Lato w pełni, słoneczko ze skóry wychodzi,
grzeje, gorąco, duszno, wiatr nic nie chłodzi.
Lecz co to dla nas, wszystko wytrzymamy,
wszak jest pełnia lata i urlopy nadal mamy.
Morze, las, ciepła woda do kąpieli wprost kusi,
zostaje w domu ten, co zostać, niestety musi.
Miasta opustoszały, każdy w cień się śpieszy,
ta cudna pogoda urlopowiczów wciąż cieszy.
Na działkach zielono, wszystko bujnie dojrzewa,
jest mnóstwo warzyw, owoców, starają się drzewa.
Gosposie się cieszą, ręce do pracy już zacierają,
jeszcze ciekawych przepisów na przetwory szukają.
W ramach odpoczynku, wieczorem tutaj zapraszamy,
porozmawiajmy, tyle pytań przecież do siebie mamy.
Podzielmy się tym co nas trapi, smuci lub raduje,
tych kilka minut na spotkanie nikt nie pożałuje.
Oj ale wierszyk na czasie, dla urlopowiczow w sam raz, i przetwory juz zrobione, a nastepne czekaja
, to jest to. Lajanie strzał w dziesiątkę.
Moje 35kg ogórków przerobione ( wczoraj i dziś rano..), jagody, porzeczki czarne, czerwone przerobiłam na wsi, zapasy przywiozłam.Mam ponad 100słoików konfitur, chyba nigdy w życiu tyle nie miałam.
Urlop trwa, pogoda nieco odpuściła, u mnie 21 st.C, pół dnia lało, była też burza i jest GIT ! Miałam dziś od rana zrywać wiśnie, ale z racji ulewy nic z tego nie wyszło. I jutro zamiast Kołobrzegu będzie działeczka i owocorwanie . Stwierdziłam, że nie mogę tego odłożyć na za tydzień, bo wiśnie są prawie czarne i mówią do mnie...zerwij nas, zerwij...2 dni, na przetwory a wtedy...kierunek Kołobrzeg.
Idę gotować jakiś obiad, bo miałam w planie go nie robić, bo przecie upały...A że zelżały, to muszę Chłopaków nakarmić po ludzku.
Zostawiam borówkę amerykańską ( swojską ) i zieloną herbatę z listkiem mięty. Pozdrawiam wszystkich :))
Witam w nowym locie i w nowym tygodniu:)
Lajan jak Ty to robisz że przy takiej temperaturze udaje Ci sie tak wspaniałe wiersze pisać?
U nas teraz w cieniu jest 35 stopni. A w domu tylko 29 :))
Beata ja w tamtym roku tak szalałam z przetworami jak Ty w tym:) Teraz tylko po parę słoików truskawek i wiśni zrobiłam a ogórki robię na bieżąco. Jak mi podrosną to ciach do słoików:)
Zostawiam dla chętnych sok jabłkowo miętowy własnej roboty i chałkę.
Miłego dnia:)
Ja szalałam z przetworami ja byłam młodą mężatką. Później mi przeszło...Ale ostatnio widzę, że nie ma to jak swojskie jedzenie. No to robię :). Niestety nie mam swojej działki- raczej korzystam z tych cudzych- za drobną opłatą. Stąd nie 7x po 5 kg ogórków ...a konkretnie raz...a tyle .
Dzień dobry!
Dziś w radio prowadzący nakazał przypomnieć sobie, jaka była Wielkanoc, jaki był maj i rozkazał przestać narzekać na pogodę :)) Ale człowiek nie byłby człowiekiem, gdyby nie narzekał nie? Dziś mamy chyba rekord. 36 na zewnątrz, w pokoju 32. Dobrze, że jeszcze coś powiewa....
Przyszłam z mrożoną kawą, która już wcale nie jest taka mrożona, ale dobra. Jak ktoś chętny to zapraszam.
Mam dziś dzień urlopu. Mąż wyjeżdża dziś wieczorem. Teraz pojechał kupić jakieś jedzonko na wyjazd, więc przyszłam szybciutko.
W sobotę zrobiliśmy sobie wycieczkę do Tatralandii. Dużo się zmieniło, od kiedy byliśmy tam dwa lata temu. Zmieniło się na lepsze. Jest dużo więcej basenów i to z normalną wodą a tylko dwa czy trzy z tą termalną, zieloną :)
Wyjechaliśmy wcześnie rano, żeby być szybciej, niestety po drodze napotkaliśmy roboty drogowe, potem przed samą Tatralandią była zamknięta droga, bo jechali kolarze. W sumie więc jechaliśmy prawie 5 godzin! A gdy dojechaliśy i zobaczyłam te setki aut to stwierdziłam,, że chyba do wody się już nie zmieścimy :) Ale ze względu na przebudowę i znacznie większą ilość basenów zmieściliśmy się :) Bob po 3 latach strachu przed moczeniem głowy odkrył uroki nurkowania i kazał się wrzucać do wody przez ok. 4 godziny. Do dziś bolą mnie mięśnie, ale ważne, że się dziecko traumy pozbyło :))
Lajan - brawo brawo brawo!
Beata - trochę Ci zazdroszczę tego ochłodzenia.... I bardzo się cieszę, że tak świetnie odpoczęłaś!
Smakosiu - ile jeszcze Ci zostało urlopu? Tydzień? Więcej? Życzę, by każdy dzień był w pełni wykorzystany, ale u Ciebie nie może być inaczej, co? Najlepszego z okazji urodzin!
Hope - te ogrodowe meble musisz mieć :) I koniecznie taką świecę z napisem Hope :))
Lenka - a Ty tak po tych wypoczynkach się smykosz powoli jak Lajan :))) Wypoczywaj a potem wpadaj jakąś historyjkę nam tu opisać!
Pozdrawiam Wszystkich!
Idę ręczniki wrzucić do pralki. Dziś pranie wysycha błyskawicznie, więc korzystam :)
PA!
Jeden taki Lajan i jeden jego wierszyk i buzka sie uśmiecha :) i nawet ten upał tak nie przeszkadza ,Dziekuję za wesoły nastrój, ja tylko z kawką weszłam i serniczkiem na zimno:) pozdrawiam
i ja witam w nowym tygodniu i nowiusieńkim locie:)
Lajan-cmok,spisałeś się jak zawsze:)
Aloalo-mam takie świece z napisem HOPE-sama sobie zrobiłam:) a co!:) a meble też zrobię,tylko czasa muszę mieć więcej niż mam...ale nawet jak czasa nie będę miała,to i tak machnę mebelki:)
zmykam do kuchni...obiad robić...cóż...Połówek chce jeść...my z Młodymi możemy w takie upały(jest u mnie w cieniu 36stopni) tylko pić i jeść badyle z ogrodu,Młode ewentualnie lody....ale Chłop dopomina się mięsa...to idę.....zrobię makaron w sosie serowo-brokułowym i grilowaną piersią kurczaka...]
na razie....
Wersy na miarę lata w 100% !
Piękny to czas :) Ciepłe wieczory i cykanie świerszczy chyba :) Cieszmy się latem, bo tak szybko mija...
Lajan, włączę wentylator, może nieco to zaczerwienienie minie A tak na poważnie- czemu się rumienisz? Wszak za Twoją przyczyną, wszyscy ciągniemy do tej kawiarenki, jak muchy na lep. I niech tak pozostanie .
Witam serdecznie w nowym locie. Przychodzę z kawusią z ekspresu, nauczyłam się nawet robić piękną piankę. Od jakiegoś czasu cieszymy się ekspresem w domu i teraz to pijemy po 3-4 kawy dziennie :) Dzisiaj mam ostatni z moich 3 dni wolnego. W niedzielę wyspałam się za wszystkie czasy, wieczorem skoczyliśmy do restauracji na kolację a wieczorem chłodziliśmy się zimnym piwem. Wczoraj upał był niesamowity, w domu było już 30 stopni. Rano wskoczyłam na godzinkę na balkon, opalić się trochę. Potem machnęłam okna, wyprałam zasłony i firany, umyłam kafelki, pomyłam podłogi. A wieczorem ruszyliśmy w drogę. Mężuś kupił sobie motor i jeździliśmy wczoraj chyba do 24 :) Byliśmy u teściów, potem u znajomych a na koniec nad wodą. W plecaku obowiązkowo preparat na komary i kleszcze a i tak wynajdowały sobie miejsca pod ubraniami gdzie nie popsikałam się. Okropne są w tym roku komarzyska. Dzisiaj miałam też zamiar się opalać ale pogoda postanowiła dać nam trochę odetchnąć, w nocy popadało a teraz jest o 10 stopni chłodniej niż wczoraj. Więc z opalania nici ale nie będę narzekać bo już ciężko się spało przez te upały. Za to upiekę ciasto. Idę zaraz do sklepu zobaczyć jakie owoce mają, mam smaka na maliny i borówki amerykańskie. Do tego śmietana i galaretka. Już mi ślinka cieknie :) Później jakieś małe "szafowe" porządki i zakupy. No i jutro do pracy. Ale też nie narzekam bo zaraz czwartek wolny, w piątek do pracy ale sobota wolna :) więc tak co drugi dzień to ja mogę chodzić :):):)
Smakosiu spóźnione, urodzinowe życzenia spełnienia marzeń, ogromu zdrówka, spokoju, szczęścia i miłości. Wykorzystuj urlop na maksa i czekamy na Twoje piękne zdjęcia z opowieściami :)
I Tobie również :) Ty to spać nie możesz, no nie? Ale, ale...Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje. Może to i lepiej być takim rannym ptaszkiem, a nie śpiochem .
witam wszystkich...chciałam napisać wtorkowo...ale przeca dzisiaj środa...gdzie mi kurna zginął wtorek,ja się pytam????
przyszłam o 5.50 z kawą...ale zaraz wyszłam bo Połówek chciał ze mną poranną kawę wypić...
to teraz znowu przyszłam z kawą....mam świeżą parzochę i z ekspresu ze spienionym mleczkiem....Machnę dzisiaj swoje ciasto miętowe-to pewnie podrzucę później kawałek:) teraz mam moje bułki śniadaniowe,twarożek ze szczypiorkiem ,rzodkiewką i śmietaną....i swojskie masełko mam(sama zrobiłam)...potem jeszcze zrobię smalec z jabłkiem(Połówek prosił o niego,prosząc jednocześnie o nową porcję ogórków małosolnych:) )
na dzisiaj zaplanowałam sobie robienie soku miętowego do słoiczków na zimę i może zdążę zrobić kilka słoiczków moich roladek z cukini...Na jutro mam w planie ogórki kiszone,konserwowe,sałatkę szwedzką i ogórki w zalewie Magdy Gessler....
na razie zmykam-machnę teraz żurek(Młoda chciała:)) i naszykuję drugie danie-żeby później nie paprać się z kilkoma rzeczami na raz...tym bardziej ,że temperatura rośnie...teraz jest już u mnie34 stopnie.....
miłego dzionka Wam wszystkim:)
Ada, poczekaj, chociaż śniadanie zjemy razem- mam jajecznicę ze szczypiorkiem i szyneczką, pomidory malinówki i ...też miętową herbatę. Smacznego :)))
jestem,jestem:) tylko jem,a z pełną buzią ciężko się gada:)
Dzień doberek...w końcu przestało lać!
Środa przywitała mnie rześkim powietrzem. Na termometrze zaledwie 20st. Gdzieś zza chmur przebijają się jakieś promyki słońca, może uda im się pokonać te ołowianki. U mnie lało w poniedziałek, lało wczoraj, wypogodziło się dopiero po południu. I powiem wam, że mimo tego, że pogoda pokrzyżowała moje plany,to cieszę się z tego deszczu. Ogród podlany siłami natury, duchota umknęła bezpowrotnie, rwanie wiśni wypadło z harmonogramu, dzięki czemu mogłam się "wyspać". Nie cierpię za długo leżeć w łóżku, a że wczoraj lało, to moje zwłoki bezkarnie leżały, raz po raz zmieniając pozycję, no bo ileż można leżeć nieruchomo! .Zabrałam się za czytanie świetnej literatury, gnijąc w tym łóżku, i nie ukrywam, że to była czysta przyjemność. Robić NIC. Tylko se czytać i mieć wszystko w nosie. Koło 12 zorientowałam się, że już południe...i jak włączyłam motorek i piąty czy szósty bieg, to kuchnia po 3 godz.lśniła niczym psu j...a . Takie powery byłyby wskazane częściej-szczególnie zimą ;) Po południu szajby ciąg dalszy. Naszło mnie na przewrócenie piwnicy do góry nogami,bo mnie się nie podobało, jak mężowski poukładał zapasy na zimę. Nie pytajcie co wyprawiałam, ale muszę przyznać, że na wysokości godz.20 byłam zziajana jak koń po westernie, a jednocześnie zadowolona, bo było PO MOJEMU . To się trzeba nazywać Beata.
Zaraz jadę z Młodą zrywać te nieszczęsne wiśnie, bo czas mi się jakoś dziwnie skurczył. Jutro z rańca Kołobrzeg, więc muszę się sprężyć, żeby to i owo zrobić. Choć mam świadomość, że Hope i tak mnie przebija...O mateczko, skąd ta dziołcha ma tyle paliwa w sobie? .
Dziewczynki i chłopaki ( bo zakładam, że oprócz Lajana, jakieś chłopaki tu po cichu bywają...) życzę Wam mało dusznego dzionka, słoneczka takiego akuratnego i duuużo uśmiechu. I wiecie co ...zauważyłam, że dzionki są krótsze. Mnie to się w ogóle nie widzi , bo zaraz powróci moja deprecha...a tego nie lubię. No dobra...Smętów koniec. Do napisania. Buziaki środowe ! Paaaa!
Witajcie srodowo i urlopowo
Lajan! Dla Ciebie jak zwykle najszczersze buziole za podtrzymywanie wspanialej, wierszowanej atmosfery. Co my bysmy bez Ciebie zrobili? Jestes niezawodny. Strzal w dziesiatke!
Dla calej reszty kawiarenkowej gawiedzi rowniez wielkie serdecznosci za ten gwar i tetniace zycie. Jak dobrze jest tu wejsc z kawa i "zobaczyc" ulubione twarze, ale nie tylko, bo pojawila sie nowa a to rowniez cieszy
Kiedy tak "slucham" tych opowiesci ile to Wy robicie, to ja zaczynam sie chowac ze wstydu pod dywan U mnie bowiem blogie lenistwo i to takie bezwstydne. Wstaje rano, sniadanie, potem kawa, czasem male zakupy a potem, to juz gdzie mnie nogi poniosa. Powiem wiecej - Polowek zrobil mi dzisiaj sniadanie (ryz na mleku z konfitura wisniowa), pozmywal i poszedl do pracy. A kiedy ja wczoraj ugotowalam dla Niego (ulubione) leczo z cukini, to uslyszalam - to mile, ale po co robisz sobie tyle pracy - korzystaj z urlopu. Oczywiscie zajadal ze smakiem az milo bylo popatrzec, ale przyznacie, ze kochany jest, prawda?
Oj, dobrze mi, dobrze...
Wczoraj troche popadalo i dzis jeszcze jest odronine chlodno, bo doszedl wiaterek, ale nie ma co marudzic, bo na termometrze jakies 21 stopni. Mieszkanie ciagle jest nagrzane i temperatura sie utrzymuje w okolicach 27 kresek. Co dziwniejsze blok nie stoi w sloncu tylko nagrzewa sie powietrzem i odbiciem slonca od szyb z bloku po przeciwnej stronie ulicy.
Zauwazylam, ze ludzie tutaj nie spiesza sie tak, jak w Polsce. Hm...z czego to wynika?
Wlasnie wypilam ostatni lyk kawy i czas na maly spacer.
Mysha, dziekuje za Twoje zyczenia. Ciesze sie, ze wreszcie odetchnelas i tak sobie mysle, ze powoli wszystko wraca u Ciebie na stare, dobre, utarte tory. Pewnie przed Toba i Polowkiem wiele pieknych chwil w plenerze w zwiazku z zakupem motoru. Uwazajcie na siebie i cieszcie sie nowoscia. Wspomnialas o zdjeciach...wiesz co, jakos nie bylo okazji zeby cos zrobic. Na naszych wypadach rowerowych jestesmy zazwyczaj w znanych nam juz miejscach i tam robilismy juz fotki. Ale teraz sobie uswiadomilam, ze niedaleko naszego mieszkania jest taki fajny blok z roznymi "malunkami" (murale). Moze zaraz sie tam przejde i cykne pare fotek dla Was. Ot, radosne wykorzystanie elewacji budynku. Pewnie to znacie, ale to obok mnie bardzo mi sie spodobalo.
Aaaaa! Juz bym zapomnial! Poprosil mnie dawny uzytkownik WZ - "Janek" (Kazik z Gorzowa) zebym wszystkich serdecznie pozdrowila. No to pozdrawiam
Pozdrawiam urlopowo i zycze milego dzionka
Witam środowo :)
Wczoraj teście wrócili już do Polski . Z jednego upału w drugi , chociaż u nas te ostatnie dni to nieco chłodniejsze . Dzieciaki zadowolone były bo przez 3 tygodnie dziadków mieli tylko dla siebie . Chłopaki z dziadkiem przeprowadzali drobne remonty ,a córcia urzędowała z babcią . Oj fajnie było ... Zaliczyliśmy też plażę z ciemnym prawie czarnym piaskiem ( parzył w stopy strasznie ) , Bartek z babcią skakał przez fale .Upiekłam jablecznik teściowi wg jednego z wż -towych przepisów , a że mój teść nie stroni od słodyczy chociaż mu nie wolno był zachwycony . Strasznie szybko przeleciały te trzy tygodnie ...
Pozdrawiam :)
Lajanku przepraszam zapomniałam cię pochwalić super wierszyk :)
Hope kusisz,to ciasto az mi tutaj pachnie.))Groszek przesliczny...
Witam i ja, oczywiście z kawusią. Wczorajszy dzień w pracy minął szybko i nawet miło. Odwiedził nas szef po urlopie, na szczęście nie siedział długo :) udało nam się nawet uciec przed 15 :) wieczorem machnęłam zakupy a potem z nudów poskładałam komodę :)oczywiście delikatne uszkodzenie musi być bo ja nie mogę zrobić czegoś idealnie od A do Z ale nie jest źle :) zaraz zbieram się do sklepu po borówki, mam smaka na tartę. Potem pakujemy Młodego bo wyjeżdża z babcią na wieś na 2 tygodnie. Ogarnę dziś mieszkanie żeby w weekend mieć z głowy. Chciałam się poopalać ale oczywiście pogoda płata psikusa. Raz słońce wychodzi, za chwilę się chowa więc nici z prażenia się.
Zostawiam kawkę i biegnę do sklepu. Miłego dnia.
Witam :)
Nie mam komputera, bo poszedł na leczenie, więc mam przerwę.
Lajan, czy ja pisałam, że Cię uwielbiam, jak tak fajnie piszesz...? ;)
Smakosiu, ja chyba nie doczytałam o Twoich urodzinach i mam nadzieję, że mi to wybaczysz, ale teraz za to będę jedyną, która złoży Ci życzenia wszystkiego naj, najlepszego i spełnienia marzeń i dzięki temu możesz poświętować dłużej :)
Aloalo, jakoś brakuje mi ostatnio Ciebie....tęsknię, czy co....?
Beata, obiecuję opisać co jeszcze pamiętam, ale jak komp do mnie powróci cały i zdrowy ;)
Bonieś, a ciebie jeszcze nie było...
Hope, przynieś coś schabowopodobnego...może jakiś tort z kotletów...to nie wyjdę z kawiarenki ;)
Wszystkich pozdrawiam, ale wolę nie pisać za długo, bo mnie telefon wywali...
Lenka, dziekuje, dziekuje jak nie wiem co Wczoraj wieczorem marudzilam, ze moj ulubiony, urodzinowy miesiac sie konczy a tu prosze! Dzieki Tobie mam przedluzenie lipca wiec z przyjemnoscia odbiore te swoje pozniejsze zyczenia Na dodatek ucieszylam sie widzac Cie w Kawiarencwe wiec to prawie jak prezent
Wylecz predko ten swoj komputer, bo wszyscy czekamy na Twoje opowiesci.
Lenka, lej ten miód na moje serce hahahahahahahahaha
No to lać będę...Ty mi rybkę, ja Tobie miodu i wszyscy będą zadowoleni i ... najedzeni ;)
Ps. Ale wierszyk bardzo udany :)
Witam czwartkowo, urlopowo i sierpniowo
Jestem z kawa! Komu?!
Przyszlam o nietypowej porze, bo Polowek wraca dzis wczesniej z pracy i umowilismy sie na popoludniowy wypad rowerowy. Rano poszlam troche na slonko do parku, bo dzis piekne lato.
Wczoraj zrobilismy sobie romantyczny wieczor. Pojechalismy z rozowym winkiem nad Ren, usiedlismy na walach i ogladalismy zachod slonca. Mielismy nawet lod i kieliszki Tam to normalne. Wiele osob tak robi, bo nie jest zakazane picie alkoholu w takich miejscach. Bylo pieknie. Pelno ludzi, ale towarzystwo jakies, takie wyciszone. Kazdy patrzyl na czerwone chmury i podziwial widoki. Wrocilismy o 23-ej i stwierdzilismy, ze mamy smaka na lody wiec jeszcze zroblilismy wypad do sklepu. Kurcze! Nie pammietam kiedy jadlam o polnocy lody
Wczoraj zrobilam tez pare zdjec tych ozdobionych murow. Zobaczcie jakie to ladne
to jest z dalszej perspektywy a teraz szczegoly:
Dobrego popoludnia!
Witam tradycyjnie w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Smakosia na urlopie, ale brakowało mi tego radosnego okrzyku zwiastującego zbliżający się łkęd :))
Zrobiłam przedpołudniową caffee z białą pianką, a dla tych, u których znowu gorąco, chłodzi się lód i mleko w lodówce na orzeźwiającą frappe albo inne chłodzące napoje. Kto chętny?
Lajan, świetny wierszyk, cała kwintesencja uroków lata i naszych przyjacielskich spotkań Beata ma rację, że przyciągasz ludzi do Kawiarenki, zauwazyłam, ze nowe osoby pojawiają się najczęściej na początku kazdego Lotu
Smakosiu, niesamowite są te malowidła na budynkach. Najbardziej podoba mi się przedostatnia fotka, trójwymiar jest taki realistyczny, schody i cała reszta... Super! Mam nadzieję, ze jeszcze pokazesz nam trochę uroków nadreńskiego miasteczka
Beata, ale Ci zazdroszczę takiego "wypasionego" urlopu. Pod względem tej ciszy, spokoju, wglądu do własnej duszy, a teraz koleżeńskich dni w Kołobrzegu. Baw się dobrze!
