wyłączność , rodzice tez zadowoleni .Było zwiedzanie i wspólne spędzanie czasu .Na szczęście pogoda dopisała i było wiosennie.Jedynie co mamę martwiło to pogoda w Polsce bo szwagier musiał jeździc palić w piecu w domu rodziców.Cieszę się że rodzicom sie podobało szkoda że te dwa tygodnie tak szybko minęły .Zostawiam trochę mojej wiosny dla was może waszą to zachęci .
Witajcie wtorkowo
Dacie wiarę - u mnie nieśmiało świeci słońce To ci nowość!
Jak to może być, że szefa nie ma a ja nie mam czasu na Kawiarenkę. Skandal!
No ale już się poprawiam. Przynoszę tradycyjna herbatę z sokiem i cytryną. Oj, dobrutka ci ona, dobrutkaaaa. Miałam też jabłko, ale zjadłam Wszystko przez to, że się rozbestwiłam w te święta. Czas był więc się podjadało i teraz ciągle coś za mną chodzi. Musze to ukrócić.
Monia, Ty nasza wiosenko! Jakie śliczne dowody na nową porę roku przyniosłaś Aż oczy się cieszą. Miło się czytało, że tak wspaniale spędziłaś czas z rodzicami. Życzę Ci takich chwil dużo, dużo więcej. Żebyś mogła częściej cieszyć się Nimi i rozsiewać takie radosne fluidy.
Lenka, aleś się rozszalała na tych polskich drogach - fiu fiu. Mam nadzieję, że już trochę odpoczęłaś po tych wojażach i będziesz tu zaglądać częściej
Aleksandro, jak się dzisiaj czujesz? Idzie ku dobremu? Mam nadzieję, że Beata ma rację i te Twoje krokusy w przyszłym roku wynagrodzą Ci długie ich wypatrywanie. Pewnie "wystrzelą" ze zdwojoną siłą
Beata, trzymam bardzo, ale to baaaardzo mocno kciuki żebyście mogli z mężem wreszcie odetchnąć od tych szpitalnych "odwiedzin". Żeby teraz była to już ostatnia operacja - pomyślnie zakończone leczenie. No i niech wreszcie zaświeci słońce (w wielorakim znaczeniu). Ściskam Cię.
Mysha i Hope, specjalnie dla Was na lepsze dni... (wczorajsze, ale nadal piękne)
Dobrego dnia
Witam późnym wieczorkiem,
szczególnie radośnie Smakosię i Lenkę, których daaaaaaaawno tu nie było Dobrze, zeście się znalazły dziewczątka, od razu pojaśniało w Kawiarence :))
Cieszę się, że wczoraj tyle osób wpadło, nawet Mysha i Beata mimo własnych problemów. Chwała Wam kobitki. Wysyłam do Was mega silną wiązkę moich "cudownych" fluidów , żeby do środy dotarły na miejsce i od rana zaczęły działać. Uprzedzam, ze mają kojąca moc, ale dają też niezłego kopa :)) Kto jeszcze chce się podpiąć, proszę bardzo, mam tego całe mnóstwo
A jak już o energii mowa, to nic tak jej nie dodaje, jak Wasze życzliwe słowa i uwagi, za które Wam Dziewczyny bardzo dziękuję. Jakoś się cieplej robi na sercu, gdy ktoś o nas dobrze pomyśli, nie?
Od wczoraj zaczęłam maraton, jeszcze 3 dniówki, ale jakoś przetrwam. Wczoraj już nie miałam siły zaglądnąć, bo prawie do 1-ej w nocy siedziałam nad sernikiem, a dokładnie nad jego dekoracją. Już jakiś czas temu odkryłam na WŻ przepis na galaretkowe kwiaty, podłubałam trochę i bardzo mi się to spodobało. Trochę jest roboty, ale jak ktoś ma cierpliwość i lubi się "pobawić" to polecam. Szczególnie pielęgniarkom. Kto zajrzy, to bedzie wiedział dlaczego
Wybaczcie, ze nie zwracam się do wszystkich, ale jestem trochę zmęczona i zaczyna mnie mulić, bo poprzednia noc dała mało snu i co tu dużo gadać, chyba się starzeć zaczynam.... Jeszcze tylko dwa słóweczka do Hope - Adzia, odezwij się co u Ciebie, daj znać, choć króciutko. W Twoim kierunku też poleciała pozytywna błyskawica .
Życzę wszystkim spokojnej nocki, pa!
