Ja zrobiłem podobnie. Sliwki przekroilem na połówki zalałem to wszystko spirytusem taką ilościa aby aby były schowane. 2/3 pestek dodałem do słoja z ogólnej ilości sliwekt. Po ponad 2 i pół miesiącach zlałem spirytus do inego sloja ( piekny kolor musze przyznac) Sliwki zasypałem cukrem aby wyciągnęly pozostały alkochol który w nich sie znajduje.Jest w tej chwili juz niezły syrop który mysle że za około tydzie bede zlewac i łączyc ze zlanym wcześniej spirytusem.I tu mam podobne pytanie jakie juz na forum wystapiło, a mianowicie uwazam że ta śliwowica bedzie ciut za mocna - czy można rozcieńczyc wodą i czy nie zepsujesie sie cały proces wytwarzania tej śliwowicy. Bedę wdzieczny za porady.
Nalewka leżakuje w piwnicy,bo w domu wszyscy chcieli próbować,bo już teraz jest dobra .Śliweczki są pyszne nawet bez czekolady,ale też głęboko schowane czekają na okres bliżej świąteczny.
ppapis --> ups... współczuję, jednak nie sądzę, żeby z kompotowych wyszła dobra nalewka. Cały smak jest już wygotowany; efektem będzie pewnie dobrana wódka. Ostatecznie zaryzykowałabym z suszonymi (uwaga na rozróżnienie suszone-wędzone!), choć wtedy strach pomyśleć o kosztach.
a czy mozna zastosowac sliwki z kompotu, poniewaz obudzilem sie z wyrobem tej nalewki jak juz drzewa byly gole....
MarekMRB --> Masz w przepisie "nakłaść pełno (...) węgierek". To i cukru, ile wlezie. A jeżeli nie masz pełno śliwek, to sypiesz dopóty, dopóki cukier osypuje się pomiędzy śliwki; jeżeli już tworzą się kopczyki i potrząsanie gąsiorem nic nie daje, wtedy wystarczy.
W przepisie jest taki fragment w miejsce spirytusu wsypać na śliwki cukru miałkiego tyle, ile się tylko zmieści.
Jak to rozumieć ? Ile się zmieści w gąsiorze ? Chyba nie ?
W smaku znakomite, choć przyznam, że też ograniczyłam ilość soku z cytryn (dałam z dwóch, ok. 0,5 szklanki) w marynacie. Na drugi raz dodam dla równowagi odrobinę cukru. Jedyny mankament to ten, że się zagapiłam i wołowina mi stwardniała, dusiłam więc ją znacznie dłużej na patelni, razem z marynatą. Wyszła miękka, soczysta, naprawdę polecam.
Bardzo dziękuję za odpowiedź, będę robić :)
a. --> Pewnie, że się nie pogniewam - dziekuję za pomoc!
fiolcia --> To nie będzie stracony czas :)
beata683 --> Nie mam pojęcia, co to szwedzka bibuła, przepis jest XIX - wieczny. Przefiltruj przez złożoną kilkakrotnie gazę i wystarczy; dla perfekcjonistów polecam jeszcze filtr do kawy (najpierw gaza, później filtr).
A co to jest szwedzka bibułka?
To już wiem co będę dzisiaj robiła;-)
@grimus - odpowiem za ałtorkę, mam nadzieję, że się nie pogniewa L( - nalewkę ściągnij co jakiś czas z nad osadu, powinna być klarowna, im dłużej będzie stała tym bedzie lepsza :) pozdrawiam a.
Robiłam w sobotę, mięso wyszło wspaniale..Wszystkim smakowało..dziękuję :-)
a ja te składniki tylko słodzę cukrem.I tak mi najbardziej smakuje.Jak się je posłodzi to puszczają sok i w tedy są mniamnuśne