Lenka, czekam na Twoje opowieści z wypoczynku w różnych stronach, bo na pewno działo sie, oj działo....
Hope, żałuję, że nie jesteś moim mężem . Przydałyby mi się taka "złota rączka", co to sama chałupę postawi, zrobi do niej rustykalne mebelki, jak potrzeba to i wyremontuje, a przy tym poprowadzi dom jak trzeba, zajmie się działką, ogrodem, torta cudnego upiecze... Mam nadzieję, że "Twoi" doceniają jaki Skarb mają w domu...
Aloalo, fajnie, ze Bob oswoił się z wodą i że wyjazd mimo scisku był udany. P.S. Mi też Cię brakuje
Mysha, bądź człowiekiem, podziel się kawałkiem tarty z borówkami , narobiłaś smaka i co? Chyba zaczynasz wychodzić z tego "roboczego" doła, mam wrazenie, ze jesteś pogodniejsza, to cieszy.
Agulek, gdzie znowu zniknęłaś?
Ania, Monia, Aleksandra co u Was?
No, lecę do swojej roboty. Pozdrówki dla wszystkich
Bonieś u mnie w porządku teście już polecieli , bedzie mi trochę tęskno bo było super. chłopaki są trochę zasmarkani ale ogólnie ok .
Dopisano 13-08-02 15:02:27:
Zapomniałam całkiem :włosy obciełam i farbnełam . Taka rewolucja to ostatni raz była jakieś 5-7 lat temu ...Oj bonies na taka kawke z biala pianka to mialabym ochote,mniam::::
Witam!
Upał. Upał. Upał. Ponad 30 w cieniu. Jutro ma być więcej....
Się założę, że jak pójdę na urlop to pogody już nie będzie, bo ile może być takiej pogody? A idę dopiero od 16 sierpnia. Jedziemy nad morze, nasze ojczyźniane, więc mam nadzieję, ze chociaż padać nie będzie.
Przyniosłam maliny, borówkę hamerykańską :) i jeżyny. Jak ktoś chętny to zapraszam.
Przypomniało mi się dziś, że mam takie ustrojstwo, jak nawilżacz powietrza z pochłaniaczem pyłku i kurzu, więc wlałam wody, nawrzucałam kostek lodu i mnie chłodzi. Choć tyle.
I jeszcze w tym upale robiłam tort. Znaczy wczoraj wieczorem go zrobiłam a dziś ozdabiałam masą cukrową. Oczywiście trwało to wieki, bo tort z wiadomych względów wędrował co parę minut do lodówki. A gdy już skończyłam, ogarnęłam kuchnię i resztę mieszkania, z pozostałej masy ulepiłam jednego Angry Birds, bo Bob życzy sobie na urodziny tort z tym wkurzonym ptactwem. Nawet mi to wyszło, co mnie bardzo cieszy, zwłaszcza, że Bob zawołał "łał! Angry birds!" i pożarł moje dzieło :))
Mąż przyjechał!!!!
Baj baj :)
Łał! A gdzie fotka?
Wszystkiego najlepszego dla Boba z okazji urodzin i wiele rodzinnej wspólnej radości... :))
O joj! Moj ulubiony Bob mial urodziny a ja to przegapilam. O nie! Jak zawsze zycze Mu duuuuuzo zdrowka i dzieciecej radosci w postrzeganiu swiata. Calusy
Witam nocną porą :)
Myślałam że nocą lepiej internet będzie fyrlał, ale nici z tego.
Zostawiam więc tylko ugotowany bób dla nocnych marków i lecę podlewać moje kwiaty i inkszą florę, bo susza w tych górach niemiłosierna, a moje lilije potrzebują kwitnąć. Wczoraj w nocy otworzył się jeden pąk, a dzisiaj liczę na drugiego :)
Lenka, to do kiedy bedziesz sie relaksowac w swojej "gorskiej oazie"? Laduj baterie, bo potem przyda sie duzo pozytywnej energii w dlugie jesienne dzionki. Poprosze o fotke kwiatow
No i wywalilo mi wszystko co napisalam grrrr...
Lajan brawo!Moj urlop wlasnie sie zaczyna jutro:))
Ja juz prawie spakowana ,jeszcze tylko kosmetyki zebrac do kupy,bielizna i walizka powinna byc gotowa.Jesli o czyms zapomnialam to albo kupie na miejscu,albo obede sie bez.Tym bardziej ,ze od kilku dni w snach mi sie majaczy ,ze nie jestem kompletnie spakowana i po drodze gubie bagaz
Wczoraj bylismy u znajomych na grilu i bylo super tak sie przeciagnelo ,ze wrocilismy do domu o 2 -giej w nocy.A dzis cos snuje sie po domu i nic mi sie nie chce,a wiem ze pare rzeczy musze jeszcze zrobic,bo wczoraj nie wszystko ogarnelam,musze dzis chalupke doprowadzic do stanu uzywalnosci,bo wczoraj nie zdazylam,bo pakowalam walizki,pralam pranie,rozwieszalam na podworku,prasowalam i poprostu zabraklo mi czasu na wszystko.Cos niedospana jestem ,a dzis w nocy musimy,wlasciwie nad ranem na lotnsko o 3.30 czyli mniej wiecej na 2 godziny przed wylotem musimy byc,zeby oddac bagaze i odebrac bilet,najwyzej dospie w samolocie.
Kochani przez dwa tygodnie raczej nie bede tutaj zagladac,wracam 17-tego,wiec zycze wam duzo wypoczynku,slonka,dobrych humorow i zadnych zmartwien
P.S.Chyba ze mezowski internet bedzie dzialal w jego telefonie to moze uda mi sie skrobnac pare slow:)))
Siedze na lotnisku i za 40 min mam odlot:)Strasznie spiaca jestem:-(
Nie dziwię się, wstałaś w środku nocy, ale pewnie teraz troszkę odpoczywasz w samolocie
Olu, mam nadzieję, ze podróż przebiegnie szybko i spokojnie, a Ty wkrótce będziesz się relaksować i korzystać z uroków śródziemnomorskich plaż.... Słońca na pewno nie zabraknie, zyczę więc udanego pobytu i wypoczynku. No i liczę na fotki z greckiej wyspy po powrocie :))Mój urlop znowu się zacznie od 16.08. do 31.08. brrrrrrr. ile można wypoczywać? Oczywiście to jeszcze nie cały urlop......
Mój urlop znowu się zacznie od 16.08. do 31.08. brrrrrrr. ile można
wypoczywać? Oczywiście to jeszcze nie cały urlop......
Aleksandro, pewnie jestes juz na miejscu, ale mimo to zasylam Ci wirtualne zyczenia pieknego, ekscytujacego i radosnego urlopu. A potem wracaj szczesliwa i zrelaksowana.
U mnie na termometrze jest już 26 stopni w cieniu, a dzień się dopiero zaczął. Aż strach pomyśleć, co będzie potem .... Nie oglądałam prognozy na najbliższe dni, ale upał pewnie potrwa. A ja od jutra do niedzieli włącznie będę w pracy. Wolałabym słońce i umiarkowane ciepełko niż skwar, a plazową pogodę na urlop. Moze sie uda?
Tych, którzy jeszcze nie pili porannej kawy zapraszam do Kawiarenki, bo właśnie zaparzyłam, tym razem waniliową. Pięknie pachnie.... Mam też wodę z cytryną lekko posłodzoną miodem i kostki lodu. Komu?,
Chciałam Wam powiedzieć, ze w mojej miejscowości został zorganizowany świetny projekt, pod hasłem "Spacer po Płocku" i kilka razy w tygodniu o okreslonej godzinie mozna spotkac sie z przewodnikiem, który oprowadza po najciekawszych zakatkach. Nie spodziewałam sie, ze tu jest tyle atrakcji, miejsc i obiektów, o których wstyd sie przyznać, nie wiedziałam.. Mozna poznać historię i obejrzeć miejsca, do których normalnie nie ma wstępu. A z soboty na niedzielę, spacer odbywa się nocą.... Zaczyna sie o 21ej i trwa .... do zmęczenia uczestników :)) Pięknie jest tu nocą ... Wszystkie wycieczki odbywają sie bezpłatnie, a w zalezności od ilości chętnych tworzy się grupy 20-30 osobowei kazda chodzi z własnym przewodnikiem. Myślę, ze taka inicjatywa to bardzo fajna sprawa, zwłaszcza dla tych, którzy z różnych względów nie mogą wyjechać na urlop.
Otwieram szeroko okna, niech sie porzadnie wywietrzy.
Życzę wszystkim dobrego dnia
Bonies, masz racje, ze to super pomysl takie zwiedzanie miasta noca. Na dodatek przewodnik oplacany przez miasto - fajna inicjatywa i promowanie miasta. A widzialas moze jaka super impreze zorganizowal Szczecin? (ze tak nieskromnie pochwale sie swoim miastem ) Moim zdaniem ten zlot zaglowcow z calego swiata, to fantastyczna sprawa. Wyglada to fascynujaco. Co prawda w tym roku nie moglam tego ogladac osobiscie, ale lypnelam okiem na relacje w TV.
Witajcie poniedzialkowo i nadal urlopowo
Dzis wpadam tylko na mala chwilke zeby Wam zyczyc udanego, nowego tygodnia. Chce szybko czmychnac na spacer nad Renem, bo ponoc od jutra ma sie zmienic pogoda i juz nie bedzie tak slonecznie.
A! Chce sie Wam pochwalic - wczoraj Polowek zorganizowal nam super wypad rowerowy i tym samym pobilam swoj rekord przejezdzajac 83km. Az sie sama zdziwilam. Na dodtek dzis nic mnie nie boli i jestem z siebie dumna
Ps. Kawe wypije juz w miescie. Zmykam.
Dobrego dzionka!
Dzień dobry!
Hoho, ale namieszałam z tymi urodzinami :) Ale tak to jest, jak sie szybko a dużo chce napisać :)
Wyjaśniam. Boba urodziny dopiero będą. Tort robiłam na roczek córki koleżanki. Angry birds ulepiłam w ramach próby :)) Ale za życzenia dziękuję, przekażę je za kilkanaście dni :))
A Bob rozpoczał właśnie wielkie odliczanie do urodzin. Bo pokazał, co chce na prezent i obioecałam, że dostanie, więc natychmiast pojawiła się wielka tęsknota za posaidaniem prezentu "już". Wczoraj kazał mi nawet przyspieszyć czas. Powiedziałam, że tak sie nie da, a on na to "musisz prędzej pokręcić zegarem to już będzie 24". Bo 24 sierpnia jest ten wielki dzień postarzenia Boba do lat sześciu :)
Aleksandro - wpaniałaych i niezapmnianych wrażeń i przygód! Liczę na relację, także foto.
Smakosiu - ponad 80 km na rowrze mówisz hmm.... Boziu, wstydzę się .... Ja po takim maratonie leżałabym jak sparaliżowana... Wstydzę się, nie gadam z Tobą :)
Lenka - Ty albo nad morzem, albo w górach. Kto Ci kwiatki w domu podleje?! :)) Wracaj na stałe łącze i chodź poopowiadać! Tobie mnie brakuje? A co ja mam poiwiedzieć? :))
Bonieś - współczuję, że musisz pracować w takim skwarze :( Trzymam kciuki, zeby chociaż wiaterek dmuchnął! A jak mi angrybirdsowy tort wyjdzie to Ci pokażę :)
Monia - fajnie, że są jeszcze rodziny, któe żałują, że teściowie wyjechali :))
Hope - te słoiki co mi wysłałaś... Przy Tobie też się wstydzę... Też z Tobą nie gadam :))
Beata - co słychać? Siedzisz w papierzyskach, czy jeszcze masz wolne?
Mysha - kiedy idziesz na taki porządny dłuższy urlop?
Lajan - z Tobą też nie gadam... Mnie ciągle urlopu za mało :))
Vanessa - czy Ty tu jeszcze zaglądasz? Zrobiłaś prawo jazdy? Pozdrawiam!
Życzę Wszystkim pięknego dnia!
Bo ja bardzo lubię swoich teściów a dzieciaki dziadków ,Jest z nimi wesoło chociaż czasami ale to bardzo rzadko potrafią zaleźć pod skórę
Witam poniedziałkowo
U nas leje jak z cebra , a do tego jakieś grypsko zagnieździło sie w naszym domku i wszyscy obecni ( córcia na wyjeździe ) smarkają , kichają i kaszlą . Totalna masakra . Mąż powędrował do pracy z bólem mięsni i solidną dawką lekarstw , zapakowałam mu witaminki środki przeciwbólowe i inne specyfiki . Jak wróci to zaaplikuje mu gripex noc nasmaruje vikiem i niech się chłopina wygrzewa.
Ostatnio odwiedził nas młodszy szwagier ze swoją narzeczoną ( zaręczyli sie tydzień temu ) . No i na dzień dobry usłyszałam od niej " coś ty z kudłami zrobiła ?" . Nosz kurde i tak się dowiedziałam że posiadam kudły ... Nie powiem zabolało , bo liczyłam na coś w stylu" nareszcie zmieniłaś fryzurę "albo "fajna fryzurka "albo wystarczyło powiedzieć" o obciełaś się ". W zupełności by mnie to usatysfacjonowało , a tu taka szpila ...
Iogólnie mam doła bo zależało mi na tej opini , jako kobiecego spojrzenia .
Monia, słów przyszłej bratowej nie skomentuję, ale nie wiem, czemu zależy Ci na jej opinii? Mężowi się podoba? Tobie isę podoba? Wyłaź z tego doła i nie przejmuj się taką opinią!
Zależało mi na jej opini bo to też baba a wokól mnie sami faceci ( nie licząc córy ) . Mężowi się wszystko podoba więc nigdy nie wiem kiedy mówi prawdę a kiedy nie . Zawsze słyszę że się podoba i tyle ...
Dzięki za wsparcie , już mi trochę lepiej
Ja też witam w nowym tygodniu...poniedziałkowo.....
u mnie upałów ciąg dalszy.....dodam,że jest nawet trochę gorzej....bo w środku nocy lub nad ranem są koszmarne burze...a potem od raniuteńka zaczyna palić słońce....temperatury oscylują w przedziale 34-38stopni....i to gęste powietrze....szczęście,że mieszkam w domu....współczuję ludziom w blokowisku....pamiętam te męki ,jak mieszkałam na 6 piętrze.....oj,współczuje im wszystkim.....
najchętniej,to zaszyłabym się w garażu-tam temperatura ma jakieś 23stopnie....i siedziała tam ciągle....
a propos garażu...wczoraj wzięliśmy się z Połówkiem za sprzątanie garażu...i tak nam zeszło od 16 do drugiej w nocy dzisiaj.....ale garaż-zupełnie jak nie nasz:P
Aloalo-mam nadzieję,że Pogorzelica przypadnie Wam do gustu:) a słoiki....cóż.....zdjęcie było piątkowych moich zmagań kuchennych...w sobotę po skończeniu tortów słoików miałam o 80 więcej....łącznie-łikędowo dorobiłam się 150słoików...z ogórkami konserwowymi,sałatką szwedzką,ogórkami z czosnkiem,sokiem miętowym,papryką konserwową,ogórkami kiszonymi....muszę jeszcze przerobić jakieś 20kg na przecier ogórkowy(bo młode mogą zimą jeść tylko ogórkową:) ),ukisić ze 20 litrowych słoików,zrobić kolejne konserwowe,buraczki na 3 sposoby,moje roladki cukiniowe,może ze dwa rodzaje sałatek i paprykę konserwową.....nie wspominam już o brzoskwiniach w syropie,gruszkach,śliwkach i wiśniach....
ale dość tego....zaczynam się znowu nakręcać...a nakręcona jestem już od piątku i muszę jakoś odreagować....więc wyszukuję sobie zajęcia....mój chrześniak skończył roczek w sobotę....a ja nie widziałam,jak dmucha świeczkę na torcie ode mnie...bo ....zaproszono wszystkich poza mną...matką chrzestną....ale cóż...tak bywa...nie będę już Wam marudziła,bo po co to komu?...wracam do...aa
idę sobie na ogród...pogrzebię w ziemi to może mi przejdzie...
miłego poniedziałkowego popołudnia i wieczorku...
spadam...
ps.zostawiłam solidny kawał królewca i mrożoną herbatę brzoskwiniową z lodem.....
paaaaa..............
Własnie wróciłam z Bułgarii i jestem wykończona przez to ,że nam się moja ukochana Xara zepsuła w Rumunii :) Zamiast 12h jazdy po raz pierwszy zaliczyliśmy 28 :) i padamy : dobranoc -jakoś mi się taka piseneczka roi po zmęczonym mózgu :)
Witam wtorkowo :)
Do nas słoneczko zawitało jest chłodno ale przynajmniej nie pada. Choróbsko nie chce odpuścić i się jakoś tak zawzięcie nas trzyma . Ale nie damy się !!!
Przewietrzam kawiarenkę i zostawiam kawę i ciacho z truskawkami :)
Miłego dnia
Dzień dobry wieczór :)
Wreszcie mam czas na net. Wróciłam z Kołobrzegu i za godzin kilka już miałam swoich gości. Chałupa tętniła niczym autostrada w godzinach szczytu i było tak rodzinnie, tak gwarnie i niestety też męcząco. Ale tylko dlatego, że jest za gorąco. Normalnie przy upałach zrobiłabym jakieś lajtowe jedzenie i miałabym wszystko w nosie, a że byli goście- dodatkowych sztuk 5, to wyjścia nie było. Gotowałam jak Pan Bóg przykazał ;) Wiecie co? Ja dopiero przy tej ilości osób w domu, zobaczyłam, jak wielkie zakupy trzeba zrobić, żeby wszystkich nakarmić i napoić. I napiszę tylko, że mam wielki szacunek do rodzin wieloosobowych. Szok...skoro trzeba zrobić duże zakupy, to i trzeba dużo ugotować, dużo zmyć, dużo oprać, dużo wyprasować...Szacun dla tych co tak na co dzień mają 7 czy więcej osób na utrzymaniu. Trochę jestem do tyłu z czytaniem postów, ale zapewne to nadrobię ;) Do 18 sierpnia mam jeszcze urlop, więc dam radę.
Zostawiam dzban wody z dodatkiem syropu z mięty, cytryną i lodem. Rewelacja na upały. Okna zostawię otwarte, chyba żadnej burzy nie będzie, mimo tych nieludzkich temperatur. Afrykańskie upały, jak nic...choć z drugiej strony twierdzę, że jak była długa zima, to narzekaliśmy, jak są upały, to też jęczymy, ale...toć to lato, niech więc grzeje to nasze cudowne słoneczko :)
Buziaki na dobranoc i do jutra .
Witam o pięknym poranku, cudownie chłodno, pada i grzmi. Życzę Wszystkim milego dnia.
Witam srodowo i urlopowo
Polowek wychodzil do pracy pozniej, niz zwykle wiec totalnie zburzyl mi moj rytm. Krece sie po domu w koszulce a juz prawie jedenasta. Przed chwila zjadlam sniadanie i teraz pomyslalam sobie, ze przyjde do Was z herbata. Paaaaaaaada. Jest zaledwie 18 stopni. Chce powiedziec, ze to nie jest moja ulubiiona pogoda i nie zgadzam sie na takie cos. No ale z drugiej strony...moze zrobie cos, na co ciagle szkoda mi bylo czasu i slonecznej aury. Tak - zafarbuje dzis odrosty, bo nie wiedziec czemu latem wlosy rosna szybciej czy co? A potem...hm... O wiem! Potem przyjde do Was z kawa. Mam w zamrazarce lody waniliowo-bananowe z kawalkami toffi, to tez przyniose. Co Wy na to? Bedzie Ktos chetny?
Wczoraj wieczorem znajomi zaproponowali spotkanie nad Renem, bo wracaja dzis do Polski. Wskoczylismy na rowery i pognalismy do nich. Bylo niesamowicie przyjemnie, bo cieplo i bezwietrznie. Ludzie snuli sie leniwie. Wracalismy do domu ok. polnocy. Ciagle w wielu miejscach bylo jeszcze sporo ludzi. Najbardziej zdziwilo mnie, ze przejezdzajac przez park (lekko oswietlony) mijalismy pojedynczo snujace sie osoby. Normalnie wygladalo to jak w jakims horrorze. Rozumiem parami czy w towarzystwie, ale samotnie o polnocy? Czyzby chodzilo o narkotyki...?
Beata, ja tez zawsze podziwiam (glownie) kobiety w takich licznych rodzinach. Tony zakupow, prania, zmywania, sprzatania... Chociaz...z drugiej strony, jak juz sie jest w takim "kolowrotku", to potem wszystko jakos sie uklada w calosc. Pewnie kwestia dobrej organizacji. No ale podziwiac jest za co
Oj luuuudzie, jaka ja jestem pogryziona przez jakie spiorunskie (chyba) meszki. Tutaj nie ma komarow, ale te fruwajace paskudztwa spowodowaly, ze jestem normalnie pokasana w tak wielu miejscach, ze chwilami nie wiem co mam ze soba zrobic, bo swedzi nieziemsko. Bable podchodza osoczem i ani sie dotknac, bo zaraz mam ciarki. Wr!
Jola, odreagowalas troche ten dluuuuugi powrot do domu? Bo wiesz...jesli tak, to ja poprosze o wakacyjne fotki z widoczkami
Hope, niech Cie wreszcie ktos zatrzyma, bo jak tak dalej bedzie szlo, to Ty bedziesz miala wiecej przetworow, niz Pudliszki Odstrzela Cie, bo robisz im konkurencje Cyborgu Ty jeden
Monia, nie masz sie czym przejmowac i nad czym zastanawiac - badz dumna ze swojej nowej fryzury, bo wtedy bedziesz "blyszczec" najpiekniej. A do tego wszystkiego krotkie wlosy odmladzaja i dodaja uroku. Kobieta zmienna jest. A takie jedno "glupie chlapniecie" nie ma zadnego znaczenia.
Aloalo, zacznij ze mna gadac, bo ja nic wielkiego nie zrobilam Ja sama jestem zaskoczona tymi kilometrami a to oznacza, ze czlowiek nie wie na co go stac, poki nie sprobuje. W Tobie tez drzemie kupa mozliwosci. Trzeba jedynie okazji zeby sie przekonac. No to co, pogadamy?
Lajan, kiedy chcesz nas witac o poranku, to przynajmniej poczekaj do tej 5-ej. O ludzie! On o 3.40 chce nas zwalac z wyrka
Paaaaada, ciagle paaaaada... Nie chce mi sie samej farbowac wlosow, bo niewygodnie, ale chyba sie zmobilizuje. No dobra - ide!
