Rewelacyjny przepis na śliwki . Robiłam już dwa razy za pierwszym- zawartość słoiczków została pochłonięta w niecały tydzień , za drugim razem słoiki zostały zabunkrowane i ochronione przed ekspresowym wyjedzeniem -na jak długo nikt nie wie :)
Uwielbiam tą zapiekankę i stale bywa na naszym stole. Bardzo lubimy gołąbki ale zniechęca mnie to sparzanie kapusty, zawsze nachlapane, naciaprane a z twoim przepisem szybciutko wszystko razem i już sie piecze.
Pozdrawiam
Ogórasy po meksykańsku według Twojego przepisu są rewelacyjne !!! Robiłam je w zeszłym roku i znikneły bardzo szybko :( W tym roku też zrobię- właśnie się zabieram do roboty :))
Serdecznie dziękuję za wspaniały przepis .
Pozdrawiam.
Dorotko sypanie ryżu w kształcie krzyża nie jest kwestia obrzędową i nie ma nic wspólnego z religia, poprostu sypiąc w ten sposób odmierzasz ilasc ryzu, ktora powinna byc dodana na dana wielkosc paellery, a pozatem masz pewnosc, ze jest mniej wiecej rownomiernie rezsypany, a jest to wazne - przynajmniej przy robieniu tradycyjnej paelli Valencianskiej, poniewaz po dodaniu ryzu juz sie jej nie miesza wiec gwarantuje to rownomierne rozlozenie go, dodanie rozmarynu jest tez wazne bo nadaje specyficzny smak, bez dodania rozmarynu poprostu wyjdzie ci najzwyklejsze rizotto.
a jesli chodzi o sprawe przyznawania mi racji, to nie tak jak myslisz Dorotko poprostu skoro jest to przepis na paelle Valenciane to chcialam poprastu wyjasniec jak naprawde sie ja przyzadza - wierz mi ze Valencianczycy naprawde maja obsesje na jej punkcie i caly proces jej robienia to jak by rytual, wszystko dodaje sie w odpowiednich proporcjach i w odpowiednim czasie i pewnie dlatego jest tak pyszna, zycze kazdemy zeby mogl kiedys sprobowac orginalnej paelli przygotowywanej przez hiszpana - pychota
wznawiam temat dodania ryżu i wciąż upieram sie przy kolejności dodania go - najpierw bulion potem ryz i to w specyficzny sposób bo sypie sie go na paellere w kształcie krzyża nie na całej powierzchni, a upieram sie przy tym bo od dwóch lat prawie co niedziele i wszystkie święta (bo tak właśnie jedzą mieszkańcy okręgu Walencji, w końcu to ich tradycyjna potrawa i maja na jej punkcie bzika) mam okazje uczestniczyć w jej przygotowywaniu przez rodowitych mieszkańców Walencji, także jestem u samego źródła i wiem co mowie ;)
o ile mi wiadomo to najpierw sie wlewa bulion a dopiero potem ryz, a pozatem brakuje wzmianki o rozmarynie i kolorancie (moze byc szafran) bo to wlasnie dzieki kolorantowi paella ma tak specyficzny kolor, a rozmaryn to podstawowa sprawa - dopelnienie smaku zreszta z tego co zaowazylam to kultowe ziolko uzywane w Valecjii, podejrzewam ze nikt nieosmielil by sie przyzadzic tej potrawy bez dodania galazki rozmarynu - a dodaje sie ja na sam koniec na jakies 5 minut i potem wyciaga przez co nadaje specyficzny delikatny smak potrawie, a jesli chodzi o kolorant to dodaje sie go razem z bulionem przed dodaniem ryzu, dzieki temu gotujacy sie w nim ryz i cala reszta nabierze specyficznego zoltawego koloru, moze dla nie ktorych to nieistotne ale prawdziwa paella bez nich niemoze sie obejsc zycze wszystkim smacznego i mam nadzieje ze moje wskazowki sie komus przydadza ps.sorki ze nie uzywam polskich znakow ale nie mam polskiej klawiatury