rewelacyjne, cudownie kruche...mhmm....
mysha2006 wyżej pisałam, że robiłam pączki z tego przepisu i zmieniłam proporcje. Inne osoby na forum też wielokrotnie o tym pisały. Jeśli na kogoś naskakujesz, to może pofatyguj się trochę i poczytaj wcześniejsze komentarze osób, którym chcesz dołożyć.
Sorry, nie krytykowałam, tylko opisałam swoje wątpliwości, które nasunęły mi sie podczas usiłowania skorzystania z tego przepisu. Nie krytykuję czegoś, na czym sie nie znam.
Jak już wcześniej pisałam, pączki robię nie od wczoraj ale od wielu lat. Mam doświadczenie i potrafię logicznie myśleć. Zaczęłam robić ciasto według przepisu Nutellki i żeby się nie przykleić do niego na wieki dosypałam sporo mąki. Oczywiści zważyłam tę mąkę, która mi pozostała w torebce. 20 dag, wiec nijak ma się to do tego przepisu, bo użyłam 80 dag.
Czy odrobiną jest dosypanie 25 do 30 dag mąki? Sporo osób pisze w komentarzach, że właśnie tak uczyniła. Sporo osób napisało też, że dało o połowę mniej masła oraz szklankę mleka.
Owszem, zgadzam sie, że są rózne rodzaje maki o różnej chłonności płynów, o rożnej wilgotności. Tylko nie ma aż takiej kolosalnej róznicy pomiędzy mąkami, że az trzeba dosypywać jej o 50% więcej. To, że trzeba podsypac mąką deskę, stolnicę, lub rękę umaczać w mące i zabierać sie za ciasto uważam za rzecz oczywistą. Jednak przy pączkach nie można przesadzać z posypywaniem maką, bo przy bardzo oprószonych pączkach mąka z nich opada podczas smażenia na dno naczynia i spala się, co nie jest korzystne dla smaku, wydziela się również swąd, który szczypie w oczy nawet gdy właczy sie pochłaniacz.
Wytłumaczcie mi jak robicie pączki z bardzo luźnego, lekkiego ciasta. Bardzo chciałabym sie dowiedzieć czegoś pożytecznego.
Piszesz Aleex, ze kilkuset osobom wyszły te pączki. Niektóre nawet chwala się, ze za pierwszym razem. Ja nie neguję, bo mi też wyszły paczki (niekoniecznie z tych proporzji składników). Ale wyszły dlatego, że dodałam więcej mąki, bo wiem, jaka powinna byc konsystencja ciasta, aby można było wziąć je delikatnie do ręki i uformować. Jeszcze dodam, ze dobre paczki po przekrojenu lub ugryzieniu powinny być jak gąbka i wrócić do poprzedniej wysokości.
musi być pyszna. Na pewno spróbuje!! pozdrawiam!
visenno - nie masz racji i twój komentarz jest niesprawiedliwy. Po pierwsze - jeśli musimy dodać inną ilość mąki niż podano w przepisie, to nie jest błąd, to tylko dowód na to, że różna jest suchość mąki i czasami jedna wchłania więcej płynów, inna mniej - stąd różnica. To ciasto drożdżowe jest dość specyficzne - jeśli kleiło Ci się, powinnaś dosypać mąki - to oczywiste, wówczas na pewno odchodziłoby i od miski, i od ręki. Nawet jeśli ciasto pozostaje nieco klejące, wystarczy zanurzyć dłonie w mące, lekko je otrzepać i takimi dłońmi formować pączki, które na pewno nie będą się kleić, wyjdą ładne i okrągłe. Jeśli nawet będą po uformowaniu odrobinę nierówne, wystarczy, że zostawisz je do wyrośnięcia - wszelkie niedoskonałości wówczas znikną, ale to, tak doświadczona gospodyni jak Ty, zapewne świetnie wie. No i chyba nie ma sensu przekonywać, że skoro pączki wychodzą kilkuset osobom a jednej nie, to jest to zmowa, wszyscy kłamią i zachwycają się zwykłymi gnieciuchami. W to nikt nie uwierzy. Pączki nutelli są świetne, a Tobie zyczę wytrwałości w dalszych zmaganiach kulinarnych. Kiedyś na pewno zakończą się sukcesem. Pozdrawiam, Aleex.
kochani pączki palce lizać...polecam każdemu:)
Jeśli zmieniamy ilość składników w podanym przepisie, bo coś tam nie pasuje, to znaczy, że przepis nie jest do końca dobry. Coś dodając, coś odejmując tworzymy już własny przepis.