No i poszla...
Anka, Twoja "kwiaciarnia" jest tak bujna, ze az nie mam ochoty odrywac od niej oczu. Piekne! Alez to musi cieszyc kiedy tak staniesz sobie z boku i ogarniesz wszystko wzrokiem z mysla - to moje
Teraz Kawiarenka zyskala na uroku
Witam!
Upału ciąg dalszy. Mam "zaszczyt" być mieszkanką najgorętszego w dniu dzisiejszym regionu Polski. Górny Śląsk to nie jest dobre miejsce na takie upały, zwłaszcza z przekroczonym stężeniem ozonu. Jutro ma być cieplej.... A w sobotę +16! Wcale mi się to nie podoba. I ciężko oddychać...
Upał plus nerwy w pracy, z perspektywy dnia niepotrzebne, ale na gorąco każdy by się wkurzył. Nie będę się wdawać jednak w szczegóły. Dziękuję Bogu, że choć w nocy upał odpuszcza i jest w miarę rześko.
Beata - cieszę się, że Ci się wypad do Kołobrzegu udał i życzę przyjemnej dalszej części urlopu. Twoja końcówka będzie moim początkiem :)) Urlopu znaczy. Zaczynam 16 sierpnia i wracam 3 września.
Smakosiu - pamiętasz, jak parę miesięcy temu dmuchałaś na słońce, żeby do mnie dotarło? Czy możesz dmuchnąć w deszcz? :) A gadać z Tobą mogę nawet jak nie dodmuchasz :))
Hope - jak Twoja przetwórnia, cukiernia, sklep, budowlanka i reszta? :)) Jak zdrowie? Porobiłaś już te badania?
Bonieś - dajesz radę w pracy? Mocny gorąc u Ciebie?
Anka - piękne kwiaty!
W piątek jestem umówiona do fryzjera. Na farbę i podcięcie. Smakosia w tym czasie była już chyba z 5 razy, to możecie sobie wyobrazić moje siwe odrosty... Ludzie, 33 lata i taka siwizna! To skandal :)
Chciałam jeszcze powiedzieć, że mój osobisty Mąż wygląda jak Murzyn. Dosłownie. Tworzymy duet black and white a między nami milk chocolate, bo Bob jest ładnie smyrnięty słoneczkiem. A aloalo biuralistka bladzioch, jakich mało:) Z tym, że ja jestem blada od stóp do głów a Mąż ma białe stopy :)) Widok bezcenny hi
Lecę! To znaczy idę powoli, żeby się jeszcze bardziej nie spocić....
Aloalo! Dmucham ze hej! Z tego wszystkiego u mnie przestalo padac wiec jest mala szansa, ze moze jednak troche tego deszczu dofrunie do Ciebie...? No robie, co moge, ale wiesz...malo moge.
Ps. No wlasnie! Kto to slyszal zeby kobiety w ogole siwialy. A juz w tak mlodym wieku, to normalnie skandal
To ty moja równieśniczka jesteś :D Nie martw się mi ostatnio mój mąż uśwadomił że też posiadam " siwki " , więc nie jesteś sama .
Fajne z was " czekoladki " : biała , mleczna i gorzka :P
U nas dzisiaj ciepło z przelotnym deszczem było a na wieczór to już zimno chyba do nas to już pomału jesień pomyka ...
Lajan u mnie dopiero 20 dochodzi , mąż jeszcze z pracy nie wrócił ,dzieciaki biegają po podwórku normalnie młoda godzina :D
Witam upalnie :)
Deszczu to ja już dawno nie widziałam, za to upał mam naewt w nocy..., a gdzie ulga.......?...wiem (!)... w toalecie :)))
Aloalo, to razem pojedziemy na urlop, tyle że ja na Podlasie ;) Właśnie jestem w domu, żeby kwiatki podlać i nacieszyć się swoim wiatrakiem. Przed spaniem ustawiam go na pół godziny, żeby zdążyć zasnąć, zanim programator wyłaczy mi wiaterek, bo u mnie w nocy nie jest lepiej....
Smakosiu, dla Ciebie moje lilije. Taką dziwną mam jedną, tą różową ( teraz właśnie się otwierała ) co to 3 listki ma proste, a 3 zwinięte w ruloniki.
Kilka jesze w pąkach stoi, a te wcześniej kwitły.
No to jeszcze moje bratki wstawię, które cudem kwitną, bez wody i podlewania, bo ciągle o nich zapominam....
Monia, zazdraszczam deszczyku...
Anka, a Tobie zazdraszczam zadbanych roślin, bo moje to tak rosną bardzie pomimo mojej opieki, niż dzięki niej ;)
Beata, ja gotuję najczęściej dla 4-5 osób i zawsze mam problem, jak trzeba gotować dla dwóch :)
Lajan, to pół kawiarenki będzie się urlopować z Tobą ;)
Jola odpocznij i przychodź poopowiadać :)
Zostawiam zimnego szampana z leśnymi poziomkami z moich gór..., ale aromat...
Lenko ale masz piękne lilie , ja tych lilii ci zazdraszczam :D
No to sobie pozazdraszczamy nawzajem, ja Tobie nowej fryzury, na pewno przecudnej :)
Dziękuję podobno mi ta fryzurka pasuje , jestem zadowolona :)
Hej hej! Tylko nie zapomnij, ze jedna jest moja (ta fikusna z trzema listkami prostymi i trzema zawinietymi). To tej moze mi pozazdraszczac. No!
Lenka! Naprawde dla mnie ta sliczna, fikusna lilia? Jeeeeeny - dziekuje
Alez Ty masz tam ladnie. A bratki, to dzielne kwiatki, co? Tam dookola sa jakies, takie sliczne listki z rozowymi czy amarantowymi obramowkami. Ech piekniaste to wszystko!
Lenka, a ja zawsze gotuję dla 2-3 osób i jak raptem miałam 9...to mi było potrójnie .
Witam :)
U nas słoneczko i ani jednej chmurki , jest w sam raz ani za gorąco ani za zimno . Zostawiam kawkę a dla bardzo spragnionych wodę z lodem,miętą ( z teściowego ogródka ) i cytryną
Miłego dnia
Witam czwartkowo, urlopowo i troche pochmurnie
Nastroj mam dobry, ale niestety niebo jest pochmurne. Wczoraj troche popadalo i dzis od rana tez jest jakas mzawka. Mam nadzieje, ze to sie potem wyklaruje. W domu, w nocy ciagle goraco. Mury nagrzane i trzymaja temperature. Za oknem ok. 19 stopni a w domu ponad 25 i dodam, ze juz sie wychlodzilo. Ja jednak cieplolubna jestem (lipcowa) wiec odnajduje sie bardzo dobrze w te upalne dni. Mam nadzieje, ze jeszcze wroci moje kochane sloneczko
A poki co przynioslam "rozpieszczalna" kawe, ale naprawde jest bardzo smaczna. W Polsce maly sloiczek kosztuje prawie 50zl a tutaj mozna kupic za "normalne" pieniadze. Czasami tego nie rozumiem
Zostawie Wam jeszcze moje wspomnienia z minionego weekendu:
A teraz fajna fontanna z "ludzikami", ktorym mozna zmieniac polozenie np. glowy czy rak i jeszcze ciekawe, ozdobne elementy napotkanych budynkow
Smakosiu ale masz piękne wspomienia teraz to ci dopiero zazdraszczam ciesz się tymi chwilami kobieto ciesz
Ja też piję teraz kawkę może razem wypijemy
Witam w to pochmurne, deszczowe popołudnie....
Tak właśnie mam nadzieję napisać wkrótce.... Rekord temperaturowy trwa. Dziś szef zwolnił nas z pracy szybciej ze względu na upał i to był bardzo ludzki odruch, który nie zdarzył się w moim dwunastoletnim życiu zawodowym nigdy. Też może jeszcze takiej temperatury nie było hmm
Smakosiu - Ty nawet z lampki wina potrafisz zrobić arcydzieło fotograficzne! Świetne zdjęcia i figura do pozazdroszczenia! I nie mówię o tych figurach przy fontannie
Lenka - Twój szampan też fajnisty, choć szampan jak szampan, ale te poziomki to bym wygrzebała chętnie :)) A kwiaty masz też piękne! Który dla mnie, bo nie rozumiem, czemu tylko Emilka ma dostać! No nie rozumiem! :))
Mysha - kobieto, Ty ciągle harujesz? Kiedy ten urlop?
Agulek - a Ty gdzie? Podlewasz? :))
Wiatr ustał. Chyba się zmęczył, bo wiał dziś dość mocno. Pan radiowiec powiedział dziś, że w sobotę ulewy i spadek temperatury do nawet 15 st. Po niedzieli - powrót upałów! Boziu.... Smakosiu - wracaj do ojczyzny się ogrzać :))
Pozdrawiam!
piątek!!!piąteczek!!!piąteluniek!!!!!
to ja-zamiast Smakosi z rana....
witam Was piątkowo...łikędowo....
u mnie od północy burza szalała z piorunami...lało za wszystkie czasy...teraz temperatura to całe 18 stopni....różnica kolosalna-wczoraj po 19 było u mnie 39......w nocy spać się nie dało-bo...ja się boję burzy:(
melduję,że
krawcowa do szycia sukienki-zaklepana...
materiał...a nawet 3(różne odcienie bo nie mogłam się zdecydować:P) -kupiony
garnitur dla Połówka wybrany i czeka w sklepie....
wczoraj nawet ułożyłam sobie menu....w pierwszej kolejności na urodziny Połówka-14 września....potem już "ślubne"....
zabrałam się za haftowanie obrusu na imprezę wrześniową....a jak skończę-machnę sobie bożonarodzeniowy.....dzisiaj wybieram się z przyjaciółką popełnić mulinowe zakupy.....
na ogrodzie ogóraski rosną...pomidorki czerwienieją....fasolka obrodziła....
zrobiłam domowy ketchup i przecier pomidorowy.....paprykę konserwową....sos kubański...sos słodko-kwaśny....teraz czekam aż dojrzeją mi brzoskwinie.....wtedy je zamknę w słoikach w syropie....
Flexa w końcu wyzdrowiała...ale przez bity tydzień podłączałam jej kroplówki w domu i biegałam z nią do weta na zastrzyki.....lekarka podejrzewa,że ma refluks żołądka...i jak tu nie mówić,że pies upodabnia się do własciciela:P....teraz je wszystko blendowane(jak dzidziuś:) ) i wymioty się skończyły na szczęście....rośnie jak na drożdżach:)..
wyniki mam zrobione w większej części-i są nawet,nawet...powodu do rozpaczy nie ma....nawet hemoglobinę miałam wczoraj robioną-całe 14,7....
na razie zmykam...
zostawiam Wam powiew chłodnego powietrza...krople deszczu na trawie...i wielki kawał mikado.....gorąca kawa na podgrzewaczu...herbatka z sokiem porzeczkowym też czeka...
miłego początku łikędu:)
Skarbelkowy robocopie, podrzuć przepis na papierówki z aronią jako dżem w wersji końcowej. Będę wdzięczny.
Janku-wieczorkiem,jak przysiądę-podeślę przepis:)
Witam piatkowo i urlopowo
Wczorajszy dzionek byl chlodniejszy ale ostatecznie wypogodzilo sie. Cos mnie napadlo i ciagle mam smaka na lody. Wlasnie zjadlam porcje a przeciez dopiero minela 10-ta. No ale to jest nic w porownanniu z tym, ze wczoraj o 22.30 namowilam Polowka na wypad do sklepu po wiadome zakupy. Wrocilismy po 23-ej i wtedy zabralam sie za palaszowanie. Glupota? A co tam! Od czego jest urlopowe wyluzowanie
Ada, widze, ze plany slubne ruszyly ostro z kopyta. Juz sie nie moge doczekac tej Twojej sukienki. To w koncu w jakim bedzie kolorze? Zobaczymy ja?
Chyba czas na kawe. Hm...a moze lepiej na herbate? Niebo zaczyna sie przecierac. Fajnie. Tradycyjnie zrobie sobie wypad spacerowy. Musze dzis kupic kurki. Zaplanowalam mix obiad - sos kurkowo-koperkowy a do tego szpinakowy makaron.
Oj, zagapilam sie i nie wyslalam tej wiadomosci. Poszlam robic herbate i wylecilo mi z glowy, ze mam wrocic do Kawiarenki Skleroza od nadmiaru lodow czy co?
Dobrego dzionka!
Tak mi zależało na przepisie, trudno, niech jabłka opadają.
Dzień dobry!
A teraz z okazji piątku aloalo opowie Wam bajkę o Ani Kropelce: Deszczu u mnie ani kropelki. Koniec.
Słońca też nie ma. Deszczu nie ma. Trochę wieje. Może co przywieje?
Hope - no ja tą suknię to muszę zobaczyć! Obrus też. W ogóle lubię ogladać :) Co tam będziesz miała do oglądania to ślij :)
Lajan - ja nie znam takiego przepisu. Jeśli chodzi o przetwory to bardzo lubię je... jeść. Robić to już niekoniecznie :)
Smakosiu - ja w ostatnich dniach też widziałam wszędzie lody, co niestety znacznie poszerzyło moje "siedzisko" ale to ze względu na upały a Ty normalnie "maszkiecisz" ;:))
Lenka - przedmuchane? Mieszkanie znaczy :) Czy nadal duchota?
Muszę iść pracować. Pa!
Smakosiu ... a Ty normalnie "maszkiecisz" ;:))
Ze co, ze co? Ja nie panimaju. Bralam to slowo z kazdej strony ale nic mi nie wyszlo
Witam wieczorkiem. Wczoraj upały sięgnęły zenitu. Na balkonie wytrzymałam tylko 2 godziny. Dzisiaj w końcu zaczęło grzmieć i teraz pada, ale to dobrze bo potrzebny już ten deszcz. Jutro wolne więc winko się chłodzi, lody w zamrażalniku są, szykuje się miły wieczorek z mężem. Młody wraca właśnie z wakacji z moją mamą, coś jej tam wyskoczyło i pobyt trwał tylko tydzień ale dobre i to. Niedziela oczywiście robocza ale jeszcze tylko tydzień a potem upragniony urlop :):):)
Smakosiu , piękne te Twoje zdjęcia :) a maszkiecić to znaczy pałaszować coś, łasuchować :)
Aaaaa, to o to choooodzi No to teraz wszystko sie zgadza Mysha, dzieki za oswiecenie. Czlek cale zycie sie uczy.
Widze, ze wieczory z Polowkiem, to lody i wino. Dokladnie tak, jak u mnie Ciesz sie juz mysla o urlopie, bo jeden tydzien, to w zasadzie jak poczatek urlopu. Czas biegnie tak szybko. Ty zaczniesz labe a ja wroce do pracy. Buuuu.
Oj malo tego sloneczka u mnie. No trudno. Zrobilam sobie super spacer. Nad Renem, obok Starowki sa takie szerokie schody. Siadaja na nich ludzie, pija piwo czy inne napoje, rozmawiaja albo tak, jak ja patrza na rzeke i obserwuja zycie miasta. Dzis niespodziewanie zobaczylam dwoch mezczyzn pchajacych platforme na kolkach a na niej stalo pianino. Jak sie okazalo pianista z pomocnikiem postawili je na srodku placu (przed wspomnianymi schodami) a potem zaczal sie koncert. Schody zapelnily sie jeszcze bardziej a muzyka brzmiala tak wyjatkowo, ze ze wzruszenia pociekly mi po policzku lzy. To bylo takie...zaskakujace i niesamowite. Bardzo emocjonalnie odebralam te chwile. Potem byla dalsza czesc spaceru. W piatek ludzi jest znacznie wiecej. Czyzby nie pracowali, czy co? Knajpki oblegane. Tutaj jest bardzo mocno rozwinieta tradycja wspolnego ogladania meczy w takich pubach czy restauracjach. Ludzie siedza zazwyczaj na zewnatrz, tam tez wisza monitory i normalnie "rycza" jak na trybunie przy boisku Kobiety wcale nie ciszej od mezczyzn.
Za pol godziny wroci z pracy Polowek. Sosik kurkowy gotowy. Przede mna kolejny, mily wieczor. Takiego bynajmniej sobie i Wam zycze
Pisalam juz wczoraj ale wszystko mi wywalilo.Smakosiu fajnie jest tak wyhamowac siasc i posluchac muzyki ,zycze ci takich chwil jak najwiecej.
U mnie codziennie ponad 40ºC.Zwiedzamy,opalamy sie,moczymy w morzu i odpoczywamy.Wynajelismy auto wiec nam latwiej jest sie poruszac,wysoko w gorach czasem trudno przejechac bo stado koz lub baranow sobie spaceruje po drodze.
Kochani kawiarenkowicze zycze wam milego wieczoru
Odpoczywaj cala soba, ze wszystkich sil i chwytaj kazda chwile. Usciski
Witam wieczorową porą :)
Wczoraj była masakra. O godz. 22 na dworze było 28 stopni, o 23.30 - 25,5, a około pierwszej w nocy 24... i jak tu spać ? Na szczęście dzisiaj pod wieczór spadło 17 kropli deszczu ( liczyłam na parapecie ) i jest trochę lepiej, ale dalej sucho. A w Katowicach widziałam, ja błyskało...i ponoć lało...
Smakosiu, przypomniałaś mi, że ja wyjątkowo mało lodów zjadłam tego lata...zapomniałam, czy co, bo przecież lody lubię.... A zdjęcia cudne, lubię oglądać Twoje zdjęcia....
Aloalo, dla Ciebie będzie ta biła lilia ( w tle ją widać ), była śnieżnobiała dosłownie, a niech będzie, że biel taka niewinna ;) No mam nadzieję, że teraz rozumiesz ;-)
Hope, ja też lubię oglądać... :)
Lajan, rozbawiłeś mnie podpięciem postu " powiększa się moja kurza ferma." pod Aloalo, nie spodziewałam się tego, dzięki :)
Mysha, czemu u Ciebie pada, a u mnie tylko posmarkało ? Przywieź trochę w wiaderku ;)
A jutro przyjadą do mnie rodzice i będzie bardzo fajnie. Szkoda, że tylko na 2 dni.... Za to niedługo chyba wróci moja Mała, która od 2 tygodni siedzi na Mazurach u przyjaciółki i zapomina o rodzicach koncertowo. Dobrze, że dzwoniąc do dziadków wspomniała kiedy wraca i wiem to od mamy, bo do nas, jak zadzwoniła, to jakoś zapomniała wspomnieć o takim szczególe ;)
Zostawiam borówki i bób gotowany, ja to uwielbiam :)))
Aaa, miałam się pytać, kto wspominał o syropie z mięty i gdzie tego szukać ?
Coś mi świta, że to w kawiarence była o tym mowa i nie pamiętam, czy to Lajan taki syrop popełniał...czy Bonieś..., albo może Beata...? Obrodziła mi mięta w górach i chciałam coś, oprócz mrożenia, z nią poczynić.
Narwij większą ilość mięty, np słoik 3 l. zalej wrzącą wodą /2 l/ dodaj opakowanie kwasku cytrynowego/20g/
zostaw do następnego dnia. Na drugi dzień odcedź miętę, wlej do garnka, kiedy zacznie kipić dodaj 2kg cukru, zagotować, kiedy cukier będzie rozpuszczony chwilę pogotować. Gorący wlać do słoiczków, zakręcić odstawić. Smacznego. /podpowiadam, do zabarwienia i nadania smaku alkoholowi dodać około 15 g syropu.
Tak samo się robi ze wszystkimi innymi owocami na syrop.
Dzięki, jesteś wielki :) Wiedziałam, że mogę na Was liczyć. Zrobię z połowy porcji, bo nie chcę jeszcze "ogolić" całkiem mojej mięty. Ta mięta ma luźno leżeć w słoiku, czy muszę ją udeptać ?
Ja...z racji tego,że jestem pieruńsko pazerna na miętę...wsadziłam 30 gałęzi(moja miała po 40-60cm długości,więc nijak gałązką nazywać się nie mogła:P), miętę wymymłałam i do gara...jak się zagotowała,dałamjej ostygnąć,a potem do blendera i heja......zrobiłam ciapę miętową ....odstało swoje,a potem i tak przecedzałam...mój syrop ma lekko zielony kolor...
Ło matko, to całkiem inny sposób na syrop.. Ale moich gałęzi było z 50 albo wiecej..
50 takich gałązek od ziemi do końca ?
Ło matko, jaka ja "gupia jezdem" ;-)
Zgadza się. Jak już pisałam, dałam same liście, gałązki pociachałam i wrzuciłam do słoika, zaparzy się z nich herbatę.
Ale z drugim zdaniem nie zgadzam sie ani trochę
"Ale z drugim zdaniem nie zgadzam sie ani trochę "
Jeszcze się kłócić będzie...
Wolno... możesz, tylko nie szybko, bo nie nadążę :))))
A reszta proporcji jak u Lajana ?
Ps. Jakoś się dziwnie podpięło, bo miało być do Hope.
u mnie z przepisami to różnie bywa.....ja na oko wszystko robię:) na te swoje gałęzie dałam 2kg cukru,gałęziory mięty ,kwasek cytrynowy i ok.4 litrów wody.....
pasteryzowałam słoiczki i butelki ok.8-10 minut...
Ja zrywałam do słoja same listki, a tylko młode, miękkie pędy wrzucałam w całości, lekko je dociskając, zeby całośc była zanurzona w wodzie.
Skojarzenia jak najbardziej prawidłwe :)) Robiłam syrop w ubiegłym roku, też pod dyktando Lajana. W tym roku już 2 razy, ale dałam mniej cukru, bo wolimy, zeby po rozcieńczeniu smak był wyraźnie miętowy, a nie mocno słodki. Ale to kwestia gustu, musisz sama wypróbować.
Robiłam syrop z mięty http://wielkiezarcie.com/recipe60551.html - wyszedł rewelacyjny. Dałam tylko nieco mniej cukru. Aczkolwiek to kwestia gustu.
No nie! Siedzę tu od godziny, napisałam sie jak gupia i wszystko mi wywaliło. Pier..... Sorry, nie wytrzymałam.
Policzyłam do 10-ciu, trochę mi przeszło, wiec piszę od początku...
Witam w sobotni poranek
Pogoda taka, jak zapowiadali synoptycy, wreszcie chłodno. Jak sie domyślacie, pracowałam w te najgorętsze dni, miałam kupę wyjazdów. Jak się wysiada z klimatyzowanego samochodu na ponad 40-stopniowy skwar, to nie ma czym oddychać i człowiek nie wierzy, ze może być tak gorąco. Maakra. Zdecydowanie wolę taką pogodę jak dziś. Wprawdzie nie ma słońca, ale nie pada, jest rześko.