Witajcie środowo
Ale ten czas pędzi. Dopiero co Połówek wyjechał a dziś już jest połowa tygodnia. Mam pracowity poranek dlatego dopiero teraz przyniosłam gorącą herbatę. Wpadnijcie choć na łyczka. Zwierzaczki są wyraźnie bardziej ożywione. Jak tak człowiek je obserwuje, to szybko się domyśli, że wiosna jest już za rogiem. Przekonacie sięBonieś, czy Ty wiesz, że jesteś jak, taki radosny skowronek? Nawet jak wpadasz do Kawiarenki o późnej porze
Wczoraj wieczorem normalnie byłam padnięta i sama nie wiem czemu. Nic mi się nie chciało. Dziś po pracy idę na squasha więc pewnie naprodukuję sobie trochę fajnej energii.
Słońce! Słońce! Słoneczko nasze! Przychodź!
Dobrego dnia
Dzień dobry!
Wpadam dośc późno, bo utknęłam w wątku o psich urodzinach :)
A propos piesków, to bardzo oczekuję na deszcz, który zmyje te pozostałości obrzydliwego obsikanego (i ni etylko) śniegu. Fuj! Nawet, gdyby był czysty bieluśki to też już chciałabym, żeby zniknął ostatecznie. Fuj, fuj, fuj :)
Dziś rano, po którejśtam próbie przywołania Boba do łazienki w celach obmycia posennego i ubrania się do przedszkola, Bob oznajmił, że od dziś w naszym domu on będzie dyrektorem i koniec! Bo dyrektor nic nie robi, tylko wydaje polecenia i nie musi nikogo słuchać.... :)) Przedszkole uczy :)
Mysha, Ada - ściskam!
Beata - trzymam kciuki za Męża, daj znać, jak poszło.
Smakosiu - cieszę się,że wypad nad morze się udał. Ja zupełnie zapomniałam o tej fantastycznej niespodziance, którą szykowałaś :)
Lenka - czy Ty pracujesz jako przewodnik wycieczek? :)) Jak Córka?
Bonieś - życzę, zeby maraton minął raz dwa :)
Miłego dnia życzy Kawiarenkowiczom Mama Dyrektora
Ale masz fajnego Dyrektora Mój malutki dopiero zaczyna przedszkole .16 kwietnia pierwszy raz pójdzie do przedszkola ,już sie boję jak to będzie . Z poprzednią dwójką nie było wielkich problemów ,córka pomocnica pani a ze starszym może troszkę ,bo on straszliwie ruchliwy i wiecznie gdzies latał.
Monia, to będziemy (za 7 dni) kibicować Twojemu maleństwu w tych pierwszych, przedszkolnych krokach i czekać na relacje. Daj nam potem koniecznie znać jak poszło.
Trzymam kciuki za Twojego Bąbla. U nas początek był dość płaczliwy, na szczęście łzy leciały, gdy ja już byłam daleko i nie widziałm tego :)
Mam nadzieję że ,płakania nie będzie bo panie z przedszkola Bartek już zna . Chodziliśmy raz w miesiącu na spotkania dla mam z maluchami do szkoły w której jest to przedszkole. Maluchy miały zabawę a mamy kawkę i pogaduchy. Będzie dobrze ,beczeć bedę pewnie ja ...
Mamo Dyrektora , chciałam Ci powiedzieć, że u mnie stopniał już paskudny, brudny, żółty śnieg i ujawnił inne, brudne, paskudne coś, co wspaniale przykleja się do butów. Fuj! No ale skoro taka jest cena za wiosnę, to ja postanowiłam jakoś to przetrzymać. Chodzę przez park (do domu) zygzakiem i wypatruję dalszego ocieplenia.
Smakosiu, przyłaczam się do Ciebie i pragnę wiosny nawet za cenę "wdepniecia" :))
A jeszcze, w wątku o dekoracji sernika, jest temat Twojego idelanego, moze będziesz umiała poradzić?
Dobrze, że wspomniałaś, bo ostatnio praktycznie nie zaglądam nigdzie za wyjątkiem Kawiarenki i pewnie bym przegapiła. Już tam zaglądnęłam, ale czy ten pomysł się przyda na coś, to nie wiem.
Hello w nocy!
Fajna pora na pisanie, no nie?
