1kg pokrojego na kawałki mięsa z kością. Klasycznie powinna być tłusta baranina, ale wołowina też jest dobra, nawet kurczak ze skórą.Ważne jest, żeby mięso było dość tłuste, poprzerastane.Wtedy potrawa jest smaczniejsza. Uzbecy dodają dodatkowo tzw "kurdziuk", czyli jakby słoninę z zadu barana)).Sorry, ale tej wersji nie próbowałam i chyba nie dałabym rady)))Ale ten "kurdziuk" podobno nadaje właśnie ten niesamowity smak i zapach całemu daniu. TU macie przykład(piękny) jego użycia w płowie
2 duże cebule posiekane w piórka
4 duże korzenie marchwi pokrojone w długie cienkie słupki(w oryginale wykorzystuje sie żółtą uzbecką marchew, ale mozna też naszą pomarańczową).
4 szklanki rozsypującego się ryżu.Nie takiego, jak do risotto. Klasycznie dodaje się ryż typu "lazar", u nas chyba niedostepny. Rosjanie przygotowuja płow z każdego)))nawet najtańszego i płow i tak jest wspaniały)), a Uzbecy im za tę profanację złowieszczo wymachują kułakami)).Ważne jest jednak, żeby ryż był dobrze przepłukany i najlepiej wymoczony w gorącej wodzie przed dodaniem do płowu.
Tradycyjny przepis każe dawać taką samą ilosć mięsa, marchwi, cebuli i suchego ryżu
2 główki czosnku
duży pęk szczypioru
opcjonalnie szklanka namoczonej ciecierzycy
Olej, sól, pieprz, kumin- ta przyprawa decyduje o niezwykłym smaku potrawy, opcjonalnie szczypta szafranu zalana odrobiną wody
Klasycznie dodaje sie kilka nasion berberysu, ale ta przyprawa jest w Polsce niedostępna- trochę podobny smakiem jest może jałowiec?Ma lekko kwaśny smak.
Niektórzy dodają do tej proporcji ok 3ech łyżek namoczonych duzych rodzynek
Konieczny jest garnek z grubym dnem. Najlepiej żeliwny. Powinien być stary i okopcony. Po nowiutkim garnku poznaje sie....laika i " cieniasa" w przygotowaniu tej potrawy.)))GAR MA BYĆ OKOPCONY!!!!! hehehe))
Najpierw przygotowujemy ryż. Płuczemy go kilka razy, aż woda będzie przezroczysta. Potem posypujemy go dwiema łyżkami soli z czubkiem i zalewamy wrzątkiem. Pozostawiamy na kilka godzin.
Do garnka o grubym dnie wlewamy kilka łyżek oleju. Nie żałować oleju.Wrzucamy cebulę, szklimy, dodajemy kawałki mięsa, obsmażamy razem. W tym momencie cebula zacznie się złocić. Od jej koloru zalezy smak i kolor potrawy.Dodajemy trochę słupków marchwi, smażymy jeszcze kilka minut. Zalewamy wodą lub bulionem lekko ponad powierzchnię. Dusimy 15 minut. Dodajemy resztę marchwi i cieciorkę.Posypujemy solą, pieprzem, kuminem.Obficie. Dodajemy szafran, berberys i ewntualnie rodzynki.Na wierzch kładziemy warstwę namoczonego i odsączonego ryżu.Szczelnie.Woda powinna sięgać na dłoń nad ryżem. W razie potrzeby wody dolać.Teraz na dużym ogniu , w odkrytym garnku, odparowujemy wodę.Ok pół godziny. Robimy w potrawie trzonkiem łyżki dziury do dna, żeby woda szybciej odparowała.W tym momencie mieszamy ryż, tylko ryż z wierzchu. Ryż na potrawie formujemy w kształt kopczyka. Przyklepujemy go.W ryż wkładamy dwie głowki czosnku w całości, żeby były przykryte ryżem. Niektórzy wkładają teraz z dwa całe (koniecznie nie pocięte)strączki ostrej papryki, ale to niekonieczne.Przykrywamy pokrywką i na najmniejszym ogniu dusimy jeszcze pół godziny. Gotowe.
UWAGA- nie mieszamy potrawy w całości, mieszamy tylko ryż z wierzchu.Ryż musi się uparować w parze powstałej z mięsa i warzyw.
