Pieczemy biszkopty (ci co maja wprawę, ci co nie... proszą kogoś kto umie :) najlepiej 1 dzień przed tym jak chcemy zeby tort był gotowy.
Jak biszkopty już wystygnął zabieramy się do robienia masy ananasowej:
Odlać sok z ananasów i do 1/2 lita uzupełniamy wodą (tylko wodę wlewamy do osobnego naczynia)
Kroimy ananasy w kosteczkę drobniuteńką.
Budyń mieszamy z wodą.Sok zagotowujemy. Wlewamy rozmieszany budyń (odstawiamy z gazu) Do gorącego budyniu wsypujemy galaretkę. Nie gotować! Do gorącej masy dodajemy masło (najlepiej pokroić w kostkę szybciej się rozpuści) i wtedy dopuszczamy do zagotowania. Na koniec dodajemy pokrojone w kostkę ananasy.
Biszkopty kroimy na pół. Placek ciemny + jasny łączymy masą, ale musimy to zrobić w tortownicy żeby masa nie uciekła. I odstawiamy na noc w chłodne miejsce.
Na drugi dzień ...
Odkroić boki od tortownicy, bo masa przylega.
Na spód kładziemy placek przeciwnego koloru (nasączamy herbata z cytryną) smarujemy połową masy truskawkowej zrobionej zgodnie z przepisem na opakowaniu (wersja z tłuszczem) potem kładziemy biszkopty połączone masą ananasową. Nasączamy, smarujemy pozostałą masą truskawkową.
Całość górę + boki pokrywamy masą śmietankową (zostawiamy 1/3 do ozdoby)
Naklejamy opłatki (te boczne trzeba trochę przyciąć, ale prosze wczesnie przyłożyc i sprawdzić o ile)
Pozostałą masę dzielimy na pół i w oddzielnych naczyniach dosypujemy barwniki (tylko ostrożnie, końcem łyżeczki wybieramy i stopniowo dodajemy, do uzyskania odpowiedniego koloru)
Musimy jeszcze zaopatrzeć się w szprycę, żeby zrobić wzorki.
I tak powstał mój pierwszy tort.
artykuł
przepis
galerię
film