Melduję, że przeżyłam 23 ...słownie...dwudziestą trzecią operację mojego Ślubnego. Boże, czemu, myślałam, że dziesiątą???? Chyba pogubiłam się w liczeniu tego tfu...krojenia. Zeszłoroczna operacja trwała 11 godzin, dzisiejsza tylko 7,5 godz. Przepraszam za słownictwo, ale miałam taki zajar, jak mój mąż chrypiącym głosem ( intubacja robi swoje..) ok.17.30 obwieścił... "Kochanie, jestem po". No faktycznie "szybko to poszło" ...rozmawialiśmy po 8 rano, a potem...On pod nóż, a ja narzuciłam sobie tyle pracy, żeby broń Boże nie mieć czasu na myślenie. Udało mi się do 13, potem mimo woli miałam przerwę na śniadanie i ...modliłam się, żeby już był wieczór. Obiecałam sobie, że nie będę wydzwaniała po lekarzach ani na blok operacyjny. Jakoś dałam radę, ale nie było to łatwe. Obwieszczam, że to była ostatnia operacja, bo..."Proście, a będzie Wam dane...". To ja proszę Boga o to, żebym więdzej tych przeżyć nie miała. Chyba trochę za stara jestem. Jutro, a właściwie dziś pojadę po pracy do mojego Pana i wiem, że będzie pieknie...jak na pierwszej randce sto lat temu...Ufff, nie ukrywam, że kamień z serca, byle tylko przeszczep się przyjął...nie, no musi...Nie ma innej alternatywy. A poza tym...idę spać, bo padam na gębofon...i ze zmęczenia i z emocji. Dzięki wszystkim za dobre słowo i za pozytywne fluidy.
Dobrej nocy, do dziś ;)
Jak dobrze jest wejść do Kawiarenki i już na starcie przeczytać takie dobre wieści. Zazwyczaj jak Ktoś dzieli się z nami w tym miejscu swoimi problemami, troskami i ważnymi sprawami, to potem przychodzi czas na dobre rozwiązania. No i tym razem też tak jest a będzie jeszcze lepiej. Cieszę się bardzo razem z Tobą. Mam nadzieję, że spałaś dobrze i dzisiaj dasz nam kolejną porcję pozytywnych wieści po powrocie z "pierwszej randki". Uściski!
Ciesze się, że jest po i życzę Wam by już było wszystko dobrze.
W 2000 roku moja mama miała poważna operację. Gdy tylko operacja się rozpoczęła zadzwoniła do mnie kuzynka mamy dopytywała się co słychać. To akurat dobrze ale później płakała mi do słuchawki, przeżywała , a ja to wszystko słuchałam. Nie myślała jak taki życzliwy telefon na mnie działa. wiem, że mogłam się rozłączyć ale wysłuchałam wszystkich płaczy i lamentów.
Witam czwartkowo
Dziś poranek przywitał mnie mżawką a to zwiastuje ocieplenie. Widzieliście zapowiedź na "łikęd"? Wreszcie ma być temperatura powyżej 10 stopni.
Otwieram okna żeby przewietrzyć Kawiarenkę. Tulipany już trochę przekwitają, ale ostatnio w Lidlu i w Biedronce mają fajne. "pachnące" oferty więc pewnie na "łikęd" nabędę nowe. Niech cieszą i przypominają o wiośnie.
Zerknęłam przez balkon w domu, popatrzyłam na ten swój "niby" ogródek i ręce mi opadły. Sąsiedzi nadal pozbywają się resztek przez okno. Mam więc stare cytryny, skórki od pomarańczy, opakowania po kosmetykach i inne takie. Już mi brakuje pomysłów jak reagować na ten brak kultury. Kiedyś pozbierałam wszystko, i zostawiłam w widocznym miejscu (na skrzynce na listy) z kartką, na której napisałam, że proszę o zaprzestanie wyrzucania resztek na ogródek, ale jak widać zero reakcji.
Nakarmiłam nasze zwierzaczki i teraz zrobię gorącej herbaty dla nas wszystkich. jak macie ochotę, to stoi na podgrzewaczu. Oczywiście z sokiem i z cytryną - nie inaczej
Miłego dnia!
W dzisiejszych czasach ludzie nie wiedzą co to znaczy szanować czyjąś pracę...Oj Smakosiu to taka znieczulica na drugiego człowieka ...
