Właśnie robiłam te babeczki - same babeczki, bo do wypełnienia użyłam masy orzechowej własnego przepisu. Muszę przyznać, że same babeczki wychodzą super. Jak dotąd najlepszy przepis na babeczki, jaki mi się trafił. Ciasto można cieniutko wylepić, babeczka się nie kruszy, ładnie się wysypuje z foremki. Zawsze już będę robiła babeczki z tego przepisu. Może kiedyś zrobię z budyniem, dziś jednak wybrałam wersję bardziej ekskluzywną i jak wspomniałam zrobiłam masę z orzechów, migdałów, rodzynek, mleka, masła, cukru i herbatników - całość "popisana" czekoladą. Mniam!
Bardzo dobra potrawa, a zarazem taka szybka, łatwa i tania :) Same plusy. Smakuje dobrze i z ziemniakiem i z pieczywem. Jutro znowu będę robiła na obiad.
Oczywiście, że było w lodówce - nawet dłużej niż niż w przepisie, bo w międzyczasie jak to się schładzało, to robiłam inny rodzaj ciasteczek, niewymagający schładzania. Po wyjęciu z lodówki była to twarda bryła. Dało się rozwałkować na te 3 mm, ale nie dało się potem wyciętego ciasteczka ze stołu zebrać. Dlatego robiłam na grubość okolo 6-7 mm i takie powychodziły.
Dziś je piekłam. PYCHOTKA! Idealne ciasteczka na święta. Już sam aromat podczas pieczenia sprawił, że wiedziałam, że to będzie przebój. Smakując ciasteczko na początku czuje się słodycz miodu i delikatną przyprawę korzenną, a na sam koniec ostry smak imbiru. Na prawdę te ciasteczka to rewelacja. Dziękuję za przepis. Co roku już je będę robiła - wyparły ciasteczka miodowe, które dotychczas robiłam, a które wychodziły baaardzo twarde.
Piekłam je dzisiaj. Powiedzcie mi, czy ciasto powinno być takie żadkie? Dodałam już potem więcej mąki, a i tak w ogóle nie było sztywne. Nie było mowy o tym, żeby robić podwójnej grubości sklejając dwa, bo gdy cienko rozwałkowałam - na 4 mm to nie byłam w stanie ciastka zebrać ze stolnicy, całe się rozciągało i zniekształcało - katastrofa. Więc zrobiłam jedno warstwowe o grubości tak 7 mm. Upiekły się za to ładnie, choć bardzo dużo tłuszczu z ciastek zostało potem na blaszce - ilość masła dokładnie odmierzyłam tak jak inne składniki, ale wydaje mi się, że tu tkwił problem - za dużo masła. Następnym razem dam mniej i zrobię pół na pół z margaryną i dodam więcej cukru pudru, żeby były słodsze. W smaku są niezłe i przyjemnie kruche.
Godzinę temu ciastka wyjęłam z pierkarnika. Teraz wystygły i miałam okazję skosztować. No niestety nie przypadły mi do gustu, a uwielbiam czekoladę. Myślałam, że to będzie idealny nowy przepis na ciasteczka na święta. Są zbyt gorzkie. Użyłam czekolady czarnej z Goplany. Użyłam też niecałe 2,5 szklanki mąki, a i tak był problem uformować z ciasta wałeczek, co tak potwornie się kruszyło. Nie wiem co było nie tak. Udało się jednak po wyjęciu z lodówki pokroić i upiekły się fajnie. Z termoobiegiem 7 minut, bo przy pierwszej porcji po 10 minutach już widziałam, że od spodu zaczynają się spalać. Zawiodłam się, bo dziś robiłam 3 różne rodzaje ciasteczek. Najbardziej cieszyłam się właśnie na te. Może następnym razem spróbuję je zrobić z czekolady mlecznej i dam słodzone kakao. Może dlatego mi nie smakują, bo lubię czekoladę mleczną a za gorzką nie przepadam. Nie wiem. Jak upiekę na mlecznej to dam znać.