Serwujemy mięso z potrawy poukładane na kopczyku wspaniałego, aromatycznego ryżu. Na wierzchu układamy warzywa i kawałki ugotowanego w ryżu czosnku - posypujemy obficie posiekanym szczypiorem.Ryż uduszony w sosie jest przesmaczny.Ten zapach!A całe danie jest niezwykle efektowne.
To danie znakomicie robi sie w kociołkach nad ogniskiem, w garnku wstawionym w grill. Można nim nakarmić z 10 głodnych osób. Jest proste i baaardzo smaczne.Ekonomiczne, niedrogie.Jedyny wymóg to porządny garnek z grubym dnem, najlepiej żeliwny.Za naszą wschodnią granicą często się przygotowuje płow na spotkania rodzinne, przyjacielskie. Niezmiennie budzi zachwyt wśród gości może być miłą, oryginalną alternatywą kulinarną na spotkania rodzinne.
Niestety moje baterie w aparcie odmówiły posłuszeństwa i nie moge wam pokazać fotek.ale polecam wam np. wpisać na youtube słowo "płow, pilaw"-zobaczycie ogromną ilość filmów o przygotowywaniu tej legendarnej potrawy.
Smacznego.
Płow podobno powstał na zamówienie słynnego wodza- Tamerlana, który zażyczył sobie pożywnej i smacznej potrawy dla wojska, robionej z prostych składników, które mozna było zabrac na wyprawy wojenne i nakarmić nim dobrze tysiące wojowników. Do dzis przygotowuje sie go na ogniskach lub ogromnych "kazanach" żeliwnych w paleniskach. Są rózne jego odmiany i wiele narodów orientu spiera sie, który płow jest lepszy i "prawdziwy"))). Wielu twierdzi,ze najlepszy to ten uzbecki. To bardzo smaczne danie z wielką historią. Uzbecy jadają go z sałatką z pomidorów, cebuli i drobno posiekanej ostrej papryczki.Polecam.
W dzisiejszych czasach do popicia podaje się również tzw. "spirtnyje napitki", ale dawniej popijano go jedynie, dobrą, aromatyczną herbatą w czarkach , parzoną na sposób wschodnio-rosyjski.
Ciekawostką jest równiez to, że to było tak ważne danie, że kobiet do jego przygotowania nie dopuszczano))))Gotowali płow jedynie meżczyźni. To było danie wojownika.Myslę, że to całkiem dobry pomysł))Niech sie panowie wprawiają))
PS.Wiedziona waszymi pytaniami- podaję wam kilka odsyłek do filmów o płowie.Płowu jest wiele odmian.Mozna je robić w kuchni, na ognisku w palenisku grilla. Jednak za najlepszy uznaje sie ten Uzbecki.. Prosty, nieprzedobrzony, po prostu smaczna, pokrzepiająca strawa dla wielu ludzi.
Oto linki(mam nadzieję, że moderatorzy mi za to głowy nie urwą))):
Tradycyjny PŁOW TIMURA WIELKIEGO z okolic Samarkandy, Buchary i Taszkientu w Uzbekistanie
Takich filmów o płowie, róznych, na ognisku, lub w kuchni są setki, setki rodzajów płowu, ale jednak ten uzbecki jest najlepszy nie tylko wg mnie))).Naprawdę polecam. Nie polecam obżerania sie nim, choć bardzo się chce)) Potem płow pęcznieje jakby w brzuchu i jest się sytym przez dwa dni))To było wazne dla wojowników Tamerlana, ale nie dla nas. Opanujcie więc cieknącą slinkę i łakomstwo, bo przez dwa dni nie bedziecie mogli potem jeść z przesytu)))
Tak sie złozyło, że próbowałam róznych rodzajów płowu.Los tak zrządził,ze w czasach jeszcze studenckich, nauczywszy się języków na studiach, jako pilot wycieczek studenckiego biura Almatur, ze znajomościa języka (O' zbekcha też))oprowadzałam Polaków i nie tylko po tamtych -jeszcze wtedy spokojnych- rejonach na wycieczki, obozy i wyprawy..Jako niepoprawna fascynatka dobrej kuchni szpiegowałam dla siebie....jedynie(!!!) przepisy)))Oto jeden z nich!Jakże wspaniały!!
