Dwa pęczki szparagów (zielone lub białe)
3 łyżki masła
2 łyżki śmietany kwaśnej
3 granulki szpinaku (dla amatorów zielonego sosu)
sól, szczypta cukru
Szparagi należy dokładnie umyć i obieraczką do warzyw, obrać zaczynając od główki i schodząc do końca (zielonych w zasadzie nie powinno się obierać, ale umówmy się, że te kupione na ryneczkach nie są pierwszej świeżości i mogą być już lekko łykowate i zeschnięte).
Odcinamy brzydkie i wyschnięte końce.
Jeśli szparagi są zbyt długie, można je w połowie przeciąć, lecz należy pamiętać, że części z główką szybciej są gotowe, zatem dodajemy je do gotującej i osolonej wody chwilę później. Jeśli chcemy jednocześnie gotować białe i zielone, to wpierw przez 5 minut gotujemy tylko białe końce, a następnie wraz z białymi główkami dodajemy szparagi zielone.
Odcedzamy szparagi z wody. Masło roztapiamy na patelni.
Zdejmujemy patelnię z ognia i dodajemy śmietanę energicznie mieszając z masłem.
Na koniec przyprawiamy sos odrobiną soli i cukru. Polewamy szparagi.
Ja nauczyłam się od smakoszy szparag że do sosu powinno się dodać oprócz śmietany trochę wywaru - czyli wody w której się gotowały.
Do smaku dodać soku z cytryny, białego pieprzu/ biały - żeby go nie było widać/, soli.
Wody z gotowanych nie powinno się wylewać!
To gotowe lekarstwo dla tych co mają jakiekolwiek problemy z nerkami.Należy ją po prostu wypić.
Można też zamrozić resztkę wywaru z gotowanych szparag i dodać do zupy krem ze szparag lub do innej zupy z zawarością jarzyn.
Tak wogóle na świecie bardzo ceni się taki wywar jako coś bardzo zdrowego i wyjątkowego.
Znam takich co opłukane tzw. obierki - płuczą i gotują / i wcale nie robią to z oszczędności/
a uzyskany wywar wykorzystują jak powyżej.
Bardzo nam smakowało.