Witam po długiej przerwie spowodowanej zawirowaniami rodzinnymi.
No i zostałam samotna mamą, bez pieniędzy, za to z lodówka o tyciej zamrażarce, kuchnia gazową bez piekarnika, kuchenką mikrofalową i sporadycznym dostępem do netu. Kochani poratujcie niebogę. Mam problem co gotować, by nie marnować jedzenia, kiedy kupowanie małych porcji jest nieopłacalne lub niemożliwe, a czasami jest marnotrawstwem czasu, bo musialabym przygotowywac np. surówkę z jednej marchewki i połowy pora, natępnego dnia znów... ;) a jedzenie przez tydzień jednego kalafiora w kilku wersjach, koszmarem. Jak upiec ciasto z takim zapleczem? Zimne serniczki i galaretki, już sie przejadły. :(
Proszę jeśli macie jakieś patenty, doświadczenia, sprawdzone sposoby, przepisy albo sugestie dla matki z dzieckiem, pomóżcie.
Brak dostępu do netu (nie mam stałego łącza, bardzo ogranicza uzycie funkcji: szukaj i filtrowanie netu, wiec prosze mnie nie ganić, że idę na łatwiznę, bo to nie tak.
Pozdrawiam
Duniaszka (kto mnie jeszcze pamięta?)
http://wielkiezarcie.com/przepis38133.html pamiętam Cię:)))) i zapraszam na mój pomysł na wykorzystanie kurzej nogi. Jest i rosół, i drugie danie całkiem w smaku nie przywodzące na myśl rosołu... jeśli masz prodiż... bo mi kurczę ten brak piekarnika umknął!
Dunia, nos do góry, wszystko się ułoży... nie tylko kulinaria....
A jeśli chodzi o ciasta i mikrofalówkę, no to może: http://wielkiezarcie.com/przepis33888.html ?
Duniaszko ile Twoje dziecię ma latek i co lubi jeśc,bo wiemy,że mluchy potrfia byc wybredne,,
Oj Duniasza, pamietam cię doskonale...na poczatek chciałabym przeslac ci serdeczne pozdrownienia i...
nie wiem jak to ująć...współczucie...dzielenie twojego losu ( samotnej matki), chociaż nia nie jestem, ale...
rozumie i czuję.
Jeżeli chodzi o twoje rozterki kulinarne, to niestety nie da się robić małych porcji z duzych produktów.
My z mężem mieszkamy teraz sami i żeby nie jeść jednej potrawy przez dni kilka, to ...nadwyzkę mrozimy ( ale ty masz malą zamrażarkę)
lub wkladamy w słoiki. Jeżeli chodzi o surowki, to można kupic gotowce w ilości odpowiedniej, wiadomo, że to nie to samo
co zrobiona samodzielnie, ale...daje gwarancje, że nic sie nie zmarnuje.
Duniasza trzymaj się dzielnie i w miare możliwości odzywaj się na WŻ.
pozdrawiam jasia
Witaj Duniaszka!!!
Przykro mi , ze jestes w takiej sytuacji. Glowa do gory, dasz sobie rade!
Mysle, ze najwieksza pocieche bedziesz miala z wykorzystywania mikrofalowki. Znajdz ksiazke z przepisami, ja taka kiedys kupilam w Polsce. Wiele dan mozna gotowac i piec w mikrofali. Na gazie mozesz w patelni robic ciasta owocowe. Na dno owoce + odrobine masla, zalac ciastem nalesnikowym i smazyc pod przykrywka na malym ogniu az ciasto bedzie gotowe. Tak samo mozesz zalac owoce cienko lekkim ciastem ciastem biszkoptowym.
Napewno dziewczyny z WZ poradza Ci dalej:)
Sle serdeczne pozdrowienia tineczka
Duniasza, witaj ! jasne, że Cię pamiętam. Nie podpowiem w temacie, bo jakoś bez względu na ilość osób nie mogę przestawić się "z hurtu na detal".
Ale z pewnością znajdzie się wiele osób mających doświadczenie w tym zakresie i skłonnych do pomocy.
Trzymaj się dzielnie, będzie jeszcze dobrze.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło !!! i tego się trzymaj !
Dziękuję wszystkim za wsparcie. Przyda się bardzo.
