Każdy z pewnością ma swój własny, sprawdzony przepis na biszkopt. Ciasto pieczemy na blaszce o standardowych wymiarach.
2 czerwone galaretki rozpuszczamy w 2 (!) szklankach wody i odstawiamy do lekkiego stężenia.
Żółtka (białka wlewamy do innej miski, bo będą potrzebne do pianki) miksujemy z cukrem, potem dodajemy mąkę ziemniaczaną. Całość wlewamy na gotujące się mleko. Masę należy chwilkę gotować (jak budyń) aż zgęstnieje, a następnie ostudzić.
Margarynę (ja dodaję kostkę Kasi i pół kostki zwyczajnego masła śmietankowego, ale to kwestia gustu i smaku) ucieramy mikserem na puch i dodajemy po łyżce schłodzony budyń. Całość rozsmarowujemy na biszkopcie.
W masę wciskamy owoce.
7 białek (z jajek użytych do masy) ubijamy na sztywno z cukrem pudrem. Gdy piana jest już bardzo sztywna, dodajemy powoli tężejącą galaretkę. Masa nieco urośnie. Powstałą piankę wykładamy na ciasto z masą i owocami. Całość do lodówki, a potem już tylko smakujemy...