Witam w....co dzisiaj za dzień...(?)...środa czy czwartek ? Mniejsza z tym, ale witam :)
Bonieś, ale miło Ciebie się poczytało :) Ja również pozdrawiam szczególnie radośnie ;-)
Beata, dobrze, że już po operacji, teraz oby tylko było lepiej, ale pewna jestem, że tak będzie :)
Monia, koniecznie opisz przygody swojego przedszkolaka :)
Aloalo, jestem przodownikiem górskim na Beskidy Wsch. i Zach. oraz na Sudety, a kurs przewodnicki ukończyłam tylko na Beskidy Zachodnie... a co ? Chcesz wybrać się ze mną na wycieczkę ? ;-) Mała z egzaminów zadowolona i nawet zdrowie jej dopisało, ale ma teraz problem z wyborem gimnazjum. Może startować tylko do dwóch poza rejonem, a ją interesują aż 4, bo w jednym jest hiszpański, w drugim zajęcia artystyczne, a innym jeszcze coś, co ją interesuje. Kazałam jej iść do wszystkich, bo przecież muszę dbać o wykształcenie dziecka, nie ;-)
Smakosiu, a nie podejrzewasz, kto wyrzuca te śmieci ? Może tak bezpośrednio pod drzwi zanieść....
Ja z kawą przyszłam, ale jedynie rozpieszczalną mam dostępną...może kto chętny ?
Ja chcę, ja chcę tej Twojej kawy. Pić mi się dzisiaj chce i nie wiem po czym. Co do śmieci...podejrzenia są, ale dowodów brak. Mieszkam tam już siedem lat i nigdy nikogo nie przyłapałam na pozbywaniu się resztek przez okno. Aż się nie chce wierzyć, prawda? No normalnie mistrzostwo świata!
A to spryciula jakaś....Pewnie nocą wywala, bo najmiejsza oglądalność wtedy...w sensie, że z innych okien nikt nie podgląda. Może macie wspólnotę jakąś, albo zarządcę, który by mógł zadziałać ? Mnie już by nerwy poniosły....
Ja też proszę kawkę jeśli mogę Ale masz fajne zajęcie ,żeby robić coś takiego to trzeba kochać góry podziwiam cię.Napewno opiszę te przedszkolne przygody . Przypuszczam ,że już pierwszego dnia jakaś sie trafi bo Bartek mówi tylko po polsku ,a przedszkole angielskie ...
Smakosiu, Monia, popijajcie kiedy przyjdzie ochota :)
Monia, już się szykuję na opowieści, bo faktycznie może być wesoło ;-)
Witam. Melduję, że do nas zawitała wiosna. Cały dzień świeciło piękne słońce i było bardzo ciepło. Dziś byłam w pracy ale weekend i poniedziałek mam wolny. Wieczorem skoczylismy z mężem na pizzę i naleśniki, znowu sobie w tym tygodniu dogadzam. Ale po poprzednim, w którym prawie wcale nie jadłam, mogę :)
Beatko życzę zdrówka dla męża i cieszę się, ze operacja się udała. Romantycznej, "pierwszej" randki życzę :)
Dziękuję dziewczyny za dobre myśli, jest trochę lepiej. Pomalutku do przodu.
Piątek, piąteczek, piąteluniek... ;)))
Kolejny raz nocne hello! Niestety nie wyrobiłam się w czasie. Po pracy truchcikiem obleciałam sklepy, rach ciach ciach jakieś zakupy, o 17 w auto...zasuwam do Ślubnego....jadę na tę "randkę". Leży to moje bidne chłopisko, oczy wlepione w sufit a ręce uniesione jak do Boga. Pytam.."co Ty robisz?". Na to mój mąż, że wygania narkozę...O mateczko, znieczulenie skumulowało się w stawach łokciowych, w lędźwiach i w kolanach. I jako objaw uboczny niestety wystąpiły przykurcze i ogromne boleści. No tak, chodzić za bardzo nie może, to niech choć trochę porusza się w łóżku. Buzia wewnątrz pokancerowana...bo znów pobierali śluzówkę z jamy ustnej i wszczepiali do ukł.moczowego...I do tego...gorączka. Niby dobrze, bo już po zabiegu, ale...zastanawiam się ile dni jeszcze będzie tak sobie....Byle tylko temperatura spadła. A co chyba dość kontrowersyjne, to to, że na tym oddziale nie podaje się antybiotyków. Chyba, że byłoby zakażenie. A tu lekarz stwierdził, że organizm ma sam radzić sobie z "nowościami" , tzn, z tym co jest przeszczepione. Pobyłam u Mężowskiego aż pół godziny! A potem pojechałam sobie na wielkie zakupy i kupiłam...NIC ;) Od jakiegoś czasu próbuję kupić nowy odkurzacz, bo mój całkiem niestary hałasuje jak wściekły, chyba ze 100 decybeli . W jednym markecie popatrzałam, pooglądałam i...wyszłam. Poszłam do sklepu dla inteligentnych ( Me...M..) no bo przecie inetligentna jestem! I ...znów nic. Za duży wybór a i ceny powalające... Doszłam do wniosku, że jestem za bardzo rozproszona i najlepiej jak do domu sobie pojadę. Wróciłam o 22. Lipa! Pociesza mnie myśl, że dziś piątek ;)
A ostatnia ironia to taka, że leje deszcz...i jest ble...