Hope, u Ciebie jak zwykle praca wre i to na wielu frontach. Przygotowaniom do wielkiego wydarzenia na pewno towarzyszy mnóstwo emocji, a tu w miedzyczasie jeszcze słoiki, obrusy... Nigdy nie pojmę, jak Ty się wyrabiasz z taką iloscią wszystkiego, co przechodzi przez Twoje ręce Aż trudno uwierzyc, ze nasze doby mają tyle samo godzin. Aha, pamietaj, ze ja tez lubię oglądać. Nie tylko kiecki....:))
Smakosiu, Twój "kawałek" urlopu może najdłuższy nie jest, ale za to jaki ekscytujący! Będzie co wspominać.... Gratuluję sprawności fizycznej, tyle kilometrów na rowerze..... Podziwiam.... Jak widzisz, kazdy ma coś, czym może sie pochwalić, a czego innym brakuje. Mogą to być słoiki z przetworami, a może też być kondycja .....Jak u Ciebie
Aloalo, dobrze wiedzieć po tylu latach pracy, że szef jest jednak człowiekiem... To kiedy te urodziny Boba? ... trzymam za słowo z tym torciakiem
Lenka, mądre te Twoje kwiatki. Cudnie kwitną ,mimo że Ciebie ciągla nie ma w domu.
I znów muszę jechać... Odezwę się, na razie.
Jestem spowrotem i mogę dokończyć tak nagle przerwane pisanie. Przez te dwie godzinki pogoda się nieco zmieniła i już teraz leje na dobre. Trochę zmokłam, ale cóż to jest wobec potrzeb przyrody, która już usychała na oczach. Deszcz był po prostu niezbędny, a od jutra aura ma sie poprawić i znów będzie ciepło.
Lajan, jak dżemik jabłkowo-aroniowy, udał się? A nowi przybysze fermowi to zakup, czy przychówek? Jakby nie było, zwierzaczki na pewno bedą miały u Ciebie jak w raju...
Mysha, jeszcze tylko kilka dni i pełny luz. Dokładnie tak, jak u mnie :)) Mam nadzieje, ze pogoda nas nie zawiedzie.
Monia, czy wreszcie jesteście zdrowi? Ciesz sie z nowej fryzurki, w której wszystkim sie podobasz, a moim zdaniem, opinia przyszłej szwagierki tez była .... pozytywna. Zobaczyła, ze wygladasz lepiej od niej, to z zazdrości musiała Ci przyciać. Baby czasem tak mająAnia, jak idą prace z papierową wikliną? Uplotłaś coś nowego?
Jola, znów gdzieś wyjechałaś?
Aleksandra, mam nadzieje, ze rozkoszujesz sie słońcem i widokami.
Beata, Agulek, a gdzie Wy?
Smakosiu, dlaczego ja cały czas widziałam Cię jako blondynkę, hm.....?
O matko, tak się rozpisałam, ze zapomniałm o kawie. A dziś dzień może być senny, więc trzeba koniecznie nadrobić zaległości. Aromatyczny napój już się parzy, więc kto ma ochotę, niech wpada :))
Na razie zmykam do papierzysków. Ciao!
Smakosiu, dlaczego ja cały czas
widziałam Cię jako blondynkę, hm.....?
Piękne. Zarówno osłonka, jak i krepinowy bukiecik. Powiedz, czy osłonkę malowałaś w całości, czy robiłaś z białego papieru? Jeśli malowałaś, to czym?
Po zrobieniu oslonki pomalowalam calosc "sniezka" biala , a pozniej lakierem akrylowym bezbarwnym
Jeszcze nas niestety trzymie , ale dzieciaki ogólnie ok jedynie troche kataru im zostało.
Cieszę się z tej mojej fryzurki cieszę ( moja siostra zobaczyła fryzurkę i wołała że też taką chce )
Oj bonies rozkoszujemy sie i przy okazji zwiedzamy, wczoraj zwiedzilismy ruiny palacu Knossosa,slonce prazy wiec nakrycie glowy i butelka wody musi byc.
Masakra z pisaniem jednym palcem na telefonie a wysylanie wiadomosci to cud, bo przewaznie w polowie wysylania internet przerywa.Pozdrawiam serdecznie i reszte kawiarenkowiczow rowniez
Fajnie, ze wpadłaś. Również pozdrawiam :)) Dobrego wypoczynku
Czuję się pozdrowiona .
Relaksujcie się dalej..., a potem...foty wklej ;)
Relaksuj sie na calego i przywiez dla nas pachnace sloncem fotki. Dziekujemy za pozdrowienia
Smakosiu, ..., Jak widzisz, kazdy ma coś, czym może sie
pochwalić, a czego innym brakuje. Mogą to być słoiki z przetworami,
a może też być kondycja .....
Gadasz.... Kazdy tu robi to, co lubi i co mu najlepiej wychodzi
Witajcie sobotnio i urlopowo
Czy mozna miec lenia w trakcie urlopu? Taaaak, widac mozna, bo ja mam. Wszystko przez te chmury. Jakos tak niepewnie za oknem. Bedzie padac, czy nie bedzie? Na termometrze jakies 21 stopni a w domu 25. Pewnie nie uwierzycie ale chlodno mi w stopy. Juz sie przestawilam na wyzsze temperatury i przez to teraz jest jakos tak... Wiem - marudze
Przynioslam kawe "rozpieszczalna" gdyby Ktos mial ochote. Przytule Faworka i Koralika, bo dzis jestem sentymentalnie nastrojona. Posiedze troche i mam nadzieje, ze sie wreszcie zmobilizuje do jakiegos dzialania.
Milego weekendu
Dzień doberek niedzielny .
Otwieram wszystkie okna. Co prawda, nie jest aż tak bardzo gorąco, ale niechże ten letni wiatr poszaleje trochę po naszej kawiarence. Smakosia twierdzi, że na urlopie ma lenia, a ja chciałabym się polenić, a jakoś mi nic z tego nie wychodzi. Przepływ ludzi przez moją chatę i mój ogród jest taki, jak ruch samochodów na autostradzie w godz.szczytu. Zastanawiałam się, czy jestem taka fajna, czy po prostu ludziska przychodzą dlatego, że nikogo za drzwi nie wywalam jak przyjdą ... A tak na poważnie- z reguły cały rok zasuwam a latem wyjeżdżamy z całą rodziną. W tym roku, z racji pewnej dużej inwestycji nie było mnie stać na dłuższy wyjazd z rodziną. Toteż obwieściłam, że ten urlop będzie raczej na mojej osobistej wsi. Rodzina duża, znajomych sporo, no i latem mam więcej czasu dla wszystkich. No to są audiencje krótsze i dłuższe. I wiecie co...no fajnie jest! Tłoczno, przelotowo, ale...w końcu spotykam się z ludźmi, z którymi nie miałam okazji spotkać od roku, czy dwóch. Gadamy, grillujemy, pijemy co trzeba ;), śmiechu jest co nie miara...SUPER!
Smakosiu, przejrzałam Twoje fotki- rewelacja. Myślę, że nie ma co narzekać na taki a nie inny urlop. Nie ukrywam, że tak troszkę zazdraszczam tej blond...eee...brunetce, co to pupą do ekranu siedzi koło tych rowerków. Zazdraszczam, bo ja nie mam kondycji rowerowej i nie tylko ;) Wypoczywaj i korzystaj z tego czasu wspólnie spędzonego z Połówkiem.
Aloalo, 12 lat pracy ??? czas osiwieć ;) No wiesz, praca uszlachetnia i niekiedy zdrowie odbiera...kolor włosom też . Ja w Twoim wieku też już farbowałam kudły. Inaczej gołąbkowa chodziłabym do pracy.Ciekawa jestem tego tortu na Boba urodziny. Co tym razem stworzysz?
Bonieś, Ty jesteś taki dobry duszek w tej kawiarence. Jak Ciebie czytam, to mam wrażenie, że masa dobrych fluidów z Mazowsza ciągnie na moje Kaszubowo. Kiedy idziesz na urlop ? Pewnie, jak ja pójdę do pracy i wtedy będę Ci zazdraszczać ;)
Hope, przetwórnio Ty moja. Masz jeszcze siłę ogarnąć to wszystko? Cieszę, się, że masz jako takie wyniki. Zawsze to coś pozytywnego. Tak jak i te wieści o garniturze, o materiale na kieckę...Z jednej strony nie zazdroszczę Ci tego załatwiania, ale...ta uroczystość jest niewątpliwie wielkim wydarzeniem...Ech, to się będzie działo :)
Lenka, Pamiętam jak kiedyś pisałaś, że nawet kwiaty sadzisz do góry korzeniami , a tu piszesz o urodzaju mięty i nie tylko...Ty coś picujesz, że tak nic nie umiesz ;))) Pewnie masz tysiąc talentów, a wśród nich i ten ogrodniczy. Szkoda, że ja do gór mam 900 km...a nuż bym tę miętową łąkę obkosiła z tych pędów. A ile syropu bym zrobiła...
Mysha,jak dziś z pogodą na Śląsku? Ja z ulgą odetchnęłam, kiedy czytałam, że Was to słońce zabija i dobija. Aloalo też to pisała. A u mnie i owszem, ciepło było i jest, ale..w największych porywach było +28, a teraz od kilku dni 20-21. I popadało, i słońce jest, wręcz Bogu dziękuję, że mieszkam na północy. Ja czy na Dolnym czy na Górnym Śląsku bym już dawno umarła. Smakosi marzną stopy, mnie z reguły też, ale chyba tak wolę. Upał to nie dla mnie. Młody nadal u babci?
Lajan, u Ciebie jest już aronia?? U mnie dopiero zaczyna dojrzewać. Uwielbiam ten owoc. Jest taki fajnie cierpki. Ja moją aronię, ale z gruszkami zrobię dopiero we wrześniu. Na razie bawię się z papryką i śliwkami.
Monia, jak zdrowie? Mam nadzieję, że już od was to choróbsko polazło. Czas na zdrowie i korzystanie z lata. Trzymam kciuki!
Anka, Ty to widzę, że jesteś taka złota rączka. Jak się okazuje, nie tylko w ogrodzie, ale i w domu. Ja niestety nie lubię robić takich gadżetów, choć myślę, że jak ktoś by mi coś takiego podarował, to bym się cieszyła. Byle bym nie musiała tego sama wykonać ;)
Aleksandra, czekam na Twoje fotki z urlopu. Najlepiej, jakbyś te kozy z baranami sfociła. Na Krecie to krety powinny ryć ziemię, a nie owce i kozy żeby se tak frywolnie chodziły, no nie ?. I ta temperatura...dla mnie owe 40 i więcej to zabójstwo...Miłego urlopowania :)))))
Agulek,Jola urlopujecie? Coś długo Was nie widać i nie słychać...
Zaparzyłam kawę, nie dałam śmietanki ani mleczka, bo przyniosłam lody bardzo śmietankowe z polewą z czerwonej porzeczki. Myślę,że to dobre zestawienie i białe coś do kawy jest zbędne. Chętnych zapraszam do posiedzenia. A ja choć przez chwilkę poczochram Faworka i Koralika, niechże poczują, że też o nich pamiętam.
Jestem tu jeszcze jakiś czas, a później lecę do mojej kuchni. Obiad, a po...wybieram się z mężem do mojego teścia- dziś ma urodziny. No i będzie rodzinny zlot...prawie 30 osób... Jakby ktoś pytał, to będą tylko teściowie i dzieci z rodzinami....Skromne 2+25. Acz w rodzinie siła!
Pozdrawiam wszystkich i życzę dobrej niedzieli.
Beatko dziekuje za podziw ,ale te moje "gadzety"robilam wlasnie w te upaly, gdy nie mozna bylo wyjsc na pole{mieszkam tez na Slasku} ponizej aloalo, bardziej jeszcze na poludnie, i dopiero dwa dni jak mozna odetchnac od slonca
apropo aroni ja wczoraj oberwalam cala bo mi zaczyna opadac i ptaki sie do niej dobieraja , w zeszlym roku przez jedna noc cos mi zjadlo wszystkie owoce z jednego drzewka
Becia, jaka Ty jesteś miła Kobietka Nie jest tajemnicą, ze Twoje wpisy tak samo działają na mnie, odbieram dużo, dużo pozytywnej energii. Zresztą już chyba kiedyś poczyniłam Ci takowe wyznanie
Barany udalo sie sfocic z auta , natomiast z kozami dziwna sprawa bo jedne sa bardzo plochliwe chyba dzikie , drugie na tyle bezczelne ze wlaza do auta jak przystaniesz i masz uchylona szybe, chyba sprawdzaja czy nie ma dla nich jakis smakolykow, az tel.wylecial mi z reki i zanim sie ogarnelam zdazyly sobie pojsc.Bardzo duzo bialych koz ma ciapki czarne takie okragle jak dalmatynczyki przez co wygladaja komicznie.
Pewnie już się przyzwyczaiły do samochodów, a turyści bardziej od kóz wystraszeni
No zobacz, te kozy to... świnie...tak na beszcza pchać się do auta .
Szlag ! Wywaliło mnie ! Już drugi raz.
Ostatni raz powtarzam. I teraz już w skrócie, bo nerwa mam ;)
Witam niedzielowo :)
Lajan, Hope, Bonieś, wielkie dzięki za info, będę walczyć z miętą, bo jutro jadę w góry na dwa dni, więc ją zasyropuję. A jak mi nie wyjdzie, to za karę przyjedziecie do mnie i wszystko wypijecie .
Beata, to Ty masz taką rodzinę, jak moja. W święta przy stole ok. 30 osób. Szkoda, że daleko mieszkamy i nie za często tak bywa..., ale za tydzień będzie :))) A w góry zapraszam, przecież to tylko kilka kilometrów :)))
Anka, a gdzie na Śląsku mieszkasz, że wychodzisz na "pole" ? Bo to chyba bardziej Małopolska wszędzie ma pole :). Ja też na Śląsku ( trochę powyżej Aloalo i w bok od Myshy - super nam nowa mapa Polski się tworzy ), ale tu prędzej wychodzi się na plac albo zwyczajnie na podwórko ;). Chociaż mogę się nie znać, ponieważ dopiero kilkanaście lat tu mieszkam :)
Smakosiu, ja niestety muszę Tobie powiedzieć prawdę w oczy, a raczej w monitor - na zdjęciu widać, że jednak słabo dbasz o formę....o formę kuli, ma się rozumieć, bo to dla mnie jedynie słuszna forma, albo, jak kto woli, jedyna osiągalna .
Dzisiaj było znowu gorąco. Jeszcze nie powyżej 30 stopni, ale tym też znowu już straszą, a ja bardzo bojąca gorąca jestem.
A Wodzislaw SL -rzut beretem od granicy z Czechami i u nas sie mowi isc "na pole albo na podworko"
Za dobrych, młodzieńczych czasów kochałam się w jednym Wojtku, właśnie z Wodzisławia. Uczył mnie kraulem pływać.... Pozdrawiam te okolice :))
No patrz, 3 dni temu byłam obok, bo w Jastrzębiu Z., ale nie zwróciłam uwagi. Człowiek się całe życie uczy..., a z mało pojętnym uczniem, jak ja, to i życia zabraknie ;)
No to jak tak pomiedzy tymi miastami na malenkiej uroczej wiosce, gdzie wyjdziesz za prog i cieszysz sie swoim ogrodem,owocami i warzywami"ekologicznymi"
Oj ,wiem co czujesz , bo ja mieszkalam w obu tych miastach i przenioslam sie z powrotem na wies i nigdy bym sie juz nie zamienila na nic innego - nie ma to jak swoj dom , swieze powietrze i poranna rosa
Nie dobijaj....
Nie kumam, coś nas przekierowało pod Lenkę i bzdury wyszły z tego pisania
A chyba podpielas sie z odpowiedzia pod lenke a nie pod mnie i tak wyszlo
Nie.... Wcześniej było dobrze, przecież odpowiedziałaś na mój post ( ten ze łzami ). Skąd wiedziałaś, że jest do Ciebie, jezeli był pod Lenką, hm?
Pisałyśmy duzo i szybko w krótkim czasie, pewnie dlatego się popierniczyło
Na chwilę sobie poszłam, a Wy już narozrabiałyście . Ale bałaganiary ;)
Ps. Ale faktycznie coś te posty ostatnio wariują....
w poniedzłaek Was witam....w nowym tygodniu.....
kawa już czeka...i herbatka z sokiem porzeczkowym.....i wielki kawał Smakosiowego sernika-bo piekłam dla sąsiadki...
teraz się zbieram...muszę do weta iść ze psem na kontrolę.....
od jutra zaczyna mi się kołowrót....w sobotę mam wesele na 230 osób do opieczenia....9-piętrowy tort i jakoś 25 blaszek ciasta...do tego 50 muffinek i 400 ciastek dekorowanych na podziękowania dla gości....a że asertywności jeszcze się nie nauczyłam,może kiedyś się uda...-to robię jeszcze wiązankę ślubną i dekorację samochodu......
to na temat wesela tyle......zostają jeszcze torty urodzinowe i ciasta na długi łikęd...ale,kto by to liczył...:P
na razie zmykam...
do miłego:)....
Hope ja Cię podziwiam tyle rzeczy do ogarnięcia Jak ty to robisz że tyle ogarniasz??? Chyba msz gdzieś schowany jakiś super magiczny sok z gumi - jagód .Taaa na pewno bo toż pracy jest dla całego pułku a ty tak sama...Oj podziwiam cię podziwiam...
podziwiać? Moniu.....podziwiać to można dzieła sztuki,albo cuda natury:) gdzie mnie do tych wspaniałości...:)
ale miłe to jest,nie powiem...nawet bardzo miłe:)
Ja tez witam poniedzialkowo i jeszcze urlopowo
Niestety to juz ostatni taki luzacki tydzien.
Wypilam juz herbate, sok z wyciskanej pomaranczy i teraz czas na kawe wiec przyszlam do Was, bo ona najlepiej smakuje w Kawiarence
Pogoda nadal w kratke. Wczoraj wyskoczylismy na rower zeby choc troche sie poruszac z nadzieja ze uda nam sie ominac deszcz, ale nie udalo sie. Tyle dobrego, ze ostro pedalowalismy i dzieki temu najwieksza ulewa zaczela sie jak juz bylismy w domu. Polowek w pracy, ale od srody bedzie mial maly urlop. Razem wrocimy do kraju. Jak pogoda sie poprawi, to moze jeszcze zostaniemy tutaj do piatku...?
Hope, ale mi narobilas smaka tym sernikiem. Czy to sprawiedliwe, ze on "niby moj" a to Ty go masz albo raczej Twoja sasiadka. Tutaj, po niemieckiej stronie jakos nie ma dobrych wypiekow tego typu. Serniki sa zwyczajnie niesmaczne.
Lenka, jak ja bym narobila sloikow, te tez bym nie dala ich dotknac przed zima Pewnie bym co jakis czas zerkala na swoje dzielo i cieszyla sie widokiem roznych smakowitosci. A co do "formy kuli" - jak sie ma 177cm wzrostu, to nie tak prosto ulepic wielka kule
Juz sobie wyobrazam jak musialo byc u Was wspaniale i rodzinnie kiedy przyjechali rodzice. Fajna z Was "ekipa". A kiedy wracacie do domu?
Monia, jak zdrowie? Rodzinka zdrowieje?
Hm...czyzby u mnie przebijalo gdzies slonce? Jest szansa, ze sie rozchmurzy? Ooooo jak tak, to trzeba zaczac zageszczac ruchy, bo pranie mnie czeka a czasu szkoda na siedzenie w czterech scianach.
No to dobrego, nowego tygodnia. Start!
Smakosiu jeszcze trochę smarkamy ale pomału do przodu ...
Witam poniedziałkowo
Wczoraj spędziliśmy cudowny dzień - mąż zabrał nas ( mnie i dzieciaki ) do cyrku .Zaskoczył mnie bo myślałam że ten cyrk co ma w domu to mu wystarcza .Było cudownie , śmiesznie i rodzinnie .Dzieciaki zadowolone, my też .Dawno się tak nie uśmialiśmy.
A to moja foto- relacja :
Witam....wtorkoowo :)
A dzie wy som ? Matulu jakie pustaki... znaczy się pustki ;-) Ogarnę trochę kawiarenkę i zostawię moją największą lilię, którą dzisiaj ścięłam. Pachnie ślicznie, bo wyjątkowo.... hmm.... miodowo jakby, więc nie jest męcząca. To zdjęcie z wczoraj, jeszcze przed domkiem, a obok moja nowość, pierwszy raz zakwitła, biało-żółta....
Monia, ja nie pamiętam nawet kiedy ostatnio byłam w cyrku...., jak dzieci były małe....
Lajan, mięta się moczy ;)
Hope, ja wolałam odpuścić sobie miksowanie mięty, ponieważ posiadam cechę nie do pokonania - lenistwo ;), więc nie utrudniam sobie życia :)
Beata i Bonieś, za Waszą radą dam mniej cukru, więc jak nie wyjdzie to przybywacie wypić pierwszą kolejkę .
A wiecie, że posiałam tydzień temu rukolę i myślałam, że tak jak zwykle nic mi nie wyrośnie, a ona już ma malutkie listki, jak koniczyka. No szok. Sama posiałam i sama zeźrem ;)
Koniec gadania do siebie, idę dalej walczyć do kuchni. Czeka na mnie jeszcze cukinia, papryka i ogórki, a jakoś same nie chcą się zalać ani pozakręcać. Muszę porobić większość dzisiaj i jutro do wieczora, bo w nocy jedziemy na tydzień na Podlasie. Ale fajnie.
Jaśka, a Ty żyjesz jeszcze ? Wieki całe nie byłaś w kawiarence... Ja Ciebie wezmę i dorwę... telefonicznie... albo osobiście i przez kolano przełożę :)
No to przychodźcie wszyscy, bo co tak będę gadać sama ze sobą.... Wiem, że czasem człowiek musi pogadać z kimś na poziomie, ale mnie już wystarczy..., bo się zacznę wymądrzać .
Rano odcedzić, zagotować, dodać cukier, pogotować ze 3 min i wrzątek wlać do butelek lub słoiczków. Kwasek też od razu dałaś? Bez niego nie będzie koloru. Jeśli posłodzisz jak radziłem, to nie będziesz się martwić, że spleśnieje. Słoiczkow nie pasteryzujesz.
Kwasek dałam, a i owszem. Wszystko jak kazałeś. Ale dokonałam również pasteryzacji....5 minut....będzie dobrze ?
Jeśli robiłaś wszystko jak pisalem, pasteryzować nie potrzeba.
Dzień dobry!
