ok. 7 kawałków piernika wigilijnego (plastrów o grubości mniej niż 1 cm)
2 l kompotu wiśniowego
2 l kompotu śliwkowego
1 l kompotu agrestowego
ok. 20 dag orzechów włoskich
ok. 10 dag płatków migdałowych
ok. 20 dag rodzynek
sok z połowy cytryny
tabliczka gorzkiej czekolady
Ile śląskich domów tyle przepisów na to wigilijne danie.
Nasz przepis jest wynikiem kompromisu jaki osiągnęliśmy mieszając smaki moczki wyniesionej z rodzinnych domów.
Przepis napisany w pierwszej osobie liczby mnogiej ze względu na wyżej wymienione fakty :)
Piernik pokrojony w plastry suszyliśmy około tydzień przed przygotowaniami.
W dniu przygotowania plastry piernika moczyliśmy w wodzie (stąd nazwa moczka). Do dużego garnka postawionego na małym gazie wlaliśmy kompoty bez owoców - agrestowy, wiśniowe, śliwkowe. Do kompotów dodaliśmy namoczony piernik przetarty przez sitko.
Później zostały przez nas dodane bakalie - drobno pokrojone orzechy włoskie, całe płatki migdałowe i rodzynki.
Gdy całość zaczęła się delikatnie gotować dodaliśmy tabliczkę czekolady gorzkiej podzieloną na kostki oraz sok z połowy cytryny. Całość była często mieszana.
Na sam koniec dodaliśmy część owoców z kompotów (ok. 2 garście z każdego rodzaju) - agrest w całość pozbawiony ogonków, śliwka w kostkę, wiśnia na połówki.
Nieustannie mieszając całość podgotowaliśmy.
Gdy uzyskaliśmy porządany smak moczka została odstawiona do schłodzenia.
Nie dodawaliśmy zbędnych płynów w postaci wody oraz dodatkowej słodyczy w postaci cukru :)
Smacznego :)
moczka jest pyszna, moja akurat kończy się gotować :)