Trafiłam na Twój przepis. Właśnie zrobiłam tylko mi zupełnie nie starczyło masy z tych proporcji na całe wafle, starczyło na posmarowanie tylko 2 wafli :( Zobaczymy co wyjdzie jak zastygnie :)
w wolnej chwili upiekę i sama sie przekonam :)
A cukru nie trzeba do ciasta?
Mozna mozna. Zadziwiajacy jest fakt ze stworzeni zostalismy roslinozercami a mimo to odkrylismy posilki miesne. Nie wiem jak do tego doszlo, nigdy nie przykladalam wagi do ewolucji, stworzenia itp. :)
Powiem tak, my jako ludzie jesteśmy w połowie mięsożercami a w połowie roślinożercami. Samo jedzenie warzyw nie zagwarantuje naszemu organizmowi wszystkiego co potrzebne do prawidłowego funkcjonowania oprócz warzyw powinniśmy jeść (jeśli już chcemy pominąć to mięso) przynajmniej produkty pochodzenia zwierzęcego. Może i warzywka gwarantują życie bez raka i takich tam chorób ale też naraża taka dieta na inne choroby, choćby osteoporoza, a wynika to, z faktu iż kości wegetarian mają o 5% mniejszą gęstość od kości mięsożerców. Poza tym ludzie od dawien dawna pożywiają się mięsem. Gdybyśmy byli tylko roślinożercami to po co natura obdarzyła nas kłami?
Przegladajac ten artykul odnioslam wrazenie ze napisany zostal przez wegetarianina. Na samych warzywach organizm dlugo nie pociagnie zostalismy stworzeni miesozercami i miesa tez potrzebujemy zeby sprawnie funkcjonowac i miec sile do tego funkcjonowania.
Alicjo Twoja propozycja brzmi ciekawie i chyba wypróbuję :) a ile musztardy, chrzanu i jabłka na jakies pół kilo buraków? I ocet też?
No to gratuluję tego cudownego uzdrowienia. A co mnie obchodzi Twoja wnuczka...
świra nie w negatywnym znaczeniu raczej synonim słowa przewrażliwienie po prostu nie pierwszy raz się spotykam z tym problemem z warzywkiem bo widzę dużo ludzi ma z tym problem i uważa je za "truciznę" co mnie niezmiernie irytuje. Dziś dużo ludzi ma "hopla" na punkcie nie używaj tego bo to, bo tamto okej wszystko może być szkodliwe w nadmiarze.
A kultury użyłam tu w nadmiarze bo mogłam użyć sporo niecenzuralnych słów a ujęłam to najmilej jak mogłam.
I jeszcze tak na koniec z tym glutaminianem: Nie jest określone dopuszczalne dzienne spożycie. Jest on uznany z substancję nieszkodliwą i bezpieczną. Glutaminian, jest także bezpieczny dla dzieci. Ciekawostką jest informacja, że mleko kobiece zawiera tej substancji dziesięć razy więcej, niż mleko krowie.
W środowisku naturalnym glutaminian sodu występuje w formie z białkiem w takich produktach jak mięso, ryby, produkty zbożowe oraz warzywa. W postaci wolnej występuje w mleku, ziemniakach, pomidorach, serze oraz sosie sojowym. To taka mała lista produktów do unikania dla tych przewrażliwionych.
Z tego wynika, że nie taki wilk straszny jak go malują. Są dużo gorsze substancje stosowane w przemyśle i bardziej szkodliwe, które jemy często zapewne nawet o tym nie wiedząc.
Dżanina Fonda nie musisz nikomu honoru zwracać. Oto skład jarzynki :sól, cukier, wzmacniacze smaku (glutaminian monosodowy, 5'-rybonukleotydy disodowe), suszone warzywa 4,2% (marchew, cebula,czosnek), skrobia ziemniaczana, olej roślinny, suszony liść pietruszki0,4%, suszony liść selera 0,3%, przyprawy, aromaty (z glutenem,selerem), barwnik (ryboflawina). Produkt może zawierać śladowe ilościjaj, soi, mleka i gorczycy.
Glutaminian sodu dodawany jest do wielu produktów zwłaszcza w przemyśle mięsnym i wędliniarskim lecz spotkać go można w wielu artykułach. Tak więc jak mówiłam wszyscy którzy tak nadgorliwie unikają tej substancji w głupim warzywku pewnie nawet nieświadomie pożerają ją w pysznych kanapeczkach z wędlinką z mięsnego :)
I powiedz mi Dżanina czy ktoś umarł od jarzynki w dawnych latach "gdzie polepszacze nie istniały"
widzę dużo tu osób co mają świra na punkcie tego warzywka... ja dodaje i żyję nawet bardzo dobrze żyję. Ludzie dzisiejsza żywność w sklepach to 90 % chemii a mam się przejmować głupim warzywkiem? Nawet wędlina dziś nie jest naturalna a kurczaki są szpikowane hormonami, które my później spożywamy razem z mięsem ale jakoś nikt nie unika drobiu...
cieszę się, że smakuje :) ja do wszystkiego prawie dodaję warzywko zamiast soli :)
Miło słyszeć :) Przepis powstał na podstawie obiadku dla 10cio miesięcznego synka :) tylko przepis dla niego nie posiada warzywka i kostki rosołowej. Także ilość cebuli jest mniejsza a zabielałam nie smietaną lecz mlekiem modyfikowanym tuż przed podaniem. Dzidziuś też się zajadał :) Więc śmiało polecam ten przepis także dla dzieci po lekkiej transformacji:)
Moja pomyłka. Zamiast 1-3 łyżki koperku z roztargnienia napisałam śmietany :) Już poprawiłam :) tak więc koperku 1-3 łyżki ale można dodać według gustu ja uwielbiam koperek więc sypię nawet więcej :)