Kurde balans! Ile ja sie tutaj wczoraj nagadałam a potem kliknęłam "wyślij" i błąd serwera! I tak cały dzień! Jak idać przed północą dopiero Lennkę wpuściło :)
Tak, to ja :) Wiem, ciężko poznać, bo to ani siwych odrostów nie ma, ani pasemek jasnych nie ma, ale to ja. Wróciłąm do "swoich" barw, czyli włosów ciemnych i czuję, że jestem w domu :)) Do czasu aż znowu mi nie odbije coś i pójdę rozjaśnić. Kto tam babie wygodzi :)
Chciałam napisać, że jestem mile zaskoczona, że stałam się punktem odniesienia na mapie mojej ukochanej Ojczyzny :) A że kurza ferma pode mną się rozrosła to już całkiem całkowite zaskoczenie :)
Dziś jestem ostatni dzień przed urlopem w pracy!!!! Kurde, ale tak się cieszę, tak sie cieszę, że kurde, brak słów.
Lenka - ja Ci bardzo dziękuję za tą białą lilię. Z całą skromnością, jaką mam w sobie przygarniam także tą nowoą biało-złotą, bo ona bardzo do mnie pasuje. Nie dość, ze niewinna, to jeszcze złota. Moja Babcia zawsze mi mówiła "tyś je złoto dziołcha"., to co będę z Babcią dyskutować. Szacunek dla starszych jak najbardziej :) Zatem jeszcze raz dziękuję! Piękna jest, zresztą wsyzskite i w ogóle co takim ogrodnikiem się stałaś i przetwarzaczem? Chcesz Hope przeskoczyć czy co? :))
Monia - w cyrku byłam ostatnioo lat eeeee, czekaj, bo to chyba kalkulator bym musiała uruchomić, miałam wtedy całe dziesięć lat a teraz mam 18 i kilka procent VAT czy już raczej akcyzy .... to będzie 23 lata temu! Ja pierdziu!
Anka - Ty jesteś z Wodzisławia?! A nic nie mówiłąś :) W razie czego będę miała blisko jakbym miała chęć zamówić te cuda, które wykonujesz :) Piękne, gratuluję talentu!
Smakosiu - ja też się łatwo wzruszam. Na muzyce, filmie, na tym, jak Bob biegnie do mnie z kwiatuszkiem a ostatnio beczałam nad książką. Właściwie można rzec, że szlochałam :) W pewnym momencie zaczęłam się śmiać sama z siebie, że można tak ryczeć nad książką! A Bob ze swojego pokoju zaniepokojonym głosem zawołał "mamo!" a ja "lekkim" głosikiem "słucham?" a on "czemu płaczesz?" a ja "nie płaczę (pfffr) śmieję się" a on "acha... ale tak jakoś dziwny masz ten śmiech. Jak płacz" No bo to taki śmiech był właśnie :))
Bonieś - Bob się starzeje na 6-ciolatka 24 sierpnia. W ten sam dzień ma urodziny moja Babcia a jego Prababcia. Nie wiedzieliśmy co dać Babci na 77 urodziny, więc urodziłam jej Prawnuk :). Dla tych wszystkich, któzy kombinują co podarować bliskiej osobie na prezent podpowiadam, że narodzenie Boba wywołało mnóstwo radości zarazem u solenizantki jak również w najbliższym i nieco dalszym otoczeniu też :)
Beata - moje pierwsze siwki pojawiły sie na studiach :) A włosy zaczęłam farbować jeszcze przed siwkami. Mam ogromny sentyment do farboania, bo po pierwszym farbowaniu poderwał mnie mój obecny Mąż :)) Może to mój urok, może to.... Palette Taks adzę, że to była Palette :)
Mysha - urlop chyba już, co? DZięki za tłumaczenie "maszkiecenia" z naszego na polski :)
Hope - Ty jak zwykle nic nie robisz prawda? Weź sie dziołcho za jakąś pracę, bo zgnuśniejesz do reszty :))
Lajan - pozdrawiam :)
Zostawiam morele i śliwki. Chciałabym napisać, że sama wyhodowałam, ale nie będę bujać :) Bo ja jestem niewinna. I złota też. :))
Miłęgo dnia!
Aloalo nie ma to jak swoje "barwy ochronne " , takie najlepsze.Musisz pięknie wyglądac wym swoi kolorku :)
Pomysł z cyrkiem był mojego męża , bo akurat do miasta przyjechał cyrk . Tu gdzie mieszkam nie było cyrku od 20 lat . A ja też ostatni raz byłam w cyrku jako dziecko miałam chyba z 6 albo 7 lat...
Ten kolor nazałam swoim, bo miałam zawsze farbowane na ciemno a tak na prawdę to on taki mój to nie jest :) Swój mam taki szaroburopospolity z siwkam :)
A w cyrku też długo nie byłaś :) W sumie to ja byłam dwa razy. Raz jak miałam 4 lata i drugi to jak 10. Przy czym, gdy miałam 4 dostałam zapalenia ucha i mój tata miał cyrk ale ze mną, bo się darłam i musiał mnie wynieść :)
Biedny tata , rzeczywiście miał cyrk i to darmowy
No biedny, ale mnie też pewnie lekko nie było Hihi
No wlasnie ja tez wczoraj sie "dobijalam" i mnie wywalalo
Aloalo- nie ma sprawy jak cos bedzie Ci sie podobalo to pisz , to Ci zrobie
Aloalo- nie ma
sprawy jak cos bedzie Ci sie podobalo to pisz , to Ci zrobie
Witam w środku tygodnia...
Chociaż dla niektórych ta środa jest jak piątek :) Wszak jutro święto i to nawet podwójne, a w dodatku niby długi łikęd. Ja dziś od rana grzebałam w pawlaczu w poszukiwaniu kaloszy, pałatki, no tylko łódź i wiosła wcięło...Leje, leje, leje...Zresztą lało i wczoraj. Wygląda na to, że na moim Kaszubowie lato już się skończyło. Wczoraj było 15 st.C, dziś ledwo 12. I niestety czuć chłód w mieszkaniu. Niby minął tylko tydzień od tych upałów, a tu taki przeskok...Nawet tak sobie pomyślałam, że dobrze, że mój urlop dobiega końca, bo gdybym miała teraz na niego iść, to szans na rekreację by nie było.
Bonieś, powiedz sama. Nie ma to jak wspomnienia z młodości . A jeszcze jak takie sentymentalne...to nawet łza się w oku kręci. Ja z sentymentu trzymam kartkę od pewnego Jurka, którą dostałam w lutym 1986r. On napisał na tej kartce takie słowa, które działają jak balsam na duszę. A że dziś Jerzy jest księdzem, to mój mąż pozwala mi tę kartkę trzymać ;))) Inaczej pewnie kazałby ją zutylizować,hi, hi.
Aloalo, ja wiem, czemu Bob jest taki super fajny. Co prawda nie wierzę w jakieś znaki zodiaku, ale tego kurczowo się trzymam, że jak ktoś fajny, to na pewno spod Panny jest... czyli Bob i ja też!!! . Ola, jak widać, Palette czyni cuda. Z moimi włosami też! Raz kiedyś zrobiłam jasne pasemka. Wyglądałam jak pół D..y zza krzaka. Masakra. Nigdy w życiu więcej w wersji rozjaśnionej nie bywałam ;) Zawsze ciemne i jest ok. Aha...Ty już urlopujesz, więc suuuperrr wypoczynku :))))
Lenka, ale Ty masz fajowo...znów na Podlasie. Mam zazdrościć? Nie, no nie bedę ;) Acz...masz dobrze, bez względu na wszystko :)) A co do syropu. A jak wyjdzie, to już nie możemy przyjechać???? Idę suszyć mydło, bo być może że będę miała ochotę pochlastać się . A już liczyłam na tę wycieczkę, i na spotkanie z Bonieś i z Tobą....
Anka, ja nie wiem czemu, ale ja bym Ciebie umieściła nie w Wodzisławiu a gdzieś za granicą. Czemu ja tak pomyślałam? Nie mam bladego pojęcia. Ale jak widać, moja wyobraźnia jest większa niż ja sama ;)
Monia, ja za dzieciaka nie chodziłam do cyrku, ale jak nasze dzieci były na etapie przedszkola i podstawówki, to bywaliśmy w cyrku raz za razem. Koło mojego domu była taka ogromna połać na której zawsze cyrki się "rozkładały" więc jak tu było nie iść...Wierz mi, że dzieci to bardzo długo pamiętały.
Smakosiu, jeszcze u Połówka czy już u nas? Korzystaj z tego czasu, który się Wam ostał :)))
Aleksandra, cieszę się, że mimo klikania na komórce zdajesz choć taką pici mini realcję. To miło poczytać, jak jest tam, gdzie nas nie ma. Urlopuj się i wypoczywaj!
Lajan, coś innego można z papierówki zrobić? Dżemów mam dosyć, a wiem, że papierówkę dostanę, to może jakoś inaczej bym ją zagospodarowała?
I dalej leje...kurcze...Bożego świata nie widać. Może jutro będzie ciut lepiej. Zmykam na obiad. A dla was zostawiam dary lata: morele i śliwki.
Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczów :))))
Prawda, że oryginalny bukiet??? Nie mam takich ogrodniczych talentów jak Anka, Lenka, Hope czy Lajan, ale mam córkę, która ma takiego fajnego faceta od kwiatów wszelakich ;) Wczoraj mówię " Łukasz, jutro mógłbyś przywieźć ciut kawiatów, bo to 15 będzie Wniebowzięcie NMP..." To przywiózł... Jutro zabiorę bukiet do kościoła co by poświęcić go i podziękować za to, co tak bardzo cieszy oczy i nie tylko oczy. Ale jestem zajarana .
Wiem że dzieciaki będą pamiętały tą wyprawę do cyrku .Wiem z własnego doświadczenia byłam małą dziewczynką jak byłam pierwszy raz w cyrku a do tej pory pamiętam tych klaunów i zwierzęta .
jestem...żyję...ino zapierdziel mam....wesele na 230 ludziów opiekam...to pieke od rana...jutro będę piekła i pojutrze też.....
miłego wolnego wszystkim:)
ppaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Aduś, ło matko!! I córko...Toć to sztab ludzi do zasłodzenia! Trzymam kciukasy, co byś nie padła przy tym pieczeniu...
O jak fajnie, że Kawiarenka już czynna! Ja od poniedziałku sterczałam pod drzwiami, ale nijak nie mozna się było dostać. Myślę, że większość z Was miała podobnie. W takich chwilach człowiek uświadamia sobie, jak bardzo jest wirtualnie zżyty z różnymi osobami, przez ten krótki czas "niedziałania" forum już jakieś czarne myśli się do mnie dobijały.... O matko, straszne to było....
Wczoraj miałam wolne, odwiedziłam swoją chrzestną w szpitalu i bardzo jestem dumna, bo dogoniłam Smakosię i zrobiłam przeszło 100 km ...... tyle, ze ..... samochodem Ale jak dla mnie, to jest wyczyn, bo ja zazwyczaj to tylko po mieście pomykam, a w pracy mam kierowcę :)) Pożyczyłam sobie na szybkę takie ustrojstwo z przemiłym głosem i posłusznie podążałam za nim długi kawałek. Ale potem paniusia chciała mnie jakimiś zawiłymi ścieżkami prowadzić, to się nie dałam i postawiłam na swoim, a ona orzekła, ze może być i dalej już byłyśmy zgodne I dobrze, bo ja tam pierwszy raz jechałam i znałam tylko początek trasy, a potem już musiałam zaufać tej mądrej pani.
Beata, masz rację - wspomnienia z młodości mają swój wielki urok. I mimo, że lata mijają, człek zapomina i już zupełnie inne zycie prowadzi, to gdzieś tam na dnie serca leżą te niespełnione miłości i czasem cichutko dają o sobie znać... A bukiet do poświęcenia fajowy :)) Mój jeszcze nie gotowy, ale niektóre części już przygotowane, jutro rano bedę go składać. Nie mam niestety żadnych kłosów zboża, ale koperek też jest w planch i mięta i melisa, boję się tylko, czy zapach tych wszystkich ziół nie będzie zbyt intensywny... ... P.S. Jak się udał zlot rodzinny?
Lenka, fantastyczne te Twoje lilie, cudne. I jak sie okazuje, rosnie wszystko, co posiejesz. Rukoli nie zazdroszczę, jakoś mi nie podchodzi... Ale na syrop miętowy przyjedziemy z Beatą, zebyś tylko gdzieś w swiat przed nami nie uciekła ... Jak córcia, wróciła już od psiapsiółki?
Niewinna złota dziołcho, Tyś juz jest szczęśliwa, bo na wolnym:)) Mam nadzieję, ze słońce jeszcze wyjdzie i pokaże, co potrafi, bo taka pogoda jak dziś, to nie pasuje na urlop. Mam nadzieje, ze to przejściowe ochłodzenie. Nasz Bob kończy 6 latek, jakie to już duże chłopisko Oj, znowu mnie wspominki naszły, kiedy to moje takie były... Ile łez wzruszeń, a ile ze śmiechu... Ciesz sie tymi czasami....
Smakosiu, czyżby już w drodze? Jakoś Cię nie widać ostatnio
Hope, nawet sobie nie próbuję przypomnieć, ile to tych tortów, blach z ciastami, różniastych babeczek i innych słodkosci produkujesz. Po co ma mnie głowa boleć? Najważniejsze, ze Ty w jakiś niepojęty sposób nad tym wszystkim panujesz... Życzę trochę więcej oddechu...
Monia, fajna foto-relacja. Jako dziecko też bywałam w cyrku, potem jako nastolatka natknęłam się na obrońców praw zwierząt i przestałam chodzić, ale dla dzieci, które jeszcze niewiele z tego rozumieją, to jest ogromne przeżycie. Takie wypady zblizają rodzinę, więc warto.
Ania, zaczynam znowu zbierać gazety Takich piękniastych rzeczy jak Twoje na pewno nie stworzę, ale w razie niepogody w urlopie będę miała robótkę. Uwaga! W tym okresie mogę Cię nieco "nachodzić "))
To nie do wiary jak już się ciemno zrobiło Fakt, pochmurno za oknem, ale żeby już światło trza było spalac? W srodku lata? Okna też już zamykam, bo chłodno.
Życzę wszystkim miłego wieczoru i dobrej nocy. Pa!
Nie ma sprawy jak bedziesz cos chciala zrobic -pisz podpowiem
Zlot rodzinny udał się bardzo, bardzo, bardzo. Pomijając, że było okrutnie głośno, to impreza była superowa :) A myślałam, że tylko u mnie chłodno, wręcz zimno...
To był cyrk bez zwierząt , w Anglii zabronione jest żeby zwierzęta występowały.
No hejo jeszcze wieczorem :)
Normalnie kilka dni po taaaaaaakim upale a tu już skarpetki nałożone i marzę o ... gorącej kąpieli i tak pod kołderką fajnie.... Kurde, niech to lato wraca, bo co nad tym morzem będziemy robić?!
Sąsiad z bloku ma imprezę. Impreza owa odbywa się raz w roku, więc pewnie są to urodziny. Jeśli będzie tak jak co roku to już mnie nerw bierze. Wychodzą narąbani na balkon palić i drą się jak nienormalni. I nie kończą o 22. Muzyka gra do rana, niekiedy do południa a goście pewnie śpią w przeciwieństwie do mieszkańców. Wrrr
Ale i tak miałam dziś fajnisty dzień! Od jutra urlop a jeszcze przez przypadek trafiłam na sklep z ciuchami, o którym nie wiedziałam, że jest i kupiłam sobie bluzkę i rybaczki. I to, jak każdej kobiecie, poprawiło mi humor nieziemsko :)) Muszę tam jeszcze pojechać, bo wybór był, że hej :)
Bukietu nie mam. Ani ziół. Ale na Msżę idziemy. Bob zapytał, czemu 15 w kalendarzu jest niebieskie, więc mu mówię, że jest to święto Maryi, na co Bob postanowił, że narysuje dla Niej laurkę :)) Prędko podpowiedziałam, że najlepiej z serduszkiem, bo sądzę, że mogłoby się skończyć na robocie albo angry birds :))
Beata - bukiet śliczny a z tym księdzem to dobre. Znaczy z tą karką, którą możesz zachować :)) A z własnego doświadczenia wiem, że wodniki też są zarąbiste :)))
Bonieś - te mądre głosy w kosteczkach potrafią niekiedy nieźle namącić. Ja rozumiem Twoją radość z tych 100 km, bo ja też jestem kierowca kr,otkodystansowy i zupełnie niezorientowany w terenie :)
Hope - ja będę miala tydzień na przygotowanie słodkości na urodziny Boba. Dla całych 10 dużych i 5 mniejszych. I dam radę! A Ty tu z jakimś weselem na marne 230 osbó wyskakujesz, pffff :) Ja nie wiem, jak Ty to ogarniasz...
No to uciekam! Dobou noc :)
U R L O P !!! Do konca miesiąca. Od poniedziałku tydzień w Ustroniu Morskim./ domki obok kościoła, ktoś będzie? niech mnie poszuka/
Witam serdecznie. Ja też dobijałam się kilka razy we wtorek ale nie dało się nic napisać. No trudno. Od wtorku grillujemy z mężem namiętnie. Kupiliśmy porządny grill i teraz używamy go codziennie :) wczoraj po grillu pojechaliśmy do znajomych na urodziny i trafiliśmy na grilla :):):) ale nie narzekam, ja mogłabym codziennie jeść takie smakołyki. Teraz ogarniam chałupkę żeby w sobotę mieć z głowy i zaraz idę na grilla :)
Zostawiam winogrona i nektaryny i życzę miłego dnia :)
Aguś, zadbałaś o figurę, to teraz możesz sobie pozwolić na smakołyki ..:)) Ja bym musiała same warzywa na ten grill kłaść, zeby tak codziennie.... No to udanego grillowania
Witam świątecznie, wieczornie i słonecznie :)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i zmykam, ,żeby pizzy nie zjarać :) Mąż postanowił zadzwonić i zamówić, ale pomyślałam, że samodzielne wykonanie będzie dobrym sposobem na wyczyszczenie lodówki przed wyjazdem :) Ciekawe, co mi wyjdzie.
Pa!
Lajan na urlopie...No to może....pobudka? ;-) A tak poważnie,to ja jeszcze nie położyłam się spać. Tuż po północy wzywałam karetkę pogotowia. Teraz czuwam. Ja do pracy nie idę... więc mogę nie spać. Mój syn mnie teraz potrzebuje. Mam nadzieję,że za kilka godzin będzie lepiej. Oby nigdy więcej takich sytuacji.
Beatko, jak już Ty wzywałaś karetkę, to musiał być naprawdę poważnie. Mam nadzieję, że teraz jest lepiej i nic nie zagraża Twojemu synowi. A tak na marginesie, jesteś niesamowita. Poczucie humoru mimo tak trudnej sytuacji.... Pozdrawiam i życzę zdrowia i spokoju całej Twojej Rodzinie.
Jak się ma 40 mg/dl to jest pół problemu, ale kiedy ma się 40mg/dl i chlustające wymioty, kiedy próba podniesienia poziomu cukru kończy się kolejnymi wymiotami...To co ja mogłam? Wezwałam karetę, dostało dziecię glukozę do żyły. A mimo to nie miało siły stać na nogach... Poziom cukru podniósł się do 77mg i to już było budujące. Koło 5 nad ranem mój syn przestał w końcu wymiotować. Wyglądał jakby mu ktoś oczy w oczodoły wcisnął...Nie zmrużyłam oka nie tyle ze strachu ile ze świadomości, że nie wiem, czy to już koniec tego chlustania. Teraz jest już lepiej, choć oprócz wody i herbaty miętowej nic ten mój "Młody" nie je i nie pije. Niełatwe jest niekiedy życie Słodkich Ludzi. Dzięki Aguś za wsparcie :)
Jak się ma 40 mg/dl to jest pół problemu, ale kiedy ma się 40mg/dl i
chlustające wymioty,
Oczywiście 40mg/dl cukru... dużo poniżej normy...
Beatko trzymam kciuki żeby synowi jak najszybciej się polepszyło.
Witam piątkowo, więc już łikędowo prawie, a dla niektórych łikędowo już od wczoraj
Właśnie skończyłam pracę, na szczęście moja nocka była spokojna, wszystko zgodnie z planem, bez żadnych trudnych sytuacji i emocji. Ziewanie mnie nachodzi straszne, więc najwyższy czas na kawę. Jaką sobie życzycie? Ja muszę machnąć fusiankę z gruzem, zeby się obudzić, ale spieniłam też mleko, więc jak ktoś ma ochotę na inną wersję, to zapraszam.
Na śniadanie mam jajka sadzone w obwódce z papryki i chlebek na zakwasie z masłem i pomidorem. Mogę się podzielić z kimś głodnym
Aloalo, Ty już wyjeżdzasz? Niech słonko świeci i mocno grzeje, życzę superowego urlopu
Smakosiu, Ty pewnie spędzasz ostatnie wspólne chwile z Połówkiem, żeby ten czas na maksa wykorzystać...
Otwieram szeroko okna, bo dziś dzień będzie ciepły i słoneczny. Pozdrówki dla wszystkich Kawiarenkowiczów. Na razie zmykam, za przykładem naszych zwierzaczków Ciao!
Dzień dobry!
Kupki ciuchów i innych niezbędników przygotowane do włożenia w torby. Muszę wyjąć listę i odhaczyć, czy mamy wszystko. Pakowanie jest ok. O tym, że za tydzień będę musiała to wszystko wyprać i pochować na razie nie myślę. Facet w radio dziś orzekł, ,że łikęd piękny a od poniedziałku już deszcze. No chyba go pogięło. Ale on był z Wodzisławia, mam nadzieję, że faceci z zachodniopomorskiego gadają choć ciut inaczej. Ja wcale nie oczekuję upałów. Ja bym tylko deszczu nie chciała.
Musiałam skoczyć do sklepu jeszcze, bo Bobowi zepsuły się sandały. Wiecie, jest połowa sierpnia - sandałów już nie ma. Ale jakby ktoś chciał nabyć kozaczki z futerkiem to śmiało. Ludzie, świat handlu jest popieprzony. Sorry. W którymś sklepie z kolei kupiliśmy coś ala sandały. Możemy jechać :)
Nie wiem, kiedy się odezwę, więc do zobaczenia!!
Mam wolne 24 godz. podrzućcie temat to napiszę nowy lot.
Oj, ciężko bedzie coś nowego wymyśleć, bo to wszystko nadal aktualne. Wciąż trwają wakacje, lato, urlopy, zapasy na zimę.... Może jakoś bardziej o bywalcach Kawiarenki..... Sama nie wiem...