Prodiża nie mam, ale może poszukam kto z moich znajomych ma jakiś zbędny w domu. Ostatnio sporo rzeczy dostałam od przyjaciół od kubków po kołdrę, oni pozbyli się nadwyżek imieninowych, a ja mogłam jakoś od zera urządzić gospodarstwo.
Ciasto z patelni ciekawy pomysł.
Moje dziecko to 8 letni mężczyzna i zasadniczo nie jest wybredny, choć nie jada raczej takich "dorosłych potraw": flaczki, podroby, żurki i inne takie.
Jak tylko będę miała stałe łącze z netem będę zaglądać częściej.
Acha, i dziękuję za docenienie mojego przepisu na kotleciki z zupy "coś z niczego czyli kolacja z resztek". Serce mi rośnie.
Duniaszo trzymaj sie! Sama bylam samotna matka az mi sie zycie wyprostowalo...i Twoje sie wyprostuje poczatek juz masz za soba a i jak widac zyczkliwych ludzie w Twoim otoczeniu. Jesli chodzi o gotowanie to troszke ciezko radzic - tak bez zamrazarki. Moze sa do kupienia warzywa na porcje? Jesli nie to w sprawach na przyklad kalafiora moga uratowac Cie mrozonki. Sa zapewne nie tylko duze porcje ale i mniejsze. Czy kapusta czerwona do duszenia. Pory przechowuja sie kilka dni dobrze bez lodowki nawet jak i marchew czy jablka.
Ja Cie tez dobrze pamietam i nawet myslalam o tym gdzies sie nam zapodziala. Fajnie ze znow jestes i mozemy trzymac za Ciebie, za Was kciuki.
Duniaszko kochana,
jasne, ze pamietam:)
Zycie plata nam rozne figle i czasami, nieoczekiwanie zostajemy sami. Przesylam Tobie moc pozytywnych fludiow, zebys przeszla przez to kolejne doswiadczenie zyciowe w jednym kawalku. Ale dosyc filozofowania, przejdzmy do konkretow.
Sprobuj gotowac na dwa dni, ja tak np. czesto robie. Czy Twoje dziecko moze jes´c juz z Toba, czy trzeba mu oddzielnie gotowac? Bo jezeli spozywacie te same posilki to naprawde nie jest to takie trudne, to gotowanie w mniejszy ilosciach. Kwestia przestawienia sie.
Ja preferuje w tygodniu szybkie dania, risotta, makarony, zapiekanki, zupy, nalsniki. Przewaznie jemy wegetariansko w tygodniu, a weekend jakas konkretniejsza potrawa, z dopracowanymi przystawkami, kompocikami, deserkami.
Duniaszko, musisz sie przestawic, tak jak pisalam wyzej, moze na poczatku moze byc Ci trudno, ale z czasem zauwazysz, ze przychodza Ci spontanicznie pomysly do glowy. Celowo nie podaje zadnych przepisow, zachecam do zabawy:) Daj sobie czas, kilka tygodni np. i co drugi dzien zastanawiaj sie, co by tu fajnego ugotowac? Mam ryz, marchewke, papryka, polowe pora....banana, takie a takie przyprawy...ok gotuje ryz, podsmazam jarzynki, chce z sosem, czy na chrupko? Dobra, niech bedzie na chrupko! A wrzuce tego banana, a co mi tam, o jakie pyszne:))
Dwa dni pozniej, hm, sa jarzynki, to je pokroje w kostke, posypie oregano, sola, pieprzem, skropie oliwa i buch do piekarnika! Mam piersi z kurczaka, to wrzuce na patelnie, bez panierki, to bardziej pasuje do upieczonych warzyw!
Makarony daja nam nieograniczona mozliwosc kreacji. Ja mam ogromna radoche, gdy tworze wlasne sosy, bo wyprobowalam juz chyba wiekszosc wloskich przepisow, wiec czas na moje kreacje. Ale makarony, to nie tylko Italia, ale i Azja:)) Tu sie dopiero zaczyna zabawa, z dodatkami i przyprawami.
Dlaczego namawiam Cie do zabawy? Bo jestes w trudnej sytuacji zyciowej i powinnas sie na czyms skupic. I miec z czegos radosc. I dobrze sie odzywiac i Twoje dziecie tez.
