W cisie wszystko jest trujące, oprócz "owoców". Zarówno cis, jak i jemioła, wykorzystują toksyny do rozmnażania - zwierzęta, które zjadły owoce tych roślin dostają biegunki, dzięki czemu nieuszkodzone przez soki trawienne nasiona są wydalane i z porcją nawozu trafiają na nowy grunt...
1. W dniu spożycia - jedz tłusto i gorąco, żadne tam mleka i doradzane jogurty, białko zawarte w produktach mlecznych wchodzi z alkoholem w reakcję, grozi wymiotowanie twarogiem... Flaki, rosół, kiełbasa, mielone, pasztetowa itp. Kuchnia polska akurat obfituje w produkty "antykacowe".
Nie pal, jeśli możesz. To akurat prawda, że nikotyna pogarsza twój stan "w trakcie spożycia", jak i na drugi dzień.
Nie mieszaj gatunków. Piwo, wino, wódka - źle się ze sobą łączą...
Pij sporo. Zamiast wody polecam jednak sok pomarańczowy lub warzywny. Zawarte w nich witaminy złagodzą objawy nadużycia alkoholu.
2. Dnia następnego - jeśli się czujesz dobrze, to gratuluję. Jeśli słabo, to zacznij dzień od soku pomarańczowego lub witamin w tabletkach musujących (do nabycia w każdym markecie i aptece). Jeżeli zatrułeś się ciężko, to rano obowiązkowo mięta i rumianek. Śniadanie - barszcz, ogórkowa, parzybroda, kapuśniak. Drugie śniadanie - jajecznica z boczkiem, albo kiełbasa na gorąco. Jeśli masz ochotę na słodycze, to śmiało, organizm się dopomina tego, co mu potrzebne. Zacznij dzień od wizyty w ubikacji i gorącej kąpieli, żeby pozbyć się toksyn. Ruch pomoże spalić resztki trucizn zalegających w organizmie (stąd stare porzekadło "na kaca najlepsza praca"). Tzw. klina akurat nie polecam, u mnie działa odwrotnie od zamierzeń - jest mi po nim jeszcze gorzej...
Ale przede wszystkim - mierz siły na zamiary.