Robiłam je ostatnio na urodziny mojej mamy i wyszło wyższe niż profesjonalne torty w cukierni :D Nie dosyć, że rozmiar, to jeszcze ten smak:) Aczkolwiek następnym razem myślę, że zrezygnuję z piany z białek, bo sama masa kokosowa jest wystarczająco słodka. Wspaniały przepis:) chcę tylko dodać, żeby spróbować powstrzymać apetyt tak, żeby coś zostało na 2 dzień, bo dopiero wtedy rozwija swój całkowity smak. Serdecznie pozdrawiam autorkę i gratuluję przepisu:)
Dzięki!
Dziekuję ślicznie Dziewczyny.naleśniki,rzeczywiście są tak miękkie ze bardzo łatwo ulegają destrukcji tak wiec przy gorszym dniu nie polecam smażenia
Pralinko jesteś za bardzo krytyczna-fotka jak dla mnie Bomba!!!!!!!!! Pozdrawiam Was bardzo ciepło
Witam. Naleśniki robiłam z innego, sprawdzonego przepisu więc generalnie powinnam Ci podziękować za przepis na farsz... No to dziękuję. Naleśniki rzeczywiscie bombowe. Myślę że najbardziej zachwycą dzieci! Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dodaję zdjęcie choć wyszło mi paskudne...
Naleśniki przepyszne! Miały tylko jedną wadę: przez to ze były takie delikatne troche sie rozwalały przy smażeniu :(.
jaska2503,dziękuje ślicznie za komentarzyk,cieszę się ze przypadła do gustu a co do modyfikacji to są jak najbardziej wskazane.Pozdrawiam ciepło
Wypróbowałam i uważam ,że dobrze zrobiłam.Zamiast pieczarek dałam marynowane grzybki leśne i paprykę ze słoika.Pyszna
Ja sie bynajmniej nie gniewam nie mam powodu, zirytowano mnie to ze napisalas iż pewnie sama go nie probowałam-co zabolało,gdyz nie dodaje nie sprawdzonych przepisow.Nie przeszkadza mi konstruktywna krytyka jestem jak najbardziej jej zwolenniczka-istnieje jednak cienka granica miedzy krytyka o zlosliwym jej przekazem.Literówki poprawie, nie chciałabym żeby kogoś"razila" moja pisownia...Również pozdrawiam
Przepraszam pszolkoksc..ale nigdzie nie napisalam, ze to nie twoj przepis. Zdjecie na pewno nie jest twoje o nie mi chodzilo. Frustracji nie mam, to Ty tak reagujesz na krytyke przepisu. Nie podwazam bynajmniej, ze przepis jest Twoj.. ani fakt, ze jest stary.. Wszystko ok, tylko nigdzie nie widzialam brzoskwin w puszce w calosci... zawsze sa polowki albo kostki. Wydrazenie nitek po pestkach to jest dobry argument..tylko nie pisze o nim w przepisie. Nie ide nigdy na latwizne..nawet w wystawianiu opinii.. a Ty odrazu gdy przeczytalas negatywne dla Ciebie slowa.. zaczelas sie martwic o moje samopoczucie..zamiast sprawdzic przepis. Jest w nim tez kilka literowek :)
Konstruktywna krytyka nie zawsze jest slodka. Pozdrawiam serdecznie i nie gniewaj sie na mnie :)
Glumanda,przepis nie jest mojego autorstwa ciezko tak wszystkie wymyślać.Podpatrzyłam kiedyś na imprezie w pracy jak serwowali go jako przystawkę i właśnie z tego ślubu pochodzi to zdjęcie( pracuje w firmie catteringowej) Ale nie o to chodzi... czy zbyt pochopnie nie wystawiasz opinii? Obrazu nie mój przepis nie moje zdjęcie tak najłatwiej.Siedzę na tej stronce bardzo długo nic nie kopiuje nic nie wymyślam tak wiec nie zycze sobie żebyś przelewała swoje frustracje na innych.W Uk kupuje brzoskwinki male i muszę je przekroić na pól takie są w sklepach..Mozna kupić polówki ale zawsze zostają włókienka tak wiec je usuwam i tyle!!!! Nie ma sensu się tłumaczyć bo znam swoja racje i wiem co przeszło przez mój uklad pokarmowy...
Faktycznie to stary przepis. Ja znam go od 30 lat, kiedy pierwszy raz pojechalam za granicę. Podawano takie brzoskwinie jako przystawkę przed gorącą kolacją. Pewnie trudno w takim razie podawać źródło. Inna sprawa, że sama nie wpadłam aby go przedstawić :))
Czy Ty juz kiedys otworzylas puszke z brzoskwiniami? Na ogol, sa to polowki .... bez pestek. Nie trzeba niczego wydrazac... ani tez przekrajac na polowe... Wydaje mi sie, jakobys wcale sama nie wyprobowala tego przepisu, wtedy nie pisalabys takich rzeczy w opiesie wykonania... Zdjecie tez nie jest Twojego autorstwa. Moglas bynajmniej podac zrodlo, skad pochodzi..
Kiedyś zrobiłam na imprezkę. Dość szybko zostały zjedzone. Myślę zatem,że smakowały;)))
Budyń to taka moja inwencja twórcza, lubię wysokie ciasta( nic dziwnego ze jestem największą fanka Twoich).Postanowiłam w stary przepis dodać trochę powiewu swiezosci i tak powstala basia de lux
Ja też odnoszę się z dystansem do owoców morza.Ale te krewetki nie patrzyły na mnie smutnymi oczami i to wystarczyło,żebym zakochała się w tej sałatce.Pozwoliłam sobie na kolportaż przepisu wśród znajomych:)