To masz teraz CEL:)))
Daniuszko, mocno Cie sciskam, nie jestes sama. Pisz, bedziemy myslec dalej:))
Polecam Ci te kotleciki http://wielkiezarcie.com/przepis36389.html , wychodzi ich sporo wiec na 2 dni obiadek mozesz miec, ostatnio robilam bez sera zoltego bo zapomnialam, kiedys dodalam 2 pieczarki wiec mozna przepis modyfikowac. Moj synek je uwielbia :) Jak mi sie przypomni cos jeszcze to napisze. Pozdrawiam Cie i glowa do gory! Bedzie dobrze :)
witaj jestem nowa ale dużo uśmiechów i serca dla ciebie Moja ciotka robi surówki w słoiki,gotuje więcej ziemniaków na obiad to na drugi dzień kopytka itp a kotlety i inne mięso usmażone daje na balkon(zimno jest)Ja mam ze mną piątkę do wykarmienia więc nie za bardzo coś zostaje.A zupy nie zabielaj całej tylko połowę a na drugi dzień resztę-większa szansa,że nie skiśnie Powodzenia!!!
Duniaszka, ja też Cię pamietam i możesz być pewna, że wiele osób będzie czekało na Twój "pełny" powrót na forum bez ograniczeń internetowych. Wiesz co...ja to gotuję jak mi się zachce więc marny ze mnie doradca, ale ja też chciałam się do ciebie odezwać
. Maddalena wspaniale napisała i inne osoby też więc już nic mądrzejszego nie wymyślę. Chcę jednak żebyś wiedziała, że głęboko wierzę w to, iż będziesz szczęśliwa. Tylko daj sobie trochę czasu. Nie na darmo mawiają, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Głowa do góry! A jak już będziesz w kropce obiadowej, to wypisz składniki, które masz a wtedy wspólnie bedziemy wymyslać obiady :-) Pozdrawiam.
Duniaszko przykro mi , że tak Ci się ułożyło w życiu ale tak jak pisały dziewczyny wcześniej - głowa do góry, jutro znowu będzie nowy dzień i zaświeci słońce, początki są zawsze trudne. Przyjdzie taki dzień , że wspomnisz te początki i powiesz a jednak dałam rade i jestem z siebie dumna, tak sie stanie zobaczysz, jeżeli mogę w czymś Tobie pomóc to pisz na dankarz@interia.pl, uściski dla Ciebie i synka.
Dunaiszko, głowa do góry. A tu masz przepis na ciasteczka pieczone na patelni. http://wielkiezarcie.com/przepis20878.html. Pozdrawiam.
To jeszcze ja doloze kilka slow wsparcia. Tez bylam kiedys sama, do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic i najwazniejsze to nie zalamywac sie i wierzyc, ze po kazdej burzy kiedys przychodzi slonce. Dasz sobie rade, a gotowanie w malych ilosciach jest trudne na poczatek, a potem sama zobaczysz, ze nie jest tak zle. Nic konkretnego nie przychdzi mi w tej chwili do glowy, ale mysle, ze bedziemy podtrzymywac watek i zawsze bedzie okazja dopisania czegos. Trzymaj sie!! pozdrawiam i przesylam zapasy sil i usmiechow.
ten przepis wyglada bardzo fajnie i akurat na dwie osoby:http://wielkiezarcie.com/przepis39033.html
Ni i oczywiscie wszelkie kotlety nadziewane serem i szynka badz pieczarkami czy czym chcesz mozna robic, no i ziemniaki w pierwszy dzien z wody w drugi dzien zrobic z reszty kopytka czy ziemniaki smazone albo omlet chlopski...albo ryz jeden dzien do drugiego dania a reszte do zupy na przyklad pomidorowej badz ogorkowej...Rolady tez mozesz zrobic tylko cztery na przyklad na dwa dni. Na reszte cebuli i ogorkow znajdzie sie zastosowanie badz zrobisz zimowa salatke z ogorkow kiszonych z cebulka. Mielone czesc na obiad cozostanie albo na zi,mo do kanapek albo na drugi dzien w sosie pomido´rowym czy pieczarkowym do makaronu czy kaszy...
hej, hej
pozdrawiam i pamiętam (miałaś zdjęcie w profilu z dzieckiem nad morzem - czy tak?)
