Wiele osób boi się podjąć wyzwania zrobienia samemu ciasta na pizzę. Nie dziwię się, bo sam zaliczyłem kilka nieudanych prób zrobienia odpowiedniego drożdżowego ciasta. Aż do momentu, kiedy trafiłem na super prosty przepis Jamiego Olivera. Nie pamiętam już dokładnie przepisu Jamiego, ale pamiętam mój zachwyt, kiedy w 10 min udało mi się zrobić idealne ciasto na pizzę. Teraz zawsze robię na oko, ale tą samą metodą. No prawie tą samą. Zgodnie z przepisem trzeba było usypać stożek z mąki na blacie, zrobić w nim dziurę, wsypać tam suszone drożdże, odrobinę cukru, sól, chlust oliwy z oliwek i wodę. Wodę dodawać stopniowo, lepiej dać mniej i dolać, niż więcej i dosypywać mąki, bo z tego dosypywania robi się z czasem błędne koło i pół godziny zagniatania ciasta (tak wyglądały moje nieudane próby, wiem co mówię). W naszym mącznym wulkanie delikatnie mieszamy mąkę z wodą, tak żeby nie przerwać tamy, najlepiej robić to nożem stołowym. Kiedy wmieszamy większość mąki, zakasujemy rękawy i wyrabiamy. Jedną ręką rozciągamy ciasto od siebie, drugą składamy na pół i obracamy o 90 stopni. Trwa to kilka minut aż uzyskamy gładkie, sprężyste ciasto. Formujemy kulkę i odstawiamy przykryte w ciepłe miejsce, żeby wyrosło. Ja z lenistwa porzuciłem zabawę w formowanie wulkanu na rzecz wsypania mąki do miski, nieprzejmowania się wylewającą się na boki wodą i szybkim mieszaniem nożem w misce. Zagniatania niestety nie da się uniknąć. Efekt końcowy jest taki sam. Lubię też nadać dodatkowego smaku ciastu, zawsze dodaje do niego suszone zioła.
Ciasto zagniatamy zgodnie z opisem powyżej. Gdy ciasto wyrasta (ok. godziny, chociaż ustawione w ciepłym miejscu wyrośnie dużo szybciej) kroimy cebulę w piórka lub półplasterki. Solimy, dodajemy łyżkę octu i ugniatamy, po czym odstawiamy. Sól i ocet sprawią, że cebula się lekko zamarynuje, straci goryczkę i będzie przypominała ugotowaną. Jeśli ktoś nie lubi octu może użyć soku z cytryny lub po prostu poddusić cebulkę na oliwie. Surowa cebula nie zdąży zmięknąć w piekarniku, więc jeśli nie lubimy surowej cebuli trzeba ją poddać jakiejś obróbce. Pomidora kroimy w plasterki, chili drobno szatkujemy. Przed ułożeniem na pizzy cebulę trzeba odcisnąć z nadmiaru soku i wymieszać z łyżką oliwy, dzięki czemu nie spali się w gorącym piecu.
Piekarnik rozgrzewamy do 220 stopni. Aby uzyskać chrupiący spód przydatny jest kamień do pizzy. Jednak większość ludzi nie posiada tak wyspecjalizowanych sprzętów w domu. Wystarczy włożyć do piekarnika blachę i pozwolić jej się mocno nagrzać. Ciasto rozwałkowujemy na bardzo cienki placek, układamy na kawałku pergaminu, dzięki któremu będzie nam łatwo przenieść je do piekarnika. Układamy na cieście plastry pomidora, posypujemy chilli, układamy cebulkę i posypujemy serem. Użyłem zwykłego żółtego sera, na całą pizzę zużyłem 2 plasterki, które porwałem na małe kawałki. Na koniec posypałem całość suszonym tymiankiem. Wkładamy do mocno nagrzanego piekarniku i pieczemy jakieś 8-10 minut. Pizza jest bardzo cienka, więc trzeba jej pilnować, kiedy ser się stopi, a brzegi zrumienią, jest gotowa.