To ciasto uratowało mnie w niedzielę i tak wszystkim zasmakowalo, że jutro powtórka! Dziękuję za przepis
Dżani !... po takim komentarzu zarumieniłam się jak truskawka .
W planach było co innego z truskawek ale plany są po to, by je zmieniać. W ramach komentarza powiem tyle: megi - siedź tu jak najdłużej i cały czas wymyślaj i wstawiaj ciasta. Brawo, dziewczyno! :)
Kasinko ! Miło mi ... pozdrawiam ))
Ale pyszne, dzięki za przepis
Zuziu ... Fajnie niech ciasto zawsze się udaje i smakuje. Czasem te małe drobiazgi , dodatki decydują o smaku ciasta . Prawda ? Nie mniej wysoką poprzeczkę mi stawiasz z ciachami ale chyba dam radę coś wymodzę.... Pozdrawiam serdecznie ))
Oj, Meggi, toż maj już się skończył... moje słowa naskrobałam już po upieczeniu i zjedzeniu... pyszne, wilgotne i nie jest to tylko moje zdanie. Wielkie dzięki raz jeszcze i czekam na następne przepisiki. Pozdrawiam.
W sumie tak - prawie jak oreo. I przez ten ciemny kolor całkowicie przytłumił spód. Bo spód jest jasny, potem żurawina, potem ciemne ciasto.
Nie wiem czemu zdjęcie jest bokiem. Dodałam - pierwszy raz, zaraz po dodaniu komentarz widziałam z normalnym zdjęciem, po odświeżeniu zrobiło się bokiem
No tak ... takie caco chciałabym ...)) spodzik wyszedł jak ''oreo'' ale co tam smak najważniejszy ..
Ciasto upieczone, wyrosło ogromne. Z żurawiną, żeby zrobić miejsce na borówki. Po modyfikacjach lokalnych - smalec zastąpiony shorteningiem, na zwykłej mące, z podwójnej porcji ciasta - żeby spód był na bogato, w tradycyjnej wersji kolorystycznej - czyli jasne, ciemne, jasne.
Ciemnego ciasta zostało mi - będzie na spód do sernika.
Ale piana nie jest chrupiąca, tylko ciągnąco wilgotna. Nie ma to wpływu na smak - ale nie mam pojęcia co zrobić, żeby uzyskać bezę (znaczy wiem - długo w niskiej temperaturze, ale w przypadku łączonego ciasta tak się nie da), taką jaką robiła moja mama - ona była bezą.
Beza luzem wychodzi mi idealnie, natomiast wszelkie pleśniaki mają pianę gumowatą.
Może podpowiesz?
Zuziu ! Dziękuję za miłe słowa . Staram Wam się ''lipy'' nie sprzedawać a to ciasto ostatni okruszek do dzisiaj czyli po 48 ha nadal jest mięciutkie. )) Tak tylko obawiam się ,że maki mają różną wilgotność .Mam swoją od lat tylko jeden sort i młyn kupuję .... mam nadzieję ,że również Tobie (Wam ) się uda i ciasto zasmakuje. Pozdrawiam cieplutko w pomrukującą burzą w tle .
Piekę różne ciasta z owocami, nawet niby całkiem podobne składniki, może tylko ociupinkę inne proporcje, ale to zauroczyło mnie jak żadne dotąd. Dziękuję Meggi.