Witam wieczorkiem. W planach na weekend miły wieczór i podobna sobota z mężem, niedziela w pracy a od poniedziałki urlop :):):) Zostawiam winko i kwiaty w wazonie.
Smakosiu dotarłaś już do domu ??
Miłego wieczoru wszystkim.
Witam szybciorem :)
Lajan, ja wiem gdzie jest kościół i domki :)))) Właśnie namawiam Ślubnego na wypad nad morze , ale on się burzy, że 600 km w jedną stronę, to trochę jakby za dużo....dziwny jest ten mój Ślubny ;) W nowym locie napisz....jak zawsze - najlepiej jak potrafisz :)))
Aloalo, wymarzonej pogody życzę :)))
Beata, mniej takich nocy i zdrowia dla syna.
Smakosiu, a Ty się weź za siebie i wracaj do nas ;)
Mysha, dawaj więcej wina :)))
Jestem wykończona po robocie, ale wbrew pozorom ...wypoczywam. Na Podlasiu jest cudownie :)
Lecę, bo mnie pewnie zaraz wywali.
Witam wieczorową porą
Mam ogromnego doła a do tego cały dzień pada deszcz....
Monia, czasem sa tez w zyciu gorsze dni, ale zawsze potem sytuacja sie zmienia. Badz dobrrj mysli. Przyjdzie lepszy czs jsk i pogoda. U mnie do tejp pory slonecznie, to i do Ciebie ciepelko przyjdzie. Trzymaj sie, pozdrawiam. sorki za bledy, ale jakos nie moge kasowac w telefonie .:))
Serdeczne pozdrowienia z Pogorzelicy! :)
Trzymajcie kciuki, żeby od poniedziałku jednak nie padało, jak mówią w każdej prognozie. :))
Do zobaczenia!
lato powoli juz nam ucieka, trzeba sie na jesien niebawem szykowac hehe ale kazda pora roku ma swoje uroki jak dla mnie. poza tym czy to zima czy to lato wybieram sie na masaze do Tuan Clubu :) maja tam szeroki wybor masazy, poza tym panuje tam niezapomniany klimat, ktory od wejscia przez drzwi juz relaksuje :)
Witam poniedziałkowo i pourlopowo
Ja się nie zgadzam! Nie zgadzam się i już!!! Przecież dopiero co pisałam, że idę na urlop i tyle było radości i tyle wolności i...gdzie to wszystko jest?
Wróciliśmy z Połówkiem w sobotę późnym wieczorem albo raczej powinnam napisać w nocy. Nie godząc się z faktem zbliżającego się końca laby rzuciłam torbę, nalałam do kieliszków różowego wina, usiedliśmy na kanapie i udawaliśmy, że nic się nie zmieniło. Niestety rano dotarło do nas, że jednak jest inaczej. No ale znów się nie chciałam pogodzić ze świadomością ostatniego, wolnego dnia więc wymyśliłam wypad do Trzebieży, tam pyszna rybka z frytkami, potem odwiedziny rodzinne i o 22-ej byliśmy w domu. Jeeeeny, jak to zleciało. Na dodatek wczoraj popadało i jakoś chłodno się zrobiłao.
Hm...chyba przeżywałam ten mój powrót do pracy, bo mimo, że poszłam spać po północy, to obudziłam się już o 4.30. Kiedy dziś przyszłam nikogo jeszcze nie było. Ogarnęłam z grubsza swój pokój, odpaliłam komputer i jakoś nie mogę się w tym wszystkim odnaleźć. Szef na spotkaniu więc jeszcze się nie widzieliśmy. Za oknem szare chmury więc musiałam wskoczyć w spodnie. Jakoś źle mi w tych portkach na tyłku. Nie godzę sie na taką pogodę!
Aloalo, mam nadzieję, że u Ciebie są jakieś promyki słońca. Życzę Ci ich dużo, duuuuużo więcej. Niech to będzie wspaniały odpoczynek. Wracaj zrelaksowana, opalona i z morskim piaskiem w butach
Beata, Ty dzielna Mamo...daj znać jak się czuje syn.
Mysha, do kiedy masz urlop? Co dobrego grillujecie? Naciesz się labą u boku Połówka
Lenka, jeszcze jesteś na Podlasiu? Pstryknij jakąś fotkę. Tam jest tak ładnie
Lajan, Ty wieczny urlopowiczu! Tylko mnie rozdrażniasz Miłego! A może byś tak w nowym "locie" napisał jakąś receptę jak łagodnie wejść w ten pourlopowy czas...?
Monia, czy Twój nastrój poprawił się choć troszkę?
Bonieś, masz jeszcze ten chleb na zakwasie z masłem? Ja dziś wciągam drożdżówkę na śniadanie, bo nie było czasu na zakupy i teraz jakoś nie wchodzi mi to
Hope, przeżyłaś jakoś to "tortowo-ciastowe" szaleńastwo? Tylko błagam nie mów, że w przerwach skopałaś ogródek! Mam nadzieję, że teraz choć trochę złapiesz oddech Ty Cyborgu jeden.
Jeny! Rozgadałam się a przecież zaraz przyjdzie szef i trzeba będzie jakoś przestawić się na "robotę".
Jeja! Dzisiaj idę do dentysty Trzymajcie kciuki żeby się zbyt dużo nie namieszało w tej mojej "paszczy". Kurna Olek! Zawsze się boję.
OK. Zmykam. Zwierzaczki wygłaskałam i chyba już miały dość tego mojego przytulania, bo jak poszłam robić herbatę, to mi czmychnęły za drzwi i tyle ich widać.
Dobrego dnia i pozdrowienia dla wszystkich, których nie wymieniłam, ale czasu brak
Smakosiu ciężko określić ten mój nastrój , czasem w ciągy kilku chwil człowiek sobie tak komplikuje życie . Mam ogólny mętlik w głowie muszę sobie wszystko poukładać...
To dziś "przytulam"... Wiem, czasami bywa trudno i na duszy jakoś tak... Mimo to myślę, że skoro w przyrodzie jest równowaga, to pewnie gdzieś "za rogiem" czeka ta pozytywna iskierka. Koniecznie daj znać jeśli zauważysz choćby mały jej cień.
jestem...żyję...dochodzę do siebie po tym wielkim weselu....ale ,żebym nie maiła za lajtowo i różowo-brzoskwinia mi okrutnie obrodziła-zebrałam wczoraj 50kg brzoskwiń(gałęzie do ziemi opadły i podpierałam wszystkie grabiami:)..a dzisiaj te brzoskwinie ładuję do słoików z syropem-będzie jak znalazł do tortów i ciast zimowych...
uciekam do kuchni...
miłego popołudnia i wieczorku...
ps.zostawiam kawałek pani Walewskiej, mojego ciasta miętowego i ciasta z kremem czekoladowym, masą grysikową posypane mieloną kawą.....na razie......
napisałam się..i mnie wywaliło...wracam do swoich słoików....miłego dnia....
aloalo-czyżbyś w Pogorzelicy u Kogutów była?
ps.kawa i herbata jest....są też moje drożdżówki z brzoskwiniami i kawałek orzechowca....
do później...
Witajcie środowo
Ada, całe szczęście, że przyszłaś, bo nasze zwierzaczki siedziałyby w zamknięciu aż do teraz i to od poniedziałku. Masakra!
Już się przysiadam do tych Twoich słodkości i kawy, bo jeszcze nie piłam. Od rana mam "ciągle coś". Teraz jednak uśmiecham się całą gębą, bo słońce za oknem, niebo błękitne, Połówek jeszcze w domu i w w ogóle jest całkiem sympatycznie
Póki co, to tyle na tyle, bo muszę popracować.
Dobrego dnia
Witam czwartkowo
Ja pierdziu! Już czwartek Przecież dopiero co przyszłam po urlopie do pracy.
Za oknem błękit przemieszany gęstymi chmurami. Co to wróży? Nie wiem. Dziś śmigam do fryzjera, bo już bardzo "zarosłam". Ewidentnie latem szybciej rosną włosy (moja teoria). Z jednej strony fajnie, że już jutro mój kochany piąteczek, a z drugiej, to oznacza, że już niedługo wyjedzie Połówek. Wtedy ewidentnie zamknę "rozdział urlopowy". Buuuu... Kiedy ostatnio pojechaliśmy na rynek po warzywa zobaczyłam dynię i tak mi jakoś przyszło do głowy, że to pierwsze oznaki jesieni.
Wczoraj wysprzątałam chałupkę, ugotowałam wielki gar krupniku i na tym kończę domowe obowiązki. Mam zamiar jakoś fajnie wykorzystać te resztki lata o ile oczywiście dopisze w weekend aura.
Tak sobie myślę, że chyba czas trochę ogarnąć Kawiarenkę. Wybłyszczę ją i wypachnię, pootwieram wszystkie okna i zaparzę nowej kawy, bo wczorajsza została zupełnie nietknięta. Nikt nie przyszedł? Hm...nie mam żadnych kwiatków. Brakuje ich tutaj. Kiedy już się wysprząta kąty, to aż się prosi żeby zapełnić wazon.
Dobrego dzionka!
Smakosiu już lece z kwiatkami i cynamonki mam . Krzysiu ma dziś 8 urodzinki a ja się męczę z tortem , biszkopt zrobiony , ale mąż miał kupić krem taki z dr. oetkera ( bo ja nigdy kremu nie robiłam a u też w markecie nie wszystkie skladniki są ) no i normalnie nawalił . Ja mam do polskiego sklepu daleko pracuje koło niego i miał kupić krem i nie kupił . Teraz jakoś sobie muszę poradzić .
Monia, niech Cie uściskam za te podarunki do Kawiarenki. Kwaity nie dość, że takie ładne, to jeszcze w białym wazonie. Uwielbiam takie "skorupy", które są jednolite albo bezbarwne i podkreślają kolory kwiatów a najbardziej własnie te białe. Cynamonki tez wyglądają smakowicie. Aż się ręka do nich rwie
Najlepsze życzenia dla Twojego Krzysia - tylko radości w serduchu i duuuuużo zdrowia. Mam nadzieję, że mimo przeszkód jakoś poradzisz sobie z tym tortem. Kobiety potrafią (jak trzeba) zrobić "cuda" z niczego Już widzę jaka byłaś wkurzona...
Daj znać jak poszło i koniecznie zostaw dla nas choć malutki kawałek torta Wiem wiem, łasuch ze mnie .
Wkurzona mało powiedziane , czarna rozpacz mnie ogarnęła . Wszystkie przepisy jakie przeglądnęlam to mają albo śmietanę albo żelatynę albo fiksy jakieśik a tego w markecie nie ma ... A ja posiadam w domu tylko budyń i do tego malinowy ...
Hm...a może jakiś krem na bazie masła i własnego budyniu czyli z dodatkiem mąki ziemniaczanej...? http://wielkiezarcie.com/recipe40860.html
Smakosiu zdecydowałam się na krem grysikowy z malinami .grysik już ugotowany studzi się obym coś nie zepsuła . Zobaczymy co mi z tego wyjdzie
No to trzymam mocno kciuki. Wierzę, że wszystko się uda i będzie bardzo smaczne.
Witam w czwartek :)))
Ja tak tylko na moment...Już jestem po urlopie a na dodatek mam nieplanowanych gości. Do jutra..
W pracy, po miesiącu leniuchowania przywitała mnie sterta dokumentów...No i życie wróciło do normy .
Młody prawie zdrowy...prawie, bo go ten wirus jeszcze trzyma. Ale to już pikuś, chodzi tylko i jęczy, że go brzuch pobolewa, ale tym się nie przejmuję. Najważniejsze, że cukier już nie "skacze". Wiecie, to było straszne, martwić się o takiego "starego konia". Nie martwiłabym się, gdyby nie ta słodka przypadłość. Dobrze, że to już za nami.
Zostawiam zieloną herbatę i nektarynki i już zmykam....
Buziaki i do miłego :)
To u Ciebie ostry, pourlopowy START się zrobił. Nie dość, że góra pracy, to jeszcze goście. Ale jak człowiek sobie pomyśli, że najbliższe osoby są zdrowsze i wszystko wraca do normy, to reszta robi się mało istotna, prawda?
Dopisano 13-08-22 12:12:31:
Albo jeszcze coś takiego:
"Krem:
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Piękny poranek za oknem, w perspektywie słoneczny weekend, kawa pachnie, szef zaraz wychodzi...Czy to nie jest wspaniały początek dnia? Hm...tylko jakaś śpiąca jestem. No ale nic to. Jutro się wyśpię.
Wczoraj fryzjerka mnie nareperowała. Wyszłam taka nastroszona i "odpicowana" , że aż szkoda było jechać do domu. Połówek popatrzył na mnie i stwierdził, że chyba siedziałam w okropnym przeciągu. Za karę nie docenienia kunsztu fryzjerskiego musiał mnie zaprosić na obiad i spacer. Potem kupił mi śliczne, małe gerbery w Lidlu i jak je zapakowałam do wazonu, to zrobiło się prawie idealnie. Prawie, bo niestety czas szybko umknął. A swoją drogą kto ma Lidla "pod ręką", to polecam te gerbery, bo jest przecena 50% a one takie ładne, że aż miałam ochotę wyjść ze sklepu z całym, naręczem. Połączyłam dwa bukiety w odcieniach maliny i bladej brzoskwini. Szkoda, że nie było białych. Uwielbiam białe bukiety.
Monia, jak się udał tort? Wybaczyłaś mężowi "sklerozis"?
Aloalo, domyślam się, że zaglądniesz do Kawiarenki po powrocie, ale muszę Ci powiedzieć, że każdego dnia patrząc w niebo myślę o Tobie. Cieszę się, że masz taką pogodę. Deszczu nie ma, upałów wielkich też, ale słońca chyba nie brakuje więc mam nadzieję, że wrócisz bardzo zadowolona.
Lenka, czyżbyś jeszcze była na Podlasiu? Jakoś już długo urlopujesz. Wracaj, bo mi Ciebie brakuje.
Reszta Kawiarenkowiczów pewnie też korzysta z ostatnich podrygów lata, albo przetwarza owoce i warzywa. Dajcie znać co u Was
No to co, nagadałam się, to teraz czas zabrać się do pracy.
Miłego dnia!
Witam :)
Smakosiu tort się udał jak na moje możliwości to nawet mi wyszedł superowy ( pomijając że to mój drugi tort na biszkopcie w życiu , przeważnie robiłam murzynka który zastępował tort).
No ale Smakosiu zawsze u mnie coś musi być nie tak jak jedno wyjdzie to drugie znów nie . Goście nawalili. Miała to być imprezka dla dzieci , Krzyś zaprosił 4 kolegów .Zaproszenia zostały rozdane miesiąc temu dzień przed zakonczeniem roku szkolnego .Tylko jedna mama mi zgłosiła ,że dziecko nie przyjdzie bo wyjeżdzają .Krzysiu czekał dwie godziny w oknie ... Najbardziej mnie wkurzyło to że na zaproszeniach były podane telefony więc jak już ktoś nie mógł przyjść to wystarczyło zadzwonić albo wysłać sms z takową informacją , a tu nic .Zrobiłam wpis na fb i zaraz wujki zadecydowali że przyjeżdzają po pracy i zrobią mu niespodziankę . Bo rodzinna imprezka miała być w sobotę . Ale uratowali sytuację ...
Tak wyglądał efekt mojej "pracy"
w przekroju wyglądał tak ( przepraszam za talerzyk upaćkany ale to był ostatni kawałek dzielony jeszcze na pół ).
Torcik do najpiękniejszych nie należy ale wszystkim smakował ( smietana się nam rozjechała )
Monia, rewelacja!. Uratowałaś nie tylko tort ale i całą imprezę. Ciacho naprawdę wygląda smakowicie - prawdziwe, domowe. Brawo! Powiem Ci, że aż mi się smutno zrobiło czytając, że Twój "młodziak" czekał w oknie tyle czasu na swoich kolegów. Na szczęście wpadłaś na ten super pomysł z rodziną i Oni nie zawiedli. Z pewnością nie raz będziecie kiedyś wspominać ten dzień i to bardzo miło. Oj, fajny ten Twój ośmiolatek. A jaki dumny
Czasami tak bywa , dobrze że rodzinka uratowała sytuację .Ale chyba już więcej urodzin dla kolegów nie bedziemy organizować
Witam piątkowo :))
Jestem w trakcie urlopu, ale jeszcze przez 2 dni od rozpoczęcia byłam angażowana w w różne służbowe sprawy. Planowałam wyjazd nad morze do koleżanki - byłej sąsiadki, ale chyba nic z tego nie wyjdzie, bo od wczoraj mamy gościa - mój chrzestny wpadł na kilka dni. Chłopcy zdążyli użyć co nieco wakacji, byli na Pomorzu, a że pogoda dopisała pięknie są opaleni. Dobrze, że chociaż oni, ja jak zwykle - córka młynarza :))
Czeka nas jeszcze kolejne przeszukanie ofert ze stancjami i wyjazd do Torunia. Już na samą myśl o ślęczeniu przed kompem godzinami zaczyna mnie skręcać, ale w tej masie ogłoszeń jest 70% takich, które nas nie interesują, więc trzeba to przekopać i wybrać.
Smakosiu, pięknie wysprzątałaś Kawiarenkę, należy Ci się medal Czyścioszki :))
Monia, cudne różyczki i torcik wygląda bardzo smakowicie i tyle truskawek, mniam.....
Beata, wybyczyłaś się, odpoczęłaś, co to dla Ciebie stosik papierów.... Najważniejsze, że Młodemu się poprawia, reszta to pryszcz...
Hope, jak przynosisz takie pysznosci, to gdzieś je dobrze chowaj, bo jestem na diecie i oczy mnie bolą, jak patrzę na słodkości Zwłaszcza te z kremami...
Lajan, biję się w piersi, myliłam się. Słońce już tak nie grzeje, jest go mało, jakoś u mnie ostatnio więcej deszczu.. Tylko przetwory jeszcze aktualne.. Cóż, drobnymi kroczkami lato odchodzi w siną dal .. Udanej reszty urlopu..
Wszystkich pozdrawiam i lecę, bo towarzystwo wróciło z miasta.
Pa!
Bonieś to truskawki i malinki są , a róże bardzo lubie .
Faktycznie Nie przyjrzałam się dobrze, zobaczyłam truskawki i takiego smaka na nie nabrałam, ze malin już nie widziałam
Anka, ale wspaniale nam ukwieciłaś Kawiarenkę. Chyba teraz mamy wszystkie kolory lata. Oby zostały z nami jak najdłużej. Pozdrawiam.
Witam!
Wpadam tylko napisać, że wróciliśmy szczęśliwie. Więcej szczegółów innym razem :)
W skrócie - było cudownie i było słońce - codziennie! Nie spodziewałabym się, że będzie aż tak świetna pogoda.
Pozdrawiam serdecznie! I do sklikania:) I muszę poczytać, co u Was :)
Witam niedzielnie i baaaardzo słonecznie
Ojeju, nikogo tu jeszcze dziś nie było? Otwieram okna, niech wpadnie trochę promiennej i odświeżającej sprawiedliwości :))
Chłopcy wybrali się na przejaźdzkę zabytkową, letnią "ciuchcią" , mieli też zachaczyć o muzeum, pokazać wujowi to i owo, wykorzystuję więc chwilę, żeby zajrzeć do Kawiarenki.
Nie wiem, czy pamiętacie, ale dziś mamy wyjątkową okazję do świętowania. Otóż właśnie obchodzimy Drugą Rocznicę nadania naszemu Pracusiowi imienia Cyborg!!!!!! Mianowania tego dokonała Beata i choć początkowo byłam tym nieco zdegustowana, to jednak doszłam do wniosku Hope, że Cyborg pasuje do Ciebie jak ulał. I w skojarzeniu z Twoją osobą nabiera zupełnie nowego, pozytywnego znaczenia. Więc Aduś z okazji tej wspaniałej rocznicy dużo, dużo zdrówka, energii i świetnego samopoczucia, zebyś nadal mogła nas zadziwiać swoimi pomysłami i wyczynami
Anka, piękne mieczyki. Jeśli to są kolory odchodzącego lata, to jak dla mnie lato może tak odchodzić cały rok
Aloalo, fajnie, ze wyjazd sie udał :))
Całuski dla pozostałych Kawiarenkowiczów, na razie znikam. Zostawiam roladę z kremem czekoladowym, idealna do popołudniowej kawy. Pa!
Dopisano 13-08-25 19:26:29:
O matko, naprawdę napisałam "zahaczyć" przez "ch"? Wybaczcie babola
Bonieś, serdecznie Cię pozdrawiam.
Wrócilem z Ustronia Morskiego. Pogoda cudowna była.
No ładnie. Nooooo łaaaaaadnie. A pozdrowienia dla nas to gdzie? (skrzywiłam się - jak dostanę zmarszczek, to będzie Twoja wina).
Ooooo, to ja też się przyłączam do życzeń dla naszego Cyborga . To już dwa lata? Nie wiem czy mi się tylko wydaje, ale mam odczucie, że nasza Ada teraz jeszcze więcej "zapiernicza", niż w momencie, kiedy otrzymała swój przydomek Hope!!! Uściski i
Wiedziałam! Naprawdę cieszę się, że wróciłaś taka zadowolona. Liczę, że już niedługo "opowiesz" jak było, co się podobało Bobowi i w ogóle...
Dzień dobry!
Witam z kawą z ciśnieniem, chętnie się podzielę, jeśli ktoś chętny :)
Mam jeszcze tydzień i jeden dzień urlopu!!!! Piszę to z ogromną radością a nie z załamaniem, jak Lajan :) No, ale jeśli komuś przysługuje 26 dni wolnego a nie 300 to emocje też inne :) Muszę za chwilę myknąć na zakupy, bo w lodówce dżem i buraczki i jedno jajko. I może jakieś ubrania dla Boba uda mi się kupić, bo mój pełnoprawny od trzech dni sześciolatek wyrósł z tego i z owego. No i okna mam potwornie brudne... I prasowania kupa taka, że hej!
No, a jak wspominałam wcześniej w Pogorzelicy było cudownie! Pogoda rewelacyjna, pachnący las, ciepłe morze.... No dobra, z tym ostatnim przesadziłam :) Ale wchodziliśmy z Mężem odważnie, żeby Bob nie myślał, że ma rodziców mięczaków :)) Mieszkaliśmy bardzo blisko plaży (Hope - nie u Kogutów), co było bardzo bardzo wygodne. Odwiedziliśmy Niechorze i Trzęsacz, więc stanęliśmy na 15 południku :) No po prostu fajnście było i jakoś tak szybko przeleciało. W ostatnim dniu Bob miał urodziny, o czym przypomniał zaspanym rodzicom o 6 rano, więc odśpiewaliśmy mu sto lat, złożyliśmy życzenia i wręczyliśmy wymarzone prezenty - przebrzydłe w swej ":urodzie" hero factory. Bob szczęśliwy na maksa, więc my także :) A potem zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do domu.
