a ja mieszkałam na tzw "Świętej Warmii".tam spędziłam dzieciństwo.To tam działali wszyscy ci słynni nauczyciele z lat plebiscytu 1020r. Po wybuchu II Wojny SW. wszyscy oni dostali po prostu "kulę w łeb".Przeżyła jedynie Maria Zientara Malewska, której basnie i legendy m. inn. ja próbuje przywrócić nastepcom .Ona po prostu chodziła po ludziach , po wsiach i spisywała dawne legendy(to taka praca etnograficzna)jeszcze przed wojną.Potem je zapomniano. a teraz ja, a jeszcze przedtem moi rodzice , przypominamy je , bo sa prawdziwe, ludowe.Nieskromnie przyznam sie, że kiedy byłam dzieckiem siedziałam, jak to dziecko, nie raz na jej kolanach.A to HISTORIA!!!Ta pani to historia tych ziem, a opisuję to ja- nie Warmiaczka)))
W tym filmiku jest jednak podstawowy bład. Olsztyn leży na Warmii, a nie na Mazurach. Widać autorowi cuś się pomyliło)))A filmik załączyłam ze względu na wymowę piosenki. Ona dobrze oddaje uczucia ludzi tu mieszkających i i ch różnorodność.Przyroda bardzo pozytywnie wpływa na ludzi))Pozdrowienia dla WŻowiczów!
Ale cyrk, właśnie skapnęłam się(po zbyt dużej, niżby być powinno frekwecji na dzyndzałkach), że te nasze pogawędki warmińskie są czytane! Ten temat to się jakoś tak sam "ad hoc" rozwinął.Ale czy miałby być aż tematem na forum?Chyba nie, bo to tylko taki sobie warmiński temacik w dyskusjach a' pro pos dzyndzałek. Widać trafił swój na swego))) Na koniec podsyłam wam fajny link -moderatorzy(proszę!) udawajcie, że go nie widzicie))
http://www.youtube.com/watch?v=M9cbN5sr1sc&feature=related
Zaraz koło tej wieży na której jest obserwatorium astronomiczne- ja mieszkam)))Mam piękny widok z okna..Na gwiazdy!
"...mało casu, krucabomba, mało casu!..."Może kiedyś, jak bedę go miala więcej))A tych ciekawostek regionalnych faktycznie sporo znam.Tylko kogo oprócz nas- warmińskich oszołomów- to interesuje...Znam sporo regionalnych(autentycznych) przepisów, nie tylko warminskich, to czasem, jak mi się przypadkowo przypomną to je tu zamieszczam, bo to jedyne miejsce w sieci, które lubię)))Pozdrawiam wszystkich WŻowiczów i nie gniewajcie się za nasze warmińskie bajanie! M.
Ale pst!!!To nasza WŻ-owa tajemnica, bo nam rozjeżdżą, jak rozjeździli Mazury. Warmia ma jeszcze trochę dzikich miejsc!
