Glumando, to moze mamy jakies powiazania rodzinne :))) bo ja przejelam ten przepis od Mamy jako baze, a teraz tylko od czasu do czasu robie z innymi dodatkami.
Rosa, dziekuje za komentarz, najbardziej ciesza wlasnie pozytywne opinie od tych, co to "nie jadaja" :) Wyglada na to, ze kielbaski sa tylko ulatwieniem, bo nie trzeba wtedy myslec o przyprawach, ale jak sie ma troche inwencji tworczej, czego widac tutaj nie brakuje, mozna sobie doskonale poradzic :)))
Iwonko, dziekuje za podpowiedz ..... musze to zrobic, kurcze nie bardzo mam czas, ale moze w niedziele lub poniedzialek :)))
Nutello, ciesze sie bardzo, ze losos smakowal i dziekuje za mily komentarz :)))
Hmmm, to nie dobrze, ze rzadka :( moze to zalezy od zurawiny samej w sobie, albo moze od gruszek , no chyba ze dalas troche za duzo wody (????) nie mam pojecia ale i tak dobrze, ze Ci smakuje :))) Naprawde Ewus nie wiem co Ci odpowiedziec :( Poza tym, ze dziekuje serdecznie za wyprobowanie przepisu.
Malenko, ciesze sie bardzo, ze zupka smakowala :))) pozdrawiam serdecznie - maryla
Nadina, przepraszam, ze tak pozno, mam nadzieje, ze nie za pozno..... Odpowiedz jest nie, bo frankfurtery to kielbaski juz przetworzone, a wloska kielbasa to surowa mieso, wiec jesli nie masz, lub nie mozesz dostac, to radzilabym biala polska surowa kielbase, lub mielone mieso i wtedy dodaj jakies ostre przyprawy, lub ostry sos....moze byc chilli lub jakies inne ostre papryki ....Chodzi o to, zeby to mieso kielbasiane sie rozgotowalo, co jest niemozliwe w wypadku franfurterow :)))Napisz prosze jak zrobilas i czy smakowalo ....pozdrawiam :))
Basiu, alez oczywiscie, ze sie nie pogniewam, inwencja tworcza w gotowaniu jest jak najbardziej wskazana i mile widziana :)))
O matko !!! musze to wyprobowac, w zyciu nie slyszalam o czyms takim Iwonko a mozesz podac chociaz w przyblizeniu wielkosc tego naczynia ???
Basiu, ciesze sie, ze smakowala i przyznam Ci sie, ze ja sie zachowalam dokladnie jak Twoja znajoma, jak zostalam ta zupa poczestowana pierwszy raz :))) a wczesniej jak uslyszalam, ze bedziemy jesc zupe, to przyznam, ze nie bylam zachwycona ( bylo to w domu Mamy Patty, wiec nie chcialam sprawiac przykrosci) Natomiast w momencie jak dolecial mnie zapach z kuchni ....:)) szybko zmienilam zdanie, przy pierwszej dolewce juz poprosilam o przepis :))))
To wlasnie prawie tak samo, tyle, ze my nie lubimy grzanek :)) ale ta zupka wlasnie z jajkiem i serem jest super i ja lubie duzo czosnku - tak na ostro :))
Aga, dzieki serdeczne nareszcie wykapowalam o co biega ;) alez jestem ofiara, dziekuje Ci bardzo za pomoc i cierpliwosc w lopatologii :)))
Aga, ja wlasnie zrobilam tak jak piszesz (wersja 2) i u mnie jest normalnie, czyli jest zdjecie w przepisie po stronie skladnikow (nic sie nie musi otwierac) wiec nie bardzo rozumiem o czym piszesz, czy moze w innych przegladarkach niz IE jest niewidoczne ????
Alidab i Psiunia ciesze sie bardzo, ze salatka przypadla Wam do gustu :)) Alu, dziekuje za zdjecie i pozwolilam sobie "wstawic" go do przepisu :)))
I znow zrobilam Twoje chutney :) Tym razem z poczwornej porcji, bo oczywiscie po tamtym juz tylko wspomnienie zostalo.
tak wygladalo na poczatku gotowania. a tak wyglada gotowe :)
Dla mnie to wspanialy przepis na wykorzystanie pomidorow, kotre juz nie maja szansy dojrzec na krzakach....a jaka pychota :)))