w rondelku rozgrzewamy miód i masło, a w czasie gdy się nam to zagotuje szykujemy co następuje:
siekamy orzechy laskowe, ale nie nazbyt dokładnie
siekamy migdały
tabliczkę czekolady na tarce przecieramy na wiórki (mogą być spore)
wrzucamy wszystko do miski
dodajemy - startą skórkę z cytryny,
8 łyżek stołowych mąki
imbiru kilka szczypt
kilka szczypt cynamonu
duża odrobina startego czarnego pieprzu
rodzynki
wszystko razem mieszamy
można dodać też kandyzowaną cytrynę (ja dodałem papaję)
rozgrzany do 120 stopni miód z masłem wlewamy do miski i ucieramy wszystko na gęstą masę.
(ponieważ jak pisałem córka uniemożliwiła dokładne wysłuchanie ile czego - nie wiem ile miodu. JA dałem za dużo i trzeba było dodawać więcej mąki. Teraz już wiem, że trzeba dać 4-5 łyżek stołowych czubatych i pół kostki masła i powinno być ok.) Masa musi być gesta.
Wbijamy masę w okrągłą formę do pieczenia - tak aby powstał nam niezbyt gruby placek.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 170 C przez 30 minut.
Czekamy aż wystygnie.
Podajemy z lodami, albo bitą śmietaną. Bardzo dobe do bardzo gorziej kawy.