Nam wszystkim życzę i słoneczka i ciepełka. Dobranoc :))))
Beata, jak czuje się mąż? Jak Ty się miewasz?
Beata już pięknie przywitała piąteluniek więc ja tylko tak, standardowo powiem witajcie
Gorąca herbata, to już mój rytuał i na te szarości nie mam póki co nic lepszego. Paaaada a raczej siąpi. Co by nie gadać nie jest zbyt przyjemnie. No ale, grunt, że nie wieje i to zimno nie jest już tak przenikliwe więc właściwie... nie jest źle
Beata, ile mam sił, tyle zasyłam dobrych myśli dla Twojego Połówka - niech temperatura Go omija szerokim łukiem a organizm wraca szybko do formy, niech to wszystko będzie już szczęśliwie za Wami.
Wczoraj się zdenerwowałam pewną rozmową aż mnie zemdliło a potem zrobiło mi się zimno. Jakoś tak dziwnie zareagowałam - zbyt emocjonalnie jak, na ważność poruszonego tematu. Co dziwniejsze obudziłam się z tymi samymi emocjami. Przez to nie mogę się skupić i jestem trochę rozbita. Odliczam godziny do końca pracy. Najchętniej poszłabym już do domu. Muszę dzisiaj zrobić zakupy i posprzątać w mieszkaniu (odkurzanie, pranie i takie tam). Normalnie, to robię zakupy w czwartki, bo nie lubię piątkowych tłumów przy regałach, ale wczoraj miałam gościa i nie było na to czasu.
No nic, muszę się zmobilizować jakoś. Zabieram się za swoje papiery na biurku.
Mysha, czas, czas, czas...jeszcze trochę. Trzymaj się. Cieszę się, że zaglądnęłaś.
Hope, Ty też daj znać jak się czujesz. Czekamy.
Dobrego dnia
jestem...jestem......
fizyczne moje samopoczucie już lepiej......brzuszek boli.....dalej....
psychicznie-sklejam się do kupy.....nie oglądam reklam z ciężarnymi......bo mnie boli serce...
dokładam sobie pracy,co bym myśleć nie miała czasu.....i tak, zdążyłam we wtorek rano otworzyć swój sklep.....piekę masakryczne ilości tortów dla Ludzi....i kompletuję zamówienia komunijne....bo to już za chwilkę....
Mysh'ko-będzie lepiej.....dobrze,że się zbierasz:)
Beatko-trzymam kciukasy za Kaźmierza i Jego udany przeszczep..
Bonieś-dzięki za smsy..
Emilko-
zostawiam świeżą kawę i szarlotkę....miłego początku Łikędu:)
ps.wieczorkiem ide zaskoczyć swoją Teściową...ma dzisiaj urodziny,a ja już torta zrobiłam:)
Ada, rozumiem Cię, wiem o czy mówisz...
Cieszę się, że zaglądnęłaś. Życzę miłego, wieczornego świętowania urodzin teściowej. A gdzie zdjęcie torta? Daj się chociaż oblizać (hm..."się" - nie "Cię", ma się rozumieć )
-dokładnie taki sam,tylko z napisem:w dniu urodzin.......nie wiem dlaczego drugie zdjecie nie chce się zaladować....