"...Już nie ma dzikich plaż...", jak to spiewała Irena Santor(o głosie anioła!!!). Ale...... czasem, jak się zna, to się znajdzie))). Jadąc z Olsztyna na Butryny, skręcic przy Nadleśnictwie Nowe Ramuki, potem w Nowej Wsi na Łajs i macie kilkanaście dzikich jeziorek z plażami, jak marzenie)))
Mysle, że nazwa tego warmińsko-mazurskiego specjału może być wyjątkowym wyzwaniem dla Niemców odwiedzających chętnie te tereny. O ile wiem, to podają te dzyndzałki z hreczką i skrzeczkami w najlepszych ludowych knajpach warmińskich , np w Gietrzwałdzie. Spróbujcie bedąc Niemcem to wymówić)))to jak Grzegorz Brzęczyszczykiewicz ze wsi Chrząrzeworzyce powiat Łękołody))))
Im jestem starsza to coraz bardziej utwierzam sie w przeświadczeniu, że miałam szczęście w dzieciństwie mieszkać w raju. To był prawdziwy raj. Piękne,bogate lasy, jeziora, jeziorka,rybki, grzybki. Wspaniali ludzie, bardzo różni, ale przyjaźniNajbardziej utkwiły mi w pamięci widoki i zapachy. Jak wyglądałam z okna to aż dech zapierało-chyba nawet dosłownie,bo aż astmy się nabawiłam niechcąco))))a teraz...smętny mieszczuch ze mnie(((
chi,chi, nie raz dostałam ochrzan i wciry od mamy za wygrzebywanie amunicji z I wojny,Choć moi koledzy wygrzebywali broń, a w stawku k. Bikubergu(to taka ludowa nazwa tej wielkiej góry pod Butrynami )znaleźli nawet działo z tamtych czasów.Nie bardzo można tam było się kręcić, bo w tamtych czasach dużo tajniaków kręciło się po okolicach, bo obok był przecież ten ośrodek rządowy łowiecki- Łańsk. Pamiętam też śensacje, jak kiedyś Cyrankiewiczowi popsuł się Porszak w Butrynach i okliczni rolnicy go reperowali)))Cyrankiewicz jeździł zawsze na polowania sam bez obstawy)))
Wydaje mi sie, że to tam jest centrum hodowli krów rasy limousine.Widziałam tam kiedyś takie duże stada, ale może to nie ta rasa.Tam praktykują studenci z UWM- to ich stacja badawcza.A te czasy, o których mówiłam to schyłek lat 60tych))) I jeszcze słyszałam autentyczne legendy(od dawnych tamtejszych warmiaków)o duchach pruskich i kłobukach))) Całkiem niedaleko też ukryty jest do dziś chyba najwiekszy skarb w Polsce! Skarb Generała Samsonowa z okresu I wojny św. Aż tam m inn. też rozciągała sie ta słynna bitwa pod Tannenbergiem 1914r.
Moi rodzice trafili na te tereny z tzw. nakazu pracy(dostawali go wszyscy po maturze)na ziemie "wyzyskane'))I poznali się właśnie w Bałdach u takiego starego "buchaltiora" z Wilna, który był mamy szefem.Mam sentyment do Bałd.))Bez nich może i mnie by na świecie nie było?Kto wie?
Obejrzałam te twoje fotki i nad jednym trochę mnie ścisnęło.Z tyłu za Biskupem Glempem jest Stacja Badawcza UWM.Prowadzą tam badania nad różnymi odmianami np bydła, roslin itp.Kiedyś był to jednak PGR, którego gł księgową była moja mam. Jak byłam dzieckiem ojciec brał mnie za łapkę i wychodziliśmy po mamę do pracy.Poznałam te budynki. Po lewej stronie koło komina(to dawna gorzelnia) stoi tzw Pałac(faktycznie był junkierskim pałacem), gdzie mieściła się dyrekcja i pracowała moja mam.
Olsztyn strasznie ekspansywnie rozrasta się właśnie w tym kierunku. Projekty i oferty deweloperów można już dawno znaleźc w necie. Nawet z lubym chcieliśmy tam się wynieść, ale zrezygnowaliśmy. Za kilka lat będzie to kolejna sypialnia Olsztyna, a zwierzaki i ten piękny, grzybny las pójdą w niepamięć
Taka prawda. "Już nie ma dzikich plaż....".Ale kiedy przeczytałam, że w pobliskich Butrynach-gdzie dawno temu mieszkałam- deweloperzy budują osiedle domków jednorodzinnych, a warmińską gospodę "Pod Borowikiem" przejął warszawiak- odechciało mi sie tam jeździć.. Czasem jeżdżę do tego lasu od strony m-cowości Łajs lub jeziora Kośno. To co prawda rezerwat, ale nie cały i można tam jeszcze poczuć dawnego ducha.
No może nas za to moderatorzy nie zjedzą))Ale na koniec powiem jeszcze, że za Bałdami jest taka m-cowość- Bałdzki Piec- nad jeziorem Gim i kilkoma innymi, mniejszymi.Tam zaczyna się ten ostęp leśny. Okoliczni grzybiarze i wędkarze go dobrze znają)) Ja już tam nie jeżdżę, bo pamiętam go z dawnych czasów i nie chce w sobie niszczyć dawnych obrazów i pieknych wspomnień.