Proszę niech mu wytłumaczą i opiszą sposób wykonania pączków te osoby, które robiły pączki wg zamieszczonego przepisu. Jestem ciekawa w jaki sposób formowały z rzadkiego ciasta równiutkie i okrąglutkie pączki, jak je potem wyrośnięte wrzucały do tłuszczu. Nawet z kilograma mąki wyrośnięte ciasto jest bardzo delikatne, że czasem paczek sie deformuje. Dlatego jestem ciekawa jak to się ma do pączka z ciągnącego i klejącego się ciasta. Nie uwierzę, że ciasto według podanego przepisu nie było rzadkie i nie kleiło się nawet gdy dodalismy tylko 1 szklankę mleka.
Z jogurtem greckim grubo smarowanym i konfiturą z wiśni, po prostu fantastyczne. Czuję się tak, jakbym znów była w USA, gdzie po raz pierwszy spróbowałam tego smakołyku. Muszę zakupić syrop klonowy i wspomnienia wrócą z większą mocą
I jeszcze jedno - dodałam 750 g mąki, reszta, jak w przepisie. :)
Witaj nutello - w tym roku robiłam pączki wg twojego przepisu. Wyszły świetnie, zresztą sam przepis na ciasto jest bardzo podobny do mojego
, a więc przypuszczałam, jaki będzie rezultat końcowy. Ponieważ nie byłam w dobrej formie zdrowotnej, nie miałam siły, aby wyrabiać ciasto, dlatego użyłam .... miksera z hakowymi końcówkami. Wyrobiłam nim ciasto od początku do końca i znakomicie się udało.
Dziękuję za przepis i pozdrawiam, Aleex.
Przepis świetny, pączki niebo w gębie. Masła dałam pół kostki, mleka nieznacznie mniej niż w przepisie. Ciasto znakomicie zarobił mikser. Smażyłam na smalcu z odrobiną octu. Temperaturę stale kontrolowałam, pączusie siedziały pod przykryciem. Wszystkie upieczone, nie spalone, z obwódką. Puszyste, żółciutkie, bez porównania do sklepowych. Dodam tylko, że pączki robiłam po raz pierwszy w życiu.
Pączki pyszne robiłam dwa razy, za pierwszym razem były ciut za tłuste , za drugim razem dałam o polowe mniej masła i więcej spirytus wyszły super
T-34: Naprawdę niezłe danie. Sos na pomidorach jest jednak zbyt kwaskowaty. Jeszcze smaczniejsze jest jeszcze gdy zastąpić sos bechamelem(Orzeszek masła roztopić w rondelku, dodać kopiastą łyżkę mąki,rozetrzeć,dolać pół litra mleka, rozmieszać, dodać szczyptę pieprzu, pół startej gałki muszkatołowej, zagotować, grudy rozwalić blenderem z metalową stopą, a po odstawieniu z ognia wcisnąć parę kropel soku z ćwiartki cytryny, a jeśli wola też 5 dkg startego sera żółtego).Ilość sosu niestety powinna być dobrana do wielkości naczynia żaroodpornego.Należy nalać go na dno, a po ułożeniu muszli dolać sosu, ale tylko najwyżej po wręby nafaszerowanych conchiglioni (by ich nie zatopić). Czas pieczenia wydłużyłbym do 30 min przy 180 st.C i włączonym termoobiegu(nie trzeba wtedy wcześniej rozgrzewać pielarnika). Najlepsze muszle są po kolejnym odgrzaniu.
Pozdrawiam