Trzymam kciuki, żeby się jak najszybciej ułożyło
Co do kulinariów - polecam wekowanie. Ja tak robię ze względu na oszczędność czasu (bo u mnie z kolei jest sporo gąb do nakarmienia...). Wekuję gulasze, mięsa z sosami, zupy i buraczki. Gotuję niedługo, tak z 15-20 min. , bo to idzie do względnie szybkiego zużycia (max. 2 tygodnie). Potem tylko pstryk - i obiad z głowy.
trzym się ciepło
p.
Dziękuję jeszcze raz za słowa wsparcia. Przydają się bardzo.
W sumie póki nie ma mrozów wekowanie jest świetnym pomysłem. Dorobiłam sie już kilku pustych słoików. Możecie mi podpowiedziec jak wekować w kuchence mikrofalowej, bo garnka dużego i piekarnika nie mam. Z gorącym bigosem udalo się samo, bo wrzący kładłam w słoiki i ładnie zassały. Ale reszta?
No i mam jeszcze jeden problem. Dobra dusza dała mi kilka słoików z domowej roboty dżemami z czarnej porzeczki, nie jestem amatorką szczególną ani Synek, i zastanawiam się co z nimi zrobić. Niestety są mocno pestkowe.
Zastanawiam się jeszcze nad jednym, nie wiem, czy był już taki wątek, (jeśli tak prosze o odesłanie), o produktach w sklepach typu lidl, netto, czy innych, które sprzedają też tzw. produkty niereklamowane lub pod swoją marką. Pewnie każdy z was ma jakiś wypróbowany produkt, np. ser, herbata, coś z chemii, który gatunkowo jest na przyzwoitym poziomie, a kosztuje połowe mniej. Bo widzicie przeprowadziłam się ze wsi (zachodniopomorskie) do miasta (witam Bahusa i innych Poznaniaków - wróciłam w moje rodzinne strony) i sposób kupowania jak i asortyment zmienił się zasadniczo. Jak mówiłam wcześniej, nie byłam nigdy rozrzutna, ale teraz muszę siedzieć z ołówkiem i kalkulatorem. Myślę, że to nie będzie reklama, ale rodzaj testu konsumenckiego.
Przypominam się łaskawej pamięci. :)
zakupy możesz robić w Lidlu - mają całkiem niezłe produkty.
Na biedronkę też trudno narzekać.
W jednym i drugim dobra jest mąka. Lidlowa może nawet lepsza - a przynajmniej bielsza.
Na chemię nie można narzekać - choć chyba bardziej pasuje mi i kostka toaletowa i mleczko do czyszczenia z biedronki.
kukurydza i groszek z puszki z biedronki - do tej pory nie udało mi się jeszcze naciąć, w przypadku lidlowej różnie bywa (przestałam już ryzykować).
Moja mama bardzo chwali produkty nabiałowe marki Pilos z Lidla. Mleko, serki, jogurty... Ponoć szczególnie mleko...
Natomiast ja sie parę razy naciełam na marki własne Tesco- kazdemu odradziłabym przyprawy ( smak, kolor, zapach- siana), proszek do prania- po trzykrotnym praniu jedyny efekt, jaki mi się udało uzyskac- to wrazenie zamoczonej odziezy, mama mówi, ze zabielacz do kawy- wyrzuciła, mimo prób "zmęczenia, aż do wyczerpania;) ", herbata- to mam wrażenie, ze to są zamiecione z podłogi resztki po sortowaniu innych rzeczy, niekoniecznie herbaty. Innych produktów juz nie próbowałam, więc nie wiem.
Teść chwali kawę z Biedronki.
Spasowały mi tez mrożone warzywa z Plusa.
U nas Netto dopiero się pojawia- ale to mój ulubiony sklep, jak jestem w trasie- wszystko mi pasuje, kupiłam tam już takie fajne rzeczy... zauważyłam, ze często tam pojawiają się takie nowinki, z których chętnie korzystam. I bardzo zaskakuje mnie cena słodyczy ( pozytywnie), ale na tym się nie znam za bardzo.
I kilka razy się naciełam na świeże warzywa w kazdym właściwie markecie- zostawiam takie zakupy dla targu. Szczególnie z powodu jakości. A czasem i ceny.
Biedronkowe mrożonki warzywne też są niezłe - zdecydowanie wolę je, niż Hortex - przynajmniej nie ma ogonków, łodyżek od fasolki szparagowej