A moderatorów proszę o rozgrzeszenie i niekoniecznie...pokutę))za bezczelne wstawianie cudzych filmów.Mam nadzieję, że mi wybaczą i Wy też.
Ten przepis składam w hołdzie pamięci Uretana, który, jako pierwszy (perski)zamieścił go na WŻ
Na koniec przytoczę uzbecki cytat o płowie(staro- zaratusztriański). Oto on: "...Na świecie są są trzy żywioły: ogień woda i ziemia. Kto nimi włada, ten rządzi światem. Trzeba mieć żeliwny kocioł- powinien być tak stary, żeby na nim od pokoleń zebrał się smak i historia. W ten kocioł kładziemy mięso jagnięce i wyborny ryż pełen dumy, bo będą go jeść najwięksi śmiałkowie, młodą marchew poczerwieniałą z radości i ostrą cebulę gotującą się w cześć Timura. To wszystko trzeba gotować na ogniu tak długo, aż zapach potrawy nie przywoła Boga z niebios, a kucharz nie upadnie z zachwytu popróbowawszy boskiego płowu..."
Prawda, że piekny cytat?
PS, dla tych co znająj ,rosyjski i oglądają te filmy- zirwak to ta zupa co powstaje przed włożeniem ryzu. Ją też się je i bez ryżu))Np. z podpłomykami.
Dokładnie. Bie bój się ilości ryżu, bo jest w tej potrawie absolutnie smakowity.Przesiąknięty zapachem sosu, wilgotny, rozsypujący się. Polecam ci obejrzec filmiki na jotube pod tyt "pilaw uzbecki" Przeważnie są po rosyjsku, ale na pewno zrozumiesz. Jest ich mnóstwo i są bardzo ciekawe.Pozdrawiam.
Mnie zawsze przerażała ilosć soli, ale kiedy dałam mniej to ryż był niesłony.Ja pilaw przygotowuje w domu, ale jadlam też taki z kociołka.Był jeszcze smaczniejszy, bo przesiąknięty dymem z ogniska.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Uwielbiam tego typu potrawy, a jak już jest czosnek (aż 2 główki!), to jestem wniebowzięta. Proszę, wyjaśnij mi jeszcze ten kopczyk z ryżu. Tzn, że nie wyrównuję ryżu by był przykryty wodą, czy robię ten kopczyk gdy ryż wchłonie całą wodę? I jeszcze mam parę pytań (wyślę na prywatną pocztę) odnośnie Twojej zupy rzodkiewkowej, która leżakuje w moich "ulubionych" już baaardzo długo, a którą chcę jutro zrobić. Będę wdzięczna za odpwowiedzi:) Pozdrawiam serdecznie.
Wbrew pozorom ten ugotowany w ryżu czosnek w całości, czy papryka(w całości!!) nie nadają ryzowi drastycznej ostrości.Co innego, gdybyś je pocięła.A potem stanowią fajny akcent w potrawie. Co do kopczyka, to kiedy ryż już wchłonie prawie wszystką wodę, wtedy się go zbiera na górze (tylko ryż!)w taką górkę. Przykrywa wszystko i paruje w nagrzanym piekarniku, minimalnym ogniu, lub w poduszce.. Ten mięsno warzywny "niby-gulasz" od spodu oddaje mu smak i wilgoć. co do zupy rzodkiewkowej, szczególnie teraz ją polecam z młodej rzodkiewki. Nieskromnie przyznam się, że mnóstwo moich znajomych to wariacji dostało na punkcie tej zupy i gotują ja wprost codziennie))
Teraz, na rozpoczęcie sezonu grillowo- działkowego właśnie przygotowuję się do płowu. Będzie kilka osób, a to potrawa w sam raz na porządne i smaczne nakarmienie dużej ilości osób)))
małpiatka (2013-06-05 18:02)
Super "sprzedany" przepis! Z całą pewnością wypróbuję. Mam tylko pytanie: czy - jeśli chciałabym zrobić to w wersji oryginalnej (czyli wszystkich składników ta sama ilość), a robiłabym np. z pół kilograma mięsa, to mam dodać pół kilograma suchego ryżu?