Ada, rozumiem Cię, wiem o czy mówisz... Cieszę się, że
zaglądnęłaś. Życzę miłego, wieczornego świętowania urodzin
teściowej. A gdzie zdjęcie torta? Daj się chociaż oblizać
(hm..."się" - nie "Cię", ma się rozumieć )
Noooo proszę! Ślinianki pracują jak szalone. Oblizywanie rozpoczęte
Witam wieczorową porą :)
Smakosiu, nie zasłaniaj się Beatą, tylko wypełniaj swoje obowiązki kawiarenkowe, jak się należy . Ma być piątek, piąteczek, piąteluniek i już ! Najwyżej będzie więcej radosnych piątków, a co za tym idzie więcej sobót i niedziel, czyli więcej łikędów ;-)
Oj, nie posiedzę, bo muszę lecieć...., ale buziakam wszystkich :)
Tak jest! Poprawię się, bo ta opcja z większą ilością sobót i niedziel bardzo mnie się podobuje
Witajcie sobotnio
Nie pada! Nie pada! A nawet więcej - widać słońce i jest 10 stopni Polska aura dba o nas. Nie chce żebyśmy dostali szoku termicznego i dlatego wiosna zbliża się powolnym krokiem
Kawy dla Kogoś? No bardzo proszę. Mam taką świeżą, prosto z ekspresu ze spienionym mlekiem...mmmm. To jest to! Nie ma to jak sobota. Takie spokojne rozsmakowanie się działa kojąco. Pootwierałam wszystkie okna w Kawiarence i trochę posprzątam. Wczoraj kupiłam w Lidlu wielki bukiet białych, drobnych goździków. Wyglądają super. Zapakowałam je do dużego wazonu żeby cieszyły nasze oczy.
Czas zrobić jakieś śniadanie. Zjemy razem?
Ada, jak się udała urodzinowa niespodzianka w postaci torta? Było zaskoczenie?
Miłego dnia
Na podwórku jeszcze leżą resztki śniegu a dziś w Warszawie, mała bo mała, ale była burza. Nie ma wiosny. Od razu będzie lato.
Witajcie
Niedziela rozpoczęta. Za oknem słońce i ponoć ma być 16 stopni. Wygląda na to, że tym razem TV nie kłamie To zapowiada spacer.
A jak u Was? Są oznaki wiosny?
Noooo Lajan, chyba czas na nowy, prawdziwie "ciepły" "lot kawiarenkowy". Gdzieś Ty się schował? Czyżbyś się zaszył na działce?
Komu kawy, komu herbaty? Spieszcie się, bo potem pójdę na spacer i już nic nie zrobię
Dobrego dnia
Smakosiu, ja chętna na Twoją herbatkę, nie uciekaj jeszcze! Co do nowego Lotu, czytasz w moich myślach, też zamierzałam zaproponować rozpoczęcie wiosennego tematu.
A chcesz herbaty z cytryną i sokiem z czarnego bzu? Taką dzisiaj proponuję. Mogę Ci ewentualnie dodać trochę soku z czerwonej porzeczki, bo jeszcze mi został. Daje trochę posmaku kwaśności.
Ja też witam łikędowo
i troszkę leniwie ale wreszcie mam wolne i mogę sobie pozwolić. Wczoraj jezcze do 14-ej w robocie, potem biegusiem z psiakiem do weterynarza. Od kilku dni było widać, ze boli go ucho, bo tarł, trzepał i piszczał, ale nie miałam możliwości wcześniej zareagować. Okazało się, ze tym razem to nie jest stan zapalny ale gorsza sprawa - krwiak.Lekarz wytłumaczył, ze ma to związek z cisnieniem na dworze i w tym tygodniu było już kilka psów z problemem popękanych naczynek w uchu. Dostaiśmy kupę leków, mam nadzieję, że obejdzie się bez zabiegu operacyjnego.
Wstałam dziś późno, co mi się baaaaaaardzo rzadko zdarza, ale wczoraj spędziłam długi wieczór z psiapsiółkami, a ze dawno się nie widziałyśmy, to nie mogłyśmy się nagadać i zeszło. Efekt taki, ze jestem troche zamulona, ale klawiaturę widzę, to nie jest źle
Czekam kiedy wyjdzie słoneczko, zapowiadali piękną pogodę a na razie tylko temperatura nie zawiodła, u mnie +10. Wczoraj wieczorem przeszła burza i zaczynam się niepokoić, że w tym co mówi Basia może być trochę racji - wiosna będzie bardzo krótka i zaraz nastanie lato. Ale najważniejsze, ze roslinki wychodzą spod ziemi i wokół zaczyna się zielenić a przecież na to czekalismy tyle czasu. Będzie dobrze!
Pozdrawiam wszystkich Kawiarenkowiczów, zyczę udanej niedzieli
Nowy Lot rozpoczety, zapraszamy:) http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=567032&post=567032