Moje smaki dzieciństwa to maczanka (mleko gotowane z jajkami, mąką pszenną i szczyptą soli), ciasto makaronowe pieczone na kuchni opalanej drewnem oraz tak samo opiekane grube kromki chleba, które następnie smarowało się masłem i posypywało solą... oraz odsmażane ziemniaki, do których babcia podawała szklanke śmietany. Owoce prosto z sadu babci też smakowały inaczej niż dziś. Ale przede wszystkim to smaki beztroski, dzieciństwa, szaleństw i zabawy. Dziś podane tak samo, z tych samych (i takich samych) składników to nie byłoby już to, tak jak dla mojej mamy to już nie są smaki dieciństwa, tak samo smaki moich dzieci to już nie to samo. Mimo wszystko dla nich kromka chleba z dżemem ze śliwek z babcinego ogródka, którą w czasie wakacji można zjeść, siedząc na drzewie, to znacznie więcej niż wszystkie moje opowieści :) I to mi sie podoba, choć przemijanie to nie jest mój ulubiony element życia :)
Ech... jakie cudo. A mój mały Ryś bezmleczny i smutno by jej było, że matka się objada takimi smakołykami... ech, wypiję poncz i poskrobie łyżeczką monitor na spółkę z MR :)
Wróbelku, świetny pomysł!!! :) Cieszę się, że smakowało.
Makusia, makusia-zbysiowa to nadal nasza kochana Makusia, której o plagiat nigdy nie mogłabym posądzić :) za to o masę super pomysłów i suuuper przepisy jak najbardziej :)
Piszczałko cieszę się, że smakuje. Mój dobrze się kroił dopiero po kilku godzinach spędzonych w lodówce, ale nadal dawał się rozsmarować :)
O budyniu z galaretką nie słyszałam :) Musi być pyszne, muszę przetestować. Wyglada tak jak się zapowiada - smakowicie! :)
domia , do drugiej części dodajemy też 2,5 łyżeczki żelatyny rozpuszczonej w 30ml gorącej wody. :)
Tak, ciasto jest ptysiowe. :)
Megi miło być twoją inspiracją :) Uroczo wygląda! :*
iwonko33 przykro mi, że ciasto ci się nie udało. Nie zdarzyło mi się, aby ciasto z dodatkiem śmietany było twarde.... może śmietana śmietanie nie równa? :) A może problem leży gdzie indziej?
Weroniko, Bahati to nie kolokwializm tylko imię , żeńskie na dodatek.:) Jesteś wobec mnie bardzo nieuprzejma.
Wietnamiec?! :) Wietnamczyk raczej. Z wielu nazw i rzeczy nie zdajemy sobie sprawy, tak trudno pogodzić się z własną niewiedzą? Weroniko, może i nazwa MURZYNEK ci się nie podoba, jednak nie znaczy to, że nie istnieje i twój upór i brak akceptacji nie zmieni tego, że jest to nazwa znana i używana na równi z CIEPŁYMI LODAMI. :)
Widocznie wieś to pojęcie względne.... moja ma 100000 mieszkańców :) A ciepłe lody? Ani to ciepłe, ani lody. Takie nazwy (murzynek i ciepłe lody) tego czegoś istnieją i nie ma o co kopii kruszyć.
A określenie "ciepłe lody" ma sens? :) Nie wierzę, że nigdy nie słyszeliście nazwy "murzynki". Nawet moi dziadkowie w zamierzchłych czasach kupowali nam właśnie murzynki. No nie wierzę... :)