Ulla*, cieszę się, że Tobie smakowało. Wygląda bardzo smakowicie :)
Cyfra1994, cieszę się, że ciasto wyszło i smakowało. Pozdrawiam :)
Tak, zwykły suchy mak.
Ulla, dziękuję za komentarz. Miło mi, że tyle moich ciast stoi u Ciebie w kolejce do wypróbowania. Najlepsza rada, rób po kolei... ;) Ten torcik jest smaczny, przyznaję ;) Bo słodki od masy, kwaśny od domowego dżemu porzeczkowego, gorzkawy od czekolady. Łącznie bardzo ciekawa kompozycja smaku ;) Pozdrawiam :)
Szaleństwo... Gdyby usunąć przepisy podobne do siebie, nasza stronka uszczupliłaby się znacznie. Nawet jeśli różnica tkwi tylko w cukrze, to Krysia może zamieścić swój przepis i się pod nim podpisać, chociażby dlatego, że wiele osób korzysta z jej przepisów i ten właśnie przepis znajdzie u niej. Zdjęcia są jej wykonania, ludzie, nie róbcie problemu tam gdzie go nie ma. Pozdrawiam.
Dziękuję Ulla za Twoją opinię. Cieszę się, że jesteś zadowolona, pozdrawiam... ;)
Ulla. Sernik piekłam w tortownicy o średnicy 26cm. Nie wychodzi zbyt wysoki, to fakt, ale kruche i delikatne ciasto w połączeniu z serem i gruszkami - rewelacja :) Jeśli chodzi o sam ser... nie jestem zwolenniczką sera z wiaderka, ale spróbować możesz.. ;) Pozdrawiam.
Olusia, mam formę na 12 muffinek, więc całość ciasta rozłożyłam po równo na dwanaście porcji. Wyszło może nieco więcej niż 3/4 wysokości, ale z formy nie uciekło. Spokojnie można piec mniejszą ilość, tj. 12. :) Pozdrawiam.
Dziękuję Megi :) Ja zaspokoiłam moje podniebienie samymi muffinkami. Liście bez skrupułów wykorzystałam do jesiennej dekoracji, po czym poszły w odstawkę ;)
Wkładka serowa jest stabilna, z łatwością można przełożyć na masę budyniową. Możesz podłożyć pod nią duży nóż, lub wziąć ją delikatnie w dłonie, wybór zależy od Ciebie. Bez obaw! :)
Cieszę się, że muffinki Tobie smakowały :) Jestem mile zaskoczona, że tak szybko wypróbowałaś przepis. Pozdrawiam :)
ajlati, ciasta nie trzeba trzymać w lodówce. Ja swoje trzymałam w temperaturze pokojowej, konsumowałam już po kilku godzinach, wszystko trzymało się, jak widać na zdjęciu ;) Pozdrawiam :)
Możesz spróbować... osobiście nie robiłam z mrożonymi owocami.
Rysiaa, masz rację, popełniłam błąd. Kawę dodajesz do margaryny. Poprawiłam już w przepisie, dziękuję za sugestię ;) Pozdrawiam
Ulla, bardzo dobrze zrozumiałaś :) Najpierw piecze się ciasto, a potem jeszcze raz, przełożone masą serową. Ja mam najprostszy model piecyka elektrycznego (prostszego już nie ma ;)), dlatego u mnie delikatnie przypalił się tylko spód ciasta. Jestem czepliwa, więc to zauważyłam, mama nawet nie zwróciła uwagi. Możesz piec spokojnie, ciasto raczej się nie przypala, wychodzi takie wilgotniutkie, mniam. Śmiało! ;)