Niezły pomysł, wykorzystam go przy organizowaniu urodzin :)
Sos pasuje do całości raczej średnio, ale reszta jest ok :)
Wypróbuję to, jak tylko poprawi się pogoda i zrobię w końcu od dawna planowanego griila :) Mam nadzieję, że gościom będzie smakować :)
Ciekawie brzmi, wypróbuję w najbliższym czasie :) Dodaję do ulubionych :)
Wielce smaczne to to nie jest, ale dieta po wycięciu woreczka jest dosyć rygorystyczna, więc w pewnym momenie cieszy każde urozmaicenie...przynajmniej tak jest z moją babcią :) Z tym że poczekałabym jakiś czas od operacji z ewentualnym wypróbowaniem tego przepisu, to jest raczej na późniejszy okres po niej.
Jak zrobię znowu taki obiad, to wstawię fotę :)
To dziwne, bo moja babcia, po operacji na trzustkę, je ten rosół (zalecony przez lekarzy ze szpitala). To samo z mamą, która miała niedawno problemy z wątrobą. Żadnej z nich ta zupa nie zaszkodziła, w przeciwieństwie do tradycyjnego rosołu.
Brzmi ciekawie. Niedługo to wypróbuję :)
Choć domownicy nie byli przekonani do połączenia majonezu, keczupu i miodu, nie mieli zbytniego wyjścia :) Później żałowali protestów :) W tym sosie mięso robi się miękkie i delikatne. Jedyne, co zmienię następnym razem, to mimo wszystko dam mniej miodu, bo było trochę za słodkie. Podsumowując-świetny przepis :)
Świetny pomysł z tym kursem :)
No to już wiem, co będę mieć na obiad w następną niedzielę :)