Ciasto:
2 szkl. mąki bezglutenowej (u mnie 1 szkl. gotowej mąki "Ekstra uniwersalny koncentrat mąki bezglutenowej" firmy Bezgluten, druga szklanka to: 2 łyżki mąki kukurydzianej, 4 łyżki mąki ziemniaczanej i 1 łyżka ekstra uniwersalnego koncentratu)
1 kostka zimnej margaryny
2 łyżki gęstej śmietany kwaśnej (ja miałam śmietanę ukwaszoną 22%, kupioną w szklanej butelce - ponieważ w odróżnieniu od tych z kubeczków, jest bardziej naturalna, bez "dodatków" np. zagęstników)
Krem:
750 ml mleka
2 jajka
5 łyżek mąki ziemniaczanej
1 płaska łyżka mąki kukurydzianej (gdy dodamy jej zbyt dużo, w masie będzie czuć taką ziarnistość)
1 łyżka ekstra uniwersalnego koncentratu mąki bezglutenowej
1 duży cukier wanilinowy (30g)
1/2 szkl. cukru pudru
50g masła
śmietana:
250 ml dobrze schłodzonej śmietany
3 łyżki cukru pudru
(jeżeli jest upał, to możemy dla pewności podżelować naszą śmietanę łyżeczką żelatyny rozpuszczonej w odrobinie wrzątku - oczywiście dolewamy do śmietany już przestudzoną żelatynę)
Ciasto:
1. Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy posiekaną margarynę - łyżką mieszamy je ze sobą, rozgniatając margarynę.
2. Po chwili dodajemy śmietanę, jeszcze chwilkę mieszamy łyżką i zaczynamy zagniatać ciasto ręką - szybko i energicznie, ponieważ im dłużej będziemy zagniatać tym bardziej ciasto będzie miękkie i klejące (ogólnie jest dość klejące i chwyta się ręki).
3. Dostawiamy ciasto do lodówki na ok 20 min.
4. Blaszki wykładamy papierem do pieczenia i łyżką rozsmarowujemy na nich ciasto (w konsystencji podobne jest do ciasta karpatkowego, jednak trochę bardziej twarde co utrudnia jego rozprowadzenie na papierze - ja robię to tak - jedną ręka przytrzymuję sobie papier a drugą rozprowadzam ciasto za pomocą dużej łyżki).
5. Blaszki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i pieczemy 18-20 min - UWAŻAMY aby nie przypalić ciasta (będzie wtedy trochę gorzkie, co niestety mi się przytrafiło). Należy uchwycić odpowiedni moment gdy ciasto będzie złote ale jeszcze nie przypalone i od razu wyciągamy ciasto z piekarnika (ja właśnie zostawiłam je sobie w wyłączonym piekarniku na kilka minut bo zajmowałam się kremem).
6. Z gotowym ciastem obchodzimy się bardzo ostrożnie ponieważ jest kruche. Najlepiej dolną część ciasta zostawić w blaszce a część która będzie na górze razem z papierem wyciągnąć (lub zsunąć - ja mam blaszki z wyjmowanym dnem, kupione za 5 zł w jakimś supermarkecie).
7. Po lekkim ostygnięciu "górę" naszej kremówki dzielimy na kwadraty - porcje jakie chcemy serwować - dzięki temu zabiegowi unikniemy krojenia złożonej już kremówki i wypływania masy na zewnątrz.
Krem:
1. Odmierzamy 450 ml mleka i wlewamy go do garnka z podwójnym dnem lub wlewamy mleko do mniejszego garnka i stawiamy go w większym garnku z wodą (takie gotowanie w kąpieli wodnej trwa dłużej, ale pozwoli nam uniknąć przypalenia się masy).
2. Stawiamy garnek z mlekiem na ogniu, dodajemy do niego cukier waniliowy, cukier puder i masło - zagotowujemy od czasu do czasu mieszając.
3. W pozostałym mleku rozprowadzamy mąki oraz jajka - ja do mieszania używam trzepaczki lub miksera.
4. Do gotującego się mleka wlewamy powoli mleko z jajkami i mąką - od tego czasu stale mieszamy, aby nie zrobiły się grudki i aby nie przywarło nam do dna. Gotujemy kilka minut (w masie są jajka, dlatego lepiej dobrze masę zagotować i pozwolić jej pogotować się chwilę).
5.Gotową masę przykrywamy folia aluminiową - tak aby dotykała masy, pozwoli to uniknąć powstania kożucha - i odstawiamy do ostygnięcia.
Składanie ciasta:
1. Na spodni blat wylewamy letnią masę budyniową. Odstawiamy do lodówki do całkowitego ostygnięcia.
2. W tym czasie przygotowujemy bitą śmietanę (dobrze ubijamy śmietanę z 3 łyżkami cukru pudru). Gotową śmietanę wykładamy na zimną masę budyniową.
3. Na wierzchu ciasta układamy pocięty na kwadraty blat ciasta - przenosimy kawałki ostrożnie za pomocą szerokiego noża lub łopatki do ciasta.
Kremówkę wkładamy do lodówki najlepiej na całą noc, aby dobrze zastygła. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem. I nie zapomnijmy o pokrojeniu ciasta przed podaniem, tylko góra ciasta jest "pokrojona" a spód nadal stanowił całość - ja zapomniałam i bardzo się dziwiłam dlaczego nie chce wyjść z blaszki :)
Smacznego ! :)
Przepis super!