Na ostatnim zdjęciu tyły Boba :) Acha! Zmieniłam kolor z białej czekolady na mleko z kawą :) Bo do kawy z mlekiem brakło mi kilku dni :))
Pozdrawiam serdecznie i muszę zmykać popracować nieco na wolnym :)
Ola!!! Witaj po urlopie. Tfu tfu! Witaj w trakcie urlopu Chyba minęłyśmy się dzisiaj w drzwiach A może Cię pomyliłam z mlekiem z kawą? Ja teraz jestem jak taka "podrabiana" mleczna czekolada więc chyba do Was pasuję Ale nam piękniaste fotki przywiozłaś! A Bob, to chyba rośnie jak na drożdżach, co? On je pewnie Tobie podbiera, bo Ty dość dużo pieczesz...? A byliście w moim ulubionym Rewalu (zaraz obok Trzęsacza) ? Tam jest jakaś fajna atrakcja dla dzieci (stwory morskie czy coś takiego - ogólnodostępny plac). Czytałam o tym dziś w gazecie. Ponoć od tego sezonu z tym wystartowali.
Super, że mieliście słońce i ogólnie wszsystko się podobało. Nawet ja czuję, że "naładowałaś akumulator" a co dopiero Ty Uściski!
Ps. A! Nie rób teraz wszystkiego na raz! Poczuj jeszcze trochę, że masz urlop. Buźka!
Smakosiu, jeśli chodzi Ci o Park Wieloryba w Rewalu, to byliśmy. Gdy staliśmy w kolejce do kasy, zauważyłam pirata - wisielca, zwisającego na zewnątrz. Powiedziałam do Męża, że to pewnie jeden ze zwiedzających, który po obejrzeniu parku powiesił się, że tyle kasy wydał a w środku nic takiego :)))
Ogólnie zapłaciliśmy prawie 50 zł za wejście, aa w środku było w miarę ciekawie. Choć dziwnie ogląda się ryby na trawie :)) No i zapłaciłam dodatkowe 10 zł za zdjęcie z piratem i papugą, gdyż byłam pewna, że zrobią Bobowi profesjonalne zdjęcie. Po zapłacie okazało się jednak, że zdjęcia muszę sobie zrobić sama, za to pan pirat powiedział, "proszę pstrykać, ile pani chce". No to sobie pstryknęłam ;) Ogólnie po wyjściu nie mieliśmy zamiaru się wieszać hi, ale drugi raz bym nie poszła.
A teraz zakupy a potem kawa u koleżanki:)
Ło kurcze! A to dziadowanie jakieś wyszło z tego. Buuu! W artykule opisali tak ładnie, że aż mnie zaskoczyło. Na dodatek zero informacji, że to odpłatne a jedynie, że super atrakcja dla dzieci, bo można sobie chodzić bez ograniczenia, dotykac i takie tam. Na końcu artykułu zdjęcie dziewczynki pod wielką (chyba) ośmiornicą. Siła prasy zadziałała
Witajcie poniedziałkowo
Całe szczęście, że świeci słońce, bo u mnie w serduchu trochę chmur. Połówek wczoraj wieczorem wyjechał i zrobiło się jakoś szaro, cicho i smutno...
W piątek po pracy zrobiliśmy sobie fajny spacer po nowym bulwarze nad rzeką a potem pojechaliśmy zwiedzać oddalony od miasta odremontowany folwark. Fajne miejsce - zabudowania z czerwonej cegły, dużo zieleni, stajnie z kucami, staw z nutriami, miniatura folwarku a w niej białe króliki, dwie krowy, owce i zagroda z kozami. Można było do niej wejść i karmić np. małe kózki. Wspaniałe są takie "maleństwa". Kiedy próbowałam im coś podać, to w tym czasie większy kozioł próbował zwrócić na siebie uwagę i delikatnie pyrgnął mnie głową w tyłek. Połówek akurat kręcił filmik komórką. Ja się trochę przestraszyłam więc zaczęłam się odsuwać a kozioł za mna i znów mnie zaczął trącać. Śmiechu było przy tym tyle, że kiedy oglądaliśmy nagrany materiał, to mieliśmy super ubaw. W sobotę zaś pojechaliśmy nad Miedwie. Wielkie i czyste jezioro blisko miasta. Wypożyczyliśmy rower wodny i zrobiliśmy sobie relaks na wodzie. A wieczorem w domu kolacja przy winie, świecach i czas umknął tak szybko, że aż wierzyć się nie chce. Teraz znów wszystko wraca na stare, utarte tory.
Tak więc czas zaczynać nowy tydzień. Na szczęście bez szefa, bo jest do piątku na urlopie. Będę się łagodnie "klimatyzować" przy swoim biurku. Od września wracam na siłownię i zabieram się za swoje ćwiczenia. W trakcie urlopu zauważyłam, że moje, całoroczne wysiłki nie idą na marne. Dzięki nim miałam kondycję i nie "jęczałam" Połówkowi, że nie mam siły kiedy robiliśmy dłuższe wypady rowerowe. Mam z tego dużą satysfakcję. To mobilizuje do kontynuacji.
Czas zacząć (miejmy nadzieję) słoneczny tydzień. Takiego Wam i sobie życzę
witam w nowym tygodniu.....nie mam czasa na nic.....
normalnie doba mi się skurczyła chyba....kiedyś robiłam tyle rzecz i na wszystko mi starczało czasu...teraz nie nadążam ze wszystkim co zaplanuję,albo za co się wezmę.....albo robię wszystko w zwolnionym tempie...albo.....nie...niemożliwe,żebym robiła więcej niż kiedyś.....
dziekuję wszystkim za pamięć o "moim" święcie jako Cyborga....nie wpadłam z niczym do poczęstowania...bo zakopałam się w słoikach.........zdjęcie tylko z jednego dnia..bo mi się pamięć w moim cyberfonie skończyła.....ale nadmienię,że: mam słoików z brzoskwiniami w syropie całe 50sztuk,przecieru pomidorowego również 50 słoiczków,ketchupu Ekkore, 50 słoiczków,ketchupu wzbogaconego o kilka strączków piekielnie ostrej papryczki dla Połówka,30 słoików 0,9l sosu słodko-kwaśnego,45 słoików od 0,75-0,9l sosu pomidorowo-paprykowego i właśnie przerabiam 12kg ogórków na sałatkę szwedzką i robię jeszcze sałatkę "babci Kazi"....
w międzyczasie upiekłam kilkanaście tortów dla ludzi....i :
wyszywam swój bieżnik na urodziny Połówka, przerabiam ramki na zdjęcia(decoupage), szyję firankę do salonu(materiału na sukienkę ślubną zakupiłam o kilka odcieni za dużo),oram na ogrodzie i robię nowe klomby z kwiatami....
aa....latam jeszcze po sklepach po wyprawkę dla Młodych....to by było na tyle.....
zostawiam kawusię i królewca....
Wszystkiego najlepszego Cyborgu! Zwolnij, co by się podzespoły nie zbuntowały :) Masz pojęcie, ile kosztują części zamienne do Cyborgów?!
to można takowe zakupić????!!!!:):):) bo ja cały czas myślała,że dożywotnią gwarancję mają....a to jednak lipa była? zamienne trza kupić?
Phi! Tylko tyle udało Ci się zrobić pzez ten cały czas co Cię nie było w Kawiarence? To jakaś kpina! Kobieto bierz się do roboty!
Ps. Ja bym nawet nie zapamiętała ile czego narobiłam jeśli to by były takie ilości O ludzie!A może Ty masz jakiś zakladników i to oni tak "zapierdzielają"?
Witam w nowym tygodniu :)
Tęsknię za wami, ale w rozjazdach nie mam kiedy przysiąść. Moje diłczata wdzięczne mi były, że po Podlasiu pozwoliłam im dwie noce w domu przespać, a potem ruszyliśmy w góry. Dzisiaj wróciliśmy i planuję 4 dni pomieszkać i zaspokoić szkolne potrzeby dziewczyn. Obydwie zaczynają nowe szkoły - Duża liceum, a Mała gimnazjum, więc i potrzeby wzrosły. Mała dostała się do najlepszej szkoły w mieście, gdzie odpadały dzieciaki nawet z czerwonymi paskami na świadectwach, ale miały np. mniej punktów z testów, ale oznajmiła nam, że nie chce tam iść, bo nie mają j.hiszpańskiego i tylko dla własnej satysfakcji składała papiery ;). No i niech jej tam. Domaga się teraz książek niezbędnych do nauki, ponieważ jeszcze żadnej nie kupiłam, ale tłumaczę jej, że ja mam czas i że w sumie to książki będą ją tylko ograniczać, a bez nich może się uczyć ile chce, a nie tylko tyle ile w podręczniku, ale nic nie dociera - chce książki i już... co ja się z nią mam :)))
Aloalo, ale Bob wyrósł i się zmienił... pamiętam go jak do złudzenia przypominał z twarzy....balon :))) Fajnie, że pogoda wam dopisała :)
Smakosiu, specjalnie dla Ciebie kilka zdjęć z Podlasia. Takie moje ulubione miejsca - proste tory, które w obie strony ciągną się po horyzont bez zakrętów, a po bokach tylko lasy i lasy...piękne sosny i wrzosowiska, zapach żywicy, ciepłego piasku i polnych kwiatów...., albo cudny Bug ze swoimi rozlewiskami i zakolami....( akurat zrobione z samochodu ;) ), albo urocze cerkwie połyskujące kopułami w słońcu...., albo wspaniały księżyc i gwieździste niebo z widoczną mleczną drogą..., albo jeszcze piękne, stare drewniane chaty kryte jeszcze "słomodachówką", ale zdjęcia mam na komórce ;) i do tego cisza i sielski spokój.... Aż żal było wyjeżdżać.
Hope, popieram Smakosię, obijasz się...przecież jeszcze tyyyle miejsca na blacie, a tu pusto ;)
Lajan, melduję że syrop z mięty wg Twojego przepisu wyszedł przepyszny, właśnie myślę gdzie ukryć ostatnie słoiczki przed rodziną, bo chciałam zachować na upominki dla znajomych, ale chyba będę musiała ogołocić do reszty moje pole uprawne :)
Idę robić pranie, bo mój telewizor pokazuje właśnie mecz, ku wielkiej radości Ślubnego i Małej, więc nawet nie próbuję walczyć o pilota.
Witam wszystkich w nowym tygodniu :)
Jak ja Wam wszystkim zazdroszczę...
Smakosi - bo szef na urlopie
Lence -bo była na Podlasiu i w górach
Aloalo -bo była w Pogorzelicy i nadal ma urlop
Lajanowi -mimo, że narzeka, ale...ma wolne ;)
Hope - bo świętuje Cyborgowanie i zrobiła 5000 weków i całe krocie innych rzeczy...
I wszystkim innym też zazdraszczam jakichś fajnych rzeczy .
Fajnie, że macie tak fajnie . Ja w końcu też mam fajnie...Nawet nie wiecie dlaczego, ha, ha, ha ...Bo ja w końcu mam czyste okna- Mężowski ma tydzień urlopu- no to umył...A umył, bo ...wczoraj po 22 moi goście pojechali, chałupa opustoszała i pogoda była dobra, to się Chłopak wziął za robotę. Machnął jeszcze 2 prania (szkoda, że jeszcze nie poprasował ), przerobił 15 kg pomidorów i ...koniec. Bo mój mąż to nie Cyborg...niestety, albo stety, bo ja lubię mieć chłopa do użytku, takiego bardziej prywatnego , to niech się lepiej za bardzo nie przemęcza.
W pracy zapierdziel,i to jaki! Aczkolwiek to było do przewidzenia...Wzięłam część dokumentów do domu- błąd! Nie powinnam była tego robić...Ale wzięłam, wklepałam i mam to z bańki! Ja to zrobiłam dlatego, że jutro o 9 rano mam tv u mnie w gabinecie. Sama jestem ciekawa co będą nagrywać i po co??? Chyba z rana wpadnę do fryzjera czuprynę ułożyć , co bym wyszła piękna medialnie...Ech, nie lubię takich "cyrków"ale nie bardzo mam możliwość powiedzieć-NIE. Przeżyję, no nie?
Jestem pełna podziwu dla Bonieś, że pamiętała o tym moim nieszczęsnym mianowaniu Hope na Cyborga. Aczkolwiek chciałam powiedzieć, że Ada dostała taką ksywę, bo Ona jest niezniszczalna i zapierdziela jak maszyna...I tylko dlatego ;)
A tak na koniec to chciałam się pochwalić. Od razu uprzedzę fakt, że ja nie Lajan, ale...przez 8 tygodni udało mi się zmniejszyć moją kulę i nie tylko ....o całe 10kg. Planuję zrzucić kolejne 10, a potem kolejne...I błagam- nie pisać mi, że jestem nierozważna, nierozsądna czy jakaś...Takie mam zalecenie od endokrynologa. Trzymam się tego rozkazu i na razie realizuję plan. Wydaje mi się, że dobry dla mnie samej. Chyba normalnie będę za jakiś czas taka "Nówka-Blaszka" ;) Gorzej jak psyche mi siądzie...Ale o tym teraz nie myślę ;)
Pozamykałam okna, poczochrałam zwierzaczki i zmykam spać. Życzę wszystkim Dobrej Nocy! Ja dziś wyglądam tak.... Paaa!
Witajcie wtorkowo
Nadal mi smutno, że Połówek wyjechał, ale już jakby mniej więc wygląda na to, iż znów przeżyję kolejną rozłąkę Na dodatek słońce za oknem a to bardzo mnie pociesza. Dzieki temu mogłam dziś wskoczyć w swoja lnianą spódniczkę przed kolana i białą koszulkę. Lubię taki zestaw. Po pracy śmigam na kawę z "Psiapsiółką", bo w związku z urlopowymi rozjazdami dawno sobie nie porozmawiałyśmy "jak ludzie".
Kawa mi dzisiaj nie wyszła. Nalałam mleka z rozmachem i wyszła taka "lightowa". No ale jeśli ktos lubi, to nie bronię - proszę się częstować.
Beata, aleś pozamykała te okna - nie idzie ich teraz otworzyć. Mocuję się już od 10 minut. Aaaaa, tu jest taki haczyk co go trzeba wyjąć. Już załapałam. Uf! No normalnie nikt go nie używa więc mnie zaskoczyło. Hm...chyba jednak byłaś wczoraj bardzo zmęczona i trochę zakręcona No ale dzisiaj zostaniesz gwiazdą telewizji więc pewnie wstałaś pełna nowej energii. Trzymam kciuki za dobry dzionek. Powodzenia i żeby nie było niepotrzebnych nerwów. Wiesz, że jesteś super, prawda?
Zaraz wracam.
No! Już Jestem
Lenka, niech Cię wyściskam za te zdjęcia! Może nie uwierzysz, przeszedł mnie dreszcz po tym Twoim opisie i jakies, takie wzruszenie...? Mam ogromną sympatię do Podlasia. Tam jest niepowtarzalny spokój, który bardzo mnie wycisza (a to nie takie proste). Te krajobrazy są jak "melisa". Przestrzeń z polami i wysokimi lasami, wszechobecne brzozy (moje ulubione), charakterystyczne, drewniane krzyże, niskie, stare zabudowania i ta niezwykła, spontaniczna życzliwość napotkanych ludzi. Dla mnie to magiczne miejsce. ...dziękuję...
A to moje Podlasie:
Dopisano 13-08-27 7:54:27:
Fajnego dzionka!
Witam i ja
Jak miło zobaczyć tyle fajnych ludziów w Kawiarence :))))))) i posłuchać Waszych opowieści. Od razu się przyjemnie robi na sercu. Mimo już nie wczesnej godziny trochę poziewuję, ale to dlatego, ze jeszcze dziś nie byłam na powietrzu i chyba jestem ciut niedotleniona. Wystarczy parę przysiadów przy otwartym oknie i zaraz będzie lepiej. A potem kawka na dobry początek dnia
Wczoraj do Was nie zajrzałam, bo miałam bardzo emocjonujący dzień. Wiecie, ze szukamy pokoju dla syna (i kolegi) na studia i właśnie wczoraj od rana mieliśmy jechać do Torunia. Dogadałam się z ojcem tego kolegi, że pojedziemy razem, a że pasował mu tylko poniedziałek, umówiliśmy się z kilkoma oferentami na ten dzień na oglądanie. Wujowi mieli dotrzymać towarzystwa moi rodzice i też zaplanowali jakiś wspólny wyjazd.Tymczasem nasz gość w niedzielę w nocy zagorączkwał i potem rano znowu. Nie wiedzielismy co robić. Na szczęście moi wspaniali rodzice się nim zajęli, zmienili plany, a my mogliśmy spokojnie realizować swoje. Umordowałam się, bo trochę się złaziliśmy po Toruniu, a nerwy też mnie brały okrutnie. Nie pojmuję, jak ludzie mogą być tak nieodpowiedzialni. Mimo, ze byliśmy umówieni w konkretnych krótkich przedziałach czasowych, dwoje z ogłoszeniodawców w ogóle nie zareagowało na dzwonek u drzwi, ani na telefony. Najważniejsze jest jednak to, ze znaleźliśmy przyzwoite lokum za rozsądną cenę i mam nadzieję, że chłopcom będzie się tam dobrze mieszkało. Do uczelni mają jakieś 2,5 km międzyblokowymi skrótami, więc nie jest żle, a ja jestem przeogromnie szczęśliwa, że całe to szukanie dobiegło końca i wreszcie bedę mogła spokojnie pomyśleć o swoich sprawach.
Beata, gratuluję, podziwiam i jeszcze raz gratuluje i oczywiście trzymam kciuki za kolejne spadki! Ja też próbuję być na diecie, ale róznie to wychodzi i jak na razie efekty mizerne. Jak Twoje występy medialne? Bardzo się stresujesz? Chyba nie, z ufryzowaną głową i wyszczuploną figurką na pewno wygladasz uroczo
Aloalo, Smakosiu, Lenko, dzięki za piękne fotki i relacje. Niektóre naprawdę cudnej urody i bardzo profesjonalnie zrobione. Wybaczcie, ze zebrałam Was do kupy, ale rodzina zaczyna mnie poszukiwać, chyba już długo tu ślęczę, bo pisanie idzie mi wolno...
Hope, Lajan, pozdrawiam cieplutko.
Pozostała część ferajny, czekamy na Was.
Odezwę sie później, pa!
Bonieś, czytałam w napięciu i tez odetchnęłam, że udało się Wam znaleźć fajne lokum dla młodych studentółw. A ta odległośc do uczelni, to normalnie rewelacja. Chłopaki będą wstawać na ostatnią chwilę a to przecież cenna rzecz
Jeeeeeny, przypomniałaś mi, że nie wspomniałam o sukcesie naszej koleżanki. No co za gapa ze mnie. Przecież, to super osiągnięcie. Już się poprawiam.
Beata, gratuluję Ci z całych sił. Kiedy Ty to zrobiłaś? Przecież wpadasz do Kawiarenki a tu cała kupa pysznych ciast. Przechodziłaś z zamkniętymi oczami czy co? A może tak, jak Lenka ze słodkości najbardziej lubisz mięso Brawooooo Mam nadzieję, że ten rumor na bębnach choć trochę przypomina fanfary.
Ja praktycznie nie jestem na diecie. Od 1997r. mam problem z jednym małym narządem, który nie bardzo chce się leczyć farmakologicznie. Leki sobie, a P.sobie. Ostatnio przybrałam na tyle dużo kg, że mnie to zaczęło przerażać. 4 miesiące czekałam na prywatną wizytę do endokrynologa....Pojechałam do mądrej Pani endo, z kompletem badań, które sama sobie zleciłam. Mam dość wiedzy i doświadczenia, jeśli chodzi o badania i diety...Pani doktorowa powiedziała mi, że nie ma sposobu na P. Jedyne co mogę zrobić, to schudnąć, żeby nie zabić reszty narządów endo. Dylemat miałam ogromny. Jak mam to zrobić??? Znalazłam metodę. Mogłaby się wydawać drastyczna, ale ...im dłużej tę metodę stosuję, tym czuję się zdrowsza...w głowie! Sposób myślenia, sposób jedzenia i sporo ruchu. Wcale nie jakieś drakońskie ćwiczenia, ale ruch zwiększony ileś tam razy...I żeby było śmieszniej...zdarzało mi się na pseudo diecie zjeść jakieś imprezowe smakołyki, wypić jakiś alkohol, podjeść to i owo z grilla. Może tego nie powinnam robić, ale mam świadomość, że głowy się nie oszuka ;) A dziś zjadłam kawałek ciasta i ...rosło mi to w buzi. I chyba do ciast raczej nie wrócę...A teraz zmykam na basen....Trzeba ciasteczko odpracować w wodzie . Żartuję oczywiście. Aczkolwiek wywaliłam z jadłospisu gro ciekawych, polskich dań...I tu chyba zyskałam najwięcej :)
Witam wtorkowo :)
Kurczę, wywaliło mnie...
Beata, ja gratuluję tych 10 kilo...to brzmi dumnie :) Aaa i zazdraszczam ;)
Bonieś, a Tobie gratuluję znalezienia mieszkanka dla syna, w jeden dzień dobrze trafić, to sukces.
Smakosiu, Twoje Podlasie jest zupełnie podobne do mojego ;) Bardzo znajomo wyglądają te zdjęcia.... :)
Jadę w końcu po książki dla Małej, bo mi żyć nie daje....Jeszcze muszę jej kupić dres, adidasy i bilet miesięczny, bo szkoła nie będzie już pod domem.... Moje maleństwo zacznie samo jeździć i to 10 km od domu.... Oj, nieuchronnie idzie ku dorosłości :)
Witam środowo
Dziś, kiedy wychodziłam do pracy na termometrze było 15 stopni. O cztery kreski więcej, niż wczoraj i wiecie, że wyraźnie było to czuć. jakoś inaczej czekało sie na tramwaj i autobus - dużo przyjemniej. Słońca mało, ale jest szansa, że w ciągu dnia niebo się rozjaśni. Wczoraj miło spędziłam popołudnie. Dziś pierwszy dzionek bez większych planów. Już nie pamiętam kiedy taki był.
