Jeszcze jedno, jak na pierwsze pieczenie to jesteś odważna, że wybrałaś właśnie ten przepis, bo nie należy on do łatwych, no ale zobaczymy daj znać jak Ci wyszło, i może jakieś zdjęcie (jeżeli to możliwe).
MonkoD (tu raczej używa się zwrotu "ty" a nie "pani" i chyba będzie łatwiej?) więc w przepisie nie ma podanej iliści jaj na biszkopt, alę najlepiej upiec każdy z 5-ciu jaj (5jaj, 15 dag mąki, 15 dag cukru, 1 pełna łyżeczka pr. do pieczenia i 1 łyżka soku z cytryny lub octu - białka ubij na sztywno z cukrem, do żółtek dodaj sok lub ocet i rozmieszaj, następnie te rozmieszane żółtka wlej do ubitych białek i jeszcze trochę poubijaj, potem (już bez ubijania) wsypuj powoli przesianą mąkę z pr. do pieczenia,delikatnie ale dokładnie wymieszaj, wylej na blachę wyłożoną papierem (papier musi być żeby wyjąć biszkopt) wyrównaj i do pieca nagrzanego z termoobiegiem (ja prawie wszystko piekę na termoobiegu) do temp. 150 stopni gdzieś po ok. 30 min. sprawdź patyczkiem (kolor powinien być złocisty) jeżeli po wkłóciu w ciasto i wyjęciu patyczek będzie się lepił lub będzie mokry to musisz jeszcze go piec, ale myślę że nie dłużej jak 40 min. Od razu po upieczeniu (gorący) chwyć dwa przeciwległe brzegi papieru i wyjmij biszkopt z formy i tak zostaw z papierem (najlepiej) do następnego dnia ( nic się nie bój papier bardzo łatwo odchodzi od ciasta). Tak samo zrób z drugim biszkoptem z tym że jak dasz np. 2 łyżki kakao to mąką musisz uzupełnić do wagi 15 dag (żeby mąki i kakao razem było 15 dag - oczywiście na 5 jaj), ale tego dużo no ale myślę że coś z tego zrozumiesz jeżeli nie to śmiało pytaj, co jakiś czas tu zajrzę, pozdrawiam i życzę udanego wypieku.
Żeby biszkopt nie opdał trzeba dać 1 łyżkę soku z cytryny lub octu do żółtek, a jeżeli chodzi o temperaturę ja zawsze piekę w 150 st. a czas na oko (zależy z ilu jajek jest biszkopt, jeżeli z dużo jaj to trzeba piec dłużej) jak już jest fajnie zrumieniony to można sprawdzić patyczkiem. pozdrawiam.
raksa masz rację co do słodkości i masła (ja jeszcze na dodatek górę posypałam cukrem pudrem, całkiem niepotrzebnie), ale nie zdążyłam go skosztować, jutro piekę drugi raz i dam znać jak mi smakowało, bo tym co jedli to smakowało bardzo, polecam to ciacho bo nie ma z nim prawie roboty (pomijając obieranie u tarcie jabłek), pozdrawiam.
Cześć ifasiu, niestety nie mam już Twojego nr gg, a może Ty masz mój, to się odezwij, pa.
maniuś! czas i temperatura zapiekania jest obojętna tu chodzi tylko o to żeby było ciepłe, bo wszystko masz już ugotowane (i ziemniaki i makaron i kiełbaskę), ja to robię najczęściej w mikrofali bo tak jest najszybciej, w piecu trzeba dość długo czekać, żeby było gorące, pozdrawiam.
bananiu, wszystko jedno jaki makaron (ale najlepszy jest, jak najdrobniejszy), a kiełbasa też obojętnie, ja daję przeważnie tanią, pozdrawiam.
Jutro wyjeżdżam więc do czwartku mnie nie będzie, jeżeli będą jakieś pytania to odpowiem dopiero w piątek ( a teraz fru do Zakopca)
olusiu1, to jest masa z której są całe ule (bez nadzienia), ale masa ta nadaje się świetnie do nadziewania Twoich uli, kamilko myślę, że niedługo w sklepach pojawią się różne foremki, (niedługo święta) więc musisz odrobinę poczekać, albo rzeczywiście zobaczyć na allegro, pozdrawiam.
ajko5 raczej nie, bo orzeszki trzeba sklejać i masa powinna być rzadsza, nie będą się trzymały razem łupinki, pozdrawiam.
Cześć olusiu1, dzisiaj znowu robiłam Twoje ule i stwierdziłam, że wychodzą coraz lepiej, z tym, że jeszcze nie próbowałam robić tego środka co jest w przepisie, ja do środka daję taką masę marcepanową, też jest pyszna
Widzisz sama, że wyszły lepsze niż za pierwszym razem, pozdrawiam.
jak większość ciast, lepiej mu w lodówce, zależy ja długo chcesz go trzymać (ja ciasta nawet mrożę).
ajko5, ja mam gdzieś ok 70-ciu foremek, nie jestem pewna ale chyba mi z tej porcji wychodzi ok. 60-ciu orzeszków (w całości czyli ok. 12o łupinek trzeba upiec), to jeszcze wszystko zależy jakie będziesz robiła łupinki grube, ja robię dość cienkie , takie żeby nie prześwitywała na wylot foremka, pozdrawiam.
Wreszcie udało się wstawić zdjęcie (choć tu jest ich już sporo), ale to właśnie jest dowód na to że ciasto zostało upieczone, Ifasiu jeszcze raz dziękuję Ci za przepis.
W środku jest orfeusz (u mnie zdjęcia wchodzą wcześnie rano albo późno wieczorem).