Pyszny!
Pycha, dużo pracy fizycznej - wałkowanie jeszcze trudniejsze od wyrabiania, ale warto. Smażyłam na oleju, pilnowałam temperatury i czyściłam z drobinek mąki każdy kawałek faworka. Nie piły tłuszczu, prawie go nie ubyło z wielkiej patelni. Już 2ie porcje usmażone, 1na pożarta, później ostatnia - sporo wyszło, chociaż nie wałkowałam cieniuteńko, tylko średnio.
Po leżakowaniu przez noc w lodówce są ładnie zbąblowane, polecam.
Dziś zobaczyłam ten przepis i na pewno wykorzystam to przy najbliższej okazji.Dzieki za przepis.
1sza walka z ciastem za mną - długo wyrabiałam by ciasto zaczęło współpracować (2 szkl. tortowej 450 i sporo krupczatki 450 podsypałam).
Moja wina bo alkohol przelałam (pigwowy miodzik na spirytusie).
Postoi przez noc w lodówce, jutro smażenie.
Nie okładałam wałkiem - poćwiczyłam ciosy karate" ;D
Dobra ta sałatka,dałam tylko ząbek czosnku więcej.Zrobię nie raz, bo mam jeszcze sporo ogórków w piwnicy.
Na jak dużą blaszkę jest to przepis?
Piszą, że proszek lub 2 godziny w zamrażarce albo cała noc w lodówce (w szczelnym pojemniku) zastąpią wybijanie wałkiem. Może warto sprawdzić?
Dzisiaj z nowu robię ryż mieszam z piersią kurczaka smażoną
A co zamiast wybijania, nie mam pancernego stołu, który wytrzyma długie 'rąbanie wałkiem. Może robot z hakiem albo mieszadłem wystarczy?
Czy lepiej sypnąć ciutkę proszku?
Bardzo dobre faworki. Polecam!
To moje ulubione ciasto marchewkowe! Super przepis! Ciasto zawsze wychodzi rewelacyjne.
Wg przepisu nie wolno, wiem. 2gą rozciągnę, obiecuję ;)
Wodę, tak można dodać, ale przy wyrabianiu ciasta (wtedy nie wyczułam, że jest twarde), a nie na końcu, przy formowaniu.
Skoro angielski SUPER kucharz wałkuje, to ja też ;D
Ja nie widzę różnicy między ciastem rozciąganym a wałkowanym.