Mąkę przesiać na stolnicę, dodać schłodzone masło, posiekać nożem; dodać cukier puder i żółtka, otartą skórkę z cytryny i łyżkę soku. Zagnieść ciasto i schłodzić w lodówce przez ca. 30 min.
Schłodzone ciasto podzielić na kawałki, wałkować na grubość ok. 0,5 cm - następnie kieliszkiem bądź foremką wycinać krążki (osobiście polecam kieliszki o średnicy około 3 cm).
Krążki rozkładać na wysmarowanej tłuszczem blasze.
Ubić pianę z białek z cukrem i szczyptą soli*
(*jeśli macie sprawdzony przepis na lśniące, pyszne bezy, oczywiście najlepiej z niego skorzystać :) jednak z podanego tutaj również udają się całkiem puszyste i kruche. Warto pamiętać, aby schłodzić białka przed ubiciem - to po pierwsze, a po drugie - w miarę możliwości nie korzystać z gotowego cukru pudru, lecz przygotować go samemu - w takim wypadku piękne bezy gwarantowane :) gwoli ścisłości dodam, że dobra beza to taka, która jest bardzo sztywna i lśniąca; konsystencję można poprawić, dodając nieco więcej cukru.)
Na środek każdego krążka nałożyć szprycką lub łyżeczką 'całusek' z piany i położyć orzeszek.
Piec w rozgrzanym do 100-120°C piekarniku na złoty kolor (~20-30 minut).
Smacznego! :)
Przepis pochodzi z książki "Cieszyńskie ciasteczka" autorstwa K. Folwarczny, E. Kłapsi i D. Mendrek - bardzo polecam; jest to pięknie wydany zbiór przepisów regionalnych ze Śląska, niestety dość trudno dostępny.
Dołączam fotografię 'efektów' ww. przepisu (niestety słabej jakości, ponieważ robiony telefonem - w miarę możliwości dodam ładniejsze i wyraźniejsze zdjęcie) :)