SUPER - ŁATWE!!! Do dużego garnka wrzucamy masło, mleko czekoladowe i miód. Gotujemy na wolnym ogniu aż masło sie rozpuści. Cały czas mieszamy. Jak składniki się połączą - wyłączamy ogień.
Herbatniki należy bardzo drobno pokruszyć. Ja robię to wałkiem jeszcze w opakowaniach. Musi być prawie pył.
Pokruszone herbatniki wrzucamy do garnka i dokładnie wszystko mieszamy. Masa musi być lepka, ale niekoniecznie jednolita.
Formę do tarty (moja ma około 20 cm średnicy) wykładamy pregaminem. Przekładamy na niego masę herbatnikową i dokładnie ugniatamy łyżką. Wkładamy do lodówki żeby stwardniało.
Do garnka nalewamy trochę wody. Włączamy ogień. Na garnku stawiamy naczynie żaroodporne lub patelnię (chyba, że ktoś posiada garnek do rozpuszczania czekolady), wrzucamy tam pokruszoną czekoladę, cukier puder i mleko. Czekolada musi się rozpuścić na parze. Gdy masa jest jednolita smarujemy nią stwardniałe w lodówce herbatniki. Znów wszystko wstawiamy do schłodzenia. Po około pół godziny ciasto kroimy w trójkąty.
Zaręczam, że jest bardziej niż pyszne!!! Ale niestety ma jedną "wadę" - nie wystarcza na tak długo jakby sie chciało - znika niemalże z prędkością światła :-)