Kurczę, ale miałam dziwne sny. Patrzyłam na małego chłopca, który miał czuprynę czarnych, gęstych, krótkich włosów. Kiedy podszedł bliżej okazało się, że to nie włosy ale straszna ilość wielkich much, które oblepiały jego głowę. Wszyscy stali i patrzyli na to bezradnie rozkładając ręce. Kiedy się je odganiało odlatywały dosłownie na pół sekundy i znów siadały na głowie i to jedna na drugiej, że nawet nie było widać włosów. Chwyciłam za maszynkę do golenia i stwierdziłam, że muszę ostrzyc tego chłopca i tym samym jakoś go uwolnić od tego "paskudztwa". Prawie położyłam sie na jego głowie żeby odpędzić muchy, potem wepchnęłam do jakiegoś pomieszczenia szybko je zamykając i pędem zaczęłam golić włosy. Chyba wtedy sie obudziłam. dziwne to było. pamiętam, że nie mogłam sie nadziwić, że ktoś w ogóle dopuścił do takiej sytuacji. Br!
Dziś zrobiłam smaczniejszą kawę, niż wczoraj więc śmiało możecie się częstować
Dobrego dzionka!
Bahus pozdrawia wszystkie panie i pewnego urlopowicza...
Witam wieczorowo :))
Wpadłam na chwilkę, bo trochę mi się sprawy skomplikowały. Wujo lezy w szpitalu. Od dziś.Na razie robią badania, póki co, nic jeszcze nie wiadomo. Jeździmy na zmianę, bo leży na sali sam i stale lecą flaszki, w dodatku na samym końcu oddziału, nie ma do kogo gęby otworzyć. To mu się urlop poszykował... A i mój lada moment sie skończy. Moze uda mi się przedłużyć, spróbuję się zamienić w pracy, dobre i 2-3 dni.
Smakosiu, co za sen... Musiałaś to mocno przeżyć, że tak szczegółowo pamiętasz. Ale że Ty maszynkę chwyciłaś i dawaj te muszyska wywalać, no, no, jestem pod wrażeniem. Zuch Dziewczyna
Ania, nie martw się na zapas, nie ma co wywoływać zimy, kiedy jeszcze słońce grzeje i dojrzewają takie dorodne maliny i jeżyny. Mniam, mniam.... Pycha...
Lajan, Bahus, dzięki za pozdrowienia. Ja dla odmiany ślę Wam Chłopcy uściski
Miłego wieczoru i dobrej nocki dla wsiech :)) Pa, pa!
Witam wieczorowo!
Wpadam tylko się przywitać, bo boli mnie głowa i w ogóle od wczoraj jakoś tak niefajnie się czuję. Może to ta pogoda. Bardziej jesień, niż lato. Wczoraj zobaczyłam dziewczynę owiniętą szalem i w ciepłej kurtce i zrobiło mi się jakoś tak... smutno. Kurde, jeszcze jest lato! Wprawdzie trochę wiało wczoraj, ale kurde bez przesady :)
No to uciekam. Jutro mam zamiar wziąć się za te figurki angry birds, bo Bob bardzo na nie liczy :)
Dobranoc Wszystkim (także Bahusowi i pewnemu urlopowiczowi :) ).
Pewna pracująca pozdrawia nieco późniejszym rankiem .
Dzień Dobry w czwartek
Słońca jak na lekarstwo, to je wkleiłam, a co! Bardzo proszę nie pisać jeszcze o jesieni. Aloalo ma rację, toć to lato jeszcze. Nieco chłodniejsze, z darami z pól i sadów, ale LATO!! Tego się trzymajmy.
Krótka relacja z wtorku...Przyjechała ekipa nakręcać film. Młody operator, z tego co słyszałam...z dobrej telewizji- reklamować nie będę , cała jego świta, ileś tego sprzętu...O matko! To nie mój świat...Żeby to moja osoba była nr 1 w tym filmie to ja bym nawet szpile i krótką kieckę założyła . Ale tak nie było, hi, hi. Zezwoliłam na to, by w moim gabinecie pewna młoda, mobilna dziołcha mogła pokazać ludziom, jak z bezrobotnej studentki stała się rozchwytywaną panią, co to w domu klienta robi różne cuda niewida, i kobiety są zadowolone maksymalnie i ...proszą o następne spotkanie. Ta dziewczyna miała takie...składane łóżko do masażu, walizy pełne jakichś cudowności do ciała, jakieś magiczne lampy, i czego ona jeszcze nie miała...Okazało się, że Ona te cuda dźwiga idąc na spotkanie z klientkami. No i urosła w moich oczach, bo małe to to, chudziutkie a takie pracowite. Nie myślałam, że ci ludzie będą siedzieli...bagatelka 3 godziny. A to są cenne trzy godziny mojej pracy, kiedy ja opuściłam gabinet, stałam na korytarzu i gadałam z tymi ludźmi z tego innego świata. Było tak inaczej. Jakbym się przeniosła do świata telewizji. Relacje z ich strony uświadomiły mi, że ja to jestem taki Cienki Bolek, i nic o świecie nie wiem. Koniec . Mam tylko nadzieję, że pomogłam tej dziewczynie, bo jest tego warta.
Bonieś, ja Ci nie zazdroszczę tego łażenia po kwaterach. Mój syn w tym roku też zmienia lokum. Mieszkał 2 lata w bardzo dobrych warunkach, w willi na Starym Żoliborzu. Niestety...w tym roku zmiana planów. Będzie mieszkał w Wa-wie, ale ze swoją dziewczyną. Tamta właścicielka mojego Maćka chce, ale...bez dziewczyny. Rady nie ma. Trza szukać.Bóg jeden wie,jak długo wertowaliśmy oferty, żeby za rozsądną cenę, w dobrym miejscu wynająć kwaterę. Telefon przegrzany...ale bez tego by pewnie nie dało rady załatwić tego. Wczoraj zrobiłam fajną rzecz. coś mnie tknęło. Muszę sprawdzić nowości. Klikam ogłoszenie dodane raptem minutę wcześniej, oglądam zdjęcia, czytam warunki. Myk, myk, telefon do Gościa. Na ciepło umawiam mojego syna z tym panem- bo akurat teraz Młody jest w Wa-wie.Po godzinie Maciek jest u tego mężczyzny...Wychodzi zadowolony. Umowa przedwstępna podpisana, kaucję dziecko wpłaci. Kwatera jest...w samym Śródmieściu. 15 minut od uczelni. No bajka. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Ciężar z tyłka spadł...Niby to nic takiego, ale jakie ważne.
Smakosiu, gdzie Ty? Kawa nie pachnie...A może miałaś jakiś zły sen? i teraz się boisz odzywać? Chodź na przerwę ;)) Wypijemy aromatyczną, pogadamy chwilę i spadamy do pracy ;)
Aloalo, jak zdrówko? Weź sobie coś napotnego i wygrzej tę dziwotę. Lato jest! Pamiętaj. A z tymi angry birds to jakaś ściema. U nas były tylko w jednej dostawie.Znaczki dają, pluszaków od 2 tygodni jakoś dowieźć nie mogą...Co prawda nie mam małych dzieci, ale mam 3 letniego chrześniaka.
Lenko, Ty gdzie? Kupiłaś już Młodej te książki? Czy nadal sprężasz się i latasz po sklepach, co by zdążyć na czas? Jak ja mam dobrze, że mam już takie...Małe, Duże dzieci. One sobie wszystko same...wyjątek Maćkowa kwatera, ale...co do szkoły to się już nie mieszam od kilku lat. Ufff . A zdjęcia z Podlasia piękne :)
Hope, Ciebie też ochrzanić? Wyprawka pewnie kupiona, weki zrobione, ciasta upieczone, budowa zaliczona, firanka uszyta, ogród przeorany...No to co się z Tobą dzieje? Dawaj tu do nas. Nawet parzochę Ci sparzę. No to ???
Anka, nie dość, że masz piękne kwiaty to i owoce swojskie. Mam propozycję, Ty no dawaj te owoce na tapetę, ale nie pisz o jesieni...Ja mam wtedy niedobór światła i kwiczę z żalu ;) nie tyle do lata ile do słońca.
Lajan, jak tam na urlopie. Pisz ile jaj, ile weków, ile ryb. Tylko pozdrawiasz tak bardzo bardzo rano i dalej ciii? Tak się nie robi . Relację urlopową poproszę!
Tak się zastanawiam co z Aleksandrą-chyba z Krety już wróciła, z Myshą, Agulkiem, Monią i całą tą częścią cichych kawiarenkowiczów...Hop, hoooop!!!
Mam świeżo zaparzoną kawę, ze spienionym mleczkiem, kawał dobrego ciasta- upiekłam Fale Dunaju, mimo, że nie zjem ;) i może by tak ktoś tu wdepnął choć na trochę?? Bo za kilka minut idę pochylić mój gębofon nad moje przeurocze papiery...Zapraszam! I pozdrawiam tych, którzy tu nie dotrą
Beata, chyba na jednym krześle siedziałyśmy, bo jakoś dziwnie obie nie dostrzegłyśmy, że nie jesteśmy same w Kawiarence Hm...Twoja kawa smaczniejsza wyszła, to sobie siorbnę trochę.
A gdzie to słońce, co je miałaś wkleić? Jakiegoś radosnego kwiecia przytaszczyłaś a słońce zgubiłaś. To ja Ci dam tego ode mnie. Może być?
A tu jeszcze takie radośnie, "nieleniwe" więc przez okulary co byś oczu nie musiała mrużyć
Witajcie czwartkowo
Dziś rozkręcam się bardzo powoli. Pewnie dlategop dopiero teraz przynoszę kawę. Jak tam pogoda u Was? U mnie jeszcze świeci słońce, ale zobaczyłam zapowiedzi na weekend, które wyraźnie sugerują jakieś opady. Wiem, że ziemnia tego potrzebuje, ale już się boję, że jak zacznie padać, to potem końca nie będzie. Jakoś do mnie nie dociera, że to ostatnie dni sierpnia. Na moje wyczucie może to być ewentualnie koniec li-pca. Co się dzieje - czemu ten czas tak pędzi...?
Dziś po pracy zaplanowałam koszenie trawy. Jako, że sąsiadka zajęła się moim trawnikiem , kiedy ja wyjechałam teraz czas na rewanż. Muszę ogołocić dwa "poletka". Nie powiem, że mi sie szczególnie chce, ale jak "trza, to trza".
A może by tak wypić jeszcze herbatę? Tak, to dobra myśl. Zrobię duży dzbanek. Przyjdziecie?
Miłego dnia
Pozdrawiam urlopowo z Duisburga :Wszystkich Ukochanych Zarloczkow:))
Witam wieczorowo :)
Bahus, Lajan, czuję się porządnie pozdrowiona, co więc i ja niniejszym czynię dołączając gratisowe buziole .
Beata, ja jutro z rańca ruszam w góry, bo muszę nacieszyć się ostatnim wakacyjnym łikędem :). Z książek brakuje zaledwie kilka sztuk, więc liczę na to, że nabędę wszystkie 2 września ;)
Anka, kwiecie przecudnej urody :)
Irenka, również pozdrawiam, chociaż nie urlopowo ;)
Zostawiam wodę z syropem miętowym i..... piwo, bo mój Ślubny stwierdził, że to lepsze od wody ;)
Pozdrawiam z ranka.
Nikt nie chce podpowiedzieć tematu następnego lotu?
Lenko żeby Ci pogoda dopisała na szlaku miłej wycieczki
Bahus , Lajan ,Irenka też Was serdecznie pozdrawiam
Anka kwiaty prześliczne mieczyki mnie zauroczyły :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Dziś poranek znacznie pogodniejszy. Widać słońce i chmur jakoś mniej. Super! Wczoraj zrobiło sie szaro i przestraszyłam się, że już tak zostanie. Chyba wpadam w panikę w związku z kończącą się porą roku
Jeszcze dziś mam luzy, ale od poniedziałku wszystko rusza z kopyta (służbowo i prywatnie). Póki co ciesze się nadchodzącym "łikędem" o ulubionym piateczkiem
Kawę wypiłam jakos tak szybko, że nawet nie wiem kiedy. No ale przynoszę Wam pysznej herbaty z cytryna i sokiem z czarnego bzu.
Wczoraj skosiłam trawnik i doprowadziłam to swoje "poletko" do porządku. Było co robić, ale widać efekt więc cieszy.
Lajan, w tym "locie" w poz. 204 pisałam swoją propozycję odnośnie nowego tematu. Ktoś tam (z tego co pamiętam) też miał jakiś pomysł.
Zwierzaczki nakarmiłam i trochę ich wygłaskałam. Chciałam bardziej ale mi zwiały, bo pootwierałam okna. A niech tam! Mają rację, że czmychnęły na trawkę. Też bym to z chęcią zrobiła
Mysha, daj znać co u Ciebie, bo coś dawno nie zaglądałaś do Kawiarenki. Wyjechałaś gdzieś?
Rozsiądę się teraz w fotelu i poczekam w ciszy może Ktoś przyjdzie...?
Dobrego dzionka!
Dzień dobry!
Smakosiu, jesteś jeszcze, bo tak cicho, że nie wiem, czy nikogo nie ma, czy jednak jesteś tu, tylko siedzisz tak cicho :)
Dziś obudziłam się z przekonaniem, że jest sobota. Bo w kuchni krzątał się Mąż. Potem dotarło do mnie, ze dopiero piątek a Mąż to tak niespodziewanie wrócił wczoraj. Zrobiło mi się podwójnie a nawet potrójnie miło, bo skoro piątek to jeden dzień urlopu więcej, bo Mąż dłużej w domu no i nie mam jeszcze ciast na sobotnie przyjęcie Boba a jeśli byłaby sobota to byłaby masakra :) A po czwarte jeszcze to jest błękitne niebo i świeci słońce!!! I dobrze widać brudne szyby, które aż do wczorajszego deszczu miałam pięknie wybłyszczone....
Wczoraj przez trzy godziny lepiłam figurki angry birds. Ło matko, artysta plastyk ze mnie marny, ale Bobowi się podobają, choć dla mnie są pokraczne, ale to on jest ważny, więc nie narzekam :) Skończę pić kawę i lecę kremy robić.
Beata - a ja tak liczyłam, że zobaczę Cię w tv :) Kurczę, gratuluję Ci tych 10 kg mniej. Ja się rozpuściłam, jak dziadowski bicz i przybyło mi parę kilo ponad to, co jest do zaakceptowania. Lenka twierdzi, że kształt kuli jest idealny, ale ja nie rozrastam się wszędzie tylko w okolicach poniżej pleców a powyżej kolan, co jednym słowem oznacza, że d.... mi rośnie. Od września koniec z ciastami! Na jakiś czas :)
Lenka - ja Ci bardzo gratuluję zdolnej Córy! I pomysłowej. Za to, że dostała się tam, gdzie chciała, choć tak na prawdę nie chciała, to należą jej się jednak podręczniki nieee? Przyjemnego wypoczynku w górach! A Podlasie śliczne. Twoje i Smakosiowe :)
Mysha - ale Cię wcięło!
Anka - kwiaty cudne!
Smakosiu - czy to, że zaczynasz intensywne życie prywatne oznacza, że znów czekają Cię badania? Jeśli tak, to ja już kciuki ściskam!
Bonieś - jak te angry birds się nie rozlecą to zdjęcie Ci poślę na maila :)
Lajan - nowy lot niech nadal jest letni! Nie pisz o nadchodzącej jesieni, proszę! Jeszcze nie!
No to miłego piąteluńka!
Jak to zdjęcie na e-maila? A my to co - patyk od kiełbasy, czy jak? Ja też chcę zobaczyć bobowe cudeńka i Twoje "dzieła"
Spieszę do Ciebie z wyjaśnieniem, że ruszam całą parą w życiu prywatnym, to oznacza, że biorę się za siebie. Mam tu na myśli ćwiczenia na siłowni, kończę z zajadaniem lodów i ogólnie ograniczam słodkości. W trakcioe urlopu pozwalałam sobie tak, że aż strach.
A te kontrolne badania mam już "z tyłu głowy" ale na szczęście rozpoczynają się pod koniec października i tak potem w różnych odstępach. Teraz robię je co pół roku. Oczywiście udaję, że o nich zapomniałam, bo wiesz jak jest...człowiek głupi i martwi się na zapas.
Powodzenia w przygotowaniach do imprezy a potem miłego świętowania. Całusy dla "naszego Boba"
Smakosiu ja też trzymamkciuki za te Twoje badania , i nie szalej z tymi treningami i dietami nie słyszałaś że ostatnio zaczynją być w modzie pełniejsze kształty ?
Przypomnę się o Twoje kciuki bliżej terminu - zawsze dobrze jest czuć, że Ktoś, obok wspiera... A póki co ja trzymam je bardzo mocno za badania Twojej Mamy. Daj znać jak już będzie coś wiadomo. Wiem, że to trudny czas, ale lepiej wszystko sprawdzić i potem spać spokojnym snem.
A co do diety...u mnie jej nie uwidzisz. Jakoś chyba jestem oporna w tym temacie. Jedyne co robię, to ograniczam słodycze. Staram się zdrowo odżywiać a wiem, że cukier, to raczej w tym pomocny nie jest. Tyle, że lubię go i on często za mną "tupie"
Smakosiu za mną też tupie i to częściej niżbym chciała .
Witam :)
Jeszcze pare dni i dzieciaki zaczną szkołę , ale przeleciały te wakacje .... Wczoraj zabrałam dzieciaki na starą szkołę , tam jest wielki plac do jeżdzenia na rowerach i wielki trawnik z boiskiem .Dzieciaczki się wyszalały ja porobiłam zdjęć było super . Krzysiu pokazywał jak szybko potrafi jeździć na rowerze i jakie sztuczki już umie . Malutki jeździł na hulajnodze i szalał z Gosią . Rozmawiałam też wczoraj z moją mamą na skypie i niestety wiadomości nie za ciekawe .U mamy wykryto guzek w piersi miała dwie mammografie i bedzie robiona biopsja.Martwię się , ale jestem dobrej myśli .
Aloalo ja też chce zobaczyć angry birdsa , też mam chłopaków i jakby co to na szkolenie do ciebie się piszę z lepienia stworków .Wszystkiego najlepszego dla Boba
Witam łikędowo :))
Jestem już po kawie, bo wstałam dziś bardzo wcześnie. Nie wiem, czy już parzyć dla Was, żeby nie wystygła. A zrobię, zostawię na podgrzewaczu, może kto wpadnie. Lajan zwykle zaglądał z rana, a nuż przyjdzie nas pozdrowićTo ostatni dzień mojego urlopu, jak to szybko zleciało Postanowiłam dobrze wykorzystać ten czas i .... pojechałam raniutko na giełdę warzywną. Kupiłam pomidory, paprykę i cukinię, zrobię trochę bazy do lecza w słoiki.
Wujo czuje się już lepiej, jest szansa, że wyjdzie dziś na przepustkę, a jak będzie ok, to w poniedziałek go wypiszą.
Nie bedę się rozpisywać, bo robota czeka, wpadnę później. Na razie!
Pogodnego łikędu!
Witam sobotnio!
Wpadam między śniadaniem a kawą :)
Za chwilę muszę zrobić jeszcze jeden tort, bo obiecałam na jutro koleżance. A że jest to autko, to ja jak zwykle mam stresa, bo ja często mam stresa :)) A dziś przecież przyjęcie Boba, o którym słucham odkąd przekroczyłam próg sypialni. Dobrze, że Mąż jest, to odpada mi dmuchanie balonów :))
Dziś Bob patrząc na bajkę powiedział "gdybym miał taką prawdziwą różdżkę, to bym zaczarował, żeby w poniedziałek nadal było wolne"... ojjj, ja bym też chciała! Mój urlop w poniedziałek właśnie się kończy, a przecież tyyyyyle miałam dni wolnych! Ja pierdziu! No jak mi maj przeleciał tak, że nie wiem, kiedy to następne miesiące tak samo. Za 4 miesiące będzie sylwester....
A tymczasem sierpień, cały dzień jeszcze :) Wczoraj do godz.23 tworzyłam fotoksiążkę z tegorocznych wakacji, bo znalazłam maila, że do wczoraj promocja i w cenie 26 stron mogłam dostać stron 50. Zdążyłam :) Zaoszczędziłam 54 zł. Już się nie mogę doczekać!
Dobra spadam! Lecę uruchomić ekspres i mikser :)
Witajcie sobotnio
Ale miła niespodzianka z rana. Byłam przekonana, że nikogo jeszcze nie było w Kawiarence a tu proszę...aromat kawy unosi się w powietrzu, Koralik z Faworkiem opuścili swojego kapcia i czmychnęli przez otwarte okno. Dobra energia jest dookoła.
Ostatni dzień urlopu, to faktycznie zawsze średnio przyjemna perspektywa. Mimo wszystko jest szansa, że nadchodzący wrzesień przeniesie nas w nową aurę łagodnie, to i w pracy powinno być łatwiej wtłaczać się w obowiązki. A wrzesień, to jeszcze coś fajnego - na straganach dużo dobrych owoców, warzyw, zaczyna królować dynia i jak tak człowiek się zastanowi, to w sumie nie jest źle, prawda? Żeby tylko słońce było z nami jak najdłużej. Oj żeby było. U mnie dziś niestety pochmurnie. Zapowiadają opady. W pokoju mam ciemno.
No nic, napiję się teraz kawy a potem zrobię śniadanie. Obiad zjem u rodziców. Mam dla Nich parę upominków wynalezionych po okazyjnych cenach kiedy byłam jeszcze u Połówka. Nie miałam okazji ich zabrać, to dzisiaj to zrobię hurtowo. Ciekawe jak się spodobają. Już się nie mogę doczekać.
Bonieś, jeszcze nie było siódmej a Ty już wróciłaś z giełdy warzywnej? To, o której wstałaś? Wspaniale, że Twój wujek już się lepiej czuje. Ależ Mu się przytrafiło. Wróci do domu "nareperowany" czy będzie musiał kontynuować jakieś leczenie?
Aloalo, jak tu nie uwielbiać tego "naszego Boba" skoro On ma takie wspaniałe pomysły! Zaczarowanie poniedziałku, to jest rewelacyjna myśl Kurcze, to Ty już robisz torty na zamówienie? Ja pierdziu! Chyba powinnaś być z siebie dumna. Wiem, wiem, stresujesz się, ale pomyśl ile razy już Ci się udało "ulepić" coś smacznego. Teraz nie będzie inaczej Przypomniałaś mi o tej fotoksiążce. Robię już od jakiś dwóch lat. Dasz wiarę? Cały czas nie mogę się za to zabrać i sama nie wiem czemu. Chcę żeby była super i tak mi to siedzi w głowie, że nie mam "odwagi" ruszyć z miejsca. Dużo czasu Ci zajęło jej projektowanie?
O jej, zgłodniałam. Kawa wypita, więc czas zrobić jakieś śniadanie.
Super soboty, wspaniałego, ostatniego, sierpniowego dnia